Wojciech Sumliński o Bronisławie Komorowskim
Już od roku Wojciech Sumliński zapowiadał napisanie książki, która rzuci nowe światło na postać Bronisława Komorowskiego. Ja po raz pierwszy usłyszałam taką zapowiedź w podziemiach katedry św. Floriana na warszawskiej Pradze w czerwcu 2014 r. Relacjonowałam to tak:
" Obecnie zaś publicysta pracuje nad książką o Bronisławie Komorowskim. Wiąże sie z tym niesamowita historia.
Do Sumlińskiego zgłosił się jego dawny informator, pułkownik służb, który nawrócił się na katolicyzm. Jego spowiednik nakazał mu jako pokutę ujawnienie prawdy o wszystkich łajdactwach, których się dopuścił podczas służby. Ów pułkownik wyznał, że ma nowotwór w ostatnim stadium i prosił Sumlińskiego, by opublikował dokumenty zdeponowane u notariusza. Dał też telefon do spowiednika.
Facet wkrótce zmarł, a spowiednik potwierdził fakt takiej pokuty. Sumliński zapoznał się więc z pozostawionymi przez pułkownika materiałami i stwierdził, ze dokumenty te rzucają nowe /skrajnie niekorzystne/ światło na postać Bronisława Komorowskiego. Dlaczego jednak Sumliński opowiada o tym wszystkim wokół?
Otóż po pewnym czasie skontaktowal się z nim ktoś z ABW i powiedzial, że ABW wie o rozmowie z pułkownikiem i tych dokumentach. Sumliński uważa więc, że rozgłos jest dla niego pewnym zabezpieczeniem /moim zdaniem, lepsza byłaby natychmiastowa publikacja co ciekawszych dokumentów w Internecie i prasie/." / http://naszeblogi.pl/47752-w-podziemiach-praskiej-katedry-afery-iii-rp /.
W sierpniu 2014 Sumliński napisał w Salonie24 notkę "Rozbrajanie bomby - czyli cui bono?" / http://wojciechsumlinski.salon24.pl/601184,rozbrajanie-bomby-czyli-cui-bono /, w której powtórzył tę historię dodając, że:
"W kwietniu br. publicznie zapowiedziałem publikację książki o Bronisławie Komorowskim, z której opinia publiczna dowie się, kim naprawdę jest prezydent RP. Zapowiedziałem, że książka będzie udokumentowana i pełna faktów, których nie sposób podważyć. Zapowiedziałem też ujawnienie jednego ze źródeł – za jego wiedzą i wolą. To były wysoki rangą oficer WSI, mój były informator, który dowiedziawszy się, że jest w ostatnim stadium choroby nowotworowej i że zostało mu w najlepszym razie kilka miesięcy życia, pojednał się z Bogiem - w którego wcześniej nie wierzył - i otrzymał od spowiednika niezwykłą pokutę: upublicznienie wszystkich swoich łotrostw, jako oficera WSI, (...) Ustaliliśmy, że co by się nie działo, termin nieprzekraczalny publikacji, to pierwszy kwartał 2015 roku...
Sumliński otrzymał od owego oficera 100 stron tajnych dokumentów oraz nagrania, był na jego pogrzebie i miał potem otrzymać od notariusza jeszcze 2000 stron dokumentów i kilkadziesiąt godzin nagrań. Kilka dni temu książka Sumlińskiego zatytułowana "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego" ukazała się na rynku. Czym prędzej ją kupiłam i przeczytałam.
Jakież było moje zdumienie, gdy okazało się, że jest to inna ksiązka, niż autor zapowiadał. Nie bylo w niej ani słowa o "pokucie oficera WSI", ani o pochodzących od niego dokumentach /choć Sumliński wspominał o tej sprawie na str 166-169 "W mocy nadziei"/. To bardzo dziwne. A co wobec tego jest w "Niebezpiecznych zwiazkach Bronisława Komorowskiego"?
Na mnie największe wrażenie zrobiła informacja z 1989 r. Na stronie 162 czytamy:
"kolejna notatka wbiła mnie wprost w fotel. Zawierała informację, iż w listopadzie 1989 roku Bronisław Komorowski miał wizytować należące do Rosjan nieruchomości w Alejach Szucha. Po spotkaniu miał wedle jej relacji powiedzieć: "teraz moja kariera pójdzie jak z płatka".'.
I rzeczywiście poszła - Komorowski został ministrem obrony w latach 2000-2001, wicemarszałkiem Sejmu, a potem marszałkiem i wreszcie prezydentem RP. Cały czas trzymał z WSI i rosyjskimi służbami. Jako minister obrony osłaniał przestępczą Fundację "Pro Civili", okradającą WAT i mającą dostęp /dzięki Komorowskiemu/ do tajemnic wojskowych. W grupie tej działali oficerowie WSI, rosyjscy gangsterzy oraz ludzie GRU. Sumliński tak pisze o "Pro Civili":
""Pro Civili", to jest nie tylko fundacja o charakterze przestępczym, to zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Ci ludzie wciąż działają, wyprali zdefraudowane miliardy, pozmieniali nazwy i nazwiska, przepoczwarzyli interesy, ale wciąż działają.".
Sumliński przypuszcza, że Andrzej Lepper zginął, gdyż zgromadził materiały na temat działalności "Pro Civili". Ta grupa przestępcza nie jest jedynym tematem książki. Można się oprócz tego sporo dowiedzieć o genezie i działalności mafii pruszkowskiej, o skutkach prywatyzacji TP SA, o tzw. "aferze marszałkowej" Bronisława Komorowskiego, a także np. o tajemniczej śmierci Leszka Tobiasza i jego roli w sprawie arcybiskupa Paetza. Sumliński opisał też przesłuchanie Komorowskiego w Pałacu Prezydenckim.
Polecam przeczytanie "Niebezpiecznych związków Bronisława Komorowskiego" wszystkim, którzy chcą wiedzieć, czym naprawdę jest III RP.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Dzieki za informacje
Wojciech Sumlinski jest bardzo odwaznym czlowiekiem. Modle sie, by zyl jak najdluzej.