Obama w Warszawie, czyli triumf Tuska i Komorowskiego
elig, czw., 05/06/2014 - 22:51
Nie tylko ich, ale w ogóle Polski. Blogerka Eska porównała przemówienie Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi w 2008 r. i mowę Obamy na pl. Zamkowym i okazalo się, że prezydent USA powiedział właściwie te same rzeczy podobnym językiem / http://eska.salon24.pl/588443,co-powiedzial-obama-a-moze-kaczynski /.
Obama obiecał bezwarunkowe poparcie dla sojuszników z NATO w Europie Środkowej, zapewnił, iż nigdy nie zostawi ich samych, stwierdzając, że to nie tylko słowa, ale niezłomne zobowiązanie. Mówił też o miliardzie dolarów na ich dozbrojenie i odniósł się do kryzysu ukraińskiego:
"Dlatego nigdy nie zaakceptujemy dokonanej przez Rosję okupacji Krymu ani naruszenia przez nią suwerenności Ukrainy. (Oklaski.) Nasze wolne narody będą działać razem, by kolejne prowokacje Rosji prowadziły jedynie do dalszej jej izolacji i kosztów ekonomicznych. (Oklaski.)". /Całość przemówienią / http://photos.state.gov/libraries/poland/788/pdfs/PresidSpeechAmended_PL.pdf //.
Co więcej, prezydent-elekt Ukrainy, Petro Poroszenko swą pierwszą wizytę zagraniczną odbył właśnie 4 czerwca w Warszawie i spotkal sie z Obamą, który potem oświadczył:
"Dziś rano spotkałem się z prezydentem elektem Poroszenką. Powiedziałem mu, że podobnie jak wolne narody udzielały wsparcia i pomocy Polsce na drodze do demokracji, tak dziś wspieramy Ukraińców. (Oklaski.) Jak każdy naród, Ukraina musi w wolny sposób sama decydować o własnej przyszłości.".
Delegacja amerykańska spotkała się także z przedstawicielami innych państw Europy Środkowej. Mozna to wszystko uznać za wielki triumf polskiej dyplomacji. Oczywiście - za tym przemówieniem powinny pójść czyny. Zobaczymy, jakie one będą i wtedy uda się dokonać ostatecznej oceny.
Nagłe przejście Tuska i Komorowskiego na stronę USA dokonane około 20 lutego 2014 przyniosło owoce. Stany Zjednoczone wyraźnie ich w tej chwili popierają.. Widac to całkowitej nieobecności opozycji, czyli PiS oraz NSZZ "Solidarnośc" na uroczystościach w dniu 4 czerwca. Zwiazek zawodowy nie został na nie w ogóle zaproszony, ku oburzeniu Piotra Dudy.
Jeśli chodzi o PiS to sprawa jest bardziej skomplikowana. Radosław Sikorski zauważył nieobecność Kaczyńskiego i oskarżył go o bojkot USA. Wtedy różni wspólpracoenicy Kaczyńskiego zaczęli tłumaczyć, że rozchorował sie on i trafił do szpitala, podając różne, często sprzeczne wersje wydarzeń. Spowodowało to dość złośliwe komentarze ze strony dziennikarzy i czytelników portalu Gazeta.pl / http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16098023,Kaczynski_w_szpitalu_przez_alergie__Brudzinski_wymijajaco_.html / Rzeczywiście - jeśli Kaczyński był /jest/ chory, to dlaczego reprezentujący PiS w Zgromadzeniu Narodowym marszałek Kuchciński nie poinformował o tym zebranych?
W każdym razie wydaje się, iż opozycja została zignorowana przez Amerykanów. Normalnie bowiem w czasie wizyt państwowych premier czy prezydent konferuje głównie z aktualnym rządem, ale spotyka się też z opozycją, lub deleguje w tym celu swego wysokiego urzędnika. Teraz o niczym takim nie było słychać. Przypomniały mi się lata 1989 i 1990, kiedy to USA sprzeciwilo się "opcji zerowej" w polskich tajnych służbach chroniąc swych "przewerbowanych" agentów, a prezydent Bush naciskał na to, by Jaruzelski został prezydentem Polski.
Wszystko to dowodzi, że kryzys ukraiński i nagła wolta Tuska i Komorowskiego postawiły PiS w niezwykle trudnym położeniu
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
5 komentarzy
1. Jestem zupełnie odmienngo zdania!
To co wydarzyło się w Warszawie 04 czerwca 2014 roku, to podpisanie aktu kapitulacji przez Antypis, czy może lepiej powiedzieć, przez "nocną zmianę". A , że odbyło się to na warunkach honorowych, z zachowaniem pozorów to mi wcale nie przeszkadza.
W 1992 roku, rząd Olszewskiego został odsunięty od władzy by nie realizował polskiej racji stanu - z tym się chyba wszyscy zgodzą. W 2014 roku ci sami aktorzy musieli wypowiedzieć posłuszeństwo swym dawnym sojusznikom tylko po to, by realizować określoną przez nas racje stanu.
Mimo nagonki medialnej, mimo zamachu smoleńskiego i łódzkiego musieli zrezygnować ze swojego herbu - Morła Czekoladowego i stanąć pod naszym Orzełkiem.
Polityka to sztuka osiągania efektów a nie kariera osobista. Doprowadzenie do przynajmniej werbalnej jedności całej elity politycznej wokół naszej racji stanu to wielki sukces polityczny. Okazało się, że to my, nasza formacja określa, co jest słuszne a co nie jest. Nie ma tego w żadnym kraju postkomunistycznym, by niezależne siły społeczne mówiły elitom jakie mają mieć one poglądy. Mamy więc i naszą partię polityczną i nasze środowisko metapolityczne, które oddziaływuje niezależnie od tego, kto w danym momencie sprawuje władzę! To wielka zmiana. Solidarność nigdy nie była środowiskiem metapolitycznym, był uczestnikiem życia politycznego, ale nie miała swoich wpływów w wymiarze określania wszystkim tego co jest dobre a co złe. Jej postulaty były zawsze traktowane jako interes jednej z grup społecznych a nie jako pogląd powszechny. Oni mimo, że nie chcą to jednak muszą głosić nasze poglądy i co najwyżej mogą sobie pozwolić na złośliwości i szykany by się dowartościować. Vide odmowa paszportu dla Lipińskiego!
Mam też nadzieję, że to dopiero początek zmian. Ta niewątpliwa wolta Tuska, który chcąc utrzymać władzę musiał zacząć realizować nasz interes narodowy, mimo że "polskość to dziwactwo" czy "nienormalność" - nie pamiętam dokładnie tego sformułowania, przesuwa jakby skalę sporu politycznego. Sprawy racji stanu są już na jakiś czas "załatwione", bo bezsporne. Teraz czas na inne, bardziej szczegółowe rzeczy.
Dla mnie jest dość obojętne kto będzie sprawował funkcje ceremonialne, kto będzie na trybunie honorowej, bo wydaje mi się , że "zajmowanie zaszczytnego miejsca" to po pierwsze jest niewygodne, po drugie nudne, po trzecie mało komfortowe. Mnie obchodzą efekty a te są dobre.
Przy czym zwracam jeszcze uwagę na dość niską cenę jaką musieliśmy zapłacić za w sumie pokonanie Antypisu. Nie musieliśmy im dawać żadnych gwarancji osobistych, nie uznaliśmy ich prawa do sprawowania władzy przyznając im zwycięstwo wyborcze, nie musimy też niejako "w pakiecie kompromisu" godzić się na cokolwiek na czym by im zależało. To wielka rzecz. Kompromis polegał tylko na tym, że odczuli goryczy klęski wyborczej, że ich porażka był mniej dotkliwa. Bo te wybory były ich porażką, oni stracili przewagę.
To co wydarzyło się było wielkim sukcesem naszej formacji społecznej. A, że nie przekłada się to jeszcze na sprawy personalne, to i dobrze. Nie jestem wcale pewien, czy bym chciał żeby Kaczyński legitymował bezduszne i często szkodliwe działania sądów, administracji państwowej i samorządowej. Najpierw muszą być ustanowione nowe punkty odniesienia do oceny działalności tego towarzystwa i to przez nich tylko po toby im postawić zarzut zwłoki w ich przyjęciu. To o wiele lepszy zarzut niż kłótnia ideologiczna.
Jeśli nawet w wymiarze propagandowym starają się oni przedstawić swoja klęskę jak triumf to mi to nie przeszkadza.
Do tego wystąpienie Komorowskiego w Sejmie raczej wskazuje na początek dezintegracji Antypisu . Rzadko kiedy taka dezintegracja jest skutkiem sukcesu, najczęściej następuje ona po porażce.
Wielu z nas jeszcze nie widzi, co się stało. Wielu jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że nasza formacja wyrosła już z wieku dziecięcego a stała się podmiotem politycznym nie tylko w kraju, że nasze poglądy i postawy, pośrednio ale jednak istotnie wpływają na bieg wydarzeń światowych, że staliśmy się alternatywnym do Moskwy punktem odniesienia w naszym regionie, że raczej współtworzymy nową architekturę polityczną naszego regionu a przez to i świata a nie tylko domagamy się, by inni uwzględniali nasze interesy bo mamy rację moralną. Myślę, że jeśli sprawy będą się toczyć w tym kierunku co obecnie, to niedługo będziemy mogli sami załatwiać swoje sprawy. Ukraińcy mają do wyboru albo model Rosyjski albo Polski i to jest sukces PiS. Teraz czas byśmy się zastanowili nad nowa sytuacją i wykreślili nowe horyzonty, bo upadek Antypisu wydaje się być coraz bardziej prawdopodobny.
uparty
2. @UPARTY
Baardzo podoba mi się taka ocena sytuacji :)
Wartości nieprzemijalne - poprzez tych, którzy je wyznają - jeszcze raz narzuciły modyfikację zachowań tym, którzy je zdradzali. A przez to w oczywisty sposób zdradzali nas ... I oni musieli zmienić ton, odwrócić się od Moskwy, a przynajmniej to zadeklarować...
I tak trzeba o tym mówić:
Jednak musieliście zawrócić ze swojej złej drogi! Zostaliście zmuszeni!
W dzisiejszym świecie na wasze fatalne pomysły nie ma już miejsca! Wasz czas się skończył...
3. Triumf?
Totalna porażka. Z dnia na dzień deklaracja całkowitej rezygnacji
z dotychczasowej polityki adorowania i udawania "partnerstwa"
ze wschodnim sąsiadem. Z dnia na dzień przestawiono wajchę
na proamerykańską. Czy autentycznie? Czas pokarze. Do panów
wymienionych pod poniższym linkiem trzeba dodać prezydenta
Komorowskiego. Wypowiedz AM z przed dwu miesięcy!
http://niezalezna.pl/53279-antoni-macierewicz-polityka-lecha-kaczynskieg...
basket
4. @UPARTY
To prawda, że mamy do czynienia ze zwycięstwem Lecha Kaczyńskiego zza grobu. Z symbolami narodowymi wciąż różnie bywa. Wczoraj poinformowano, że władze chcą usuwać orła z mundurów leśników.
5. @basket
Ta "porażka" przyniosła im jednak remis zamiast klęski w eurowyborach i poparcie prezydenta USA.