Smoleńsk i wybory do PE: Polacy i ich zdrajcy...
Zbliża się kolejna rocznica niemal już pewnego zamachu smoleńskiego. Przebiegać ona będzie w atmosferze kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego zdominowanej zapewne wydarzeniami na Ukrainie.
Być może niektórzy - wobec naszego członkostwa w obecnych strukturach UE i podpisaniu TL - uznają postulat nadrzędności polskiego prawa nad unijnym (t.j. nadrzędności w Polsce polskiej Konstytucji) za absurdalny, ale wystarczy spojrzeć choćby na Niemcy, które w sposób jednoznaczny gloryfikują zapisy niemieckiej konstytucji ponad prawo unijne, by zauważyć, iż UE w dzisiejszym kształcie - mimo wszystko - pozwala na realizację samodzielnej polityki propaństwowej. Symptomatycznym tego przejawem był też brak podpisów pod międzynarodową umową unijną (zwaną paktem fiskalnym) przedstawicieli Czech i Wielkiej Brytanii. Można więc - jako kraj - być podmiotem a nie przedmiotem polityki UE. Będąc w UE można też choć częściowo wzorować się na rozwiązaniach węgierskich, ale z pewnością u naszych postokragłostołowców i postkomunistów samo nazwisko premiera Węgier wywołuje niestety strach, niechęć i nienawiść a dodatkowym teraz argumentem przeciw niemu jest jego niemal neutralne stanowisko wobec aneksji Krymu przez Rosję.
Należy też wsłuchiwać się jak kandydaci do PE postrzegają obecną UE i jej dotychczasowy rozwój. Oczywistym jest, że dla Polski najlepszym rozwiązaniem jest dogłębna reforma UE nakierowana na budowę Europy Ojczyzn. Ci zaś, którzy gaworzą o jeszcze ściślejszej integracji unijnej zakładają utratę przez Polskę jej niepodległości oraz suwerenności na rzecz UE budowanej jako IV Rzesza przez Niemcy.
Jak wskazałem drugim obszarem identyfikującym rzeczywistych lub potencjalnych zdrajców Polski jest sposób postrzegania i oceny tragedii smoleńskiej a raczej już prawdopodobnie pewnego "morderstwa smoleńskiego".
Dziś ten, kto choć trochę przyjrzał się wszystkiemu co działo się przed i po 10 kwietnia, musi mieć przeświadczenie, iż tragedia smoleńska nie była przypadkiem. Każdy więc, kto w dalszym ciągu powtarza absurdalne i kłamliwe ustalenia zawarte w sowieckim raporcie MAK i polskim raporcie J. Millera może być jasno określony jako rzeczywisty lub potencjalny zdrajca Polski. Kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje jedynie ustalenie bezpośrednich decydentów prawie pewnego zamachu oraz jego przebiegu. Wszyscy więc, którzy poszukują prawdy o tragicznej śmierci Polaków zasługują na miano ludzi prawych i spośród nich musimy wyłonić nowych liderów i takich ludzi należy wybierać do unijnego czy też polskiego parlamentu.
Być może kogoś może razić moja jednoznaczność i kategoryczność sformułowań, ale też chyba przyszedł czas na nazywanie rzeczy takimi jakie one są a nie poszukiwaniu dlań zmiękczających słownych relatywizacji. Oczywiście fakt ewentualnej zdrady i jej skali musi być w przyszłości rozstrzygnięty przez właściwe, polskie i suwerenne sądy (w tym: TS) zgodnie z polskim prawem, niemniej nie zawsze wszystko można negatywnie ocenić prawnie a jedynie etyczno-moralnie a poza tym... wystarczy choć jedno świadomie i celowo wielokrotnie powtarzane kłamstwo, aby uznać wszystko czego ono dotyczy również za kłamstwo lub prawdę podtrzymującą i uwiarygadniająca owo kłamstwo...
Wielu jednak spośród Polaków nie ma sprecyzowanego zdania na temat przyczyn tragedii smoleńskiej, jest zdezorientowanych i przytłoczonych dysonansem poznawczym. Często też wielu "nie chciałoby wiedzieć prawdy", bo wydaje się im tak samo straszna, co absurdalna...
Dla tej grupy moich rodaków kilka poniższych słów...
W filmie "Generał Nil" jest scena rozmowy polskiej bezpieki z sowiecką na temat absurdalności postawienia zarzutów współpracy z hitlerowcami szefowi KEDYWU, gen. E. Fieldorfowi... Z ust NKWD-zisty padają wtedy, lekko zmienione słowa J. Goebbelsa "im absurd bardziej absurdalny tym łatwiejszy dla mas do przełknięcia"...
Każdemu też, kto dalej wierzy w zwykły i przypadkowy wypadek polecam, by odpowiedział sobie wstępnie na siedem pytań:
1. Dlaczego D. Tusk zrezygnował z kandydowania na prezydenta i kiedy oraz na rzecz kogo?,
2. Dlaczego kuriozalnie rozdzielono uroczystości na dwie 7 i 10 kwietnia?,
3. Dlaczego jednym samolotem leciało tak wielu ważnych dla Polski i jej obronności ludzi?
4. Dlaczego całościowego śledztwa nie prowadzi strona polska a jedynie rosyjska oraz dlaczego uniemożliwiono tuż po tragedii zbadania miejsca katastrofy, wraku samolotu, czarnych skrzynek, nie przeprowadzono ekshumacji wszystkich zwłok?
5. Czy kłamstwo w sprawie alkoholu we krwi gen. Błasika nie jest wystarczającym argumentem do odrzucenia całości dotychczasowych, oficjalnych raportów w sprawie tragedii?,
6. Jak to możliwe, że samolot rozbijając się o grząski grunt rozpadł się na kilkadziesiąt tysięcy części?
7. Kto zyskał najbardziej (ze strony polskiej, sowieckiej i pozostałych) chociażby tylko na śmierci: Lecha Kaczyńskiego (pewnego kandydata na prezydenta i dysponenta aneksu do raportu z likwidacji WSI), Skrzypka (szefa NBP), Kurtyki (IPN), generalicji NATO, Szmajdzińskiego (kandydata na prezydenta SLD) i Płażyńskiego (współtwórcy PO, którą szybko opuścił)?
Jeżeli w czasie poszukiwania odpowiedzi na te pytania pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości, to polecam "drążyć dalej"...
Prawda o Smoleńsku będzie porażała, ale musimy się z nią zmierzyć... Podobnie jak z całym PRL-bis (III RP) oraz też np. wpływem na wprowadzenie Stanu Wojennego środowisk związanych z B. Geremkiem, okolicznościami zamachu na bł. Jana Pawła II i śmierci bł. J. Popiełuszki...
Hm... Ciężko jest być zdrajcą... Ciągle strach... Jak nie przed prawymi rodakami to przed swoimi mocodawcami a ci mocodawcy mogą być groźni (3).
Reasumując. Dopiero wtedy gdy po jednej stronie postawimy zdrajców a po drugiej stronie resztę Polaków... to wtedy możemy zacząć odbudowywać Polskę i dokonywać odpowiednich wyborów swoich kandydatów do różnych władz krajowych i międzynarodowych.
Pozdrawiam
1- http://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/03/konflikt-ukrainski-zamach-smolenski-3.html,
3 - http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/11/seryjny-samobojca-i-nieszczesliwy.html
* O sprawie Ukrainy pisałem ostatnio wielokrotnie. Jest ona rozgrywana ponad polskimi politykami przez możnych tego świata: USA z Izraelem, Niemcy czy Rosję. Siła polskiego głosu w tej sprawie jest żadna i nakierowana przez rządzących tylko na użytek wewnętrzny. "Wymachiwanie szabelką" czy też buńczuczne antyrosyjskie wypowiedzi polskich polityków rządzących nie mają żadnej sprawczej mocy międzynarodowej. Stąd może lepiej skupić się na Polsce i jej przyszłości, oczywiście z uwzględnieniem nowej sytuacji geopolitycznej. Pamiętajmy też, kto i jak walczył o naszą Polskę przed konfliktem ukraińskim. Jest to lepsza miara ocenna niż poprzez pryzmat obecnego konfliktu na Ukrainie.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. POLSKA....
"Reasumując. Dopiero wtedy gdy po jednej stronie postawimy zdrajców a po drugiej stronie resztę Polaków... to wtedy możemy zacząć odbudowywać Polskę i dokonywać odpowiednich wyborów swoich kandydatów do różnych władz krajowych i międzynarodowych."
Zwłaszcza w tej sprawie należy odrzucić wszelką polityczną poprawność. Wszystkie semantyczne meandry.
Zdrada to jest zdrada.
A sprawiedliwość - sprawiedliwość...
2. guantanamera
Dokładnie: tak, tak - nie, nie. To zbyt dla nas ważna sprawa aby jeszcze istniały jakieś półprawdy czy półkłamstwa. Jest jedna prawda i jedno kłamstwo.
Pozdrawiam
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)