Powszechne wybory prezydenckie od samego początku są najpopularniejszą elekcją w Polsce. Te wybory, a nie inne najbardziej poważamy i szanujemy, o czym zaświadcza najwyższa frekwencja ze wszystkich, jakie się u nas odbywają.
Osoba pełniąca urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej cieszy się niezmiennie od lat największym zaufaniem Polaków, bez względu na to z jakiej opcji politycznej pochodzi. Nie zapominając o zastrzeżeniach zgłaszanych do jakości badań opinii publicznej CBOSu, nie można ignorować zupełnie rankingów tej instytucji, notabene nadzorowanej przez Prezesa Rady Ministrów.
Na początku roku 2015 zaufanie do Bronisława Komorowskiego deklarowało (wg. badań CBOS) 78% ankietowanych, ale już po wyborach prezydenckich, w końcu czerwca CBOS odnotował zmianę w rankingu zaufania do polityków i pozycję lidera zajął Prezydent Elekt Andrzej Duda, któremu zaufało już 57% ankietowanych.
Problem ten należałoby rzetelnie zbadać, jednak zaryzykuję twierdzenie, że owo zaufanie (wedle ankiety CBOS) którym lud obdarza osobę pełniącą funkcję Prezydenta, jest hołdem dla Majestatu Rzeczpospolitej ucieleśnianego przez osobę Prezydenta RP. Natomiast awans Andrzeja Dudy na lidera omawianego rankingu można interpretować jako akceptację nowej hierarchii przez większość społeczeństwa pomimo zacietrzewienie przeciwstawnych środowisk politycznych.
Tak, uważam, że dla Polaków najlepszym systemem politycznym byłyby rządy prezydenckie. W tym systemie prezydent wybrany w wyborach powszechnych byłby niepodzielnym szefem władzy wykonawczej. Tak jak w USA powoływałby rząd na swoją wyłączną odpowiedzialność. Władza wykonawcza byłaby całkowicie rozdzielona z władzą ustawodawczą, której jedyną funkcją byłoby stanowienie prawa.
Uważam, że obecny ustrój opisany w Konstytucji z 1997 r. – przez głupotę lub z premedytacją – ustanowił niestabilne władze z pomieszanymi kompetencjami prezydenta i premiera. Najlepiej określił to w roku 2014 urzędujący szef administracji państwowej (MSWiA) – „państwo polskie istnieje tylko teoretycznie”.
Słabość państwa była też grzechem założycielskim. Nieformalnie uprzywilejowali się przedstawiciele reżimu komunistycznego i dogadane z nimi środowiska w kwestii władania masmediami i dostępu do „prywatyzacji” mienia państwowego. Wydawało się wtedy iż rząd pieniądza i kształtowania opinii ustanowi na trwałe monopol władzy czynników zakulisowych.
Nie przewidziano tego, że za niespełna 20 lat wyrośnie nowa generacja obywateli, dla których podstawowym środkiem komunikacji i kształtowania opinii stanie się Internet.
1 komentarz
1. @Jan Kalemba
" obecny ustrój opisany w Konstytucji z 1997 r. – przez głupotę lub z premedytacją – ustanowił niestabilne władze z pomieszanymi kompetencjami prezydenta i premiera."
Niestety, tak jest. Obawiam sie tylko, że kombinowanie przy konstytucji dzisiaj, kiedy wszystkie agentury walczą "na kamieni kupie" o swój postaw sukna, skończy się dla Polski tragicznie.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl