Ukraina: "Wojna i pokój" albo system "partyjny inaczej"

avatar użytkownika Foxx

 

Polskie media wyłączywszy podany ostatnio news sprzed tygodnia o amerykańskich komandosach, którzy wylądowali we Lwowie, by na zachodzie Ukrainy szkolić wybrane pododdziały Gwardii Narodowej MSW na czele z żołnierzami pułku "Azow"... w kwestii aktualnych wydarzeń z tamtych stron otuliła gęsta mgła "mińskiego porozumienia" z lutego. Konkretnie kolejnej próby nazwanego przez Ławrowa "partią pokoju" prezydenckiego ośrodka władzy wraz ze Sztabem Generalnym MON "spychania" Ukrainy w kierunku kroczącej kapitulacji. 
 
Tym bardziej ciekawie wygląda film umieszczony na anglojęzycznym prorosyjskim kanale VICE NEWS. Dlaczego prorosyjskim? Wzorcowym przykładem jego "reporterskiej pracy" była np. część materiału z opinią - cytuję z pamięci - "Żołnierzy "Azowa" cechuje niezdrowa fascynacja niemiecką armią i nazizmem". Ilustracją tej opinii były kadry z "azowcami" ubranymi w mundury i hełmy z demobilu przysłane przez Bundeswehrę Gwardii Narodowej na początku września... Oczywiście problem kilkudziesięciu neonazistów w jednostce jest i został przeze mnie szczegółowo opisany, jednak takie historie jak powyższa to propaganda umiarkowanie wysokiego sortu.
 
Wracając do aktualnego materiału VN - jest to zapis wizyty grupy kontaktowej OBWE, Ukrainy i Rosji w Szirokino, czyli wiosce, w której aktualnie przebiega linia frontu południowego. Okazuje się, że strona ukraińska próbuje doprowadzić do... formalnej demilitaryzacji obszaru, na którym po jego odbiciu wspomniany "Azow" cały czas tworzy spójną linię umocnień stojących na drodze "separatystów" na Mariupol. Materiał z VN razem z innymi aktualnymi multimediami na końcu notki. Tymczasem, by zilustrować opinię o kroczącej kapitulacji ukraińskiego MON, warto przypomnieć praktykę dotychczasowych "rozejmów".
 
Składa się ona z dwóch teoretycznie nieracjonalnych elementów kontynuowanych przez jedną ze stron. Zwraca uwagę, że mimo wzajemnego wycinania się po stronie "Noworosji", kieruje się ona spójną logiką. W skrócie - korzysta z każdej okazji, gdy nowe okoliczności dają im przewagę. Co robi ukraińskie MON? Konsekwentnie, od chwili wejścia regularnych jednostek rosyjskich na teren własnego kraju... stwarza okoliczności dające "przeciwnikowi" tę przewagę. Począwszy od wysłania na ufortyfikowany Iłowajsk najbitniejszych wówczas ochotniczych batalionów z bronią strzelecką przeciwko artylerii, przez brak rozkazu wycofania jednostek regularnych skierowanych na odkryty skalisty teren, co spowodowało masakrę "Gradami" zza wschodniej granicy - po okoliczności taktycznych katastrof na nowym terminalu w Doniecku oraz pod Debalcewem. Mimo militarnej przewagi w okolicach obu tych miejsc. Obecności sił, których nikt nie rzucił do walki.
 
No i wspomniany ukraiński ośrodek władzy zawiera kolejne "rozejmy". Wyglądają zawsze tak samo - kijowska strona wycofuje ciężki sprzęt na ustaloną odległość, po czym następuje artyleryjski ostrzał ich osłabionych pozycji i są zmuszeni "odstąpić" "separatystom" kolejny skrawek własnego terytorium. Mimo, iż ta taktyka "salami" trwa już od września - na południu storpedowana przez podlegający "partii wojny" "Azow" (pułk wyprowadzając małe natarcie przesunął linię frontu o ok. 20 km na wschód), sztabowcy MON cały czas ochoczo podsuwają kolejne kawałki własnego kraju.
 
Oddzielną częścią tej praktyki są jedyne ciągłe działania jednostek regularnej ukraińskiej armii. Artyleryjski ostrzał "na ślepo" terenów zamieszkanych. Ma to miejsce na froncie północnym, przede wszystkim w okolicach Doniecka i Ługańska. Z militarnego punktu widzenia bez sensu, o humanitarnym nie wspominając. Którą ze stron takie działania wzmacniają? Dodatkowo dzieje się to w momencie, gdy Sztab Generalny odmawia skierowania cieżkiego sprzętu na południe, gdzie dla odmiany pozycje ukraińskie są non-stop ostrzeliwane ze sprzętu wykluczanego przez kolejne "porozumienia". Cały ciężki sprzęt w obronie Mariupola zapewnia więc podległa MSW Gwardia Narodowa. "Partia wojny"...
 
Zarejestrowana przez VN inicjatywa MON sprowadza się do tego, by de facto "Azowowi" oraz innym jednostkom stojącym Rosjanom na drodze do Mariupola, a więc ewentualnej trasie lądowego "korytarza" z kontynentalnej Rosji na Krym... "wybić zęby". Dowództwo pułku zareagowało niemal natychmiast - propozycją rozpisania w Mariupolu referendum w sprawie porzucenia przez Ukrainę "posterunku Szirokino". W tym miejscu warto przypomnieć, że dzięki jego utrzymaniu, Mariupol - po styczniowym ostrzale ludności cywilnej przez "separatystów" - znów znalazł się poza zasięgiem "Gradów".
 
Niżej materiał VICE NEWS. Podaję tylko link, gdyż autorzy na obrazek ilustracyjny wybrali fragment, gdy przedstawiciele OBWE udzielają pierwszej pomocy rosyjskiemu dziennikarzowi, który jest zalany krwią. Swoją drogą ciekawy wątek, bo sami "separatyści" podali, że wszedł on na minę. A ranny został w głowę.
 
Ja materiał ten ilustruję kadrem z mojej perspektywy najbardziej zwracającym uwagę. Jest to fragment prośby jednej z ostatnich osób pozostających w Szirokino do smutnego pana, który dowodzi tam "separatystami"
Nie będę się wygłupiał z tłumaczeniem z angielskiego... Niżej link do filmiku:
 
 
W skrócie: stojący na punkcie kontrolnym pod Szirokino "separatyści" na pytanie skąd są, odpowiadają że z obwodu ługańskiego. Wyraźnie dobrze bawią się kosztem miejscowych babć, które czują się terroryzowane ich automatami. Pytani przez reportera o "porozumienie mińskie" odpowiadają, że nie słyszeli o niczym takim i jak tylko delegacja grupy kontaktowej OBWE odjedzie, powróci regularna wojna. Sytuacja ta jest zgłaszana przez "Azow" praktycznie od chwili wejścia "Mińska-2" w życie. Niestety nieoficjalnie wskazuje się na jakiś związek faktu, że dużą część zespołu OBWE w tamtym rejonie stanowią Grecy i Bułgarzy z tym, że organizacja tej sytuacji "nie widzi". W ukraińskim internecie można znaleźć szereg komentarzy do takiego stanu rzeczy
 
[autor: Aleksiej Kustowskij - kliknij, by powiększyć]
 
Nieszczęściem "separatystów" jest ukształtowanie terenu zajmowanego przez obie strony. "Posterunek Szirokino" na przełomie sierpnia i września został utworzony na zboczach wzgórza wznoszącego się od wschodniej strony nad wioską. Bunkry będące częścią tych wciąż rozbudowywanych umocnień aktualnie mogą wytrzymać ostrzał artyleryjski. Po wielu informacjach i relacjach o ignorowaniu "porozumienia mińskiego" przez "separatystów" oraz porażce na froncie północnym, na teren samej wioski od strony ukraińskiej zapuszczają się kilkuosobowe grupy z nieformalnych oddziałów, które przeszły tam po debalcewskiej klęsce. Na pewno jest tam Prawy Sektor, część Czeczenów z batalionu im. Dudajewa oraz Gruzini dowodzeni przez "Dobermana". To głównie te grupy prowadzą wymianę ognia z "separatystami", odciągając ich ogień od pozycji "Azowa".
 
Niżej filmik z wczoraj - już nawet mimo obecności przedstawicieli OBWE na swoich terenach, "separatyści" zaczęli artyleryjski ostrzał części wioski, która teoretycznie należy do strony ukraińskiej
 
[czas 02.:27 - można się zorientować w wysokości dzielącej umocnienia "Azowa" i wieś]
 
Pod koniec filmiku "humor okopów" w wykonaniu jakiegoś ukraińskiego frontowego korespondenta:
 
"Dziennikarz pyta żołnierza:
 
- dlaczego tu wojujesz, nie chcesz wracać do domu?
 
- chcę
 
- a skąd jesteś?
 
- z Doniecka"
 
Tymczasem szeregi pułku zasila coraz więcej uciekinierów z Krymu, w tym byli żołnierze m.in. piechoty morskiej. Walczący w "Azowie" krymczanie mają nawet własną odznakę
 
[po lewej]
 
[Krymczanin z Grupy Zwiadu "Azowa"]
 
"Partia wojny" i "partia pokoju".

 

5 komentarzy

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Tak czy inaczej

Kacapki doczekaly sie tego, czego do tej pory nie mialy-imperilistycznych zolnierzy tuz, tuz.przy granicy Swietej Rosiji. Trzystu zolnierzy z 173 brygady powietrznodesantowej na poligonie w Jaworowie kolo Lwowa. Szkola zolnierzy Gwardii Narodowej.
Do tego 35 brytyjskich zolnierzy w Mikolajewie. na poludniu Ukrainy.
A do tego kontyngent 100 zolnierzy kanadyjskich, ktory bedzie stacjonowac u granic Przenajswietszej przez cale dwa lata.
Zaniepokjeni zapytowywuja ministra Kenneya, czy aby nasi zolnierze przypadkiem nie beda szkolili jakichs Azowcow. A ten, jako szczery, kanadyjski konserwatysta, jak ja, odpowiedzial dupkom:
"To sa zolnierze, a nie absolwenci studiow nauk politycznych".

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Znana

mi zasada z powiesci sensacyjnych:"Jezeli juz masz atakowac, to lepiej atakuj z gory".

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

3. Gratulacje ;)

Już nawet Ichnik w Ga Ge rozsławia naszego bloggera.

Kilka dni temu czytałem.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Maryla

4. "Wspierajcie modlitwą

"Wspierajcie modlitwą ukraińskich żołnierzy". Huraganowy ogień artylerii pod Mariupolem

"Wspierajcie modlitwą ukraińskich żołnierzy". Huraganowy ogień artylerii pod Mariupolem

Alarmujące doniesienia z Donbasu. Po południu na jednym z
odcinków frontu wybuchły ciężkie walki. Rebelianci nacierają na...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Foxx

5. @

Atak odbity. Po stronie "Azowa" dwóch rannych.