Mój sąsiad leming. Odmiana patriotyczna.

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

 

Mam sąsiada leminga* – takiego prawdziwego: młodego, wykształconego i aż zza… no z tak daleka, że aż nie pamiętam, skąd zza .
 
Sąsiad pracuje w Urzędzie, w metrze czyta to, co czytać wypada, głosuje, jak głosować należy, a Smoleńskiem, że zacytuję celebrytę Jakuba Ś. – rzyga.

Relacje nasze są normalne:
mówimy sobie w windzie dzień dobry, do widzenia , a nawet – Wesołych Świąt.
To ostatnie raz do roku – no nie, dwa razy: bo na Wielkanoc też.
 
Choć w grudniu powiedział mi nie Wesołych Świąt, tylko Szczęśliwych Wyprzedaży, czy jakoś tak?
 
Dziś sąsiadowi coś się stało – od rana siedzi na podwórku na ławce i je jabłka.
Co ja mówię: on te jabłka taśmowo pożera!
 
A każdy ogryzek, zamiast do kosza na śmieci wyrzucić, to do dużego worka foliowego pieczołowicie wkłada
 
Zwariował! No zwariował albo się naćpał, czy napił przesadnie.
 
W tej mojej diagnozie upewniło mnie też i to, że sąsiad-leming usiadł na tej ławce, która stała w pełnym słońcu, choć lał się na nią żar straszliwy, a druga ławka stała sobie pusta w cieniu przy fontannie (bo my fontannę na podwórku mamy).
 
Owszem, ta druga nie była w zasięgu kamer monitoringu, co to je ostatnio na naszym podwórku ustawili, ale przecie udar słoneczny mu groził!
 
Cholera – leming, nie leming, ale człowieka szkoda!
 
Zjechałem windą na 2 piętro, zadzwoniłem do drzwi, żeby żonę leminga (leminżkę najprawdziwszą: pracuje w Urzędzie, w metrze czyta, co czytać wypada, głosuje, jak należy, a Smoleńskiem, że zacytuję celebrytę Jakuba Ś. – rzyga) ostrzec.
 
A ona mi na to rozanielona cała, żebym się nie martwił, bo wszystko jest pod (całkowitą) kontrolą!
 
Otóż tydzień temu, na leming-partyktoś puścił poufną informację, że Pan Minister, który teraz się już Putina bać przestał, zadeklarował, że jedzenie jabłek jest świadectwem właściwej postawy moralno-politycznej. Tak powiedział!

I – i mąż się zaangażował.

To znaczy nawet został zaangażowany, bo podobno w Urzędzie przed weekendem powiedzieli, że będą co poniedziałek liczbę ogryzków  sprawdzać, czy się ktoś nie migał.
 
To i zbiera te ogryzki do foliowego worka, bo osobną zamrażarkę sobie z kolejnej premii kupili.
 
Zapytała mnie jeszcze, czy ja nie mam jakichś ogryzków na zbyciu, bo przecież i tak wszyscy na osiedlu wiedzą, że ruską telewizję oglądam, to co mi zależy.
——————————————–

  

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Ewaryst Fedorowicz

no to będzie po premii! Leming przeoczył, że nie tylko ma zjadać 4,5 kg jabłek dziennie, ale ma zapijać cydrem! Uuuuu! Nagana z wpisem do akt. U małżonki też.

"Nasz sukces jest w obliczu wielkiej weryfikacji: czy przetrzyma
zderzenie z polityką naszego potężnego sąsiada rosyjskiego. To może być
wojna jabłkowa i ja zachęcam, by w tej wojnie uczestniczyć mądrze. Warto
jeść polskie jabłka. Ja lubię, będę jadł, będę popijał cydr, czyli po
polsku jabłecznik – powiedział Komorowski.
"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

2. Znaczy czas nastał na czerwie dwunożna,

które jak widać lubiły i lubią polskie owoce i dlatego od zawsze żrą i je toczą według swojego upodobania.

Niech więc te czerwone czerwie ŹROM.

Kiedyś "Mieszko II"