To nie drzewa są winne
To nie drzewa, panie Hołowczyc, są winne, to my, dorośli, jesteśmy winni, że nasze dzieci kończą na nich młode życie.
Hołowczyc chce wycinać drzewa, bo giną ludzie na drogach. Ja to tam poszłabym dalej. Zamiast ekranów chroniących przed nadmiernym hałasem rozciągnęłabym gumowe materace. Spełnią podwójną rolę. Obronią przed decybelami i ochronią pianych małolatów.
Ironizuję? A jak tu nie kpić sobie z rajdowego kierowcy, który wini drzewo za brawurę, pijaństwo, brak wychowania i właściwej opieki nad małolatami?
Wiem, wiem, już mi to perswadowano; niemożliwa jest kontrola nastolatków, by sobie krzywdy nie zrobili.
Wiem coś na ten temat, bo wychowaliśmy szczęśliwie dwóch synów. Uff! Mogę westchnąć, bywało ciężko.
Każdy też z nas doskonale pamięta sytuacje, w których wbrew zakazom rodziców, perswazjom nauczycieli, robiliśmy takie głupoty, że do dziś nie możemy wyjść z podziwu, jak uszliśmy z życiem. Były to niezapomniane lekcje rozsądku, które na szczęście kończyły się, co najwyżej, guzami i szlabanem rodziców.
I tak możemy gaworzyć w nieskończoność, tymczasem zginęły dzieci, a winnych nie ma. Nikt nie śmie wskazywać na przyczyny tragedii, nikt nie szuka winnych, bo przecież w skrytości ducha mówi sobie; mnie to też może spotkać, mam dzieci i nie zawsze wiem, co robią. I może właśnie dlatego każdego roku wiosną i latem giną nasze dzieci na polskich drogach, a dorośli rozkładają bezradnie ręce.
Niedawno w mojej gminie zginął ukochany syn, oczko w głowie rodziców. Student. Ot, wybrali się na imprezę, trochę wypili, za szybko jechali i to nieszczęsne drzewo na drodze… Był syn, nie ma go. Rozpacz i nieprzespane noce, bo jak do tego mogło dojść?! Przecież nie pił nałogowo, uczył się, był rozsądnym dzieckiem. Ciężko zapracował na ten samochód, nigdy nie prowadził po pianemu.
Przyjaciele, znajomi płaczą razem z nimi i powtarzają. Nie wiń siebie, to był nieszczęśliwy wypadek.
Nie wiem czy można było uniknąć tragedii, ale w wielu innych sytuacjach na pewno tak. Wystarczyłaby żelazna zasada. Jedziesz na imprezę, odwiozę cię, synu, potem zadzwonisz i wyjadę po ciebie. Zostaw kluczki w domu.
Prawdą jest, że wypadek może zdarzyć się wszędzie, najwięcej ludzi przecież umiera w łóżku, ale można przynajmniej uniknąć sytuacji prowadzących do pewnej tragedii.
Każdego roku latem na szosie, przy której mieszkam, giną młodzi, przystojni i bogaci. Sześć kilometrów od tej szosy, w głębi lasu, licznych biwakowiczów z Warszawy przyciąga pięknie położone jezioro. Od marek wypasionych samochodów aż mieni się w oczach.
Do późna w nocy rozbrzmiewają śpiewy przy grillach. Piwo leje się strumieniem. W poniedziałkowy ranek trzeba wracać. Dla niektórych jest to ostatnia droga. Ale giną też z tego powodu miejscowi, bo akurat mieli pecha i znaleźli się na drodze, gdy pruł po niej nietrzeźwy synalek bogatego tatusia w szpanerskim bmw.
Nieszczęśliwy wypadek czy skandaliczna, wołająca o pomstę do nieba, głupota i brak odpowiedzialności gówniarza i jego rodziców?
Takie postawy nie biorą się znikąd. Ileż to razy dorastający syn wyczuwa, że ojciec wracając z imprezy u znajomych, prowadził samochód po piwku?
A ile razy tatuś sprawdzał alkomatem stan swojej trzeźwości po uroczystościach rodzinnych, gdy trzeba było wracać do domu? Dlaczego tatusiowi wolno prowadzić w stanie wskazującym, a synowi nie? Tacie się udało? Mnie tez na pewno się uda. Nie złapie mnie policja, nie zapłacę mandatu, bo mi ojciec głowę urwie i więcej samochodu nie da.
Mandatu się boi, a o śmierci nie myśli. Tata surowy, gdy lakier zadrapany na furze. Przez miesiąc kluczyki niedostępne. Można stosować kary dla lakieru, a nie można dla bezpieczeństwa dziecka? Dziwna i okrutna w konsekwencjach postawa rodzicielska.
Nie mówmy więc, że wszystkie tragedie, które rozgrywają się na naszych drogach z udziałem młodzieży, to tylko nieszczęśliwe wypadki, których nie można było przewidzieć, a winne są przydrożne drzewa.
Na podwórku nastolatki bawią się przy ognisku. Najmłodsza ma 13 lat, najstarszy 17. Skąd tam piwo, skoro obok są rodzice? Skąd tak łatwy dostęp do samochodu? Zapewne śledztwo wyjaśni, jak mogło do tego dojść, tylko życia dzieciom nikt nie wróci. Niech nikt mi jednak nie wmawia, że to nieszczęśliwy wypadek, bo to nieprawda. To tylko konsekwencja bezstresowego wychowania, które prowadzi do bezradności rodzicielskiej, gdy pod nosem zaczynają sypać się wąsy. Wtedy trudno już wychowywać, czasem za późno. Przykładów tragicznych wypadków drogowych z udziałem wyrostków można mnożyć. Nie musiały się one wydarzyć, można było ich uniknąć, gdyby w wychowaniu do dorosłości nie tylko o prezerwatywy i zadrapania na lakierze troszczono się, gdy nastolatki wybierają się na dyskotekę samochodem rodziców.
W moim rodzinnym domu musiałam meldować się ze szkolnej zabawy o godz. 20. Bardzo to przeżywałam i długo nie mogłam rodzicom tego zapomnieć. Śmiali się ze mnie rówieśnicy, czułam się upokorzona. Wcale przez to, że wracałam wcześniej, nie byłam bardziej bezpieczna. Czasem wracałam znacznie później, bo wolałam karę niż rezygnację z zabawy. Jest tysiąc innych sposobów dogadania się z własnym dzieckiem i wyegzekwowania pewnych reguł postępowania, które w każdym domu rodzicielskim powinny obowiązywać i to nie tylko dzieci, ale wszystkich domowników. Reguły te nie można jednak wprowadzać dopiero wtedy, gdy dziecko stwarza problemy wychowawcze. Wtedy jest już zwykle za późno. Nikt też nie może zwolnić rodziców od czuwania i odpowiedzialności, gdy dzieci do późna w nocy imprezują.
Tragedia w Klamrach powinna otrzeźwić rodziców i opiekunów. Za błędy luzackiego wychowania płacą nasze dzieci. Czy muszą?
To nie drzewa, panie Hołowczyc, są winne, to my, dorośli, jesteśmy winni, że nasze dzieci kończą na nich młode życie.
- mamakatarzyna - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
14 komentarzy
1. Jest na to jedna rada:
DEKALOG !!!
Dekalog wpajany od dziecięcia. Punkt, po punkcie.
Jest tylko jedno "ale": Dekalog, to głównie zakazy i nakazy, a to jest już nie do zaakceptowania.
Sorry, takie mamy społeczeństwo - społeczeństwo, które zawróciło z drogi i na ołtarzach hedonizmu posłusznie składa ofiary z własnych dzieci.
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
2. mamakatarzyna
Ale percepcja pana Hołowczyca tego nie przyjmuje, on jest z tych co to za najlepsze lekarstwo na grypę uważają stłuczenie termometru /jak pewien znany facecjonista z wąsamy/ i grypa przechodzi.......w następne stadium zidiocenia. Pzdr
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
3. @Morsik
"społeczeństwo, które zawróciło z drogi i na ołtarzach hedonizmu posłusznie składa ofiary z własnych dzieci".
Chyba tak to dziś wygląda. Bezradność i pretekst do zwolnienia z obowiązków i odpowiedzialności. Smutne :-(
Pozdrawiam
4. @Lancelot
"grypa przechodzi.......w następne stadium zidiocenia"
I wszystko byłoby cool, gdyby nie te dzieci, które zginęły. Ile jeszcze zginie mimo "zbitego termometru"?
Pozdrawiam
5. Szanowna Katarzyno,
Serdeczne dzięki za bardzo mądry tekst:)
Niech Hołowczyc wreszcie zrozumie, że nie drzewu dał Pan Bóg rozum i wolną wolę, lecz człowiekowi. A młodzi ludzie giną przez własną brawurę i dorosłych głupotę.
Pozdrawiam serdecznie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
6. Pani MamaKatarzyna
Szanowna Pani Katarzyno,
W Polsce takich durni, nieuków, celebrytów jak Hołowczyc mamy wiele. Za wiele.
Opowiem Pani ciekawostkę, fakt. jak media potrafią prać mózgi Polakom.
Kiedyś nie pamiętam kiedy, Hołowczyc wspólnie babcią Młynarską przez rok prowadził program w TVP. Samochodami się nie ścigał. Mimo to, został najlepszym sportowcem roku.
Ponoć jest europosłem z wiadomej partii
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Komentarz na temat drogi do absurdu
"Do jazdy jest jezdnia. To oczywiście nie znaczy, że pobocze ma być zaminowane, ale jednak celem powinno byc to, by auta nie wyskakiwaly z drogi. Inaczej będzie trzeba wyburzyc wszystko w odległości rownej maksymalnej dlugości lotu BMW o prędkości początkowej 250 km/h (jest przeciez wolnosc).
Do tego ten pas nalezaloby zmienic w miekkie ladowiska dla fruwajacych aut.
Mysle, ze lepiej juz wyremontowac drogi."
(podpisane: Helveticus - Jan Śliwa)
8. @Pelargonia
Dzięki za uznanie. Szkoda, że tak w smutnym temacie. By trochę rozjaśnić, choć temat nie do dowcipów, to powiem, że w czasach studenckich śpiewaliśmy ( nie pamiętam czyj tekst. Chyba Chyły): "Dał mu wzrost i bicepsy, lecz kredytów zabrakło na głowę".
Młodość ma swoje prawa. problem w ty, że zabrano jej obowiązki. I teraz płaci za to. :-(
Pozdrawiam :-)
http://niepoprawneradio.pl
9. Witam, Panie Michale!
I dziękuję za komentarz. Tej ciekawostki nie znałam, a ona wiele mówi o autorze pomysłu "koszenia" drzew.
Pozdrawiam
Katarzyna
http://niepoprawneradio.pl
10. @guantanamera
Rewelacja! ;-)) Dzięki. :-)
Pozdrawiam
Katarzyna
http://niepoprawneradio.pl
11. Przepraszam wszystkich :-)
Nie zmieniłam nicka. :-) Po prostu byłam zalogowana na blogu niepoprawnego radia pl, bo wrzucałam zajawki do audycji i zapomniałam się wylogować. Ale to moje komentarze nie radia.
Pozdrawiam wszystkich
Katarzyna
12. "... Ile jeszcze zginie mimo
"... Ile jeszcze zginie mimo "zbitego termometru"?"
To wszystko zależy od wyedukowania rodziców i dzieci, są przedstawiciele HS, którym rodzicielstwo powinno być zakazane a wręcz uniemożliwione ze względu na poziom IQ i moralitet. Pzdr
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
13. Do Pani MamyKatarzyny
Szanowna Pani Katarzyno,
W drugiej Rzeczypospolitej, której nie pamiętam, choć już w niej żyłem. Wiem z opowiadań rodziców, dziadów, że dzieci szkolne sadziły drzewa przy drogach i je pielęgnowały. Każde posadzone drzewko miało swego autora z nazwiskiem wypisanym na deseczce wyskrobanej nożem.
Temu euroosłowi trzeba powiedzieć, że tam gdzie są drzewa jest życie:
Woda !
Tlen!
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
14. @mamakatarzyna
Jest tam jeszcze taki komentarz:
"Bzdura. Wyciąć drzewa, zakazać kupowania samochodów starszych niż 3 lata, ograniczyć dozwoloną prędkość do 40 km/h. do każdego samochodu włożyć GPS, ABS, ASR, PGR, PZPR, kamery cofania, kamery hamowania, kamery parkowania, alkomat, stoper i toaletę. Pasy, obowiązkowe hełmy i skafandry. Zakazać rozmów z kierowcą. Zakazać skręcania w lewo bo to niebezpieczne. Pasy dla pieszych obowiązkowo co 50 m. Pomiędzy pasami progi zwalniające i fotoradary. Zasypać rzeki, bo auta czasem spadają z mostów." (podpisane: J.Walker)
Komentarze zamieszczono pod wpisem (popierającym Hołowczyca) kogoś, kto nosi nick Divina Rustica na salonie24.
O tej sprawie powinnam napomknąć w moim wpisie "Obłęd jako zasada funkcjonowania państwa"... z komentarzem, że to obłęd tworzyć prawa pod... doświadczenia i życzenia rajdowca. Pomysły Helveticusa do tego piją..
A przecież - co napisał już Morsik, na to wszystko jest jeden sposób:
DEKALOG !!!
Dekalog wpajany od dziecięcia. Punkt, po punkcie.
Pozdrawiam.