Połowy tygodnia (42.)

avatar użytkownika tu.rybak
50-latek zgłosił się nad ranem do szpitala w Czeladzi. Stwierdzono zatrucie pokarmowe, wypisano receptę i wypuszczono do domu. Pacjent stracił przytomność w bramie szpitala, wezwano karetkę, podjęto reanimację, mężczyzna zmarł.

Złapaliśmy dwóch ruskich szpiegów. Nic nie wiemy oprócz spreparowanych wrzutek w rodzaju przetargi, miliony, energetyka, lista do zwerbowania. Biorąc pod uwagę wielkie pasmo sukcesów naszych służb można być pewnym, że chodzi o zupełnie coś innego. Albo propaganda mająca uzasadnić sprawność rządów PO i PSL pod nowym światłym przywództwem, albo rozgrywka Rosjan, albo walka handlarzy broni...

Komorowski mając na uwadze przyszłoroczne wybory zmienił front i będzie budował pomnik ofiar spod Smoleńska. Akcję rozpoczął list rodzin napisany w kancelarii prezydenta, rozpowszechniony wśród przychylnych przez jedną wdowę i jako własny przedstawiony prezydentowi. Ten się nad listem pochylił i zgodził. Znaczy nie ma schizofrenii...

Minister Sawicki (PSL) odniósł się do protestów rolników wykorzystanych przy okazji rosyjskiego embarga na jabłka: jeśli zaproponowaliśmy (...) instrument wycofania z rynku, w którym za jabłka proponujemy 27 groszy, a frajerzy wiozą jabłka na przetwórstwo po 12, 14 groszy ich wybór. Jeśli rolnicy wybiorą sobie samorządowców z PSL, to niestety Sawicki miał rację: są frajerami...

Warto przypomnieć, że owi frajerzy doskonale zapamiętali przekręt sprzed kilku lat z rekompensatami za ogórki. Wtedy dostało nieliczne grono znajomych PSL, ale za to całą kasę...

Schetyna przed szczytem w Mediolanie podrzucił kartofla szefowej mówiąc, że nie wyobraża sobie, żeby w rozmowach o Ukrainie zabrakło premier Ewy Kopacz. Większość jednak umiała sobie to wyobrazić. Kopacz nieobecność wytłumaczyła jak skromna gospodyni: Skład spotkania ustalał oczywiście gospodarz szczytu...

W tym czasie, żeby nie brać diety na darmo Kopacz wzięła udział w rozmowach polsko-wietnamskich. Co ja się naszukałem by o treści tych rozmów przeczytać. Znalazłem dopiero na jednej z oficjalnych stron wietnamskich. Spotkanie z Kopacz opisano jedną linijką: Wietnamski PM i jego polski odpowiednik Ewa Kopacz zobowiązali się do pielęgnowania kompleksowej współpracy, z naciskiem na ekonomię, finanse i rolnictwo. Inne wietnamskie rozmowy opisane były dłużej i konkretniej...

7 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Rybaku

Kopacz pogoniła Miśka, co za marne pare tysięcy chciał dla niej pracować, to w Mediolanie nie miał kto jej zrobić lansu. Sama sie bidulka wystawiała do zdjęc na parkingu, jedno udało sie jej zrobić przed rozpoczęciem rozmów na sali, bo dorwała Merkel, która ją przekazała w wietnamskie ręce.

Nic to, Dobra Kobieta II czyli Katarzyna ginekolog robi jej PR lepszy, niż Misiek brukselski. Znów wywiad na pierwszej stronie Gazety Wyborczej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Nie znam sie

za bardzo na polskich sprawach. Mam jedynie przeczucie, ze nadchodzi szybko czas zdawania sprawy z haniebnego opozniania budowy gazoportu w Swinoujsciu (porownaj z Litwinami). Ktos powinien za to odpowiedziec. Teraz juz widac, ze ktos "covered his ass". Szpieg kacapski pochodzenia bialoruskiego powstrzymal wieloletni,mocarny wysilek rzadu D.Tuska zmierzajacy do expressowej budowy gazoportu. Sprawy sa niezwykle proste, jak sie moze niebawem okazac. Nawet Pan Prezydent Komoroski od zawsze holdy skladal ofiarom katastrofy w Smolensku. Pewnie nawet plakal po katach.

avatar użytkownika Maryla

3. Rybaku

CIEKAWA BARDZO JESTEM, CZY ZNAJDZIE SIE WRESZCIE JAKIŚ PUBLICYSTA-HISTORYK, który zajmie się napisaniem biografii Komorowskiego, póki Komorowski może skorygować ewentualne nieścisłości.
Bo Bronek wciąż jest "z całej Polski". Gdzie się nie ruszy, to albo on tam był, albo jego rodzina, o której nic nie wiemy. Zadziwiające.

"Wielkim źródłem wzruszenia jest dla mnie nie tylko widok przyjaciół, z którymi zawarłem braterstwo w walce o wolność. Przed budynkiem tutejszego urzędu marszałkowskiego spotkałem pana, który był kolegą mojego ojca z partyzantki - powiedział na wstępie prezydent.

Przyznał, że bardzo często podczas istotnych z punktu widzenia polskiej wolności chwil myśli o swoim ojcu Zygmuncie, który - jak podkreślił - mając niełatwe życie, doczekał się jednak wolności.

- Reprezentował postawę nieugiętości oraz wielkich marzeń o wolności i działań na jej rzecz. Zawsze myślę sobie, że naszemu pokoleniu przypadł los absolutnych szczęściarzy. Jaka to jest różnica między tym, co było udziałem naszych ojców, naszych dziadków, i tym, co nam mogło się przydarzyć, czyli wiele lat marzeń o niezrealizowanej wolności. Stało się inaczej. Dziękuję w tym miejscu wszystkim, którzy o tę wolność walczyli i tym, którzy wolność zagospodarowywali - mówił Bronisław Komorowski."

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wizyty-krajowe/art,430,dziekuje-tym-...

Zdjęcia partyzanta nie ma, więc mamy wierzyć Bronkowi na słowo, że spotkał.

Wizyta prezydenta w Toruniu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika tu.rybak

4. Jeszcze za Gierka

był w PRL festiwal pieśni partyzanckiej i jakiejś tam (w rodzaju wyzwoleńczej). Warunkiem przystąpienia do festiwalu było zaśpiewanie pieśni partyzanckiej nowej, nigdy dotychczas nie publikowanej.
Skoro więc powstawały współczesne pieśni partyzanckie, to musieli być współcześni partyzanci. To by mogło tłumaczyć Komorowskiego...

Rybak
avatar użytkownika Maryla

5. Dobra Kobieta nie czytała chyba listu w Gazecie Wyborczej

bo  ZAMÓWIONY PAP i na oficjalnej stronie KPRM

https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/aktualnosci/premier-ewa-kopacz-ucz...

Premier Ewa Kopacz uczciła 30. rocznicę śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Szefowa rządu odwiedziła w niedzielę rano grób bł. księdza Jerzego Popiełuszki przy kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. Premier złożyła na grobie kwiaty i zapaliła znicz.
Premier Ewa Kopacz składa kwiaty na grobie księdza Popieluszki
PAP/Paweł Supernak

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika tu.rybak

6. Warto zwrócić uwagę, że

Kopacz zrobiła to rano, chyłkiem. Żeby zbyt dużo ludzi nie przeszkadzało...

Rybak
avatar użytkownika Maryla

7. Dobra Kobieta u Lisa, Tomasza

Czy pali pani więcej niż sześć tygodni temu? - pyta Lis. - Nie - mówi
Kopacz. - Mniej? - dopytuje Lis. - Tak - odpowiada Kopacz. - Mój
instynkt mówi mi, że gdybym paliła więcej, stałoby się coś, co mogłoby
zasmucić moją mamę i córkę. Skoro dużo pracuję i mało jem, palenie
więcej byłoby nierozsądne - dodaje.
Jeśli chodzi o Jacka Rostowskiego, gwarantuję panu, że bez niego
prace w kancelarii Sejmu będą toczyły się równie sprawnie i
merytorycznie, jakby on tam był - mówi Kopacz.

- Codziennie
uczę się czegoś nowego, codziennie coś mnie zaskakuje. Dziś zaskoczyła
mnie rozmowa Sikorskiego dot. Ukrainy. Bo jeśli ktoś nosi coś od 2008 r.
i po sześciu latach to ogłasza, to to jest zaskakujące -
uważa premier.- Uważam, że pomnik smoleński nie powinien być przedmiotem kolejnej
kłótni politycznej w Polsce. Im więcej wspólnych będzie głosów, tym może
tych kłótni będzie mniej - Kopacz wypowiada się o budowie pomnika
upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej. Nie mówi jednak jasno,
czy jej zdaniem monument powinien stanąć na Krakowskim Przedmieściu w
Warszawie, czy w innym miejscu. - Ludzie będą tam przychodzić bez
względu na lokalizację - twierdzi Kopacz.Liczę na odpowiedzialność polityczną. Mam wrażenie, że są rzeczy i
sprawy, które są ponadpolityczne. Jeżeli ktoś przychodzi do polityki
służyć, to odłoży swą legitymację partyjną i zacznie się kierować czym
innym. Opozycja ma prawo do tego, żeby składać projekty ustaw, pokazywać
swój program, krytykować. Ale są sprawy, które trzeba załatwić
wspólnie. Tak powinno być z dyskusją o zmianie polskiej konstytucji na
jej 20-lecie w 2017 r. Być może trzeba zlikwidować Senat... - mówi
Kopacz. - A co z wprowadzeniem systemu prezydenckiego w Polsce? Jeśli
taka propozycja padnie z drugiej strony? - pyta Lis. - Jeśli opozycja chce rozmawiać o tym, co jest dobre dla Polaków, to jestem gotowa usiąść z nimi do stołu i ich wysłuchać.

-
Wysłuchać? To brzmi trochę pańsko? - mówi Lis. - To nie brzmi pańsko -
odpowiada Kopacz. - Żeby rozmawiać, trzeba najpierw wysłuchać - dodaje.

- Jedno z moich wystąpień na szczycie Azja-Europa
w Mediolanie dotyczyło sytuacji na Ukrainie. Mówiłam tam, że jeśli dziś
Europa chce pomóc Ukrainie, to musi mówić jednym głosem - mówi Kopacz. -
A chce? - pyta ją Lis. - Reakcją na moje słowa było przytakiwanie -
odpowiada Kopacz.

- Chcemy bardzo wymiernie pomóc Ukrainie w
reformach. My w działaniach związanych z Ukrainą nie byliśmy nadgorliwi.
Chcemy widzieć naszych sąsiadów Ukraińców w UE. Pomożemy tyle, ile
możemy, nie zapominając, że lwią część pracy muszą wykonać sami Ukraińcy
-
deklaruje premier.

- Jeszcze przed wyjazdem na szczyt
europejski chciałbym podjąć decyzję, po konsultacjach, o wydaleniu kilku
dyplomatów. Takie są procedury - mówi Kopacz, nawiązując do ostatnich
doniesień o wykryciu szpiegów działających na rzecz Rosji w Polsce.

-
Nigdy nie słyszałam o słowach Sikorskiego dot. rozbioru Ukrainy, ale
przeczytałam jego wpis, w którym twierdzi, że nie było autoryzacji
rozmowy z nim. Ale gdyby taka propozycja padła z ust Putina, to byłoby
to skandaliczne. Zapewniam pana, ze żaden polski premier nie będzie
uczestniczył w tak haniebnym działaniu, jak rozbiór innego państwa -

mówi Kopacz. Tym samym odnosi się do opublikowanej rozmowy z Sikorskim,
w której mówił, ze w 2008 r. Putin zaproponował Tuskowi podział części
Ukrainy między Polskę a Rosję.

Wydaje mi się, że żaden z polskich premierów jeszcze nie jechał na
tak trudny szczyt europejski, jak ten zbliżający się - mówi Lis. - Tak,
to prawda - potwierdza Kopacz.

Na wspomnianym szczycie ma być omawiany pakiet klimatyczny, którego zapisy mogą być niekorzystne dla Polski. - Będę robiła wszystko, by ceny energii elektrycznej w Polsce nie wzrosły - zapowiada Kopacz.

-
Na szczycie będę reprezentowała interesy polskiej gospodarki i
polskiego obywatela. Jeśli będę na widziała tam całkowity opór na moje
argumenty, będę musiała użyć słowa veto -
zapowiada Kopacz.

Premier
dodaje, że najchętniej po powrocie do Polski chciałaby oświadczyć, że
"polskie argumenty zostały wysłuchane". - Obecnie w Europie negocjują
nasi eksperci - mówi.

- Mój śp. tata mówił, że człowiekowi
dzieje się tak, jak postępuje z ludźmi. Jeśli ludziom robi się dobrze,
to to dobro wraca i wiem, że wtedy na nas zagłosują - mówi Kopacz.

-
Ministrowi pewne sformułowania nie powinny przejść przez gardło - tak
Kopacz komentuje słowa ministra rolnictwa Marka Sawickiego, który
określił rolników "frajerami".

- Zadzwoniłam do niego po
tej sytuacji. Rozmowa nie była miła, ale grzeczna. Minister Sawicki w
przyszłości na pewno będzie ważył słowa - mówi premier.



Kopacz mówi, że chce doprowadzić do sytuacji, w
której żaden z ministrów nie będzie próbował się tłumaczyć, że nie może
zrealizować jakichś celów, tylko dlatego że "nie chce mu się dłużej
siedzieć w pracy". - Jeśli ktoś mi powie bez racjonalnych argumentów,
że nie może czegoś zrobić, to ja mu powiem: proszę szukać nowej roboty.
Ja znajdę takich, którzy potrafią to zrobić -
dodaje premier.

-
Moi ministrowie resortowi dostali czas do 20 października, żeby
przygotować pełen kalendarz realizacji zapowiedzi ogłoszonych w expose -

podkreśla Kopacz. Zapowiada, że harmonogram realizacji tych zapowiedzi
znajdzie się na stronie internetowej Sejmu. - I będę dopisywać każdy
etap realizacji. Po to, żeby ci, którzy słuchali mojego expose, którzy
uwierzyli, że jestem w stanie to zrobić, mogli prześledzić, że zabrałam
się do tego rzetelnie - dodaje.

- Dziś byłam w resorcie finansów i wiedziałam, o
co pytać. Wiem, czego od nich oczekuję - mówi Kopacz. - A czy wizyty w
resortach to nie jest wotum nieufności? - pyta prowadzący program.

-
A pan by tak odebrał taką wizytę? Muszę mieć instrument na zasadzie, że
po rozmowie z wiceministrem, wiem, że twierdzenie, że nie można czegoś
zrobić w danym czasie, jest prawdziwe - mówi Kopacz.

- A co jeśli
któryś z wiceministrów coś schrzani? Nie będzie pani mogła powiedzieć,
że pani o tym nie wiedziała, bo przecież się spotykaliście? - pyta Lis. -
Taka jest specyfika mojej pracy - odpowiada Kopacz.- Mówię o tym, że powinny być inne warunki pracy, że nie powinno być
umów śmieciowych. Nie ma nic gorszego jak piętno bezrobotnego po
skończeniu studiów. Nasz pomysł jest taki, że będziemy kształcić pod
potrzeby rynku. Będzie obowiązek 3-miesiecznego stażu, by student
praktycznie poznał zawód, w którym się kształcił. Będzie uwzględnione
to, że jak ktoś pracuje jako księgowa, ale nie ma wykształcenia, a
zdecyduje się na naukę, jego doświadczenie będzie zaliczone na poczet
studiów
- zapowiada Kopacz.

- Czym pani przywództwo będzie się różniło od rządów Tuska? - pyta Lis.

-
Będę kontynuowała rzeczy słuszne. Tusk był premierem wyjątkowym, bo
gdyby nie to, że dobrze zapisał się w opinii polityków europejskich, nie
byłby prezydentem Europy. Dzięki temu, czym się zasłużył, mamy
prezydenta w Europie -
mówi Kopacz.

- Kiedy Platforma troszkę
oddaliła się, przestała się troszkę komunikować z ludźmi... - mówi
premier. - Co to znaczy? - wchodzi jej w słowo Lis. - Słuchanie ludzi
jest rzeczą najistotniejszą. Jeżeli PO skoncentrowała się jedynie na
sprawowaniu władzy przez ostatni rok, to ludzie mówią: my nie pójdziemy
głosować na PO. Ja chcę odzyskać zaufanie tych ludzi
- zapowiada Kopacz.

- Lubię pracować. Ci, którzy mnie znają, mówią, ze można mnie nazwać pracoholikiem. Daję sobie radę bez żadnych dopalaczy - żartuje Kopacz.

-
W expose zapowiedziałam coś, co wiąże się z dużą zmianą. Czyli ze
zmianą postępowania w polityce. Mówię to swoim kolegom z PO, ale też
tym, którzy stratują z naszych list, a do PO nie należą. Nie można
reprezentować ludzi, jednocześnie będąc od nich daleko. Chcę, by ci, którzy przychodzą do polityki, traktowali swoje zajęcia jako wyjątkową służbę - mówi premier.

Program Lisa właśnie się rozpoczął.

- O której pani dziś zaczęła pracę? - pyta Lis.

- Dziś wstałam o piątej, a jutro na pewno nie później niż przed szóstą - odpowiada Kopacz.

. O poniedziałkowym spotkaniu szefowa rządu powiedziała na poniedziałkowej konferencji prasowej, że było "długie i dość trudne".

- Większość pytań zadawałam ja - wiceministrowie starali się odpowiadać na te pytania. Nie ze wszystkiego jestem zadowolona, szczególnie z tempa prac w tych obszarach, które były zgłoszone przez mnie podczas wygłaszania expose. Wydałam więc dyspozycje, które mają na celu przyspieszyć te prace, żeby wywiązać się ze złożonych deklaracji - powiedziała premier.

Pytana, czy po przeglądzie w resorcie finansów widzi szansę na obniżenie podatków, Kopacz powiedziała: "Widzę szansę na to, że dotrzymam słowa, jeśli chodzi o ordynację podatkową. Zgodnie ze złożoną deklaracją podczas expose na pewno te prace przyspieszą".

Podczas swojego expose premier zobowiązała resort finansów do zdecydowanego przyspieszenia prac nad nową ordynacją podatkową: założenia do ustawy mają być gotowe na początku 2015 r., czyli dużo wcześniej niż zapowiadało poprzednio MF.

Odnosząc się do swoich spotkań w resortach Kopacz przypomniała, że kiedy rząd Donalda Tuska podawał się do dymisji, rezygnację złożyli nie tylko ministrowie konstytucyjni, ale też wiceministrowie.

- Dlatego też rozpoczęłam przegląd pracy wiceministrów w randze sekretarzy i podsekretarzy stanu. Rozpoczęłam od Ministerstwa Finansów i będzie ten przegląd trwał trzy tygodnie - poinformowała premier. Jak dodała, kolejne resorty, które będzie wizytować, to Ministerstw Gospodarki i Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Zapewniła, że harmonogram jej spotkań z wiceministrami będzie przedstawiony opinii publicznej.

- To jest okazja do przeglądu zaangażowania i pracy wiceministrów, oni wszyscy muszą wiedzieć, że ci którzy solidnie pracują i wywiązują się ze swoich obowiązków, mogą być spokojni o swoje stanowiska. Ci, którzy nie spełnią oczekiwań, będą musieli się ze tymi stanowiskami pożegnać - podkreśliła szefowa rządu.

Pytana, czy będzie "kobiecy desant" na stanowiska wiceministrów - o czym spekulują media - Kopacz powiedziała, że "to, czy ktoś chodzi w spódnicy, czy w spodniach nie będzie decydować o tym, czy będzie w tym rządzie". - Będą decydować przede wszystkim kompetencje i determinacja w wykonywaniu swoich zadań - podkreśliła szefowa rządu.

Premier powiedziała, że trzy tygodnie zaplanowane na przegląd pracy wiceministrów, może wydawać się długim okresem, ale - jak wyjaśniła - wydarzenia międzynarodowe, w tym szczyt UE w Brukseli, dotyczący pakietu klimatycznego, który odbędzie się 23-24 października, powodują, że w tym tygodniu musi skupić się na przygotowaniach do posiedzenia Rady Europejskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl