Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk wyrzucił na bruk ks. prof. Pawła Bortkiewicza oraz gościa z Niemiec. Mieli oni w siedzibie Instytutu przedstawiać sytuacje wprowadzania szkodliwej dla polskich rodzin ideologii gender w obu krajach.
W ostatniej chwili Instytut Historii PAN zerwał umowę o wynajmie sali, gdzie zaplanowano spotkanie zatytułowane „Gender jako ideologia destrukcji”.
– Na drzwiach Instytutu Historii na Starym Rynku w Warszawie pojawiła się kartka, którą osobiście widziałem. Kartka informowała: „Uprzejmie zawiadamiamy, że w związku z zagrożeniem porządku oraz bezpieczeństwa uczestników, wykład zorganizowany przez Instytut ks. Piotra Skargi w dn. 5 maja nie odbędzie się”. Podpisał się „dyrektor Instytutu Historii PAN” – bez nazwiska, jedynie tą funkcją. Taka jest dosłownie treść tego oznajmienia – informuje ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
Ostatecznie wykład odbył się w Domu Literatury na placu Zamkowym w Warszawie. Tam doszło do incydentu jedynie w postaci słownej prowokacji dwóch mężczyzn.
3 komentarze
1. Niszczenie nauki i
Niszczenie nauki i normalności
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/76481,niszczenie-nauki-i-normalno...
Zaczynam się znów przyzwyczajać, tak jak za schyłkowych i szczególnie nieszczęśliwych czasów panowania SLD, do tego, że w naszym kraju afera goni aferę. Jak w filmie o mafii. Korupcje, skandale, nadużycia, nieprawidłowości, fałszywe oświadczenia podatkowe.
W ostatnim czasie Centralne Biuro Antykorupcyjne wkroczyło do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, aby sprawdzić wydawanie pieniędzy na stypendia studenckie i doktoranckie. Kontrola objęła lata 2010-2013, a więc okres, gdy ministrem nauki była Barbara Kudrycka z Platformy Obywatelskiej. Wynik jest porażający. Zgodnie z oświadczeniem rzecznika CBA Jacka Dobrzyńskiego z dotacji na pomoc studentom wydano nieprawidłowo 7,5 mln zł, to znaczy wyżej wymienione środki trafiły do niewłaściwych beneficjentów. Suma niemal taka sama, ile wyniósł kilkudziesięciosekundowy spot reklamowy rządów koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Można powiedzieć, że urosło to już do rangi symbolicznej, czym jest władza PO w naszym kraju. To naprawdę wywołuje dreszcze, jak w dreszczowcu.
Tymczasem zamiast zająć się nieprawidłowościami w swoim resorcie, o których stało się głośno w ostatnim czasie, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zajmuje się promocją ideologii gender. Minister Lena Kolarska-Bobińska, człowiek od specjalnych poruczeń Kongresu Kobiet (feministki od prof. Środy), realizuje zadania zlecone przez środowisko feministyczne. W połowie stycznia na stronie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego pojawiło się oświadczenie, w którym, zupełnie jak za czasów komunizmu, władza wspiera bezpośrednio jedną opcję ideologiczną. Pani minister wykroczyła poza swoje kompetencje, broniąc określonego paradygmatu, do tego paranaukowego. Kolarska-Bobińska zapowiedziała, że będzie „wspierać wszystkie elementy polityki równości płci, do których odwołują się europejskie programy operacyjne i nowy program ramowy Horyzont 2020”.
Następnie ostrzega, że polscy naukowcy mogą utracić dofinansowanie swoich projektów badawczych z funduszy Unii Europejskiej, jeśli nie uwzględnią w programach naukowych „zasady polityki równościowej” (inaczej gender mainstreaming), a wedle zatroskanej pani minister, to odrzucenie „eliminowałoby polskich uczonych z możliwości korzystania ze środków unijnych, które są znaczące”. Czy nie jest to jawne korumpowanie przez szantaż? Takich historii możemy doświadczyć pod dyktatem centrolewu Tuska coraz częściej.
Na obszar nauki wkroczyła jedna uprzywilejowana opcja intelektualna. Oznacza to koniec niezależności, swobody i krytyki badawczej w Polsce, czego jednym z najświeższych dowodów jest skandaliczne odwołanie wykładu ks. prof. Pawła Bortkiewicza, o czym informuje portal NaszDziennik.pl (zob. tutaj).
Wykład ks. prof. Bortkiewicza o zagrożeniach dla rodziny ze strony ideologii gender został odwołany przez zwolenników tej ideologii oraz tych, którzy blokują rozwój nauki. Zgadzam się zatem z ks. prof. Bortkiewiczem, że wróciła do nas cenzura i powstrzymywanie dążenia do prawdy. Ksiądz Paweł Bortkiewicz, komentując skandaliczne odwołanie wykładu (zob. tutaj), przypomniał również absurdalne zarządzenie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które w komunikacie z 14 stycznia br. wyraziło nie tylko nonsens intelektualny, ale także ustawiło się po jednej stronie, i to nie naukowej, ale ideologicznej.
Ksiądz Bortkiewicz stwierdził, że „musimy się bronić przed ideologią gender, która w sposób zupełnie nieuprawniony przenika w system edukacji, polityki i prawa. Przykładem tego jest tzw. edukacja seksualna, która jest narzucona dzieciom i rodzicom, Konwencja o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet, która w gruncie rzeczy służy uprawomocnieniu tej ideologii, a także pewne struktury polityczne, które też do tego celu zmierzają”.
W moim przekonaniu, powinniśmy pójść jeszcze dalej. Musimy się bronić przed antynaukowym, antyrodzinnym, antyhumanistycznym włodarstwem Platformy Obywatelskiej, ponieważ gdziekolwiek byśmy nie spojrzeli, tam możemy dostrzec demontaż normalności i zdrowego rozsądku (a jeśli jest już coś montowane przez elity PO, to jest to gejowska instalacja w historycznym i ważnym dla katolików miejscu w stolicy).
Dr Tomasz M. Korczyński
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Kto broni
Kto broni gender?
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/76458,kto-broni-gender.html
W ostatniej chwili Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk zerwał umowę o wynajmie sali, w której zaplanowano spotkanie ze mną i pewnym gościem z Niemiec zatytułowane „Gender jako ideologia destrukcji”. Kilka godzin przed zaplanowanym wykładem na drzwiach Instytutu Historii na Starym Rynku w Warszawie pojawiła się kartka z następującą informacją: „Uprzejmie zawiadamiamy, że w związku z zagrożeniem porządku oraz bezpieczeństwa uczestników wykład zorganizowany przez Instytut ks. Piotra Skargi w dn. 5 maja nie odbędzie się”. Pod tym komunikatem podpisał się dyrektor Instytutu Historii PAN – bez podania nazwiska, jedynie samą funkcją. Ostatecznie wykład odbył się w Domu Literatury na placu Zamkowym w Warszawie. Tam doszło do incydentu jedynie w postaci słownej prowokacji dwóch mężczyzn.
Rodzi się pytanie: dlaczego dyrektor Instytutu, który co najmniej od kilku dni wiedział o tym spotkaniu, na kilka godzin przed wykładem nagle uzmysłowił sobie jakiś powód przemawiający za odwołaniem prelekcji. Nic mi nie wiadomo na temat ewentualnych przesłanek zagrażających porządkowi spotkania i bezpieczeństwa uczestników. Jako członek Stowarzyszenia Polska Platforma Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie dostrzegałem żadnych motywów do podjęcia takiej decyzji. Nie jestem w stanie określić, czym kierował się pan dyrektor, odwołując nasze spotkanie. Jedyne wytłumaczenie, jakie przychodzi do głowy, to takie, że jest to kolejny przykład działania genderlobby. Wywiera ono presję, dokonując swoistej próby cenzury oraz ingerencji w przestrzeń wolności debaty publicznej i akademickiej w Polsce.
Pojawiły się sugestie ze strony zwolenników gender, którzy byli obecni na sali wykładowej, że Instytut nie powinien udostępniać przestrzeni dla spotkań, które nie mają charakteru naukowego. Ośmielę się zauważyć, że krytyka ideologii gender ma charakter naukowy w przeciwieństwie do samej ideologii. Wydaje mi się, że pierwotnie wybrane miejsce na wykład było w pełni uzasadnione. Jak mówili sami organizatorzy, Instytut Historii PAN użyczał im już sali na spotkania o tytułach bardziej publicystycznych czy emocjonalnych niż to wczorajsze.
Oceniam to jako próbę ewidentnego blokowania myśli naukowej i cenzurowania. Podobną próbę podjęło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które w komunikacie z 14 stycznia br. w sposób bezprecedensowy próbowało odciąć gender od charakteru ideologii, wskazując na cechy rzekomej naukowości. W ostatnich miesiącach ministerstwo nie ujmowało się za istnieniem żadnej nauki. Koronnym argumentem MNiSW było to, że ideologia gender jest podstawą programów równościowych Unii Europejskiej.
Zdecydowanie musimy się bronić przed ideologią gender, która w sposób zupełnie nieuprawniony przenika w system edukacji, polityki i prawa. Przykładem tego jest tzw. edukacja seksualna, która jest narzucona dzieciom i rodzicom, Konwencja o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet, która w gruncie rzeczy służy uprawomocnieniu tej ideologii, a także pewne struktury polityczne, które też do tego celu zmierzają.
ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr
Autor jest teologiem moralistą, etykiem, wykładowcą na UAM w Poznaniu oraz w WSKSiM w Toruniu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Komuna wraca otwartymi drzwiami.
Do nauki też. Doktor J. Wieczorek pisze o wykorzystywaniu nauki , uniwersytetów do renesansu komunizmu, lewactwa w Polsce jak za Stalina i Bieruta.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz