Niska piłka, czyli jak rozebrać pięćdziesięciolatkę
* co jest nie tak z żołądkiem leminga * jak skłonić pięćdziesięcioletnią panią domu z małego miasteczka, żeby weszła na scenę i rozebrała się przed sąsiadami * co to jest w żargonie sprzedawców "niska piłka" * idealny prezent dla leminga * jak Chińczycy bez cienia przemocy robili z amerykańskich jeńców komunistów i kolaborantów *
... i wiele, wiele innych równie smakowitych informacji. Zainteresowani? You should be!
* * *
Wspomniałem tu parę dni temu książkę (w istocie audiobooka) autorstwa pana Roberta B. Cialdiniego pod polskim tytułem "Wywieranie wpływu na ludzi". Pochwaliłem ją po wysłuchaniu pierwszej plytki z siedmiu, które liczy cały kurs, a potem musiałem gościa bronić przed wielce szanowną Panią Marylą z blogmedia24.pl, która, grzecznie ale z przekonaniem, zarzuciła mi, iż lansuję jakiegoś oszusta.
Fakt, oszustów nie brakuje, a sporo z nich stręczy nam "sukces"... (Który, nawiasem, w tych warunkach, w tym czasie i tym miejscu, wydaje mi się całkiem niemożliwy. No, chyba że coś bardzo, bardzo radykalnie zmienimy, i to szybko. Ale optymistą nie jestem.) Na razie dojechałem do czwartej płyty Cialdiniego i widzę, że to jednak ja, oczywiście, miałem rację, a nie moja szacowna oponentka.
Ta czwarta płytka jest po prostu REWELACYJNA! Wyjaśnia mechanizm działania leminga; wyjaśnia sporą część różnych naszych zakupów, których potem żałujemy; wyjaśnia postpolityczne pijarowskie metody różnych tam Tymochowiczów i macherów stręczących ludziom Obamy tego świata... Wyjaśnia też, gdyby ktoś akurat tego potrzebował, to, cośmy sobie wspomnieli w zajawce. Czyli jak podejść do pięćdziesięciolatki, żeby nam się ładnie rozebrała. (Tak że tutaj nie ma żadnej fałszywej reklamy.)
Ta jedna płytka - mówię wam, dobrzy ludzie - warta jest tyle, co jej kopia sporzadzona z dwudziestoczterokaratowego złota! A pozostałe też przecież nie sroce z pyska. Rewelacyjna książka! Nawet dla mnie, który w młodości pragnąłem zostać psychologiem, te sprawy od zawsze mnie interesują, i całkiem sporo na te tematy wiem. Jak to musi działać na kogoś całkiem nieprzygotowanego?!
Żeby wyjaśnić - to NIE jest książka z cyklu "jak sobie pomóc w życiu". Co by o tym nie mówiono na okładce i w reklamach. (Całkiem nawiasem, kilka takich książek mnie osobiście sporo pomogło w życiu, ale fakt, że nie jestem typowy.)
Tym bardziej nie jest to książka tego, zapewne najniższego, rodzaju książek "jak sobie pomóc w życiu", czyli "jak być niezłomnym optymistą, wierzyć w swój przyszły sukces mimo wiecznych kopniaków od życia i jak uśmiechem podbijać świat". (Jeden Dale Carnegie był fajny, ale tysiące naśladowców to już naprawdę przesada!)
Nie - to jest o sztuczkach praktycznej psychologii, które... Nie ma sensu tego wszyskiego znowu wymieniać. Rzućcie sobie okiem na te punkty zajawki na samej górze. Wygląda to chyba nieźle? Możecie to potraktować jako zadanie domowe, albo nawet pracę semestralną... Zdobycie tej książki i jej przeczytanie ze zrozumieniem znaczy. Darowywanie znajomym lub nawet ukochanym lemingom to juz wasza prywatna sprawa, choć oczywiście sercem jestem w tym z wami.
A tutaj, żebyście się nie wykręcali paluszkiem i główką, czy trudnościami z gotówką (a po co było kupować ten cały szmelc od telefonicznych domokrążców?) czy zdobyciem książki... Fanfary, werble - tutaj macie ją do ściągnięcia:
http://stopsyjonizmowi.files.wordpress.com/2012/09/wywieranie-wplywu-na-ludzi-raobert-cialdini.pdf
Gadać nie gada, ale jest za darmo i można do woli czytać. (A jeśli nadal sądzicie, że dałem się wpuścić w lewacko-leberalną manipulację, którą wam teraz z głupoty stręczę, to rzućcie sobie okiem na tytuł bloga. Nie mam z nim nic wspólnego, nie znam go nawet, ale zawszeć.)
(Zupełnie na marginesie, to w tym "moim" pożyczonym audiobooku mówią np. że Leakey to "archeologi", i w tym ebooku pewnie tak samo, nie sprawdzałem. Ardeyiczni tygrysiści wiedzą oczywiście, że to z Leakeyem to nie całkiem prawda. Tych parę drobnych błędów w tłumaczeniu nie zmienia wartości tej książki. Która jest że aż...)
triarius
- triarius - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
13 komentarzy
1. Niejaki Cialdini...
...i jego "metody" były znane w krajach cywilizowanych już w latach 50. ub. wieku. Ta staroć trafiła do III PRyLu razem z tzw. "reforma emerytalną" - odgrzano już bardzo śmierdzący kotlet - aby stała się ona "biblią" manipulacji dla szkolonych w trybie przyspieszonym naganiaczy OFE. Niestety, już wtedy była co najmniej nieprzydatna, bo i społeczeństwo jeszcze się nie "zamerykanizowało" i było jeszcze za biedne, żeby nim po amerykańsku manipulować.
Potem książczyna zapadła w niebyt, żeby TERAZ pokazać się w formie "kursu" na płytach, bo pewnie ci, którzy to badziewie wciskają coraz to nowszym pokoleniom dowiedzieli się, że MWzWM nie zechcą czytać z papieru.
"Czarować" dzisiaj Polaków starym Cialdinim to tak, jakby ich naciągać na bazarze grą w trzy karty.
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
2. gra w trzy karty...
... TEŻ jest interesująca - jeśli patrzy się nad nią od właściwej strony. N'est-ce pas?
(Sorry, te moje wstawki w różnych narzeczach to głównie dlatego, że lewizna wmawia sobie, żeśmy niewykształceni. Wiem że to może nieco wkurwiać. ;-)
Dzięki za komęta, ale UCZYĆ SIĘ CHOĆBY OD DIABŁA to podstawowa zasada Tygrysizmu Stosowanego, a to jest po prostu WSPANIAŁA książka.
Co tam Cialdini ma za pazurami, to inna sprawa. Ja mu nie daję rządzić moim krajem, nie oddaję mu córki za żonę... Zresztą czy już nikt nie pamięta, że grzesznik może się nawrócić?
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
3. Wiele lat temu
straszliwie zirytowana podłą propagandą naszych wrogów zabrałam się za pisanie samouczka jak się przed działaniem tego czadu chronić.
Nie będę opisywać tutaj losów tej książczki - ale w końcu jako całość się nie ukazała... :(
Bardzo wiele moich wpisów tutaj to poszerzone rozdziały z tej książeczki.
Kupiłam sobie wtedy Cialdiniego, ale doprawdy nie zachwyciło mnie jego aprobujące podejście do tych manipulacji... No, przyznam, że jeszcze "lepsze" jest "NLP wprowadzenie do neurolingwistycznego programowania", które - to teza z tamtej książeczki - jest strategią czarownicy, obliczoną na przekonanie Jasia i Małgosi, żeby sami weszli do pieca.
Natomiast polecam Elliota Aronsona "Człowiek istota społeczna". On zdecydowanie ostrzega...
4. Morsik
"Niejaki Cialdini i jego "metody" były znane w krajach cywilizowanych już w latach 50. ub. wieku."
Robert Cialdini urodził się w roku 1945, a książkę "O wywieraniu wpływu na ludzi" wydał po raz pierwszy w roku 1984.
5. Masz rację...
...rozpędziłem się nieco i do "metod" podpiąłem Cialdiniego. Jednak metody były starsze od obecnie profesora wykładającego w Polsce na SWPS.
Ta książka Aronsona jest ciekawa, ale jeszcze ciekawsza jest w duecie Aronson-Pratkanis "Wiek propagandy". Cymes!
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
6. Morsik
Dzięki za rekomendację.
Właśnie zamówiłem na allegro :-)
Pozdrawiam,
7. Jeśli...
...to, co czytam jest przydatne, to polecam też "No logo" Noami Klein.
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
8. Aronsona...
... czytałem ze 40 lat temu. Kiedy pragnąłem być psychologiem i takie tam.
To na pewno interesująca książka dla zupełnych laików, ale dia ludzi coś tak kojarzących wydaje mi się w sumie b. niewiele nowego mówić.
Cialdini jest dla mnie o niebo lepszy, sorry! (Fakt, że akurat teraz słucham piątej płytki i wnerwia mnie, jak on marudzi na temat samobójstw i wpływu na nie mediów. Jakby życie w leberaliźmnie nie było samo w sobie koszmarem.)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
9. a "A Shocking History of...
... Advertisement" czytał ktoś? Albo "The Hidden Persuaders"? TO są dopiero szokujące książki!
A co do Cialdiniego, to, sorry, ale jeśli ja, po dobrze ponad pół wieku życia i ponad 40 latach fascynacją psychologią, dowiaduję się dopiero od niego, że my np. reagujemy po prostu na słowo (keyword) "bo", w pytaniu "czy mogę skorzystać z kopiarki przed panią, bo...", a co tam jest dalej w sumie nieistotne...
Albo że po każdym głośnym samobójstwie radykalnie zwiększa się np. także ilość WYPADKÓW SAMOLOTÓW LINIOWYCH - no to darujcie, ale gdzie do tego jakiś Aronson ze swymi banałami dla pierwszorocznych studentów?
No bo dlaczego nikt przed Cialdinim mi o tych sprawach nigdy nie raczył powiedzieć?!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
10. coś...
... bliższego może?
O czym to? I w ogóle.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
11. a swoją drogą, tę Twoją...
... książkę może dałoby się jeszcze wykorzytać.
Skontaktuj się ze mną, jeśli chcesz, może coś wymyślimy.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
12. Triariusie
serdecznie dzięki za zainteresowanie.
Zarzuty były takie: pierwszy, że lekceważaco odnoszę sie do Czytelnika... Drugi - że to o czym piszę jest powszechie znane. (Wtedy nie było, nawet teraz nie bardzo...) Z kolei zyczliwa mi osoba powiedziała, że to dysertacja habilitacyjna raczej...
Przeczytaj wstęp, pewnie sam dojdziesz do takich wniosków jak wyżej... :)
ŁOWCY UMYSŁÓW i jak się od nich odciąć - krótki kurs
samoobrony przed reklamą i propagandą.
O czym musisz wiedzieć przede wszystkim
Przede wszystkim musisz wiedzieć, że człowiek świadomy w jaki sposób działa reklama i propaganda jednak choć trochę uodparnia się na jej działanie.
Jeżeli rozumiesz na czym polega konkretny chwyt reklamowy - jeżeli wiesz w jaki sposób, jakimi metodami, ktoś próbuje na Ciebie wpłynąć, skłonić Cię do zakupu tych a nie innych artykułów, albo do głosowania na polecanego polityka, stajesz się mniej podatny na to oddziaływanie.
Więc kiedy modelka przekonuje Cię, że dzięki szamponowi jej straszliwie schorowane włosy odzyskały swoją miękkość i gęstość, Ty, zamiast zacząć się rozglądać za portmonetką, myślisz sobie „ - Akurat! Akurat zostałaby modelką gdyby jej włosy były schorowane i rzadkie!”. Kiedy pokazują Ci zupełnie nową, nawet nie rozprasowaną po wyjęciu z firmowego opakowania koszulę, wmawiając, że przed chwilą uprano ją w proszku Nr 1 najlepszym na całej kuli ziemskiej - Ty spokojnie dochodzisz do wniosku, że, jeśli oszukano Cię już na etapie reklamy, to kłamstwem mogą okazać się w s z y s t k i e bez wyjątku zachwalane właściwości proszku.
Jeżeli polityk nagle zaczyna pojawiać się jedynie na tle błękitu i w błękitnym krawacie, Ty zamiast pogrążyć się w błogim nastroju - wpadasz w irytację bo wiesz, że potraktowano Cię jak wymagającego uspokojenia pacjenta szpitala psychiatrycznego. Na kolor niebieski już przed dziesiątkami lat malowano ściany w szpitalach dla chorych psychicznie oraz pokoje dla nadpobudliwych dzieci, ponieważ stwierdzono, że pomaga to w leczeniu chorób umysłowych i nerwowych.
Jeżeli znasz mechanizmy, jakimi posługują się twórcy reklamowych komiksów, wiesz do jakich Twoich potrzeb apelują, w jaki sposób działają na Twoją świadomość - czy podświadomość - to widząc finalny produkt ich działalności, na przykład film, Ty, zamiast poderwać się i biec do sklepu po reklamowany produkt albo głosować na reklamowanego polityka siedzisz sobie dalej wygodnie w fotelu ewentualne korygując niedociągnięcia filmu reklamowego i zastanawiając się, jak byś sam ten film opracował. Występujesz już bowiem nie jako klient, ale jako alternatywny twórca reklamowego przekazu, a zapewniam Cię z całym przekonaniem, że ani reklama ani propaganda nie robią wrażenia na tych, którzy je tworzą... Dodajmy tylko - i biorą za to grubą kasę ...
Może nie na razie nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale zauważanie i rozumienie działania propagandowych i reklamowych chwytów, to znaczy mechanizmów uruchamianych sterujących propagandą i reklamą stało się dzisiaj absolutną koniecznością.
„W dobie obecnej wygląda na to, że ludzki rozum musi się rozbić o przygniatającą siłę techniki reklamowej, stosowanej w sposób nie zawsze etyczny. Szczególnym powodem do troski jest to, że reklama opanowuje w równej mierze politykę, co gospodarkę rynkową” - pisze w swej książce pod znamiennym tytułem „Regres człowieczeństwa” Konrad Lorenz, laureat nagrody Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii, autor wielu prac o sytuacji współczesnego człowieka w zmieniającym się świecie.
Dla słynnego noblisty nieuczciwa reklama jest jednym z objawów cofania się człowieka w swoim rozwoju!
Czy naprawdę nasz rozum podda się bez walki? Nie sądzę. Musi jednak umieć dostrzec gdzie znajduje się linia graniczna, linia frontu, odróżniać fikcję od rzeczywistości i nieprawdę od prawdy, a więc poznać i zrozumieć jakich metod używają specjaliści od ubarwiania, upiększania, przekonywania i kłamstwa.
****
A jeszcze w tym podręczniku pisałam o cywilizacjach... :)) (Patrz wpis "Rachityczni gladiatorzy") . Ostatni wpis o dezintegracji ma też fragmenty z samouczka...
Ale...
13. Triariusie...
"...że my np. reagujemy po prostu na słowo (keyword) "bo", w pytaniu "czy mogę skorzystać z kopiarki przed panią, bo...", a co tam jest dalej w sumie nieistotne..." to tylko teorie podane przez Cialdiniego. Badania prowadzone na poważnych uczelniach ze starego kontynentu tego nie potwierdziły.
Myślę (po 30 latach "praktykowania"), że większość ówczesnych "rewelacji" Cialdiniego sprawdziło się - może - na jakiejś grupie badawczej imigrantów z Meksyku lub Puerto Rico...
W krajach postkomunistycznych miłościwie panująca Babcia Komuna dobrze przećwiczyła tubylczą ludność...
No... chyba, że klucz "bo..." zastosować do współczesnych Lemingów... Wtedy tak, powinien zadziałać.
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...