Obelisk ku czci Pani Anny Walentynowicz.
W dniu 26 marca 2014 roku, w godzinach rannych, na skarpie przy grobach Pani Anny Walentynowicz i Jej męża Kazimierza na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku Wrzeszczu został postawiony obelisk. Z prawej strony na kamieniu wyryty jest krzyż, z lewej guzik katyński. Na dole pod napisem biało-czerwona flaga. Przy kamieniu, ufundowana przez firmę kamieniarską wykonującą projekt, płyta kamienna pięknie komponująca się obeliskiem.
Kamień ofiarowali Przyjaciele Pani Ani, którzy mówią: ,,Pani Ania Walentynowicz nie chciała być pochowana w alei zasłużonych Polaków. Pragnieniem Pani Ani było spocząć po śmierci u boku ukochanego mężczyzny, męża Kazimierza, tu na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku.
Od katastrofy smoleńskiej mijają cztery lata. Śledztwo w sprawie śmierci Ofiar prowadzone jest w sposób haniebny. Przeżyliśmy już dwa pogrzeby Matki ,,Solidarności’’. Wciąż nie mamy pewności, czy w grobie na Srebrzysku pochowane jest ciało Pani Ani. Nam trudno jest to pojąć, a w jaki sposób mówić o bólu i rozpaczy najbliższej Rodziny?
Pani Ania była niezłomna w dążeniu do prawdy, do sprawiedliwości. Zginęła w Smoleńsku, w drodze do Katynia. Niech ten kamień będzie jak ten guzik nieugięty z wiersza Zbigniewa Herberta:
,,Tylko guziki nieugięte
przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
z głębin wychodzą na powierzchnię
jedyny pomnik na ich grobie.’’
Pamiątkowy kamień poświęcony zostanie 12 kwietnia 2014 roku podczas ósmej już wspólnej modlitwy w intencji śp. Anny Walentynowicz i wszystkich Ofiar tragedii smoleńskiej. Modlitwa rozpocznie się o godzinie 16.00 przy Krzyżu, na cmentarzu centralnym ,,Srebrzysko” a poprowadzi ją ks. Jarosław Edward Piotrowski z parafii Niepokalanego Serca Maryi w Gdyni Karwinach.
W dniu 1 sierpnia 2010 roku Społeczny Komitet na Rzecz Uczczenia Pamięci Anny Walentynowicz (złożony z przyjaciół Pani Anny) pragnąc, by pozostał ślad materialny po życiu, działalności i śmierci pani Anny Walentynowicz, zwrócił się z prośbą do Prezydenta Miasta Pawła Adamowicza o zmianę nazwy obecnej Alei Zwycięstwa na Aleję Anny Walentynowicz. Rada Miasta pozostawiła wniosek bez rozpatrzenia po negatywnej opinii Pana Prezydenta i komisji nadającej nazwy gdańskim ulicom.
Obelisk na skarpie przy grobie śp. Walentynowiczów , poza niewielką i niewidoczną tablicą na budynku w którym mieszkała, jest jedynym znaczącym śladem życia i śmierci Matki „Solidarności” w Gdańsku.
- jeremy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Bóg powierzył Jej zadania wielkie i niezwykłe...
Będziemy modlić się z Wami 12 kwietnia o godz. 16-tej...
Tak wiele Jej zawdzięczamy...
Uczyła nas odwagi, nieugiętości, trwania przy słusznych przekonaniach...
Ja też Jej wiele zawdzięczam. Pisałam o tym:
Byłaś taka mała i wydawałaś się taka zwyczajna....
A Bóg powierzył Ci zadania wielkie i niezwykłe.
Byłaś sierotą, zawsze borykałaś się z trudnościami
I nigdy nie zdobyłaś wyższego wykształcenia...
A jednak to w Twoje ręce Bóg złożył honor Polaków.
Byłaś robotnicą, którą mieli zwolnić z pracy,
ale Stoczniowcy stanęli w Twojej obronie.
Oni czuli, że Tobie Bóg powierzy honor Polaków...
Wciąż są tacy, którzy tego nie pojmują...
2. Beata Kuna/- Odpowiedzialni
Beata Kuna/-
Odpowiedzialni za pamięć o ofiarach smoleńskich
Z Joanną Radecką, członkiem
Społecznego Komitetu na Rzecz Uczczenia Pamięci Anny Walentynowicz oraz
przyjaciółką „Legendy Solidarności”, rozmawia Izabela Kozłowska
Dzisiaj przypada czwarta rocznica katastrofy smoleńskiej, w
której śmierć poniosła cała delegacja, z prezydentem Lechem Kaczyńskim
na czele, udająca się na obchody do Katynia. Wśród ofiar tej narodowej
tragedii była Anna Walentynowicz. W najbliższą sobotę
(12 kwietnia br.) zostanie uroczyście poświęcony obelisk ją
upamiętniający, którego fundatorami są przyjaciele „Legendy
Solidarności”. To pierwsze tego typu miejsce pamięci w Gdańsku...
– Cieszymy się, że w końcu udało się nam
chociaż w ten sposób uczcić naszą przyjaciółkę Annę. Już w 2010 roku
jako Społeczny Komitet na Rzecz Uczczenia Pamięci Anny Walentynowicz
zaproponowaliśmy prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi zmianę nazwy
obecnej alei Zwycięstwa na aleję Anny Walentynowicz. Niestety, rada
miasta pozostawiła nasz wniosek bez rozpatrzenia. Wcześniej został on
negatywnie oceniony przez prezydenta Abramowicza oraz komisję nadającą
nazwy gdańskim ulicom. Nie mogliśmy więc siedzieć z założonymi rękoma.
Mimo że od katastrofy minęły cztery lata, to Anna Walentynowicz nie doczekała się w Gdańsku godnego upamiętnienia...
– Wierzę, że przyjdzie czas, kiedy zmieni się władza i Anna doczeka
się takiego miejsca pamięci. Nie chodzi o honorowanie Anny po śmierci.
Ona by sobie nie życzyła być wywyższaną. Jednak nasza ludzka pamięć jest
bardzo ulotna. Chcemy, by szczególnie młodzi Polacy i kolejne pokolenia
wiedziały, kim była Anna Walentynowicz, tzw. Legenda Solidarności i
jakie były jej dokonania. Postawiony obelisk traktujemy jako pierwszy,
namacalny element uczczenia pamięci tej wyjątkowej osoby.
Jak zrodził się pomysł ufundowania obelisku?
– Pomysł jego powstania rodził się w dwóch
etapach. Pewnego dnia był u nas reżyser Grzegorz Tomczak, który
zaprezentował film „Musimy się na nowo policzyć”. Po projekcji jego
obrazu udaliśmy się na grób śp. Anny Walentynowicz. Przyznam szczerze,
że wówczas uderzyło mnie to, że na jej grobie nie ma informacji, kim
Anna była. Teraz znamy historię jej życia, a przynajmniej te starsze
pokolenie. Jeśli nie zadbamy o krzewienie pamięci o niej, to młodzi
rodacy i kolejne pokolenia zapomną o Annie. W czasie nawiedzenia grobu
Anny i jej ukochanego męża Kazimierza uznaliśmy, że nie wystarczy
jedynie tablica na nagrobku, a najlepszym rozwiązaniem byłby obelisk na
skarpie na cmentarzu Gdańsk-Wrzeszcz. Tak też powstał pomysł, który
właśnie zrealizowaliśmy.
Obelisk ma bardzo prostą, lecz wymowną formę...
– Anna była wielka duchem, twarda jak
skała, a przy okazji bardzo skromna i pokorna. Dlatego też obelisk to
dużej wielkości głaz, na którym nie mogło zabraknąć najważniejszych
symboli: krzyża, guzika katyńskiego oraz biało-czerwonej flagi. Widnieje
na nim także napis: „Pamięci Anny Walentynowicz, Matki »Solidarności«,
która zginęła 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie samolotu w Smoleńsku, w
czasie służby Ojczyźnie, w drodze do Katynia”. Obelisk został
zaprojektowany przez panią Beatę Kunę.
Przyjaciele Anny Walentynowicz pamiętają także w modlitwie za nią?
– Oczywiście. W oktawie dnia rocznicy
katastrofy smoleńskiej i w Dzień Zaduszny gromadzimy się na modlitwie
przy jej grobie. Podobnie będzie w sobotę. Przybędziemy do jej grobu, by
modlić się o spokój duszy naszej Anny. Przy okazji chcemy, aby obelisk
został uroczyście odsłonięty i poświęcony. Modlitwa rozpocznie się przy Krzyżu, na cmentarzu centralnym Srebrzysko o godz. 16.00. Poprowadzi ją ks. Jarosław Edward Piotrowski z parafii Niepokalanego Serca Maryi w Gdyni-Karwinach.
Należała Pani do grona przyjaciół „Legendy Solidarności”. Jaką osobą była?
– Anna Walentynowicz była osobą niezmiernie
skromną. Nigdy nie dążyła do zaszczytów, była osobą prawą, jej stałym
powiedzeniem, kiedy nie zgadzała się z czymś, było: „nie godzi się”.
Mówiła tak, kiedy zauważyła czyjąś krzywdę, jakąś niesprawiedliwość czy
zło wobec kogoś. Anna Walentynowicz nie traktowała nigdy nikogo jako
wroga, ale raczej jako przeciwnika, z którymi trzeba starać się
rozmawiać. Ona prawdziwie służyła ludziom, Bogu i Ojczyźnie. Anna była
przede wszystkim bardzo pracowita. Kiedy wróciła z więzienia, to
organizowała sympozja, starała się jednoczyć i skupiać ludzi. Zdawała
sobie sprawę, że nie wszystko wie i całe życie musi się uczyć. Anna
zawsze podchodziła z ogromnym dystansem do wywyższania jej osoby.
Podkreślę raz jeszcze, że była skromna i pokorna. Nigdy nie oczekiwała
żadnych zaszczytów. Nie chciała po śmierci spocząć w Alei Zasłużonych,
lecz obok swego ukochanego małżonka. Poprzez ten obelisk i – mamy
nadzieję w przyszłości inne namacalne miejsca pamięci o Annie – chcemy,
by pamięć o jej życiu i działalności przetrwała. Chcemy, by młodzi
Polacy i kolejne pokolenia wiedzieli, ile zawdzięczamy tej skromnej
osobie.
Kiedy ostatni raz Pani rozmawiała z Anną Walentynowicz?
– Kilka tygodni przed tym tragicznym dniem
10 kwietnia 2010 roku miałam okazję po raz ostatni z Anną porozmawiać.
Mimo że była bardzo zmęczona, to powiedziała, że musi jechać do Katynia,
bo to obywatelski obowiązek. Oczywiście dokuczały jej różne
dolegliwości, lecz miłość do Ojczyzny pokonała je wszystkie i Anna
zdecydowała się lecieć wraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim na miejsce
zbrodni katyńskiej. Dla niej ten wyjazd wiele znaczył. Choć była – jak
wspomniałam – bardzo pokorną i skromną kobietą, to prezydenckie
zaproszenie traktowała jako wyróżnienie. Zginęła tragicznie, wypełniając
swą kolejną misję – uczczenia pamięci bestialsko pomordowanych przez
NKWD polskich oficerów w Katyniu.
Dziękuję za rozmowę.
Izabela Kozłowska
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Prezydent Wolnego Miasta Gdańsk, Namiestnik Rzeszy (niem. Reichsstatthalter Arthur Karl Greiser tak zakończył żywot w moim rodzinnym Poznaniu w Forcie Winiary w egzekucji publicznej jako prawomocny wyrok Sądu Rzeczypospolitej, Najwyższy Trybunał Narodowy
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
4. Kochana Beatko,
Serdeczne dzięki za tę relację i wspomnienie Anny Solidarność w 4 rocznicę Jej tragicznej śmierci.
Pieśń "Pani Cogito - Pamięci Anny Walentynowicz" została wykonana przez Jana Pietrzaka, muzykę skomponował Mariusz Dubrawski, zaś słowa stanowią wiersz Wojciecha Wencla o tym samym tytule. Wiersz ten został opublikowany w tomiku poezji Autora "De profundis" wydanym przez ARCANA, a przedstawiającym refleksje poety po 10 kwietnia 2010 roku. Poniżej prezentuję wykonanie utworu, zamieszczone w serwisie youtube:
Pozdrawiam Cię serdecznie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
5. Dziękuję za relację i pamięć
o kobiecie Niezłomnej, wiernej Bogu i Ojczyźnie. Chwała i wielki szacunek dla przyjaciół, którzy nie tylko pamiętają, ale robią wszystko by ta pamięć przetrwała.
Boże błogosław ich działaniom.
"Oto serce, które tak ogromnie umiłowało ludzi, że niczego nie oszczędziło, aż do zupełnego wyniszczenia siebie dla okazania im swej miłości"