Gulgota, czyli kasa misiu, kasa.
Ewaryst Fedorowicz, sob., 28/06/2014 - 16:08
W temacie jakiejś Gulgoty, „minister Omilanowska zapewniła, że stoi na tym samym stanowisku co jej poprzednik - Bogdan Zdrojewski. - Najważniejsza jest autonomia twórców, prawo do wypowiedzi artystycznej, wolność słowa i prawo organizatorów, kuratorów wystaw, do programowania działań artystycznych - zgodnie z ich sumieniem i wolą - przy świadomości istnienia takich, a nie innych, zapisów prawa karnego – podkreśliła.
Nie widzę miejsca dla cenzury prewencyjnej i nie wyobrażam sobie, żeby kiedykolwiek w Polsce można było zapobiec wydarzeniu artystycznemu tylko dlatego, że ktoś - nie znając treści wydarzenia - protestuje przeciwko niemu - powiedziała dziennikarzom.”
Boszsze! Jak ja się cieszę, że mamy takich rozsądnych ministrów, których postawę popierałem, popieram i popierał będę!
Prosiłbym tylko, żeby do tej całej wyliczanki minister Omilanowska dodała dwa krótkie, acz kluczowe słowa: „za swoje”.
Co to znaczy?
A to, że niech twórcy demaskują i obnażają, ba! - niech – proszę wybaczyć właściwą mi precyzję opisu - kopulują , a nawet – defekują:
na płocie, na krzyżu, na księżycu, a nawet – na półksiężycu. I na gwiazdach.
Dawida też.
Niech nawet – j..bią z dzidy! A co mi tam!
Niech obrzydzają te wszystkie ewangelie, korany i talmudy – i program wyborczy Platformy także.
Bo wszystko, co w imię sztuki – musi być dozwolone.
Musi, bo jestem za wolnością artystyczną - totalną i od zawsze, ale ZA WŁASNĄ (artystów, znaczy) KASĘ - czyli nie za moją:
jeśli artysta chce sobie odjąć od pyska - jego prawo, jeśli mnie chce odjąć od ust - niech, pardon – wypier....
I jestem w tej opinii konsekwentny. Od lat.*
Nie widzę miejsca dla cenzury prewencyjnej i nie wyobrażam sobie, żeby kiedykolwiek w Polsce można było zapobiec wydarzeniu artystycznemu tylko dlatego, że ktoś - nie znając treści wydarzenia - protestuje przeciwko niemu - powiedziała dziennikarzom.”
Boszsze! Jak ja się cieszę, że mamy takich rozsądnych ministrów, których postawę popierałem, popieram i popierał będę!
Prosiłbym tylko, żeby do tej całej wyliczanki minister Omilanowska dodała dwa krótkie, acz kluczowe słowa: „za swoje”.
Co to znaczy?
A to, że niech twórcy demaskują i obnażają, ba! - niech – proszę wybaczyć właściwą mi precyzję opisu - kopulują , a nawet – defekują:
na płocie, na krzyżu, na księżycu, a nawet – na półksiężycu. I na gwiazdach.
Dawida też.
Niech nawet – j..bią z dzidy! A co mi tam!
Niech obrzydzają te wszystkie ewangelie, korany i talmudy – i program wyborczy Platformy także.
Bo wszystko, co w imię sztuki – musi być dozwolone.
Musi, bo jestem za wolnością artystyczną - totalną i od zawsze, ale ZA WŁASNĄ (artystów, znaczy) KASĘ - czyli nie za moją:
jeśli artysta chce sobie odjąć od pyska - jego prawo, jeśli mnie chce odjąć od ust - niech, pardon – wypier....
I jestem w tej opinii konsekwentny. Od lat.*
A jeśli ktoś poruszony dziełem, do tego stopnia poruszony, że mu skoczy tytułowy "gul", zechce za nie artystom zapłacić (na przykład waląc w mordę), to też to powinni przyjąć z radością, bo widz, a sponsor w szczególności - ma prawo do takiej właśnie, swobodnej ekspresji.
I przekonany jestem, iż minister Omilanowska moją opinię podzieli.
------------------------
- Ewaryst Fedorowicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz