10 września 2014 r. „Specjalny dzień na blogach”. 53. miesiąc żądamy prawdy o katastrofie smoleńskiej.
Drodzy blogerzy
Jutro mija pięćdziesiąty trzeci miesiąc od katastrofy w Smoleńsku, w której zginęli wszyscy pasażerowie i załoga samolotu Tu-154M nr 101.
Ogłaszając Specjalny Dzień na Blogach w 2010 roku, chcieliśmy przede wszystkim podjąć próbę wspólnego uczczenia pamięci ofiar i zamanifestowania naszej solidarności z ich rodzinami.
Co miesiąc, już piąty rok domagamy się natychmiastowej i oficjalnej decyzji organów naszego państwa w sprawie wzniesienia pomnika przed Pałacem Prezydenckim w miejscu krzyża.
Zwracamy się do tych, którzy mają wpływ na wyjaśnienie tragedii smoleńskiej - zarówno rządzących, członków komisji powołanych do wyjaśnienia okoliczności tego zdarzenia, jak i wszelkich śledczych - o wzmożenie wysiłków w celu dotarcia do prawdy.
Niech dziesiąty dzień każdego miesiąca w okresie żałoby i do momentu odsłonięcia pomnika, upamiętniającego wydarzenia z kwietnia 2010 r., w miejscu krzyża postawionego przez polską, patriotyczną młodzież, będzie dniem modlitwy, refleksji, pamięci, dobrych wspomnień o tragicznie zmarłych i powagi na naszych blogach.
W kościele seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie o godz. 8.00 sprawowana będzie Msza Święta w intencji ofiar tragedii. Następnie przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości udadzą się przed Pałac Prezydencki, gdzie zostaną złożone kwiaty i zapłoną znicze.
O godz. 19.00 wierni zgromadzą się na Mszy świętej w Archikatedrze św. Jana. Po niej ruszy Marsz Pamięci. Transmisję Eucharystii od godz. 19.00 przeprowadzą – RM i TV Trwam.
Bydgoszcz – Msza św. w intencji ofiar tragedii smoleńskiej, 10 września, g. 17:30 Stary Rynek: ułożenie krzyża z kwiatów. G. 17:50 przemarsz, g. 18 kościół OO. Jezuitów, pl. Kościeleckich: Msza Św.
Gdańsk II - msza św. w intencji ofiar tragedii smoleńskiej, 10 września, g. 18:30 w bazylice św. Brygidy, a następnie marsz pamięci
Legnica - 53. miesięcznica smoleńska, 10 września o g. 18 spotkanie na Apelu Pamięci przy pomniku Św. Jana Pawła II. Następnie odbędzie się Marsz Pamięci. O godz. 18:30 - Msza Św. w intencji ofiar w katedrze legnickiej, po niej oddanie hołdu w przedsionku obok tablicy smoleńskiej
Kalisz – miesięcznica tragedii smoleńskiej, 10 września, g. 18, Msza św. w Kościele OO. Franciszkanów
Katowice - Msza Św. w intencji ofiar tragedii smoleńskiej, 10 września, g. 18, Kościół Garnizonowy przy Placu Andrzeja. Po mszy św. spotkanie z historykiem Damianem Fierlą, autorem książki „Wrzesień 1939", sala parafialna Kościoła pw. Piotra i Pawła, ul. Mikołowska 32
Kraków – Msza św. w intencji śp. pary prezydenckiej i wszystkich ofiar tragedii smoleńskiej, 10 września, g. 17:30, Katedra Wawelska. Po Mszy uroczyste przejście pod Krzyż Narodowej Pamięci oraz wykład senatora Bogdana Pęka
Oława – otwarcie wystawy plenerowej „O niepodległą – Rok 1014”, 10 września, g. 11, ul. 3 Maja, plac przy siedzibie Starostwa Powiatowego. Zaprasza: Oddział IPN – KŚZpNP we Wrocławiu, Społeczny Komitet 100-lecia Czynu Niepodległościowego w Oławie, Powiat Oławski, Klub „GP” w Oławie oraz Fundacja Klubów „Gazety Polskiej”. Wystawa czynna będzie 10-28 września
Suwałki - 53. miesięcznica tragedii smoleńskiej, Msza św. w intencji ofiar tragedii, 10 września, g. 18, w konkatedrze św. Aleksandra. Po Mszy Św. zapalenie biało–czerwonych zniczy przed Dębem Wolności
Przeznaczmy jeden dzień w miesiącu na odświętne blogowanie.
Krakowskie Przedmieście dziesiątego
Żądamy prawdy! Nie igrzysk głupawych!
Chleb zdobędziemy rąk i myśli pracą.
Bez prawdy giną ludzie, państwa, sprawy..
Nieład się zjawia, krzywdy i haracze,
Służalczość podła, zdrady po kryjomu,
Bez prawdy w końcu przerażenie zgonu…
Idziemy prosto Krakowskim Przedmieściem,
Nie zapomnimy naszych bohaterów.
Idziemy śmiało przy modlitw szeleście,
W rytmie różańca i bez jupiterów
Lecz w blasku prawdy, co podważa trony
Władców chwilowych, próżniaczych Herodów…
I pieśń już płynie ze środka pochodu:
„Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony.”
Żądamy prawdy! Na dziś i za wczoraj!
Niech nam oświetli, co jest i co było,
Katyń i Smoleńsk… Jest na prawdę pora,
Bo wraz z nią idą nadzieja i miłość.
Wytrwale Boga marsz ten prosić będzie…
Bez Ducha Prawdy jeno cierń i nędze.
Żądamy prawdy! A prawda podnosi,
Prostuje karki i myśli tok żwawy.
Tęsknota za nią brzmi w apelu głosie,
Który ku niebu wzbija się z Warszawy,
Bo szkoda życia w kłamstwie, co niewoli.
Chrystus powiedział: „Prawda was wyzwoli”.
Iza S.
10.02.2013.
za portalem Solidarni2010
- Redakcja BM24 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
12 komentarzy
1. Homilia wygłoszona w katedrze
Homilia wygłoszona w katedrze warszawskiej podczas Mszy św. w intencji ofiar katastrofy samolotu rządowego Tu-154M pod Smoleńskiem
W niedzielnej homilii proboszcz warszawskiej archikatedry mówił przede wszystkim o odwadze, jednak najpierw przypomniał, że Bóg jest cały czas przy nas.
– Tak się zdarza, że ktoś czasem oddali się od Pana Boga, czasami tak się zdarza, że zejdziemy z dróg bożych, ale Bóg nie oddala się od człowieka, w każdej chwili można rzucić się mu w ramiona i być uratowanym – podkreślił.
– Dzisiaj święty Piotr chce nam powiedzieć prawdę następującą – nie wystarczy być człowiekiem świętym, trzeba być człowiekiem odważnym – powiedział następnie ks. Bartołd i przypomniał o odwadze, którą wykazali się powstańcy warszawscy. – Osoby bojaźliwe nie zostają świętymi, trzeba wyrastać ponad przeciętność – dodawał. Zaznaczył też, iż mimo naszej odwagi, „musimy się liczyć z tym, że zostaniemy wyszydzeni i wyśmiani”.
Wymienił też przykłady osób odważnych, z których powinniśmy brać przykład – to św. Jan Paweł II, kardynał Stefan Wyszyński i błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko. – Ci ludzi mogą być dla nas wzorem odwagi, której dzisiaj tak bardzo potrzeba – zaznaczył ks. Bartołd. – Jak dziś nie przypomnieć słów Jana Pawła II – wymagać od siebie, podnosić się ze swoich upadków – mówił ks. proboszcz.
Mówiąc z kolei o świeckości promowanej w różnych środowiskach, przypomniał słowa abp. Stanisława Gądeckiego, że „świeckość nie polega na usuwania krzyży z przestrzeni publicznej”.
– Dzisiaj Jezus mówi – odwagi, ja jestem, nie bójcie się – kontynuował ks. Bartołd. – Dzisiaj Jezus mówi do tych modlących się za ofiary, które zginęły pod smoleńskiej – nie bójcie się, prawda zwycięży – podkreślił proboszcz archikatedry św. Jana Chrzciciela.
Siedem projektów Pomnika Pamięci Ofiar Katastrofy Smoleńskiej
Siedem
prac nadesłano w konkursie na projekt olsztyńskiego Pomnika Pamięci
Ofiar Katastrofy Smoleńskiej - poinformowali organizatorzy. Pomnik może
mieć do 12 m wysokości, a koszt budowy - szacowany na 350 tys. zł - ma
zostać sfinansowany ze zbiórki publicznej.
Redakcja Blogmedia24.pl
2. 10 września - Lotna Brygada
http://solidarni2010.pl/28846-10-wrzesnia---lotna-brygada-pozdrawia.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. „Nad smoleńskim dramatem unosi się mgła kłamstw i lichej propag
Dodano: 10.09.2014 [19:18]
Ks. prof. Waldemar Chrostowski wygłosił homilię podczas
dzisiejszej mszy św. w warszawskiej archikatedrze, odprawionej w
intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Nie szczędził ostrych słów wobec
winnych zakłamywania prawdy i obrażania pamięci o tych co zginęli 10
kwietnia 2010 r.
- 10 września stajemy w archikatedrze warszawskiej przy ołtarzu
Chrystusowym. Przybywamy do tej świątyni, aby modlić się za tych, którzy
zginęli pamiętnego 10 kwietnia 2010 roku. Przybywamy, bo miłość nas
przynagla i pamięć o naszych siostrach i braciach, którzy tak nagle
odeszli. Przybywamy, bo jesteśmy ludźmi wiary. Bo chcemy prosić Boga o
dar i łaskę zbawienia dla nich. Przybywamy bo jesteśmy Kościołem i jedną
wielką rodziną bożą, i chcemy towarzyszyć modlitwą rodzinom które
straciły bliskich. Bo oni byli nam bliscy. Pochodzili z polskiej ziemi – mówił witając zebranych na kolejnej miesięcznicy smoleńskiej ks. prałat Bogdan Bartołd, proboszcz archikatedry warszawskiej.
Homilię wygłosił ks. prof. Waldemar Chrostowski,
profesor doktor habilitowany teologii, biblista, konsultor Rady
Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego, profesor zwyczajny
Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, przewodniczący
Stowarzyszenia Biblistów Polskich.
- Dzisiaj gromadzimy się kolejny raz, aby upamiętnić dramat, który
wydarzył się na przedmieściach Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku. Nasuwa
się pytanie, jak mówić o tym, co się wtedy wydarzyło. Skoro spotykamy
się w tej świątyni, w bliskości grobu Prymasa Tysiąclecia i w obecności
tysięcy tych, którzy nas oglądają i słuchają nie tylko w Europie, ale i
różnych częściach świata. Jak mamy mówić i wydobyć to, co w dzisiejszym
przeżywaniu tego dnia i dramatu jest najważniejsze? Chciałbym dziś
powiązać 10 kwietnia 2010 roku z innym 10 dniem miesiąca. 10 lutego 1940
roku. Myślę, że w kontekście tej drugiej daty, także ta pierwsza, z
2010 roku nabiera głębszego wymiaru. 10 lutego rozpoczęły się wywózki
Polaków do Kazachstanu i w inne rejony Związku Sowieckiego. Rozpoczęły
się gehenny naszych rodaków wywożonych na Sybir w samotności i rozpaczy.
Symbolem tej gehenny, martyrologii, tego męczeństwa może być Katyń. Tym
lepiej zrozumiemy i będziemy przeżywać dramat smoleński, im bliżej
umieścimy go Katynia i im bardziej powiążemy go z gehenną tych setek
tysięcy Polaków, którzy w latach 1940-1941 dali przykład cierpienia za
ojczyznę i za katolicką wiarę - mówił ks. prof. Chrostowski.
Ksiądz prof. Waldemar Chrostowski swoją refleksję wokół tragedii
smoleńskiej osnuł wokół trzech pobytów w Katyniu na przestrzeni lat. Podkreślił, że chce, aby to osobiste świadectwo przemówiło do sumień.
Kapłan wspominał, że pierwszy raz stanął na katyńskim cmentarzu w 1988
roku, jeszcze w czasach Związku Sowieckiego. Udał się tam z pierwszą
pielgrzymką rodzin katyńskich, choć wówczas jeszcze tej nazwy oficjalnie
nie używano. Później ks. Chrostowski wrócił do Katynia w 2010 roku.
Jego opis miejsca katastrofy jest wstrząsający.
(fot. Zbyszek Kaczmarek)
- Niełatwo było odnaleźć miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu.
Betonową drogą udaliśmy się na pole. Na pole, które wtedy 4 miesiące po
katastrofie było usłane setkami, jeśli nie tysiącami szczątków
samolotu, ale nie tylko szczątkami samolotu. Było to wszystko widać jak
na dłoni, na świeżej jeszcze roli. Było widać fragment samolotu wbity w
brzozę. Poszliśmy w stronę lotniska. Widzieliśmy wieżę kontrolną, o
której tyle było mowy. Kilkaset metrów od miejsca katastrofy, w pobliżu
drogi, leżał wieniec i stały znicze, tam, gdzie wierzchołki drzew były
ścięte przez upadający samolot. Znów modlitwa, znów przejmująca cisza
znów nadzieja, że nie zostanie to w takim stanie jak widzieliśmy – wspominał ks. Chrostowski.
Po raz trzeci do Katynia i Smoleńska kapłan udał się w tym roku.
- Trzeci raz byłem tam z pielgrzymką nico ponad miesiąc temu - 6
sierpnia. (...) z Katynia udaliśmy się do Smoleńska. Wiedząc, że w
Katyniu zginęli ci, którzy za polskość zapłacili najwyższą cenę.
Zapłacili cenę za Cud nad Wisłą w 1920 roku. Zapłacili cenę za pakt
Ribbentrop-Mołotow z 1939 roku. Polski na wytyczonej wtedy mapie miało
nie być. Zginęli, bo byli Polakami - jako część zaplanowanej na ogromną
skalę eksterminacji narodu polskiego. Zaplanowanej przez
międzynarodowych socjalistów - to jest komunistów - i narodowych
socjalistów. Katyń to zbrodnia komunistyczna wpisująca się w długi
łańcuch potwornych zborni które pochłonęły życie dziesiątków, milionów
niewinnych ludzi. Z tymi myślami udaliśmy się do Smoleńska.
Na przedmieścia Smoleńska. Ta sama szosa, stacja benzynowa, ale
znacznie ciaśniej niż przed laty. Brak jakiejkolwiek informacji. Ta sama
wybetonowana droga, a z daleka widać drewniany pomost pomalowany na
szaro - najwidoczniej przewidziany do oficjalnych wystąpień. Dwa pnie
brzozy. Wiele drzew usuniętych. A pole, na którym rozbił się samolot
porośnięte chwastami i metrowymi krzewami. Wszystko to ogrodzone
prowizoryczną siatką tak, że nie można już pójść w stronę lotniska,
gdzie jest wrak samolotu. Właściwie nie widać śladów tego dramatu. Również
przy drodze smoleńsko-witebskiej, gdzie kiedyś układano wieńce i znicze
nie można tego robić, bo nie ma już tych drzew. Zostały wycięte. Obok
stacji benzynowej powstały sklepy, o ile pamiętam handlujące samochodami
różnych marek. Obok miejsca tego dramatu duży kamień. Na nim cienka
szarfa biało- czerwona i ślady tablicy, która nie mogła tam wisieć tylko
przez jeden dzień czy tydzień, lecz musiała być znacznie dłużej, bo
ślady są dość trwałe. Trochę wygasłych zniczy. Wypłowiały wieniec.
Tak po 4 latach wygląda miejsce smoleńskiego dramatu. Nie ma
pomnika, ani nawet symbolicznego uczczenia. Nie ma go w Smoleńsku, bo
podobno być nie może - ale nie ma go, jak dotąd również w Warszawie. Katyń
i Smoleńsk. Tylko wtedy ten dramat nabiera właściwego wymiaru,
znaczenia sensu i głębi, gdy mocno powiążemy go z tym, co go
poprzedziło. Ci którzy zginęli w samolocie lecieli, aby uczcić bohaterów
zamordowanych w Katyniu, lecieli tam w naszym imieniu. Gdy zginęli, to
została tam na smoleńskiej polanie, teraz zarośniętej chwastami cząstka
każdej i każdego z nas, ale ci którzy zginęli nie mogą popaść w
niepamięć. Tak jak nie popadli w niepamięć ci, którzy ich poprzedzili w
Katyniu. Wołały o sprawiedliwość katyńskie doły. Woła również o
sprawiedliwość i ta polana. Niepamięć upokarza i niszczy wszystkich Polaków - mówił ks. prof. Chrostowski.
(fot. Zbyszek Kaczmarek)
- Nad smoleńskim dramatem wciąż unosi się, a nawet coraz
bardziej gęstnieje mgła kłamstw niedomówień, półprawd, fałszerstw,
lichej propagandy, bezkarności i pychy. A może w tej gęstej mgle można
upatrywać odbicia obecnego stanu polskiego życia politycznego i w
jakiejś części społecznego?
Stoimy także tu, w tej Katedrze i wszędzie tam, gdzie łączymy się z tą
obecnością i niestrudzenie będziemy stali na straży pamięci. Taki jest
nasz obowiązek. Taki jest testament tych którzy polegli w 1920 roku.
Taki jest testament tych, którzy ginęli prześladowani i mordowani przez
komunistycznego oprawcę. Taki jest testament tych, którzy zginęli w
Katyniu. Taki jest testament tych, którzy swoimi ciałami użyźnili
połacie Syberii. Taki jest testament tych, którzy przeszli na drugą
stronę życia na przedmieściach Smoleńska.
Stoimy na straży pamięci o nich z myślą o teraźniejszości i o
przyszłości wbrew tym, którzy chcą nas upokorzyć, a pamięć sponiewierać.
Pamięć znajduje wyraz w cierpliwej wytrwałości, a jej pokarmem jest
wierność. Wierność, to jeden z najważniejszych przymiotów Boga. Dlatego
również w wierności, która karmi pamięć o naszych bohaterach znajduje
wyraz także nasze pragnienie naśladowania Boga - zakończył homilię ks. prof. Waldemar Chrostowski.
http://niezalezna.pl/59255-53-miesiecznica-nad-smolenskim-dramatem-unosi...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Smoleńsk trzeba powiązać z
Smoleńsk trzeba powiązać z Katyniem
W rocznicę katastrofy smoleńskiej w
archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie zebrani wierni modlili
się za ofiary tej katastrofy
Ci, którzy lecieli w samolocie, lecieli, aby
uczcić bohaterów zamordowanych w Katyniu. Lecieli tam w naszym imieniu.
Gdy zginęli, to została tam, na smoleńskiej polanie, teraz zarośniętej
chwastami, cząstka każdej i każdego z nas. Ale ci, którzy zginęli, nie
mogą popaść w niepamięć – mówił dziś ks. prof. Waldemar Chrostowski w
czasie Mszy św. w archikatedrze pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela w
Warszawie w kolejną rocznicę katastrofy smoleńskiej.
Comiesięcznej Mszy św. przewodniczył proboszcz archikatedry ks.
Bogdan Bartołd. – Stajemy dziś przy ołtarzu Chrystusowym, by modlić się w
intencji tych wszystkich, którzy zginęli tamtego pamiętnego 10 kwietnia
2010 roku. Przybywamy, bo miłość i pamięć o naszych siostrach i
braciach, którzy tak nagle odeszli, nas przynagla. Jesteśmy ludźmi
wierzącymi, więc chcemy prosić dobrego Boga o łaskę zbawienia dla nich.
Przybywamy, bo jesteśmy jedną wielką rodziną Bożą i chcemy towarzyszyć
tym, którzy stracili swoich bliskich. A oni byli nam bliscy. Byli z
naszej, polskiej ziemi. A zginęli i odeszli, bo może tak było trzeba –
mówił kapłan.
W homilii ks. prof. Waldemar Chrostowski już na samym początku
postawił pytanie: – Jak mówić o tym, co się wydarzyło 10 kwietnia 2010
roku? Odpowiadając na nie, kaznodzieja powiązał tragedię z 10 kwietnia
2010 roku z datą 10 lutego 1940 roku.
– W kontekście tej drugiej daty ta pierwsza nabiera dopiero właściwej
głębi i wymiaru. Wtedy właśnie rozpoczęły się wywózki Polaków na Sybir,
do Kazachstanu i w inne rejony Związku Sowieckiego. Rozpoczęła się
gehenna setek tysięcy, a nawet może ponad miliona naszych
rodaków wywożonych z Kresów w przepastne obszary mrozu, zimna, głodu, a
nade wszystko samotności i rozpaczy. I symbolem tej gehenny, tej
martyrologii, symbolem tego męczeństwa może być Katyń. Tym lepiej
zrozumiemy, tym lepiej będziemy przeżywać dramat smoleński, im bliżej
umieścimy go Katynia i im bardziej powiążemy go z gehenną, z
martyrologią, z cierpieniami tych wszystkich Polaków, którzy w latach
1940-1941 dali przykład cierpienia za Ojczyznę i za katolicką wiarę –
mówił ks. prof. Chrostowski.
Kaznodzieja podkreślał, że ci, którzy zginęli w Katyniu, zapłacili
najwyższą cenę – zapłacili za Cud nad Wisłą w 1920 i za pakt
Ribbentrop – Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku.
– Polski na wytyczonej wtedy mapie miało nie być. Zginęli, bo byli
Polakami, jako część zaplanowanej na ogromną skalę eksterminacji Narodu
Polskiego. Zaplanowanej przez międzynarodowych socjalistów, tj.
komunistów i narodowych socjalistów. Katyń to zbrodnia komunistyczna,
wpisująca się w długi łańcuch potwornych zbrodni, które pochłonęły życie
dziesiątków milionów niewinnych ludzi – zaznaczył.
Ksiądz prof. Chrostowski opowiadał o swoich trzech pobytach w
Katyniu, a także w Smoleńsku. Mówiąc o ostatnim pobycie w sierpniu br.,
przywoływał obraz polany, na której rozbił się rządowy samolot,
porośnięty chwastami i metrową trawą.
– Wszystko to ogrodzone prowizoryczną siatką. Tak że nie można już
pójść w stronę lotniska, gdzie jest wrak samolotu. Właściwie nie widać
śladów tego dramatu. Również przy drodze smoleńsko-witebskiej, gdzie
kiedyś układano wieńce i znicze, nie można tego robić, bo nie ma już
tych drzew. Zostały wycięte. A obok stacji benzynowej powstały sklepy
handlujące samochodami różnych marek. Obok miejsca dramatu duży kamień.
Na nim szarfa biało-czerwona, cienka, zostawiona zapewne przez harcerzy,
i ślady tablicy. I trochę wygasłych zniczy. I wypłowiały wieniec. Tak
po czterech latach wygląda miejsce smoleńskiego dramatu – opisywał
kapłan.
– Nie ma pomnika ani nawet symbolicznego uczczenia. Nie ma go w
Smoleńsku, bo ponoć go tam być nie może. Ale nie ma go jak dotąd również
w Warszawie – dodał.
Ksiądz prof. Chrostowski podkreślił, że tylko wtedy dramat smoleński
nabiera właściwego znaczenie i sensu, a także głębi, gdy mocno powiążemy
go z tym, co go poprzedziło.
– Katyń i Smoleńsk. Wołały o sprawiedliwość katyńskie doły. Woła o
sprawiedliwość i ta polana. Niepamięć upokarza i niszczy wszystkich
Polaków. Nad smoleńskim dramatem wciąż unosi się, a nawet coraz bardziej
gęstnieje mgła kłamstw, niedomówień, przeinaczeń, półprawd, fałszerstw,
lichej propagandy, bezkarności, arogancji i pychy. A może w tej gęstej
mgle można upatrywać odbicie obecnego stanu polskiego życia politycznego
i w jakiejś części społecznego – zastanawiał się kaznodzieja.
Ksiądz profesor zaznaczył, że wielu Polaków stoi i niestrudzenie będzie stać na straży pamięci.
– Taki jest nasz obowiązek. Taki jest testament tych, którzy polegli w
1920 roku. Taki jest testament tych, często bezimiennych, którzy
ginęli, Polakami będąc, w latach 20. i 30., represjonowani, mordowani,
okrutnie zabijani, prześladowani przez okrutnych oprawców. Taki jest
testament tych, którzy zginęli w Katyniu. Taki jest testament tych,
którzy swoimi ciałami użyźnili Syberię, Kazachstan i dalekie połacie
dawnego Związku Sowieckiego. I taki jest również duchowy testament tych,
którzy przeszli na drugą stronę życia na przedmieściach Smoleńska.
Stoimy na straży pamięci o nich, z myślą o teraźniejszości i
przyszłości. Wbrew wszystkim, którzy chcą nas upokorzyć, a tę pamięć
sponiewierać. Pamięć znajduje wyraz w cierpliwej wytrwałości, a jej
pokarmem jest wierność. Wierność to jeden z najważniejszych przymiotów
Boga. Dlatego również w wierności, która karmi pamięć o naszych
bohaterach, znajduje wyraz także nasze pragnienie naśladowania Boga –
zakończył ks. prof. Chrostowski.
Małgorzata Pabis
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Relacja z wieczornych
Relacja z wieczornych uroczystości 10 września 2014 roku
Godzina 19.00, w Katedrze św.Jana Chrzciciela w Warszawie miejsca
wypełnione po brzegi. „Pójdź do Jezusa, do nieba bram…słuchaj Jezu jak
Cię błaga Lud…” rozbrzmiewa pieśń na wejście… Wśród Koncelebransów nasz
ks. Stanisław Małkowski, o. Jerzy Garda, o. Gabriel Bartoszewski, ks.
prof. Waldemar Chrostowski. Ks. Bogdan Bartołd, główny Celebrans wita
wszystkich zgromadzonych z Rodzinami Ofiar Smoleńskich na czele.
Skupione twarze uczestników Mszy świętej, głośne z serca płynące
odpowiedzi na wezwania Kapłana oraz głośny śpiew dają nadzieję, że
Modlitwa dosięga Nieba.
Mocne Słowo Boże, już w czasie czytań przenika serca. Homilie głosi
ks. Waldemar Chrostowski. Nawiązując do dzisiejszych czytań: czterech
błogosławieństw i czterech biada, oraz do ośmiu błogosławieństw
podkreśla, że te biada i błogosławieństwa często były powtarzane przez
Pana Jezusa.Zaznaczając, że spotykamy się wobec grobu Sługi Bożego
Prymasa Tysiąclecia, powiedział, że chce połączyć 10 kwietnia 2010 roku z
10 lutego 1940 roku, gdy tysiące Polaków zostało zesłanych na Sybir,
pozbawionych życia w bestialski sposób. Symbolem tego męczeństwa jest
KATYŃ. Im lepiej zrozumiemy Katyń, tym lepiej zrozumiemy
Smoleńsk…Ks.Chrostowski podzielił się swoimi osobistymi doświadczeniami z
Pielgrzymek w te miejsca. Pierwszy raz był w październiku 1982 roku,
jeszcze za czasów ZSRR. Była to Pielgrzymka Rodzin Katyńskich, które się
jeszcze tak nie nazywały. Gdy jechaliśmy, mówił, towarzyszyła nam
modlitwa i płacz. Ale jak dojechaliśmy, zastaliśmy zaniedbane groby i
napis po rosyjsku, że zbrodni dokonali Niemcy: i tylko szloch. Drugi raz
byłem w 2010 roku. Najpierw Katyń, gdzie zastaliśmy zadbane już dzięki
staraniom śp. Pana Przewoźnika groby. Udaliśmy się do Smoleńska, gdzie
wcale niełatwo było znaleźć miejsce upadku Prezydenckiego Samolotu. Gdy
dotarliśmy do stacji benzynowej znaleźliśmy betonową drogę. Na miejscu
zastaliśmy leżące tysiące szczątków samolotu i nie tylko… Byłem też 6
sierpnia tego roku: ta sama stacja benzynowa, ale ciaśniej. Ta sama
betonowa droga, dwie brzozy, teren porośnięty chwastami, ogrodzony byle
jakim drutem. Duży kamień i ślady tablicy i trochę zniczy. Nie ma
Pomnika w Smoleńsku ani w Warszawie. Ci, którzy zginęli w samolocie
lecieli, by uczcić tych co zginęli w Katyniu, ale Ci którzy zginęli nie
mogą popaść w niepamięć. Niepamięć upokarza i niszczy wszystkich
Polaków. Będziemy stać na straży PAMIĘCI, bo taki jest nasz obowiązek. Stoimy na straży Pamięci o nich wbrew wszystkim, którzy chcą nas upokorzyć. A jej – PAMIĘCI- pieczęcią jest wytrwałość i wierność.
Po homilii rozległy się gromkie brawa,
W Modlitwie wiernych pamiętano o Ofiarach Smoleńskich, Ukrainie,
naszej Ojczyźnie Polsce, śp. Marianie Siwcu, który dokonał samospalenia w
proteście przeciw agresji ZSRR na Czechosłowację, o Rajdzie Katyńskim, o
uczestnikach Świętej Liturgii. Na Ofiarowanie z chóru rozległ się
piękny dźwięk skrzypiec. Następnie zaśpiewano „Kochajmy Pana”. W
czasie Konsekracji na ołtarzu stało 10 puszek z Hostiami. Co miesiąc
tysiące Polaków przyjmuje Jezusa w Komunii Świętej błagając o
zwycięstwo PRAWDY. Dziś także prawie wszyscy uczestnicy Mszy Świętej
przystępują do Stołu Pańskiego, wielu klęcząc. „Zbliżam się w pokorze i
niskości swej” słychać w czasie Komunii, później znowu piękny koncert
skrzypcowy na cześć Jezusa Eucharystycznego. Wśród wiernych widać biało –
czerwone flagi i Krzyże. Są także Rycerze Chrystusa Króla w swoich
czerwonych płaszczach z białymi krzyżami. W prezbiterium widoczni
Górnicy w odświętnych strojach z białymi pióropuszami. Po Komunii
rozbrzmiewa pieśń : „Wielbię Ciebie” i ” Cóż Ci Jezu damy”…
Na zakończenie ks, Bartołd tradycyjnie dziękuje wszystkim i zaprasza
za miesiąc. Przyjmujemy Boże błogosławieństwo i unosząc w górę dłonie
ułożone w literę V śpiewamy „Boże coś Polskę”: z refrenem; „OJCZYZNĘ WOLNĄ RACZ NAM WRÓCIĆ PANIE”!!!
Po Mszy świętej rozpoczął się MARSZ PAMIĘCI.
http://wobroniekrzyza1.wordpress.com/2014/09/10/relacja-z-wieczornych-ur...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Kraków wg Gazety Wyborczej
Masz smoleński. Senator Pęk grzmi: kłamczyni na czele rządu
Senator PiS Bogdan Pęk pod krzyżem katyńskim odnosił się głównie do
bieżącej polityki. - Na czele rządu stanie kłamczyni - mówił o Ewie
Kopacz. Po przemówieniach wyruszył marsz pod urząd wojewódzki - tu cytat
z zaproszenia organizatorów - "w obronie niszczonego i stopniowo
likwidowanego państwa polskiego przez agentów i użytecznych idiotów z
PO". Na Rynku manifestanci chcieli uniemożliwić fotoreporterowi
"Wyborczej" robienie zdjęć. Zasłaniali mu obiektyw, potrącali, krzyczeli
"Komu służysz? Idź do Michnika". Pod urzędem wojewódzkim krzyczeli do
wojewody Jerzego Millera "Wychodź szczurze".
Uroczystości miesięcznicy smoleńskiej
rozpoczęły się mszą na Wawelu w intencji Lecha i Marii Kaczyńskich i
wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej. Głównym organizatorem - we
współpracy ze Związkiem Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89 - jest
krakowski Klub Gazety Polskiej.
Instrukcja dla śpiewających
Po mszy, która zakończyła się po godz. 18, jej uczestnicy
przeszli pod krzyż katyński. Schodzili ze Wzgórza Wawelskiego w asyście
policji. Na widok mundurowych padły okrzyki: "Prowokacja". Niektórzy
nieśli transparenty z hasłami: "Rząd Tuska zabija prawdę, wprowadza
cenzurę, niszczy Telewizję Trwam", "Zdrada Zbrodnia" (to na
transparencie pokazującym uścisk Tuska i Putina), "Obudź się Polsko
zdradzona przez rządzących, okradziona przez aferzystów i zhańbiona
przez kłamców", "Całe zło to PO".Pod krzyżem odśpiewano "Boże, coś Polskę". Osoba, która przewodzi
zgromadzeniu, wyjaśniła wcześniej wszystkim, by śpiewać wersję ze
słowami "Ojczyznę wolną, racz nam wrócić, Panie". - Nie chcemy u władzy
ludzi skorumpowanych, złodziei i morderców - doprecyzowała, choć na
placu pod Wawelem do tej wersji pieśni nikogo chyba nie trzeba było
przekonywać.
Senator na ostro
Potem przyszedł czas na przemówienie senatora PiS
Bogdana Pęka. - Gdy wspominamy tragedię smoleńską, nie sposób nie
odnieść się do dzisiejszej rzeczywistości. Nie mówię tego do was, tu
zgromadzonych, ale do osób, które muszą to usłyszeć - zaczął senator
Pęk. - Państwo polskie nie ma krzty prawdy. To państwo zabija prawdę.
Szalbierze wyprzedają dobra narodowe, a dzisiaj wyjeżdżają na
brukselskie salony, uciekają z tonącego okrętu. Mainstreamowe media
mówią o sukcesie, ale to nie sukces Tuska, ale jego mocodawczyni z
Berlina! - ujawnił 150 zgromadzonym na placu senator.
Następnie przeszedł do analizy rynku medialnego: - W Polsce nie ma już polskich mediów. Większość z nich wykupili Niemcy. Jak weźmiemy władzę, odbierzemy część z nich - obiecał.
Wystąpienie zakończył równie mocno: - Pani marszałek Ewa Kopacz
jest osobą słabo zrównoważoną psychicznie. Została namaszczona przez
sponsora Tuska, który będzie rządził z tylnego rzędu. Na czele rządu
stanie kłamczyni. Tych złodziei i oszustów trzeba odsunąć od władzy za
wszelką cenę. Nie pomoże TVN, nasza ulubiona "Gazeta Wyborcza", Tomasz Lis i Stokrotka.
Po Pęku głos na placu pod Wawelem zabrała jeszcze Zuzanna Kurtyka.
Komu służysz? Idź do Michnika!
O godz. 19.30 - już po przemówieniach - spod Wawelu wyruszył
marsz "w obronie niszczonego i stopniowo likwidowanego państwa polskiego
przez agentów i użytecznych idiotów z Platformy Obywatelskiej na
przykładzie wojewody małopolskiego Jerzego Millera" (cytat z
zaproszenia). W marszu przeszło około stu osób. Krzyczeli m.in. "Nie ma
stoczni, nie ma łupków, jest Platforma i rząd głupków". Był też wątek
krakowski: "Towarzyszu Majchrowski, czas odejść".
Manifestacja przeszła ulicą Grodzą do Rynku Głównego. Tu chwilowy postój
i przemówienia działaczy KPN pod pomnikiem Adama Mickiewicza.
Na Rynku manifestanci chcieli uniemożliwić fotoreporterowi
"Wyborczej" robienie zdjęć. Zasłaniali mu obiektyw, potrącali, krzyczeli
"Komu służysz? Idź do Michnika"
Demonstranci przeszli
ul. Floriańską pod Małopolski Urząd Wojewódzki. Ich celem był wojewoda
Jerzy Miller, był szef komisji, która badała przyczyny katastrofy
smoleńskiej.
Mężczyzna prowadzący demonstrację podkręcał
atmosferę. Pytał przez mikrofon Millera, czy odważy się wyjść, czy jest
tchórzem. Gdy dowiedział się od pracownika ochrony urzędu wojewódzkiego,
że Jerzego Millera nie ma w budynku, obwieścił zebranym, że wojewoda
pojechał do Moskwy po instrukcje. - Ale my go wywołamy! Wychodź,
szczurze! - zaintonował. - Kilkudziesięciu manifestantów podchwyciło ten
okrzyk. Potem było jeszcze "Miller, odddaj wrak", wspólne odśpiewanie
"Roty" i manifestanci rozeszli się do domów.
poprzednie
9/32
następne
zdjęć 32 pod linkiem
Pamięci ofiar mordu katyńskiego
W Lubaczowie odsłonięto Pomnik Katyński, zasadzono też dęby pamięci
W Lubaczowie uczczono dziś pamięć ofiar mordu
w Katyniu związanych z tym kresowym miastem. O zbrodni sowieckiej
przeciwko Narodowi Polskiemu przypominać będzie odsłonięty dziś Pomnik
Katyński i zasadzone dęby pamięci.
Uroczystości z udziałem mieszkańców Lubaczowa, kompanii Wojska
Polskiego oraz harcerzy i uczniów miejscowych szkół rozpoczęła Msza św. w
konkatedrze lubaczowskiej pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w
intencji pomordowanych w 1940 r. w Katyniu i Charkowie, której
przewodniczył ordynariusz diecezji zamojsko-lubaczowskiej ks. bp Marian
Rojek.
Przy ul. Ofiar Katynia odsłonięto pomnik ku czci 10 ofiar mordu
katyńskiego, których losy związane były z Lubaczowem. Pomysł budowy
Pomnika Katyńskiego zrodził się w 2011 r., kiedy władze Lubaczowa
otrzymały potwierdzone informacje o tym, że w 1940 r. w Katyniu zginęło
10 osób związanych z miastem. Wśród nich było pięciu mężczyzn –
mieszkańców Lubaczowa oraz pięciu żołnierzy, których ostatnia droga do
Katynia wiodła przez koszary w Lubaczowie. We Lwowie zostali
zaaresztowani przez Sowietów. Niektórzy z nich jako jeńcy wojenni
trafili zarówno do Katynia, jak i Charkowa, gdzie zostali zamordowani
strzałem w tył głowy. Wśród ofiar zbrodni NKWD związanych z Lubaczowem
są: por. Edward Białozorski zamordowany w Charkowie, aspirant Policji
Państwowej Józef Margraf zamordowany w Twerze, mjr Edmund Wolańczyk i
por. Jerzy Górkiewicz zamordowani w Charkowie, ppłk Antoni Michalski
zamordowany w Katyniu, aspirant Policji Państwowej Stanisław Janiszewski
zamordowany w Twerze, posterunkowy Policji Państwowej Józef Sobolak
zamordowany na Ukrainie w 1940 r. przez NKWD, oraz por. Mieczysław
Mielch, mjr Miron Czmyr i płk Franciszek Herzog zamordowani w Charkowie.
Na pomniku wyryto ich nazwiska. Ofiary Katynia będą też przypominać
posadzone także dziś obok monumentu dęby pamięci.
Uroczystości w Lubaczowie zakończy o godz. 17.00 sesja
popularno-naukowa: „Katyń… ocalić od zapomnienia” w Miejskiej Bibliotece
Publicznej.
Mariusz Kamieniecki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Jarosław Kaczyński: „Należy
Jarosław Kaczyński: „Należy nam się prawda o Smoleńsku. Nie dajmy się zastraszyć!”
Dodano: 10.09.2014 [21:58]
Prezes PiS Jarosław Kaczyński - podczas obchodów 53.
miesięcznicy - podkreślał jak ważne jest dążenie do prawdy o tragedii
smoleńskiej, niezależnie od tego, jaka byłaby ta prawda. Wezwał
zebranych na Krakowskim Przedmieściu, aby nie dali się zastraszyć.
„Wszystko zależy od nas - jak potrafimy się zmobilizować, jak zwarcie
będziemy maszerować do tego celu, ku zwycięstwu. To nie będzie nasze,
partykularne zwycięstwo. To będzie zwycięstwo Polski” - mówił.
Poniżej publikujemy treść przemówienia Jarosława Kaczyńskiego:
Ten marsz trwa od 4 lat i 4 miesięcy. Powtarza się regularnie by
podtrzymać pamięć, by podtrzymać nadzieję, by podtrzymać nasze
przekonanie, że przyjdzie taki dzień, że będziemy mogli powiedzieć:
„Zadanie zostało wykonane”. Tak proszę Państwa. Musimy wykonać
zadanie. Nie dla siebie, tylko dla Polski, bo sprawa Smoleńska i sprawa
Katynia, którą tak mądrze dzisiaj połączył ks. prof. Waldemar
Chrostowski, to sprawa polska. To sprawa polskiej godności, a
także sprawa, która odnosi się bezpośrednio do naszego statusu, jako
narodu, do naszych perspektyw w tym trudnym regionie Europy.
(fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska)
Nie możemy zgodzić się na kłamstwo. Nie możemy zgodzić się na to, by
zbrodnie wobec naszego narodu były inaczej, gorzej, można powiedzieć
lżej - niż zbrodnie wobec innych narodów - traktowane. Zbrodnie wobec
narodu polskiego popełnione w czasie II wojny światowej były
ludobójstwem. O tym miał mówić w Smoleńsku mój świętej pamięci brat i o
tym należy przypominać. Należy nam się prawda o Smoleńsku, jakakolwiek by ona nie była.
Dziś wiemy naprawdę dużo. Wiemy dużo, bo pracuje komisja Antoniego
Macierewicza, bo spływają z różnych źródeł w Polsce i za granicą różnego
rodzaju informacje. Wiemy więcej, bo widzimy, co dzieje się na
wschód od naszych granic, bo ci, którzy mówili: „To niemożliwe”, „Nikt
by nie mógł czegoś takiego zrobić” są dziś ośmieszani. Byli śmieszni,
zakłamani, źli od początku, ale dziś ta śmieszność i zakłamanie są coraz
bardziej widoczne. Ale to, że jest widoczna nie oznacza, że ktokolwiek z
nich chce przyznać się do błędu. Na razie nie widać takich
objawów. Mamy natomiast próbę przestraszenia Polaków. Mamy próbę
wmówienia, że jesteśmy bezbronni, że wszystko się zawala, że jest jakaś
wielka i nieokiełznana siła i może zrobić z nami wszystko, że jedynym
wyjściem jest siedzieć cicho. Nie dajmy się zastraszyć!
Ośmielę się tutaj, choć wiem, że nie jestem tego godzien powtórzyć słowa
św. Jana Pawła II: „Nie lękajcie się!”. Nie lękajmy się! Idźmy w tym
marszu ku prawdzie. W dalszym ciągu idźmy ku zwycięstwu. Idźmy ku temu
momentowi kiedy będziemy znali prawdę i tę prawdę będziemy mogli wyrazić
na różne sposoby, także poprzez godne uczczenie pamięci wszystkich
ofiar tragedii smoleńskiej i prezydenta Rzeczypospolitej, który ich
prowadził. (...) Prezydenta, który potrafił rozpoznawać rzeczywistość i
wyciągać z tego wnioski. Prezydenta, który potrafił bronić polskiej
godności i interesów. Należy mu się to jak żadnemu z innych, którzy
pełnili tę funkcję.
(fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska)
Jestem przekonany, że ten dzień jest coraz bliżej, że być może do
tego dnia już tylko kilkanaście miesięcy. Wszystko zależy od nas - jak
potrafimy się zmobilizować, jak zwarcie będziemy maszerować do tego
celu, ku zwycięstwu. To nie będzie nasze, partykularne zwycięstwo. To będzie zwycięstwo Polski – zakończył przemówienie przed Pałacem Prezydenckim Jarosław Kaczyński.
http://niezalezna.pl/59261-jaroslaw-kaczynski-nalezy-nam-sie-prawda-o-sm...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Transmisja Mszy św.
Transmisja Mszy św. sprawowanej w archikatedrze warszawskiej w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Wołanie katyńskich mogił i
Wołanie katyńskich mogił i smoleńskiej polany
Homilia ks. prof. Waldemara Chrostowskiego
wygłoszona 10 września 2014 r. w warszawskiej archikatedrze św. Jana
Chrzciciela podczas Mszy Świętej w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej
Moi Drodzy!
Wysłuchaliśmy słów Jezusa Chrystusa wypowiedzianych prawie dwa
tysiące lat temu do uczniów, którzy Go otaczali. Wysłuchaliśmy czterech
błogosławieństw skierowanych do ubogich, głodujących, płaczących oraz
pogardzanych i prześladowanych z powodu Syna Człowieczego, lecz
wysłuchaliśmy również czterech „biada” skierowanych pod adresem bogaczy,
sytych, beztrosko śmiejących się oraz szukających wyłącznie pochwał i
uznania. Te cztery błogosławieństwa i cztery „biada” pochodzą z
Ewangelii według św. Łukasza (6,20-26).
W Ewangelii według św. Mateusza mamy inną odmianę słów Jezusa
Chrystusa na ten sam temat. Jego Kazanie na Górze otwiera osiem
błogosławieństw (Mt 5,3-12), przeznaczonych dla ubogich w duchu, tych
smutnych, cichych, łaknących i pragnących sprawiedliwości, miłosiernych,
czystego serca, wprowadzających pokój oraz cierpiących prześladowania
dla sprawiedliwości. Nasuwa się pytanie: którą z tych dwóch odmian
wypowiedział Jezus Chrystus do swoich uczniów – osiem błogosławieństw,
jak podaje Ewangelia według św. Mateusza, czy cztery błogosławieństwa i
cztery „biada”, jak podaje Ewangelia według św. Łukasza? Odpowiedź
brzmi: jedną i drugą. Jezus nauczał przez trzy lata i przez trzy lata
poszukiwał wciąż nowych uczniów, niestrudzenie powtarzając słowa swojej
Ewangelii. Zapewne wiele razy przypominał również błogosławieństwa,
zarówno osiem błogosławieństw, jak też cztery błogosławieństwa i cztery
„biada”. To, czego i jak uczył, zależało bowiem w dużej mierze od
okoliczności, sytuacji i słuchaczy, do których przemawiał, oraz od tego,
co chciał w danych okolicznościach powiedzieć, przypomnieć, podkreślić i
uwypuklić.
Katyń i Smoleńsk
Dzisiaj gromadzimy się kolejny raz, by upamiętnić dramat, który
wydarzył się 10 kwietnia 2010 roku na przedmieściach Smoleńska. Nasuwa
się podobne pytanie: jak mówić o tym, co się wtedy stało, skoro znowu
spotykamy się w tej czcigodnej świątyni, w bliskości grobu wielkiego
Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego, oraz przy udziale
tysięcy osób, które za pośrednictwem Radia Maryja i Telewizji Trwam nas
słuchają i oglądają, nie tylko w Europie, lecz i w różnych częściach
świata? Jak raz jeszcze mamy wyrazić to, co nas łączy, wydobyć to, co w
dzisiejszym przeżywaniu owego dramatu jest najważniejsze?
Chciałbym powiązać 10 kwietnia 2010 roku z innym dziesiątym dniem
miesiąca, a mianowicie 10 lutego 1940 roku. W kontekście tej drugiej
daty, również ta pierwsza, z 2010 roku, nabiera właściwego wymiaru i
głębi. 10 lutego 1940 roku rozpoczęły się, zarządzone i realizowane
przez NKWD, wywózki Polaków na Sybir, do Kazachstanu i w inne rejony
Związku Sowieckiego. Tego dnia rozpoczęła się gehenna setek tysięcy, a
może nawet ponad miliona naszych rodaków, wywożonych z Kresów w
przepastne obszary mrozu i zimna, a nade wszystko bólu, samotności i
rozpaczy. Symbolem tej gehenny, bolesnej martyrologii i związanych z nią
cierpień jest Katyń. Tym lepiej zrozumiemy i będziemy przeżywać dramat
smoleński z 2010 roku, im bliżej umieścimy go Katynia oraz im bardziej
powiążemy go z gehenną i cierpieniami Polaków, którzy cierpieli i
umierali za wierność Ojczyźnie i wierze katolickiej. Chciałbym
dzisiejszą refleksję osnuć wokół trzech swoich pobytów w Katyniu, aby
przez osobiste świadectwo ta refleksja jeszcze głębiej przemówiła do
naszych sumień, pamięci, świadomości i wyobraźni.
Na polu śmierci
Pierwszy raz stanąłem na katyńskim cmentarzu 4 października 1989
roku. Był to jeszcze czas Związku Sowieckiego. Udaliśmy się tam z
pierwszą pielgrzymką Rodzin Katyńskich. Nawet chyba wtedy oficjalnie się
tak jeszcze nie nazywały. Byli to synowie i córki, wnuki, a także
bracia i siostry oraz inni bliscy tych, którzy w 1940 roku zginęli w
Katyniu. Podróż prowadziła przez Mińsk na Białorusi pod Smoleńsk.
Odbywała się w rosyjskie jesienne ponure dni, naznaczone półmrokiem,
mgłami, chłodem i deszczem. Podczas tej pielgrzymki towarzyszyła nam w
autokarze cisza, przerywana modlitwą różańcową, wspomnieniami i od czasu
do czasu cichym płaczem. Gdy dotarliśmy na miejsce, w Katyńskim Lesie
panowała przytłaczająca cisza. Odnaleźliśmy ślady grobów oraz napis
informujący po rosyjsku, że zbrodni dokonali hitlerowcy, a wtedy
pozostał już tylko płacz, poczucie bezsilności i bezradności, a zarazem
nadzieja, że może i powinno być inaczej.
Drugi raz stanąłem w Katyniu 11 sierpnia 2010 roku, również z
pielgrzymką. Zastaliśmy zadbany cmentarz, odnowiony dzięki staraniom śp.
Andrzeja Przewoźnika. Były już napisy po polsku, lecz uderzała ta sama
porażająca cisza. Była wspólna Msza Święta przy głównym ołtarzu pośród
mogił. Była także modlitwa, wspólna i osobista. Wiedzieliśmy jednak, że
jest to pierwszy etap naszej obecności, bo drugi ma się odbyć w
pobliskim Smoleńsku. Po dramacie 10 kwietnia okoliczności były już
odmienne niż wcześniej.
Udaliśmy się więc na zachodnie przedmieścia Smoleńska. Niełatwo było
odszukać miejsce katastrofy rządowego samolotu. Gdy autokar zatrzymał
się na stacji benzynowej, betonową drogą szliśmy na miejsce dramatu.
Niewielkie pole wtedy, cztery miesiące po katastrofie, było usłane
setkami, jeśli nie tysiącami, drobnych szczątków samolotu, ale nie tylko
szczątków… Widoczny był także niewielki fragment samolotu wbity w pień
brzozy. Odmówiliśmy modlitwę różańcową, patrzyliśmy na miejsce śmierci
naszych rodaków oniemiali i bezradni. Potem poszliśmy w stronę lotniska,
widzieliśmy wieżę kontrolną, o której tak wiele się wówczas mówiło, a
następnie był spacer w kierunku głównej drogi, prowadzącej ze Smoleńska
do Witebska. Tam, w jej pobliżu, kilkaset metrów od miejsca katastrofy,
leżał pod drzewem wieniec i znicze, bo wierzchołki drzew, które tam
rosły, były ścięte przez upadający samolot. I znów modlitwa. Znów
przejmująca cisza. I znów nadzieja, że nie zostanie to wszystko w takim
stanie, w jakim je oglądamy.
Kaźń w lesie
Trzeci raz byłem w Katyniu i Smoleńsku z pielgrzymką nieco ponad
miesiąc temu – 6 sierpnia 2014 roku. Najpierw w drodze z Witebska do
Smoleńska, gdy przekroczyliśmy granicę białorusko-rosyjską,
przeczytaliśmy opis katyńskiej kaźni. Posłuchajmy teraz tego opisu,
którego autorem jest Allen Paul:
„Jeńcy wysiadali z pociągu w grupach trzydziestoosobowych, wprost do
podstawionego przez NKWD pod drzwi autobusu więziennego, zwanego
»czarnym krukiem«, do którego wchodziło się od tyłu. Autobus kursował
tam i z powrotem pomiędzy stacją a lasem na południowy zachód od głównej
drogi ze Smoleńska do Witebska, jechał niespełna 4 km prosto, po czym
skręcał w lewo w krętą zarośniętą dróżkę prowadzącą na południe w stronę
Dniepru. Cała ta leżąca w dolinie rzeki zadrzewiona okolica, od
Smoleńska po osadę Katyń, ok. 5-6 kilometrów od stacji na zachód,
nazywana była przez miejscowych Lasem Katyńskim. Przy końcu owej dróżki,
w odległości ponad kilometra od głównej drogi, nad rzeką znajdowała się
dacza, dom wypoczynkowy »Zameczek«, wybudowany przez NKWD w 1934 roku.
Po prawej stronie, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy szosą a
»Zameczkiem«, leżała niewielka polana; tam na nowe ofiary czekały duże
odkryte doły. […] Na tej polanie na skraju wspólnych mogił, wykopanych
głęboko w suchej, piaszczystej glebie, zadawano im seryjnie gwałtowną
śmierć. Polscy oficerowie musieli uklęknąć nad krawędzią dołu i
strzelano im w tył głowy z bliskiej odległości, prawdopodobnie z
niemieckich pistoletów Walther kaliber 7,65 milimetra. Samopowtarzalne
walthery uważano za najlepsze pistolety policyjne na świecie. Część
ofiar mogła zostać wepchnięta do wykopanych jam lub nawet przed
rozstrzelaniem zmuszona do położenia się na ciałach leżących już w
grobie. Wielu młodszych oficerów stawiało opór i zostało kilkakrotnie
przebitych bagnetami. Najbardziej makabryczną śmierć zgotowało NKWD tym,
których najtrudniej było okiełznać. W ustach mieli trociny, zostali
zakneblowani, na głowy zarzucono im płaszcze, ściągnięte sznurem na
szyi. Ręce ciasno skrępowano im na plecach i podciągnięto ku barkom w
ten sposób, że pętla na rękach łączyła się z pętlą na szyi. Niewątpliwie
wykonawcy tej zbrodni traktowali ją z bezwzględną obojętnością i byli
tak skuteczni, że »czornyj woron« mógł kursować ze stacji do lasu i z
powrotem co 35-40 minut. Kiedy kierowca wracał na stację, pozostali na
miejscu enkawudziści starannie układali zwłoki jak kłody drewna na
ciałach leżących już w grobie. Całkiem możliwe, że członkowie zespołu
egzekucyjnego sami zostali zlikwidowani w połowie maja, gdy wypełnili
swoje zadanie” (Allen Paul, Katyń. Stalinowska masakra i tryumf prawdy,
przeł. Z. Kunert, Warszawa 2006).
Zginęli, bo byli Polakami
Czytaliśmy ten opis w drodze do Katynia. A gdy tam dotarliśmy,
szliśmy powoli do głównego ołtarza, wśród mogił, gdzie sprawowałem Mszę
Świętą. A potem spacer wzdłuż długiego muru z tabliczkami, na których
umieszczono nazwiska pomordowanych przez NKWD żołnierzy polskich.
Czytaliśmy te tabliczki. Bliskie mi są zwłaszcza dwie. „Ppor. Tadeusz
Chrostowski, ur. 21 XI 1899, Karolin, powiat baranowicki, ziemianin”. I
druga: „Por. Tadeusz Chełchowski, ur. 25 III 1902, Rzekuń, powiat
ostrołęcki, nauczyciel”. Mogę powiedzieć, że i ten drugi był w pewien
sposób dla mnie drogowskazem do Katynia. Od dziecka, ponieważ wychowałem
się w Chrostowie nieopodal Rzekunia, słyszałem o rzekuńskim
nauczycielu, który zginął w Katyniu. We wspomnieniach o nim zwykle
zapadała na kilka chwil cisza. Gdy więc można było go uczcić i
upamiętnić tam, na miejscu, okazało się, że i moje życie zatoczyło
pewien krąg.
W Katyniu zginęli ci, którzy za polskość zapłacili najwyższą cenę.
Zapłacili cenę własnego życia za Cud nad Wisłą w 1920 roku i zdradziecki
pakt Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku. Ustalono wtedy, że
Polska miała być wymazana z mapy. Nasi bohaterowie zginęli, bo byli
Polakami, jako ofiary zaplanowanej na ogromną skalę eksterminacji Narodu
Polskiego, podjętej przez międzynarodowych socjalistów, to jest
komunistów, oraz przez narodowych socjalistów. Katyń to zbrodnia
komunistyczna wpisująca się w długi łańcuch potwornych zbrodni bezbożnej
ideologii, która pochłonęła życie dziesiątków milionów niewinnych
ludzi.
Mgła kłamstw
Z Katynia udaliśmy się na przedmieścia Smoleńska. Przy szosie
witebskiej znajduje się ta sama stacja benzynowa, ale obok niej jest
znacznie ciaśniej niż cztery lata temu. Brakuje jakiejkolwiek informacji
lub drogowskazu ku miejscu dramatu. Prowadzi tam ta sama droga wyłożona
betonowymi płytami, zaś z daleka jest widoczny drewniany pomost
pomalowany na szaro, przeznaczony do okolicznościowych oficjalnych
wystąpień. Zachowały się dwa pnie brzozy, ale wiele drzew zostało
usuniętych. Pole, na którym rozbił się samolot, jest porośnięte
chwastami i metrowymi krzewami. Wszystko zostało ogrodzone prowizoryczną
siatką i nie można już pójść w stronę lotniska, gdzie znajduje się wrak
samolotu.
Obok płotu leży duży kamień, a na nim cienka szarfa biało-czerwona,
zostawiona zapewne przez harcerzy, oraz wyraźne ślady tablicy, która nie
mogła tam wisieć jeden dzień czy tydzień, ale znacznie dłużej, bo ślady
po niej są dobrze widoczne i trwałe. W jej pobliżu było trochę
wygasłych zniczy i kwiatów wypłowiałych w sierpniowym słońcu. Nie widać
innych śladów dramatu sprzed czterech lat. Również przy drodze
smoleńsko-witebskiej, gdzie kiedyś układano wieńce i znicze, obecnie nie
można tego zrobić, bo nie ma tych drzew – zostały wycięte. Obok stacji
benzynowej w ciągu niedługiego czasu powstały sklepy handlujące
samochodami różnych marek.
Tak po czterech latach wygląda miejsce smoleńskiego dramatu. Nie ma
pomnika ani nawet symbolicznego uczczenia jego ofiar. Nie ma go w
Smoleńsku, bo podobno być go tam nie może, ale nie ma go również w
Warszawie. Katyń i Smoleńsk – dramat z 10 kwietnia 2010 roku nabiera
właściwego znaczenia i wymowy, gdy mocno powiążemy go z tym, co go
poprzedziło w 1940 roku. Ci, którzy zginęli w samolocie, lecieli, aby
uczcić bohaterów zamordowanych w Katyniu. Lecieli do Katynia w naszym
imieniu. Gdy zginęli, została tam, na smoleńskiej polanie, teraz
zarośniętej chwastami, cząstka każdej i każdego z nas. To dlatego ci,
którzy zginęli, nie mogą popaść w niepamięć. Tak jak nie popadli w
niepamięć bohaterowie, którzy zginęli w Katyniu. Przez długie lata
wołały o sprawiedliwość katyńskie doły, a od czterech lat woła również o
sprawiedliwość smoleńska polana. Niepamięć o tym cierpieniu upokarza i
niszczy wszystkich Polaków. Nad smoleńskim dramatem unosi się, a nawet
coraz bardziej gęstnieje, mgła kłamstw, niedomówień, przeinaczeń,
półprawd, fałszerstw, lichej propagandy, bezkarności, arogancji i pychy.
A może w tej gęstej mgle należy upatrywać odbicie obecnego stanu
polskiego życia politycznego i społecznego?
Podejmijmy ich testament
Jesteśmy dzisiaj tu, w katedrze warszawskiej, oraz wszędzie tam,
gdzie łączymy się z tą katedrą, i niestrudzenie będziemy stać na straży
pamięci. Taki jest nasz obowiązek. Bo taki jest testament tych, którzy
polegli w 1920 roku. Taki jest testament tych, najczęściej bezimiennych,
którzy będąc Polakami, ginęli w latach 20. i 30. XX wieku
represjonowani, mordowani, okrutnie zabijani i prześladowani przez
komunistycznego oprawcę w sowieckich katowniach. Taki jest testament
tych, którzy zginęli w Katyniu. Taki jest testament tych, którzy swoimi
ciałami użyźnili Syberię, Kazachstan i dalekie połacie Związku
Sowieckiego. Taki jest testament tych, których bestialsko i
niemiłosiernie mordowali niemieccy, narodowosocjalistyczni oprawcy. I
taki również jest duchowy testament tych, którzy przeszli na drugą
stronę życia na przedmieściach Smoleńska.
Stoimy na straży pamięci z myślą o teraźniejszości i przyszłości.
Wbrew wszystkim, którzy chcą nas upokorzyć i tę pamięć sponiewierać.
Pamięć znajduje wyraz w cierpliwej wytrwałości, której pokarmem jest
wierność. Wierność to jeden z najważniejszych przymiotów Boga. Dlatego w
wierności stanowiącej pokarm dla ustrzeżenia pamięci o naszych
bohaterach znajduje też wyraz nasze pragnienie naśladowania Boga.
Śródtytuły pochodzą od redakcji.
10 września 2014r. w Katedrze Wawelskiej odprawiona została Msza Św. w intencji śp. Pary Prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich, oraz pozostałych 94 Ofiar katastrofy smoleńskiej. Następnie odbył się Marsz Pamięci, oraz uroczystość przy Katyńskim Krzyżu - zwanym również Krzyżem Pamięci Narodowej. Przemawiali m.in. zaproszeni goście: dr Zuzanna Kurtyka i senator Bogdan Pęk.
Relacja TV-Stefan Budziaszek.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. SIEDLCE: Uroczystość
SIEDLCE: Uroczystość odsłonięcie pomnika ku czci śp. PREZYDENTA LECHA KACZYŃSKIEGO
września o godz. 13.00 w Siedlcach rozpocznie się uroczystość
odsłonięcia pomnika ś.p. Lecha Kaczyńskiego, tragicznie zmarłego
Prezydenta Polski.
Program zaplanowanej na 28 września uroczystości przewiduje:
- Mszę Świętą o godz. 13.00 w Katedrze Siedleckiej
- Przemarsz pod pomnik
- Odsłonięcie i poświęcenia pomnika
- Wystąpienia okolicznościowe
- Część artystyczną.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. „Chciał, by Polacy byli dumnym narodem”
W Siedlcach odsłonięto pomnik śp. Lecha Kaczyńskiego, który zginął w Smoleńsku. W czasie uroczystości głos zabrał prezes PiS Jarosław Kaczyński. Swoje przemówienie rozpoczął od podziękowań.
— mówił Jarosław Kaczyński.
Dodał, że odsłonięcie pomnika to dowód, że praca i postawa śp. Lecha Kaczyńskiego zostanie doceniona.
— zaznaczał prezes PiS.
Dodał, że „może to dobra okazja, by zapytać dlaczego ten skromny człowiek nie wynoszący się został Prezydentem RP”.
— tłumaczył Jarosław Kaczyński.
Podkreślił, że tragicznie zmarły prezydent „szedł w górę jednocześnie czyniąc dobrze”.
— dodał.
Przypomniał, że do końca życia jego brat pozostał wierny ideałom Solidarności.
— tłumaczył.
Wskazał, że polityka śp. Lecha Kaczyńskiego „to była polityka
przemyślana, zmierzająca do jednego celu - do budowy takiej Polski,
która będzie ojczyzną, matką wszystkich Polaków”.
— dodał na koniec prezes Kaczyński.
W czasie uroczystości prezydenta wspomniał również m.in. Jacek Sasin, poseł PiS.
— mówił Sasin.
Dodał, że „gdy Lech Kaczyński został prezydentem, nie zapomniał skąd
pochodzi, skąd wyszedł. Lech Kaczyński do końca pozostał wierny swoim
ideałom, ideałom Solidarności. Jako człowiek Solidarności pragną, żeby
Polska była matką, która jest jednakowo sprawiedliwa wobec wszystkich
obywateli”. Poseł PiS zaznaczył, że prezydent wiedział, iż równą opiekę
obywatelom może zapewnić tylko silne państwo.
— tłumaczył Jacek Sasin.
Przypomniał, że „taka Polska nie wszystkim przypadła do gustu”.
— mówił.
Poseł w czasie przemówienia dodał, że Lech Kaczyński „pokazał, że
można w Polsce skutecznie egzekwować prawo, że można
ścigać bandytów i łapówkarzy”.
— mówił Sasin.
Zakończył zwracając się do Lecha Kaczyńskiego.
— podkreślał.
Pomnik w Siedlcach to drugi, po radomskim, monument upamiętniający śp. Prezydenta RP,
który zginął w tragedii smoleńskiej. Wraz z cokołem ma ok. sześć
metrów. Na postumencie stoi 2.5-metrowa postać Lecha
Kaczyńskiego, wykona z brązu.
— przypomina portal podlasie24.pl.
Mimo to, dzięki zaangażowaniu społecznego komitetu, udało się uzyskać
zgodę na upamiętnienie Lecha Kaczyńskiego oraz zebrać ok.
250 tys. zł na to potrzebnych.
http://wpolityce.pl/polityka/215776-odslonieto-pomnik-sp-lecha-kaczynski...
Kaczyński: próba zniszczenia mojego brata nie uda się
zobacz więcej »
Ten moment jest dla
mnie wzruszający. Tak wzruszający, że aż trudny, ale to moment
jednocześnie piękny. To moment, który pokazuje, że próba zniszczenia za
życia i zniszczenia po śmierci mojego świętej pamięci brata nie uda się -
mówił w niedzielę w Siedlcach (woj. mazowieckie) Jarosław Kaczyński. W
mieście odsłonięto pomnik Lecha Kaczyńskiego.
Oczywiście był, jak każdy z nas, człowiekiem. Popełniał też błędy, ale
chciał dobra ojczyzny i potrafił o to dobro zabiegać - mówił prezes PiS.
Pomnik byłego prezydenta stanął na
miejskim skwerze przy zbiegu ulic Cmentarnej i Wojskowej. Dwu i pół
metrowa postać Lecha Kaczyńskiego wykonana jest z brązu. Pieniądze na
realizację projektu zebrał komitet społeczny imienia byłego prezydenta -
około 250 tys. złotych. Odsłonięcie pomnika poprzedziła msza.
To już drugi pomnik Lecha Kaczyńskiego. W czerwcu w Radomiu odsłonięto monument przedstawiający byłego prezydenta wraz z żoną.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Pamięć o Smoleńsku na Paradzie Pułaskiego w Nowym Yorku
Solidarni2010 nie zawiedli! Wołanie o prawdę o 10 kwietnia 2010 rozległo się na 5 Alei w Nowym Yorku
święto Polonii zgromadziło 100 tysięcy ludzi z Nowego Jorku, New Jersey
oraz innych okolicznych stanów. W Paradzie, już po raz drugi, wzięli
udział Solidarni2010, oddział w Nowym Jorku. Jest to jedyna organizacja
patriotyczno- niepodległościowa, która bierze udział w Paradzie
Pułaskiego.
pary prezydenckiej, ŚP Lecha i Marii Kaczyńskich, wkomponowane w
symboliczny Krzyż Powstańczy, z biało-czerwoną szarfą i metalowym orłem.
Na samochodzie typu pick-up zbudowano stelaż z bannerem Solidarni2010
New York. Po obu bokach terenówki zostały umieszczone napisy w języku
angielskim: Smolensk 04/10/2010 was an attack on Poland , oraz w języku polskim: Polsce należy się prawda o Smoleńsku!
czasie przejścia 5 Aleją, osoby przyglądające się paradzie klaskały i
machały do nas w geście pozdrowienia. Inaczej niż w zeszłym roku, kiedy
doszło do kilku incydentów ze zwolennikami Komorowskiego i Tuska; w tym
roku nikt się nie odważył naruszyć powagi maszerujących. Wiele osób
krzyczało: „Dziękujemy Solidarnym!” inni składali dłonie w geście
modlitewnym. Wiele osób prosiło o możliwość zrobienia nam zdjęcia razem z
obrazem ŚP Pary Prezydenckiej na Krzyżu Powstańczym i bannerem
Solidarnych. Niektórzy byli zaskoczeni naszymi hasłami i wymową marszu,
jednak po przeczytaniu transparentów, klaskali, okazując solidarność z
naszymi żądaniami.
barierki, by móc ucałować portret zamordowanych. Inny młody widz,
zawołał widząc portret Lecha Kaczyńskiego „mój Prezydent, mój
Prezydent”!
poproszeni o zatrzymanie się, ponieważ Biskupi chcieli zrobić zdjęcia
portretu ŚP Pary Prezydenckiej.
świadectwo pamięci o Poległych pod Smoleńskiem i wiary w wyjaśnienie
prawdy o zamachu 10 kwietnia 2010 wobec wielotysięcznej rzeszy
uczestników i widzów Parady Pułaskiego!
http://solidarni2010.pl/29080-nasz-news-pamiec-onbspnbspsmolensku-na-par...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl