OSIEMNASTA DECYDUJĄCA BITWA W DZIEJACH ŚWIATA

avatar użytkownika aleksander szumanski
CUD NAD WISŁĄ - 94 ROCZNICA Pierwszy Marszałek Polski Józef Piłsudski zmarł w Belwederze 12 maja 1935 roku o godz. 20 45. Komunikat o jego śmierci przekazało Radio Warszawa i wszystkie rozgłośnie Polskiego Radia. Ogłoszona została żałoba narodowa. Na wiadomość o śmierci Marszałka Piłsudskiego prezydent RP Ignacy Mościcki wydał Orędzie do Narodu. Tuż przed 1 w nocy 13 maja 1935 roku udał się do Belwederu by oddać cześć zmarłemu Marszałkowi. Prezydent Ignacy Mościcki powiedział wówczas: „[…] Przedmiotem kultu narodowego nie może być tylko samo cierpienie. W drodze swej instynkt twórczy narodu znajduje ujście w apoteozie czynu i wielkości. Bez czci dla wielkości nie ma potęgi Państwa…Dzień 12 maja 1935 roku tragiczny dla Narodu i Państwa Polskiego okrył wszystkie serca polskie ciężką, nieutuloną żałobą. Odszedł od nas na zawsze, odszedł w chwili, kiedy najbardziej potrzebujemy Jego mądrej, troskliwej i wszystko przewidującej opieki. Największy na przełomie całej naszej historii człowiek, który z głębi dziejów minionych moc swego ducha czerpał i nadludzkim wytężeniem myśli i drogi przyszłość odgadywał[…]”. Uroczystości pogrzebowe były ogromną manifestacją kultu Józefa Piłsudskiego, spotęgowanego jeszcze po jego śmierci. Ocenia się, że pogrzeb Józefa Piłsudskiego był prawdopodobnie największą tego typu uroczystością, jaka kiedykolwiek odbyła się w Polsce. Nie należy zapominać, iż dwa polskie miasta Warszawa i Lwów zostały przez Naczelnika Państwa odznaczone Krzyżem Kawalerskim „Virtuti Militari”. 22 listopada 1920 roku Lwów jako pierwsze i jedyne w II RP miasto polskie zostało odznaczone Krzyżem Kawalerskim Orderu „Virtuti Militari”. Uroczystej dekoracji dokonał Naczelnik Państwa Marszałek Józef Piłsudski, który również odbierał defiladę na placu Mariackim u stóp pomnika Adama Mickiewicza i na ul. Legionów we Lwowie. To najwyższe polskie odznaczenie wojskowe nadano bohaterskiemu miastu, które do dziś z dumą nosi dewizę „Semper Fidelis". Doceniono zarówno odwagę mieszkańców w czasie walk rozpoczętych w listopadzie 1918 roku o zachowanie polskości miasta, jak i jego późniejszy opór wobec natarcia Armii Czerwonej w 1920 roku. Kult Twórcy Odrodzonego Państwa Polskiego, wzbogacony z biegiem lat nazwiskami bohaterów i męczenników walk niepodległościowych przeszedł w spadku na nas, synów odrodzonej z niewoli Polski. W tej potężnej, prawdziwie spiżowej postaci, niby w soczewce ześrodkowały się najszlachetniejsze pierwiastki narodu. Czcimy w Nim Tego, który od lat najmłodszych do ostatniego tchnienia walczył niezłomnie i niestrudzenie nie oglądając się na trudy, przeszkody i niebezpieczeństwa, o ideał Wolnej, Niepodległej Polski. Spełnił się „sen o szpadzie”, ziściły się marzenia pokoleń, z krwi ofiarnej żołnierzy Józefa Piłsudskiego powstała Wolna, Niepodległa Polska. Niepodległość Polski. Mołotow nazwał ją „potwornym bękartem traktatu wersalskiego”. Stalin mówił o niej jako „ o, przepraszam za wyrażenie - państwie”, a dla J.M. Keynesa, teoretyka współczesnego kapitalizmu była „ekonomiczną niemożliwością, której jedynym przemysłem jest żydożerstwo”. Lewis Namler uważał, że jest „patologiczna”, E. H. Carr nazwał ją „farsą”. David Lloyd George mówił o „defekcie historii” , twierdząc, że „zdobyła sobie wolność nie własnym wysiłkiem, ale ludzką krwią” i że jest krajem, który „narzucił innym narodom tę samą tyranię, jaką sam przez lata znosił”. Polska, powiedział, jest „pijana młodym winem wolności, które jej podali alianci”, i „uważa się za nieodparcie uroczą kochankę środkowej Europy”. W 1919 roku Lloyd George powiedział, „że prędzej oddałby małpie zegarek, niż Polsce Górny Śląsk”, zaś w 1939 roku oświadczył, „iż Polska zasłużyła na swój los”. Adolf Hitler nazywał ją „państwem, które wyrosło z krwi niezliczonej ilości pułków, państwem zbudowanym na sile i rządzonym przez pałki policjantów i żołnierzy, śmiesznym państwem, w którym sadystyczne bestie dają upust swoim perwersyjnym instynktom, sztucznie poczętym państwem, ulubionym pokojowym pieskiem zachodnich demokracji, którego w ogóle nie można uznać za kulturalny naród, tak zwanym państwem, pozbawionym wszelkich podstaw narodowych, historycznych, kulturowych, czy moralnych”. Wojna sowiecko-polska Wojnę sowiecko - polską rozpoczęła agresja Rosji Sowieckiej na Polskę, która była przecież tym korytarzem wiodącym do bolszewickiego podboju Europy. Wojna zaczęła się już na początku 1918 roku, aby rozszerzyć rewolucję bolszewicką w Europie. O wojnie zadecydowało Biuro Polityczne partii bolszewickiej - Włodzimierz Lenin, Józef Stalin, Lew Trocki, Lew Kamieniew. Istniała jedyna droga aby swój cel osiągnęli; droga na Berlin i połączenie sił sowieckich z potęgą niemieckiego proletariatu i uprzemysłowionej gospodarki. A właśnie Polska stanęła w tych zdawałoby się otwartych drzwiach do Europy. Polskę stanowiącą przedmurze chrześcijaństwa siły rewolucji bolszewickiej zamierzały zmienić na przedmurze mongolskie, zaprowadzić swoje komunistyczne porządki. Już w listopadzie 1918 roku Józef Stalin drogę do Europy określił jako biegnącą przez „polskie przepierzenie", które miała Armia Czerwona sforsować za jednym zamachem. Wojna sowiecko-polska weszła wtedy w decydującą fazę. Armia Czerwona przygotowywała od stycznia potężne uderzenie , które miało w maju rozbić Wojsko Polskie na froncie białoruskim. Naczelnik państwa Józef Piłsudski chciał uprzedzić to uderzenie i podjąć próbę realizacji najambitniejszego zadania. Pragnął utrwalić niepodległość Polski poprzez ostateczne rozbicie imperialnego więzienia narodów na wschód od niej. Uzyskanie niepodległości przez Ukrainę miało zabezpieczyć nie tylko Polskę, ale także pozwolić na wolny rozwój mniejszych narodów od Kaukazu do Bałtyku. Tego celu nie udało się jednak w pełni osiągnąć. Żywioł niepodległościowy na Ukrainie okazał się zbyt słaby, a i siły Polski nie wystarczające do prowadzenia samotnej walki o przyszłość całej Europy Wschodniej, nie tylko przeciw Rosji Sowieckiej, ale także wbrew stanowisku głównych mocarstw zachodnich ( Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych ), które przyzwyczaiły się widzieć na tym obszarze jeden czynnik siły - Rosję. Wielka Brytania w szczególności chciała się wówczas porozumieć z Moskwą , nawet z „czerwoną Moskwą”, jako jedynym na wschód od Niemiec istotnym partnerem w układaniu nowego ładu Europy po wielkiej wojnie. Brytyjski premier David Lloyd George dążył od kwietnia 1929 roku do bezpośredniego porozumienia z Leninem jako rzeczywistym gospodarzem nie tylko Rosji, ale także patronem owego nowego ładu w Europie Wschodniej. Polska niepodległa polityka, uwzględniająca istnienie innych, mniejszych państw na tym obszarze, a także zwracająca uwagę na ideologiczny charakter sowieckiego niebezpieczeństwa dla całej Europy - była w tej perspektywie tylko przeszkodą. Lenin wysłał do Londynu Lwa Kamieniewa, członka Politbiura, aby podtrzymał iluzję porozumienia państwa sowieckiego z Zachodem za cenę oddania pod kontrolę Moskwy całej Europy Wschodniej. Jednak w miarę odzyskiwania militarnej inicjatywy w wojnie z Polską i postępów Armii Czerwonej na zachód korciło go rzucenie rękawicy całemu systemowi wersalskiemu w Europie. Front Zachodni Michaiła Tuchaczewskiego miał ruszyć „przez trupa białej Polski" na Berlin. Nie tylko Polska miała być zsowietyzowana. Skalę ambicji bolszewickiego kierownictwa latem 1920 roku oddaje najpełniej wymiana depesz między Leninem, a Stalinem ( który bezpośrednio nadzorował wówczas natarcie Armii Czerwonej na Lwów ). 23 lipca Lenin pisał do Stalina: "Uważam ,że należałoby w tej chwili pobudzić rewolucję we Włoszech. Uważam osobiście, że należy w tym celu sowietyzować Węgry, a być może także Czechy i Rumunię". Stalin, który obiecywał w ciągu tygodnia zająć Lwów, następnego dnia odpowiedział: „teraz, kiedy mamy Komintern, pokonaną Polskę i mniej, czy bardziej przyzwoitą Armię Czerwoną , byłoby grzechem nie pobudzić rewolucji we Włoszech. Należy postawić kwestię organizacji powstania we Włoszech i w takich jeszcze nieokrzepłych państwach jak Węgry, Czechy, (Rumunię przyjdzie rozbić). Najkrócej mówiąc trzeba podnieść kotwicę i puścić się w drogę, póki imperializm nie zdążył jako tako podreperować swojej rozwalającej się fury”. Stalin, zanim ruszył pod Lwów, zdążył już zająć się opracowaniem teoretyczno - ustrojowych rozwiązań, aby poszerzyć sowieckie imperium. We wcześniejszym liście do Lenina zwracał uwagę, że przyszłe sowieckie Niemcy, sowiecka Polska, Węgry, czy Finlandia nie powinny być od razu przyłączone do sowieckiej Rosji na takiej samej federacyjnej zasadzie jak Baszkiria, czy Ukraina, ale zasługują na wprowadzenie dla nich zasady konfederacji, czasowo honorującej tradycje ich odrębności państwowe. Trocki z kolei nalegał 17 lipca na zwiększoną agitację wśród polskich robotników i chłopów w celu zaszczepiania w ich świadomości nowych bohaterów narodowych którzy dotąd nie znali towarzyszy Dzierżyńskiego, Marchlewskiego, Radka, Unszlichta i innych. Oni mieli zastąpić Piłsudskiego, Dmowskiego, Witosa, czy Paderewskiego w nowej Polsce. CUD NAD WISŁĄ – 94 ROCZNICA Dobić Polskę. W Moskwie trwał II kongres Międzynarodówki Komunistycznej. Delegaci z entuzjazmem patrzyli na wielką mapę, na której codziennie przesuwały się na zachód czerwone chorągiewki. Izaak Babel, wielki pisarz, rozstrzelany w 1939 roku na polecenie Stalina, a w lecie 1920 roku politruk towarzyszący 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego w wielkim rajdzie na Polskę tak zapisywał na gorąco swoje wrażenia z tego momentu: -„moskiewskie gazety z 29 lipca. Otwarcie II kongresu Kominternu, nareszcie urzeczywistnia się jedność ludów, wszystko jasne ; są dwa światy i wojna jest wypowiedziana. Będziemy wojować w nieskończoność. Rosja rzuciła wyzwanie. Ruszamy w głąb Europy aby zdobyć świat. Czerwona Armia stała się czynnikiem o znaczeniu światowym". Podniecony otwierającymi się perspektywami Lenin jeszcze 12 sierpnia nawoływał ze zniecierpliwieniem na posiedzeniu Politbiura: „Z politycznego punktu widzenia jest arcyważne, aby dobić Polskę". Polska jednak dobić się nie dała. System wersalski został na 20 lat ocalony w Bitwie Warszawskiej, a później niemeńskiej. Wraz z nim ocalała szansa niepodległego rozwoju Europy Środkowo - Wschodniej. Przynajmniej jej części i przynajmniej na pewien czas. Cena nie była mała. Blisko sto tysięcy poległych i zmarłych w tej wojnie żołnierzy, młodych ochotników, których symbolem stali się akademicy warszawscy walczący pod Radzyminem pod duchowym przywództwem księdza Ignacego Skorupki, akademicy lwowscy / Orlęta - dopisek AS / z polskich Termopil - Zadwórnej, ochotniczki broniące bohatersko Płocka i Włocławka. Wykazujący się najwyższym poświęceniem młodzi członkowie POW ( POLSKIEJ ORGANIZACJI WOJSKOWEJ ), którzy zbierali informacje wywiadowcze na zapleczu sowieckiego frontu. W cieniu czerwonej gwiazdy. Racje w tej wojnie były podzielone. Na pewno nie w lipcu i sierpniu 1920 roku. Agresywny, totalitarny imperializm sowiecki niósł przemoc fizyczną i cywilizacyjną. Narzucał siłą zmianę tożsamości narodowej swoim nowym poddanym. Mieli stać się wyznawcami komunistycznej ideologii, opartej w swym rdzeniu na klasowej nienawiści, na stałym resentymencie wobec tych którym powodzi się lepiej, wobec tych którzy wierzą w coś lepszego niż partia. Rację mieli tylko ci którzy bronili Ossowa, bronili Polski, bronili Europy, bronili Boga. Nie ci, którzy chcieli przygnieść Ossów, Polskę, Europę i Boga ciężarem czerwonej gwiazdy. Pod Warszawą 1920 rok Bitwa pod Ossowem przeszła do historii jako pierwsza bitwa, która przyniosła porażkę Armii Czerwonej w bitwie o Warszawę. I o tej racji, polskiej racji stanu z sierpnia 1920 roku, nie wolno nam zapominać. Nie wolno nam zapominać jeśli mamy pozostać Polakami, a także jeśli Europa ma zachować rdzeń swej duchowej tożsamości, tej w której jest wolność i chrześcijaństwo. W maju 1920 roku, kiedy żołnierz polski zmagał się z Armią Czerwoną o przyszłość Europy Wschodniej, w Wadowicach urodził się Karol Wojtyła. Wyobraźmy sobie, że Polska poddaje się dyktatowi Lenina w sierpniu 1920 roku. Że powstaje nowa, skrojona według projektu Stalina, polska republika sowiecka. Czy młody Karol mógłby usłyszeć o Bogu? Mógłby stać się Polakiem? Te pytania dotyczą całego pokolenia - najwspanialszego bodaj w XX wieku pokolenia Polaków, urodzonych i wychowanych w wolnej Ojczyźnie. Te pytania dotyczą także nas, dzieci i wnuków tego pokolenia. Owe pytania, pytania o pamięć roku 1920 przekształcają się dzisiaj w pytania jeszcze poważniejsze: czy chcemy nadal być Polakami, czy chcemy walczyć (walczyć naszą pracą, naszą odwagą dawania świadectwa swojej tożsamości) o Polskę wierną swym najlepszym duchowym tradycjom? Czy chcemy Polski niepodległej? Czy godzimy się z rolą pionków ustawianych na geopolitycznej mapie przez mocarstwa lekceważące mniejszych i słabszych i narzucające im bezwzględnie dyktat swoich ideologicznych preferencji na drodze działającej w Polsce agentury tych mocarstw? Cud nad Wisłą Sformułowanie to nabrało konotacji religijnej, ponieważ wojska polskie pokonały Armię Czerwoną 15 sierpnia, w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej. Bitwa Warszawska – „Cud nad Wisłą” Królowej Korony Polskiej– stoczona w dniach 13-25 sierpnia 1920 roku w czasie wojny polsko-bolszewickiej - uznana za osiemnastą na liście przełomowych bitew w historii świata, zdecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i nierozprzestrzenieniu się rewolucji komunistycznej na Europę Zachodnią. Kluczową rolę odegrał manewr Wojska Polskiego oskrzydlający Armię Czerwoną przeprowadzony przez Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego, wyprowadzony znad Wieprza 16 sierpnia, przy jednoczesnym związaniu głównych sił bolszewickich na przedpolach Warszawy. Zwycięstwo okupione zostało stratą ok. 4,5 tys. zabitych, 22 tys. rannych i 10 tys. zaginionych. Polscy żołnierze w niewoli sowieckiej zostali pomordowani. Rozczarowanie Lenina było wielkie. Zderzenie z siłą ugruntowanego w zdecydowanej większości społeczeństwa dojrzałego patriotyzmu było dla bolszewików zjawiskiem nowym. Próba sowietyzacji Polski rozbiła się o to, co Richard Pipes nazwał europejskim nacjonalizmem, a co tak korzystnie odróżniło sytuację Polski od anomii społecznej, na której bolszewicy zbudowali swój sukces w Rosji, na Ukrainie, czy Białorusi. „Przeklęta ciemna Polska"- jak pisał 4 września Kliment Woroszyłow, towarzysz Stalina z walk pod Lwowem - wykazała „szowinizm i tępą nienawiść do „ruskich". Tak oto Polska ocaliła siebie i Europę przed klęską „Widma krążącego po Europie, widma komunizmu", deklaracji programowej Związku Komunistów (niemieckiej partii komunistycznej) napisanej przez Karola Marksa i Fryderyka Engelsa na przełomie lat 1847 i 1848 i ogłoszona w lutym 1848 w Londynie. Edgar Vincent, wicehrabia D'Abernon (ur. 19 sierpnia 1857, zm. 1 listopada 1941) – brytyjski polityk, dyplomata, pisarz, Bitwę Warszawską („Pod Warszawą 1920 roku”) ocenił jako „ osiemnastą decydującą bitwę w dziejach świata”. Dokumenty, źródła, cytaty: -dr Lucyna Kulińska – wykłady, -prof. Andrzej Nowak wykład „Solidarni 2010”, -prof. Andrzej Nowak „Dziedzictwie roku 1920" -"Nasz Dziennik" 13 - 15 sierpnia 2011/, -prof. Lech Wyszczelski „Wojna o Kresy Wschodnie 1918 – 1920”, -prof. VHR. D’ABERNON „Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata pod Warszawą 1920 r.” PWN Warszawa 1932 rok, „Od niepodległości do niepodległości” -Adam Dziurok -Marek Gałęzowski -Łukasz Kamiński -Filip Musiał
Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Andy-aandy

1. Bolszewika goń, goń, goń…

Bolszewika goń, goń, goń…

To niepojęte ale Rosja ma do dziś kompleks polski. Nie tylko za rok 1610, kiedy to po zwycięskiej bitwie pod Kłuszynem Polacy weszli do Moskwy, a także za klęskę wojsk Rosji Sowieckiej w 1920r. 15 sierpnia mija właśnie rocznica Bitwy Warszawskiej. Pod wyśmienitym przywództwem Marszałka Józefa Piłsudskiego Polska po 123 latach niewoli nie tylko odzyskała niepodległość ale i ją ocaliła ratując Europę przed zalewem hord bolszewickich. Stalin powetował klęskę Rosji Sowieckiej mordując nie tylko polskich oficerów ale i elitę narodu, a po 1945 ustanawiając na ziemiach polskich swą strefę okupacyjną. Polska, pomimo klęski Hitlera wojnę przegrała 1/3 terytorium II RP została przez Stalina zagarnięta.

Marzeniem Lenina była polska armia nie liczniejsza niż 100 tys. Dopiero teraz w III RP ta „mieczta” Lenina się ziściła. II RP miała 1,5 milionową armię, a w pełnym rozwinięciu mobilizacyjnym mogła osiągnąć 2,7 mln żołnierzy. Nie pozwoliło to jej jednak walczyć na dwóch frontach.

Jeśli wierzyć słowom Anny Fotygi opublikowanym w wywiadzie na łamach "Polski The Times", że "warunkiem rozszerzenia NATO, było to, że znajdziemy sie w miękkiej strefie wpływów rosyjskich.”, znaczyłoby, że przez 25 lat byliśmy jako Polacy oszukiwani. Kolejne rządy wmawiały nam, że nie potrzebna jest Polsce armia, bo NATO nas obroni. Snuto opowieści w mediach, że obecnie wystarczy armia zawodowa. Aby wyeliminować czynnej polityki Ministra Obrony Narodowej prof. Romualda Szeremietiewa, który próbował tworzyć w Polsce zalążki obrony terytorialnej, posłużono się dziennikarzami. Procesy trwały ok. 8 lat, a ministrem obrony w rządzie PiS, Jarosława Kaczyńskiego, został Radek Sikorski. Pod rządami PO, w których za politykę międzynarodową odpowiedzialny jest Sikorski zrezygnowaliśmy w ogóle z jej prowadzenia. Warto pamiętać wypowiedź Radosława Sikorskiego, że to Niemcy powinny w Europie decydować, przewodzić itp. Pani Merkel próbuje decydować o przyszłości narodów po za ich plecami. Portal Wikileaks ujawnił dokumenty wykradzione przez hakerów Anonymous. Jest w nim opisane porozumienie Merkel – Putin sprawie Mołdawii i Naddniestrza. Niedawno wyszedł na jaw handel Angeli Merkel Krymem. I znów bez wiedzy i zgody Tatarów i Ukraińców.

Polski nie stać na rozbrojenie. Silna armia pełni funkcje odstraszania. „Chcesz pokoju – szykuj się do wojny” – mówili starożytni Rzymianie.

W artykule „Umiesz liczyć, licz na siebie”, Wojciech Jakóbik, współpracownik Klubu Jagiellońskiego oraz Ośrodka Myśli Politycznej przytacza tezy George Friedmana, szefa ośrodka analitycznego Stratfor.

„ Według Friedmana podstawowym celem polskiej strategii powinno być zachowanie narodowej tożsamości i niepodległości. Położona na równinie północnoeuropejskiej Polska jest obiektem kolejnych inwazji z wschodu i zachodu. Dlatego też, zdaniem Friedmana, jej historia jest tak nieregularna – nasz kraj przeszedł drogę od potęgi regionalnej do całkowitego niebytu. Amerykanin twierdzi, że geografia jest podstawowym czynnikiem w polskiej strategii. Skrajnie niekorzystne położenie między młotem a kowadłem nie pozwala na wyznaczanie sobie celów ambitniejszych ponad samo zachowanie własnej państwowości. Friedman kreśli historię I Rzeczpospolitej jako największej potęgi Europy Środkowej, która łączyła pod swym berłem Polaków, Rusinów i Bałtów. Opisuje jej stopniowy upadek i anihilację w 1795 roku. Przywołuje krótki okres wolności 1919-39 i późniejszą tragedię II Wojny Światowej. To przez brak poważnych barier naturalnych agresorzy z przeszłości mogli sobie pozwolić na swobodne ruchy z wschodu na zachód i z zachodu na wschód. (...)"
(...)
Na ten temat Friedman więcej pisze w swojej książce, po którą warto sięgnąć choćby dlatego, że jest jedną z najśmielszych i najszerszych prognoz geopolitycznych ostatnich lat. To pierwsze dzieło uwzględniające nowe, pozimnowojenne realia – upadek tezy o ,,końcu historii” i zemstę geografii – jak zatytułował swą książkę inny znamienity analityk Stratforu – Robert D. Kaplan.”( http://rebelya.pl/post/2483/umiesz-liczyc-licz-na-siebie)

Oddając cześć naszym przodkom, bohaterom wojny z bolszewikami zastanówmy się jak obronić dziś naszą niepodległość. Na salonach politycznych trwa walka o dostęp do koryta, czyli kto jaką posadę obejmie. Mierni, ale wierni nieudacznicy są w cenie – taki nikomu nie zagrozi. Dziennikarze głównego nurtu zachowują się jak szczuta sfora psów. Nikt z nich nie myśli o służbie narodowi i państwu. A my, obywatele tkwimy jakimś marazmie, apatii i nie możemy wyłonić nowej autentycznej elity politycznej. Tracimy cenny czas.

Na drodze imperializmu rosyjskiego stanęli nasi pobratymcy – Ukraińcy. Dziś losy Europy nie decydują się na przedpolach Warszawy jak w 1920r., a na przedpolach Doniecka.

Jadwiga Chmielowska [na portalu SDP]

Cyt. za: http://www.sdp.pl/felietony/10079,bolszewika-gon-gon-gon,1408110695

 Andy — serendipity