Potrzebna nam polska Norymberga
Już dawno temu pisałem, że nagły wyjazd Tuska do Brukseli jest tak naprawdę jego rozpaczliwą ucieczką przed odpowiedzialnością. Oczywiście obudowano to propagandowo, grzmiąc na cała Polskę o niesłychanym sukcesie i splendorze dla Polski, która oto będzie miała swojego króla Europy, ale wnikliwi obserwatorzy już wtedy wiązali ten wyjazd z ujawnionymi rok temu „taśmami kelnerów”. Tusk zapewniający wielokrotnie o tym, że nie zamierza ubiegać się o żadne wysokie stanowisko w UE nagle zmienił zdanie i czmychnął za granicę zabierając ze sobą tkwiących jak on po szyję w szambie, Bieńkowską i Grasia. On wie, że w ciągu tych ośmiu lat, kiedy stał na czele rządu złożonego z szemranej bandy zdrajców, złodziei i różnej maści aferzystów, państwo polskie zostało kompletnie rozłożone na łopatki. Namaszczając na swoje miejsce żądną władzy babę z Szydłowca skompromitowaną podłymi smoleńskimi kłamstwami wiedział, że lont już się pali, a cała ta jego grupa przestępcza pójdzie na polityczny odstrzał. Ostatnie dymisje głoszone przez Kopaczową nie są już w stanie powstrzymać katastrofy obozu zdrady, która wkrótce nastąpi.
Nie wyobrażam sobie naprawy Rzeczpospolitej, jeżeli cała ta mafia, która swoimi mackami oplotła naszą ojczyznę nie wyląduje za kratkami. I nie chodzi mi tu o jakiś akt zemsty czy poczucie elementarnej sprawiedliwości, ale o rzecz znacznie ważniejszą. To ma być coś w rodzaju wielkiego edukacyjnego narodowego odrodzenia i jednocześnie przestroga dla potomnych. Cały naród musi na własne oczy zobaczyć, jaki los spotyka zdrajców i złodziei, którzy z premedytacja szkodzili Polsce. Po całych dekadach przyzwyczajania nas i oswajania z bezkarnością bandyckich politycznych gangów musi nastąpić przełom. Potrzeba nam czegoś na kształt polskiej Norymbergi. A skoro o Norymberdze mowa to pamiętajmy, że tam 16 października 1946 roku powieszono redaktora naczelnego, dziennika Der Stürmer, Juliusa Streichera, który sam osobiście nikogo nie zabił, a tylko, mówiąc dzisiejszym językiem, medialnie wspierał zbrodniczą władzę.
Zło, które dotknęło Polskę nie mogłoby się nigdy wydarzyć bez wsparcia, jakiego udzieliły mu tak zwane wiodące media i zatrudniona w nich dziennikarska psiarnia. To Gazeta Wyborcza, TVN, Polsat, TVP oraz wszystkie te Zetki i Tok Fm-y przez całe lata osłaniały pasożytnicze polityczne gangi żerujące na Polsce. To oni dwoili się i troili, aby naród nie zajrzał za kulisy władzy. To oni odwrócili demokratyczny porządek i zamiast patrzyć na ręce rządzących zajęli się zwalczaniem opozycji. Już dziś widzimy próby przemalowywania się tych lokajów władzy na biało-czerwono, ale nie dajmy się zwieść. Oni również musza ponieść zasłużoną karę. Te wszystkie Michniki, Czuchnowscy, Maziarscy, Żakowscy, Lisy, Kraśki, Morozowscy, Kuźniary, Gugały, Piaseccy, Olejnikowe, Wielowieyskie, Kublikowe, Pochanke i Tadle powinny odejść w niesławie. Oni do końca życia muszą zapamiętać słowa, fraus est fraudem celare, czyli, że oszustwem jest ukrywać oszustwo.
Z tego również będziemy rozliczać przyszły rząd. Żadnej litości, wspaniałomyślności i pobłażliwości. Żadnych haseł typu „wybierzmy przyszłość”, które tak naprawdę mają na celu zamazanie przeszłości. Już nigdy więcej „grubych kresek”.
Artykuł opublikowany w tygodniku „Polska Niepodległa”
Tutaj można polubić moją stronę
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz