Terroryści na donieckim lotnisku biegać zaczęli pod czujnym okiem ukraińskich snajperów

Karabiny zostały "ochrzczone' "Ola" i "Wikusia", mówi wolontariusz, koordynator ruchu "Wróć żywym" Witalij Dejnega. 

"Do pojawienia się "dziewczynek" /jak pieszczotliwie nazywają snajperki/ "Separy" chodzili bez kasków i kamizelek nie obawiając się  karabinków "Dragunowa" /SWD/ spokojnie taszczyli jakieś skrzynki i inne "rzeczy" tam i siam  na bezpiecznym dla SWD dystansie. Był wypadek, że kiedy ukraiński snajper próbował odstrzelić separa z SWD to po pierwszym wystrzale ten zdążył odejść w lewo, po drugim, w prawo a na koniec pokazał snajperowi "fuck a" i spokojnie odszedł - opowiada Dejnega historię  jednego z "operatorów" nowych snajperek. 

"W dzień przyjazdu "Wikusi" na terminal terroryści wytaszczyli granatnik i nie spiesząc się  zaczęli celowanie  w stronę pozycji ukraińskich - no i tu im się nie udało . Granatnik został w pozycji bojowej bezczynnie i bez operatorów .... Teraz ONI już nie chodzą , tylko biegają z II kosmiczną szybkością a może i szybciej. No dobiegają nie zawsze .....;))) Cytuje Dejnega snajpera. A co będzie jak dostaną do tych "wintowek" celowniki termowizyjne....

np takie:

 

 Pewnie trza im będzie kanałami biegać, ale to też niepewny sposób przy możliwościach termowizjii ;)))