Kresy Wschodnie, Kresy Zachodnie i niemieckie wpływy

avatar użytkownika elig
Od kilku lat mamy istny festiwal publikacji na temat utraconych Kresów Wschodnich. To dobrze, że przypomina się ich tradycję i poniesione tam ofiary. Zupełnie nie myślimy jednak o czym innym.... W roku 2008 w Salonie24 ukazała się notka blogera Ras Fu Fu /Adama Fularza/ "Polska zniszczyła Ziemie Odzyskane jak małpa zegarek" / http://lubczasopismo.salon24.pl/neckline/post/16298,polska-zniszczyla-ziemie-odzyskane-tak-jak-malpa-zegarek /. Autor porównał w niej obecny stan tych terenów /konkretnie - okolic Zielonej Góry/ z tym sprzed drugiej wojny światowej i doszedł do /słusznego, niestety/ wniosku, iż dokonał się tam koszmarny regres. Komentatorzy wytknęli mu, że za to odpowiadają przede wszystkim: sama wojna, sowiecki rabunek i fatalne rządy komunistów z PRL. To prawda, ale w III RP nie zrobiono nic, by zadbać o tzw. Ziemie Odzyskane. Po prostu przestano o nich mówić. Nie załatwiono nawet sprawy przekształcenia użytkowania wieczystego w prawo własności. Swoje wpływy umacniają tam natomiast Niemcy, n.p. wykupując ziemię przez podstawionych "słupów". Nie ograniczają się oni zresztą do tych terenów. Oto trzy dni temu dowiedzieliśmy się / http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/212554-w-rekach-niemieckich-jest-juz-sto-procent-mediow-regionalnych-bez-pieciu-tytulow / , iż: "Jesienią ubiegłego roku alarmowaliśmy, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta najprawdopodobniej zgodzi się, aby [niemiecka] Polskapresse wykupiła całą prasę lokalną i portale informacyjne do firmy Mecom Media. Tak się właśnie stało. (...) Do jesieni ub. r. w niemieckich rękach było 49,8 procent własności dzienników lokalnych, w tym takie tytuły jak np. „Dziennik Zachodni” bardzo wspierający separatystów z Ruchu Autonomii Śląska. Po zgodzie UOKiK dostał kolejne 36,8 procent. Po wczorajszej transakcji stał się właścicielem niemal stu procent gazet lokalnych. Specjaliści nie mają wątpliwości. Niemiecki właściciel nie pozwoli, aby w prasie wydawanej w Polsce pojawiały się teksty niezgodne z linią polityczną Berlina. Na ironię zakrawa fakt, że w Niemczech obowiązuje prawo zakazujące sprzedaży niemieckich mediów w obce ręce. Właśnie po to, aby niemiecki odbiorca nie padł ofiarą propagandy obcej racji stanu.". Jest rzeczą charakterystyczną, że wiadomośc tę podalo tylko kilka prawicowych portali informacyjnych. W mainstreamie - cisza. W blogach znalazłam tylko notki Mojsiewicza / http://naszeblogi.pl/49269-polacy-jako-chrzescijanskie-spoleczenstwo-militarne / i Sowińca / http://bukojer.salon24.pl/604605,polskie-media-w-niemieckich-rekach /. Wpływy Niemiec rozciągają się zresztą daleko poza naszą WSCHODNIĄ granicę. W portalu Pomniksmoleńsk.pl ukazała się notka Kazi p.t. "Finansowanie partii politycznych w Polsce i na Ukrainie przez Niemcy" / http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=5758#.VA7TFMJ_vx1 /. Czytamy w niej o dotowaniu przez Niemcy polskiego Kongresu Liberalno-Demokratycznego oraz ukraińskiej Partii Swoboda. Sytuacja jest więc następująca: Całą energię poświęcamy opłakiwaniu utraconych na zawsze Kresów Wschodnich, nie myśląc wiele o Kresach Zachodnich, które są nasze i z którymi moglibyśmy coś pożytecznego zrobić. Warto przypomnieć, że nawet po sowieckich rabunkach wartość mienia otrzymanego przez Polskę na Ziemiach Zachodnich była WIĘKSZA niż utraconego na Wschodzie. Komuniści wiele z tego potem zmarnowali, ale przecież nie wszystko.

napisz pierwszy komentarz