Kreml wszystko precyzyjnie przewidział i zaplanował?
elig, sob., 03/01/2015 - 23:26
Przez portal Wpolityce.pl przemknął jak meteor tekst Piotra Skwiecińskiego "Na Kremlu jeszcze przed Okrągłym Stołem wiedzieli, że Wałęsa zostanie prezydentem Polski?" / http://wpolityce.pl/historia/227536-na-kremlu-jeszcze-przed-okraglym-stolem-wiedzieli-ze-walesa-zostanie-prezydentem-polski /. Zauważył go tylko Janusz Korwin-Mikke i przedrukował na swoim blogu. Było to 28.12.2014.
Skwieciński omówil fragmenty wywiadu jaki z Jerzym Marią Nowakiem, emerytowanym już dyplomatą PRL, a później III RP. Bardzo znaczącym dyplomatą, który zakończył karierę jako ambasador przy NATO, przeprowadził dwumiesięcznik "Nowa Europa Wschodnia". Niestety, ten numer pisma jest w sieci niedostępny. Najciekawsza część artykułu Skwiecińskiego to:
" Nowak wspomina otóż, jak to 1 lutego 1989 roku (data jest bardzo ważna) spotkał się w Pradze, na posiedzeniu tzw.Wielostronnej Grupy Wzajemnej Informacji Bieżącej Układu Warszawskiego, z przedstawicielem ZSRR Lwem Issakowiczem Mendelewiczem. Nowak przedstawia go nieprecyzyjnie jako wiceministra; Mendelewicz formalnie nie piastował tego stanowiska. Był jednak bardzo ważnym radzieckim dyplomatą, piastującym wiele odpowiedzialnych funkcji, członkiem Kolegium Ministerstwa; skądinąd jednym z bardzo niewielu Żydów, którym udało się utrzymać w kierownictwie MSZ Związku Radzieckiego w długim okresie półoficjalnego rosyjskiego państwowego antysemityzmu lat 70 i 80.
Po skończonych rozmowach usiadłem podczas lunchu naprzeciwko Mendelewicza
— wspomina peerelowski dyplomata.
Tydzień później w Warszawie miały się rozpocząć rozmowy Okrągłego Stołu; ale nie wiedzieliśmy jeszcze, jak się wszystko potoczy. On zaczyna:
Towarzyszu ambasadorze, ja tu mam do was pytanie – rozmawiajmy szczerze – jaka jest przyszłość Wałęsy?
Udzieliłem ostrożnej odpowiedzi, że to człowiek, który wejdzie do polityki, ale nie wiem, czy poprzestanie na funkcji w związkach zawodowych. Rosjanin się zadumał i mówi:
Wiecie co, towarzyszu Nowak? Powiem szczerze – Wałęsa prędzej czy później zostanie prezydentem Polski. Wszyscy „bratni” ambasadorowie zamarli. Dla mnie byłą to wskazówka, że na Kremlu zaczynają się na ten temat rozmowy.
Tyle Nowak.".
Skwieciński później tłumaczył te rewelacje następująco:
"Trudno nie zauważyć, że potem – w okresie swojej prezydentury – Lech Wałęsa kilkakrotnie w kwestiach wschodnich zachowywał się w sposób, mówiąc eufemistycznie warty odnotowania (inicjatywa „NATO-bis”, wysunięta w momencie gdy Polska zgłosiła już chęć wejścia do prawdziwego NATO czy zgoda na przekazanie baz po ewakuowanych wojskach radzieckich polsko-radzieckim spółkom chociażby). Ale można oczywiście zachować się ostrożniej i nie iść tak daleko. Można uznać, że wypowiedź Mendelewicza była, krańcowym co prawda pod względem ostrości, elementem gorbaczowowskiej kampaniizmuszania Jaruzelskiego do dogadywania się z opozycją – poprzez zastraszanie go horrorem, jaki może nastąpić jeśli nie pójdzie w tym kierunku.
Natomiast zdecydowanie trzeba zauważyć jedno – że rewelacja Nowaka pokazuje, jak niezwykle szeroko, jak śmiało potrafią grać Rosjanie. Wtedy, w czasach końcowego (ale przecież nie rozwalającego się jeszcze) ZSRR. I zapewne teraz.".
Nie miałoby to może wielkiego znaczenia, gdyby nie fakt, że 22 grudnia 1990 roku Lech Wałęsa rzeczywiście został prezydentem Polski. Oficjalnie ustąpienie Jaruzelskiego i wygraną Wałęsy w demokratycznych wyborach przypisywano protestom mającym miejsce w 1990 r. i skierowanym przeciw twórcy stanu wojennego. A może była to intryga Moskwy?
W kwietniu 2012 napisałam notkę "Historia najnowsza według KGB, SB oraz WSI" / http://niepoprawni.pl/blog/6182/historia-najnowsza-wedlug-kgb-sb-oraz-wsi /. Stwierdziłam w niej:
"Z powodów zupełnie dla mnie niejasnych, jest to ta wersja naszych dziejów w ciągu ostatnich 32 lat, która stała się najbardziej wiarygodna dla prawicy i obozu patriotycznego. Wygląda ona mniej więcej tak: "Solidarność" była dziełem agentów SB pod wodzą TW Bolka, a komunizm w Polsce obalili Jaruzelski z Kiszczakiem, przy czym to ten ostatni był jedynym autorem porozumień Okrągłego Stołu. Jeśli chodzi o Związek Sowiecki, to upadek komunizmu tamże był planową operacją przeprowadzoną przez KGB i GRU. Mówiła o tym już w latach 90-tych Jadwiga Staniszkis, a do skrajności doprowadził ten pogląd Lech Jęczmyk w książce "Dlaczego toniemy, czyli jeszcze nowsze średniowiecze" z której pochodzi szkic "Trzej fantaści: Sołżenicyn, Asimov i Putin". Pisze on, że: "Związek Radziecki nie upadł, jak nam usiłują wmówić kiepscy żurnaliści i publicyści. Związek Radziecki sam się rozwiązał w sposób planowy i przemyślany, realizując zalecenia Sołżenicyna i dodatkowo wspierając się pomysłami Asimova ogromnie popularnego wśród młodszych oficerów [KGB]." Asimov to autor cyklu powieści SF "Fundacja".
Z nowszych czasów można też przypomnieć Gromosława Czempińskiego, przechwalającego się , że to on założył Platformę Obywatelską. Dlaczego tego typu opowieści są przyjmowane zupełnie bezkrytycznie? Ludzie, skądinąd trzeźwo myślący, przyjmują każdą wypowiedź obecnego lub byłego funkcjonariusza tajnych służb jak jakąś ewangelię. A przecież szerzenie mitu o wszechmocy tych służb leży w ich interesie i zrobią one wiele, by wydać się wszechwiedzącymi i wszechmocnymi. Ludzie, którzy rzeczywiście mieli do czynienia z WSI, jak prof. Zybertowicz i dr hab. Cenckiewicz zdecydowanie obalają takie .".
Wypowiedzi Jerzego Marii Nowaka, cytowane przez Piotra Skwiecińskiego, zdają się potwierdzać wersję tajnych służb. Istnieja jednak dwa podejścia. Pierwsze kwestionuje rolę intryg i prowokacji oraz tajnych planów, twierdząc, iż ci, co o nich mówia - "szerzą teorie spiskowe". Drugie natomiast polega na załozeniu, że wszystko co się dzieje jest efektem realizowania przez ukryte siły precyzyjnych planów obliczonych na stulecia.
Moim zdaniem oba te podejścia są błędne. Oczywiste jest, iż zawsze snuje się intrygi oraz tajne plany i nieustannie ktoś próbuje wcielać je w życie. Problem polega na tym, że rzadko to się udaje. Rezultaty bywają na ogół nieprzewidywalne. Weźmy chociaż upadek komunizmu. Nie możemy wiedzieć, jakie dokładnie były plany KGB i Gorbaczowa. Z pewnością jednak nie chcieli oni, by Zwiazek Sowiecki się rozpadł, Gorbaczow stracił władzę, a wojska Federacji Rosyjskiej walczyły z suwerenną Ukrainą w okolicy Donu /sowiecka armie stała nad Łabą!/.
"Lawina bieg od tego zmienia, po jakich toczy się kamieniach..." - pisał Czesław Miłosz. Właśnie tak.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz