Rady zaczerpniete z podrecznika dla szpiegow
Pod choinke dostalem mala ksiazeczke o sztywnej okladce tak podrasowanej (jakby wielokrotnie uzywana, kiedys podmoczona itp.) , by wygladala na oryginalna kopie kieszonkowego poradnika dla szpiegow. Nosi ona tytul: "The Secret Agent's Pocket Manual 1939-1945. The Original Espionage Field-Manual of the Second World War Spies". Wydawca- CONWAY w Londynie. W rzeczywistosci jest to kompilacja roznych dokumentow British Special Operations Executive (SOE) i American Office of Strategic Services (OSS) z czasow II wojny swiatowej. Pierwsze wydanie tej zgrabnej ksiazeczki - 2009 r.
Zawiera sporo oryginalnych ilustracji i zdjec. Na wojne nikt z nas w Nowym Roku sie nie wybiera, ale niektore materialy uznalem za interesujace nawet na czas pokoju. Rady moga miec zastosowanie w walce politycznej. W prywatnych wojenkach tez sie moga przydac. Czesc zasad uzywalem i bez znajomosci kieszonkowego poradnika.
Rozdzial pierwszy nosi tytul:"Partisan Leader's Handbook.1939.Principles of Guerilla Warfare and Sabotage" i zawiera dokument sporzadzony przez British Military Intelligence. Oto zestaw zasad, jakie musi zapamietac przywodca partyzantki:
"a/ Zaskoczenie jest najwazniejszym czynnikiem we wszystkich twoich dzialaniach.Musisz podjac wszelkie srodki zapobiegawcze, by wrog nie poznal twoich planow.
b/ Nigdy nie podejmuj zadnych operacji jesli oceniasz, ze sukces nie jest pewien. Przerywaj akcje jak tylko okaze sie, ze dalsza jej kontynuacja jest zbyt ryzykowna.
c/ Kazda operacja musi byc planowana z najwieksza ostroznoscia. Istotne jest zapewnienie bezpiecznej drogi odwrotu.
d/Poruszanie sie i i akcja powinny, jesli tylko to jest mozliwe, ograniczone do godzin nocnych.
e/ Ruchliwosc jest niezwykle istotna.
f/ Nigdy nie angazuj sie w decydujaca bitwe jesli nie masz przygniatajacej przewagi.
g/ Nigdy nie nos z soba dokumentow cie obciazajacych ani nie zostawiaj ich tam, gdzie moglyby byc znalezione".
Prawda, ze interesujace i pozyteczne?
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
11 komentarzy
1. Tymczasowy
"Nigdy nie angazuj sie w decydujaca bitwe jesli nie masz przygniatajacej przewagi."
:) bardzo praktyczna rada, ale historia nas uczy, że najwieksze zwycięstwa odnosiły mocno zmotywowane , mniej liczebne oddziały. Nie tylko polska historia.
Pozdrawiam serdecznie noworocznie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Marylu
Pewnie, ze tak. Zacznijmy pisac nasz podrecznik Wyglkada na to, ze w tej chwili jestesmy zgodni co do naszej pierwszej zasady. Masz moje wsparcie w tekscie "Garstka ludzi, ktora zwycieza" napisanym 20 XI 2014 r. Mial on ponad 400 odczytow, wiec jestesmy dobrze zapowiadajacymi sie autorami.
Serdecznosci.
3. Tymczasowy
uniwersalne rady powinno się wtłaczać do młodych głów, ale nie zamykać ich serc na przykłady największego bohaterstwa.
Sztuki walki trzeba uczyć w czasie pokoju, szykując się do kolejnej wojny.
Zawsze zwycięża garstka, która potrafi porwać za sobą tysiące .
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Wyrachowane anglosaskie szpicle
pozostają jednak w cieniu romantycznych - polskich z NSZ, docenionych wyłącznie przez Niemców. Mówił o tym wiele razy Leszek Żebrowski - cytując niemieckie dokumenty.
Co do wdzięczności anglosaskiej Polakom, to nie ma czegoś takiego - o czym świadczy przywłaszczenie sobie przez nich naszego wielkiego dorobku wywiadowczego.
Pozdrawiam noworocznie
Wojciech Kozlowski
5. Niestety przykładów przeciwnych jest o wiele więcej, choć
rzeczywiście można podać i kilka takich przykładów, ale zawsze jak się im ktoś dobrze przyjrzy to zobaczy, że garstka z jakiś powodów miała tą przewagę już przed bitwą, choć nie była to przewaga liczebna.
Inna zupełnie jest sprawa w sytuacjach, gdy konflikt porównamy do gry w warcaby. Może być czasami sens w zwarciu z góry przegranym ale tak osłabiającym przeciwnika, że nie będzie w stanie skonsumować swego zwycięstwa i jedyne co z niego będzie miał to poczucie, że coś tam wygrał, że się wywyższył na pokonanych, ale zwycięstwo nie skonsumowane jest porażką.
Nie mniej jednak jako zasada przytoczona sentencja jest moim zdaniem całkowicie słuszna i poza sytuacjami zupełnie wyjątkowymi powinna być zawsze stosowana.
uparty
6. skoro przeciwnych przykładów jest dużo,to ja podam
ten Znany każdemu Polakowi przykład wielkiego moralnego i fizycznego przezwyciężenia wroga ...o wiele bardziej licznego niż zwycięzcy...
" "Był kapelanem 236 pułku piechoty armii ochotniczej
Dnia 14 sierpnia 1920 roku pod Ossowem w okolicy Radzynina z krzyżem w ręku stanął na czele
atakującej kolumny ze słowami gorącej miłości Boga i Ojczyzny na ustach .Nie cofnął sie, gdy
grad kul posypał się w kierunku jego oddziału. Szedł dalej zagrzewając do czynu,aż trafiony kulą
i przebity bagnetem upadł nieprzytomny ."
cytowane z Gazety z roku 1930
http://blogmedia24.pl/node/59429
noworoczne pozdrowienia :)
gość z drogi
7. Jestem pod wrazeniem
walki Dawida z Goliatem. Niby od dawna wiedzialem jak to bylo, ale od wrzesnia poprzednigo roku zrobilem sie o jedno pietro bardziej pobozny niz dotad i czytam wszystko co jest przeznaczone na kazda dana niedziele. Jak trzeba, siegam do dodatkowych zrodel.Co i rusz nadziewam na slowa, ktore wprawiaja mnie w zdumienie. Nasz dobry Bog byl jednak mocno "trigger happy". Zabijanie, jak latwo znalezc w Biblii bylo raczej nie niezwykla sprawa. Moze dlatego na kazaniach tyle przesady z tym cudzolostwem (szoste przykazanie i inne o charakterze pomocniczym), a zdecydowanie niedoreprezentowane sa piate i siodme przykazania? Gdy chodzilem na msze sw. do polskiej parafii, to zawsze odnosilem wrazenie, ze cudzoloznicy byli traktowani gorzej niz zlodzieje i mordercy.
Wracajac do zwycieskiego pastuszka Dawida, ktoremu w sposob oczywisty pomogl dobry Bog, jakimz to aferantem/niewdziecznikiem byl jego (Dawida) wladca, ktoremu tak bardzo swym niezwyklym zwyciestwem sie przysluzyl.
PS A ten caly Goliat jakis taki glupawy, pyszalkowaty byl (moze duze chlopisko, mozdzek maly i w szkole koledzy sie z niego smiali?) i zasluzyl na to, by mu sie kamien w leb wbil. Zasluzyl tez na to by pastuszek oderznal mu leb i do wladcy zaniosl triumfalnie. Czasami Pismo Sw. czyta sie jak powiesc sensacyjna. Co nie?
8. Tymczasowy
szczególnie Stary Testament :)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Pewnie
Jak jakis niewolnik nie pomnozy danego mu grosza, to Pan go moze od reki LUUUU! Leci jak na Szczecin
10. na pewno nie tylko...
... polska, skoro całkiem niedawno 400 pono bojowników "Państwa Islamskiego" wypędziło z trzymilionowego Mossulu ponad 20 tys. irackiego wojska. W cztery dni.
Jednak to nie jest całkiem bez sensu z tą miążdżącą przewagą, bo tu chodzi o DECYDUJĄCE BITWY i partyzantkę. Partyzantka z natury raczej się w bitwy, a co dopiero decydujące, nie angażuje.
Znana reguła mówi, że partyzantka zwycięża kiedy nie doznaje porażki, a regularna armia w starciu z partyzantką doznaje porażki, jeśli nie zwycięża.
Amalryk komentujący na moim blogu na pewno by się z tym nie zgodził, bo on wszelkie partyzantki lekceważy, ale faktem też jest, że partyzantka musi mieć np. bezpieczne schronienia - jakieś np. pakistańskie ostępy w przypadku afgańskich talibów, jakieś przychylne zagranice...
Musi też raczej mieć wsparcie materiałowe z zewnątrz (Anglicy, jak zawsze, bohatersko poświęcający obcych)... Nie mówiąc już o poparciu ludności i to raczej takiej z (excusez le mot) pewnymi jajami.
Nieszczęsna Polska nic takiego raczej mieć nigdy nie będzie.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
11. +
Exactement! (Jakem Szkot w 1/32, to jest prawda.)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów