Czy wolne media w Polsce są jeszcze wolne?
Wydarzenia na Ukrainie, prócz politycznych napięć, które z trwogą obserwujemy, wywierają też jeszcze inny wpływ – w dziedzinie, która wydawała się już w Polsce dobrze uformowana i bezpieczna. Chodzi o Strefę Wolnych Mediów: świat niezależnych, jak się zdawało, pism, portali internetowych czy już też stacji telewizyjnych, na których wielu Polaków budowało dotąd swój prawdziwy (jak nam się zdawało) – bo niezależny od tzw. głównego ścieku - obraz świata, i z którymi wiązało nadzieje na prowadzenie nas do niepodległej Polski.
Zamęt informacyjny – przypadek czy cel?
Niestety, media te nie oparły się - czy może nie zamierzały się opierać - zamętowi informacyjnemu, wzniecanemu wokół wydarzeń ukraińskich - w sposób jak gdyby uporządkowany i nasuwający myśl o wykonywaniu przez niektóre „niezależne” media w Polsce jakiegoś politycznego planu. Zamęt ten bowiem wyraźnie sterowany jest ku wytworzeniu w Polakach jednego i tylko jednego obrazu tamtych wydarzeń. W ślad za Jarosławem Kaczyńskim, który pierwszy gromko podjął na Majdanie do dziś „obowiązujący” (i, co ciekawe – obowiązujący również po drugiej, platformerskiej stronie) idiom polityczny – ma on wywołać w nas godny, zaiste, pędzla Matejki czy Grottgera, obraz ludu uciśnionej Ukrainy, który „podniósł się z kolan” i walczy teraz o „wolność i demokrację”. Złą wróżką tej baśni jest Janukowycz – tyran, „puppet” rosyjskiego „cara”. Ten dwubiegunowy podział, oparty o XIX-wieczne wzorce polsko-ukraińskiego „braterstwa broni” w walce ze „wspólnym wrogiem”, jakim jest Moskwa – został unicestwiony przez wydarzenia strasznego wieku XX, jak również – stale jest kompromitowany i dodawane mu są kolejne wektory, za sprawą co dzień spływających od agencji światowych informacji z Ukrainy. Według nich – najczęściej przemilczanych przez polskie „niezależne” media - „dźwigający się z kolan ukraiński lud” wcale nie działał tak spontanicznie, jak by to pasowało do polskiego obrazka http://lubczasopismo.salon24.pl/eurokolchoz/post/553612,pan-komendant-na-majdanie Byli oni – co sami przyznają - wspomagani finansowo przez parę miesięcy strajku okupacyjnego na Placu Niepodległości w Kijowie – który zaczął się, przypomnijmy, po odmowie Janukowycza podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE – funduszami pochodzącymi z NGO, związanymi z fundacyjną „siecią Sorosa”. Potężną osobistością tego „fundacyjnego sektora” jest na Ukrainie Arsenij Jaceniuk – przywódca ukraińskiej opozycji, ostatnio mianowany przez Radę Najwyższą premierem Ukrainy. Jest on zarazem prezesem Fundacji Open Ukraine, prowadzącej od lat wspólnie z innymi NGO, pochodzącymi z zasiewu George’a Sorosa, ogromne projekty polityczno-integracyjne z UE, jak – wymieńmy niektóre - forum ukraińskich środowisk opiniotwórczych Ambasada Club, Ukraina w Panoramie, czyli program międzynarodowych seminariów i szkoleń w zakresie tzw. demokratyzacji, szerokie programy dotacyjne dla młodych itp. http://pl.wikipedia.org/wiki/Fundacja_Otwarta_Ukraina?veaction=edit .
Ten naiwny, a bezrefleksyjnie wyznawany przez polityków polskich obrazek ukraińskiego „powstania ludowego”, komplikują również wypowiedzi dygnitarzy amerykańskich czy teoretyków tzw. Nowego Porządku Świata, w tym Zbigniewa Brzezińskiego, Davida Rockefellera, Wesley’a Clarka czy Condoleezy Rice - wskazujące na obszar sięgający od Izraela poprzez dawny Bliski Wschód aż po basen Morza Czarnego, Kaspijskiego, Uzbekistan, Turkmenistan i Afganistan, z włączeniem części Iranu i Turcji - jako obecny Nowy Bliski Wschód: obszar priorytetowy dla polityki zagranicznej USA i szczególnie istotny dla jej ekspansji militarnej i ekonomicznej (ropa naftowa, gaz, dostęp do miejsc strategicznych dla ekspansji ku Azji Środkowej i w tzw. miękkie podbrzusze Rosji). http://www.globalresearch.ca/plans-for-redrawing-the-middle-east-the-project-for-a-new-middle-east/3882 Ostatnio wybuchła też następna petarda, wysadzająca w powietrze polski ołtarzyk, wystawiony „uciśnionej Ukrainie, walczącej o wolność i demokrację” - w postaci docierających do nas – o ironio, znowu przez „mainstreamowe media”: Interię, Wirtualną Polskę czy Onet, do których dotychczas nikt szanujący się na prawicy nie sięgał - rozmowa telefoniczna szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton i ministra spraw zagranicznych Estonii Urmasa Paeta, w której pojawia się ze strony powołującego się na swoją informatorkę Paeta opinia, że snajperzy w Kijowie strzelali do obu stron, a mógł za tym stać "ktoś z nowej koalicji". http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/aktualnosci/news-minister-zdrowia-ukrainy-snajperzy-na-majdanie-to-robota-ros,nId,1354640
Pogoda dla bogaczy
Także dochodzą nas – i znów za pośrednictwem mediów innych, niż „wolne” - zatrważające wiadomości z Kijowa, iż nowy rząd powołuje ukraińskich oligarchów - przeciw którym po części były skierowane protesty na Majdanie - na wysokie stanowiska administracyjne w miastach wschodniej Ukrainy. Kogo lub czego gwarantami mieliby być ci miliarderzy: Kołomojski – obecny mer Dniepropietrowska, Taruta – Doniecka, Jarosławskij – Charkowa, Achmetow – gubernator obwodu donieckiego czy Poroszienko - kandydat na prezydenta z 1,8 mld USD prywatnego majątku...? Przerażające jest to, że dysponują oni prywatnymi armiami, które działają niezależnie od milicji czy ukraińskich formacji wojskowych, jakie się jeszcze ostały.
- Nikt dziś nie chce publicznie angażować swych jednostek wojskowych w konflikt z Rosją... – mówi prawicowy politolog amerykański Lyndon LaRouche, po którego opinie znów trzeba sięgnąć do portalu Onet.pl . - ...Istnieją jednak poszczególne oddziały, które za pieniądze i ze względu na ich skorumpowanie, mogą zdecydować się na to. Są to szaleni ludzie. Zakładam jednak, że większość prywatnych organizacji militarnych (...) nie życzy sobie konfliktów. Wszystkie działania podejmowane obecnie przeciwko Rosji to prowokacje, mające spowodować zakrojony na globalną skalę konflikt. (http://wiadomosci.onet.pl/swiat/stronnik-putina-usa-i-finansowa-oligarchia-za-rewolta-na-ukrainie/qq5kp) LaRouche dodaje, że „de facto, rząd Stanów Zjednoczonych popiera ukraińskich nazistów, którzy nie ukrywają wcale swych poglądów”. Można by dodać: ma szczęście LaRouche, że swe wywody publikuje w USA. Gdyby uczynił to w Polsce, zostałby natychmiast zbanowany jako „tuba Putina” przez Gazetę Polską i inne „wolne media”.
Prawy Sektor – ramię oligarchów?
Dymitr Jarosz - przywódca najgłośniej krzyczących o „niezawisimej” Ukrainie „ultra-nacjonalistycznych” bojówkarzy tzw. Prawego Sektora (biorę w cudzysłów, gdyż ich „profil ideowy” jest mroczny, poskładany z rozmaitych skrajnych elementów) i w którego rękach spoczywała tzw. „armia Majdanu” – zupełnie nie ukrywa, że ich działalność ma charakter rozbijacki, wzniecający pod hasłami nacjonalistycznymi ogólno-ukraiński ruch, mający na celu „totalną rozwałkę” i zanegowanie istniejącego porządku. Ale nie Polakom wiedzieć, kto rzeczywiście stoi za Prawym Sektorem – choć mocodawcy tegoż, wcale się nie ukrywają. Warto zatem zobaczyć na You Tube fragment wywiadu, jakiego udzieliła telewizji czeskiej żydowska aktywistka ze Lwowa, Valentina Ljulia. Wynika z niego, że we wspieraniu bojówkarzy Jarosza bierze udział także „długie ramię” oligarchów... Pytanie „jaki w tym mają interes?” na razie musi zostać bez odpowiedzi. Ale jedno jest pewne: bardzo prędko to się okaże. http://www.youtube.com/watch?v=doKQBUXZ51g
Wniosek z tego taki, że według polskich mediów, Czesi są godni poznania prawdy o Majdanie. Polacy jednak są na to zbyt tępi i trzeba ich karmić mniej treściwym obrokiem.
„Pomoc” dla Ukrainy – na wzór grecki
Nie zająkną się też ani słowem o – jak się to ujmuje - „pomocy” w postaci 11 miliardów Euro, które UE oferuje dla Kijowa. Choć to nie jest pomoc, to jest rozłożona na wiele lat pożyczka obarczona licznymi uwarunkowaniami, w tym koniecznością zgodzenia się przez Kijów na plan cięć narzucony przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Aby spłacić tę pożyczkę, już wdraża się na Ukrainie skądś nam znany tzw. plan oszczędnościowy: na początek, od kwietnia br. obniża się o połowę wysokość rent i emerytur. Oto pierwszy plon „walki o wolność” ludu ukraińskiego na Majdanie. Łatwowierni Ukraińcy wzięli udział w protestach, które wykorzystano do obalenia legalnego rządu, gdyż uwierzyli w baśń snutą na Majdanie, że gdy przystąpią do UE, to będą mieć „ulice wyłożone złotem”. Zamiast tego, dostali cięcia emerytur i plan oszczędnościowy MFW. http://www.paulcraigroberts.org/2014/03/06/looting-ukraine-begun/ Aby się tego dowiedzieć, trzeba jednak sięgnąć po rzeczywiście niezależne polskie media - najczęściej działające poza granicami naszego kraju, wkleszczanego dziś w kaganiec Nowej Poprawności Politycznej – która wylęga się oto po prawej stronie naszej sceny politycznej. http://radio.radiopomost.com/ze-swiata/2753-grabiez-ukrainy-redukcja-emerytur
Gazeta Polska banuje tekst ks. Isakowicza- Zaleskiego
Ślepota polskich politykierów na fakty, od których aż huczy w wolnych mediach na Zachodzie, jest czasem wprost obezwładniająca. Oto Tomasz Sakiewicz – naczelny redaktor Gazety Polskiej - „zbanował” cotygodniowy felieton swego wieloletniego, zasłużonego w sprawie polsko-ukraińskiej autora, ks. Isakowicza-Zaleskiego, traktujący właśnie o tym, co powyżej: o „drugim dnie” ruchu „wolnościowego na Ukrainie i o ruchu nacjonalistycznym, rosnącym na znaczeniu, również dzięki ślepo wspierającej „rebelię” postawie polskich mężów stanu. Uznawszy, że taki punkt widzenia jest na łamach jego gazety niedopuszczalny – i nawet nie próbując przyjąć formy bardziej eleganckiej, np. zamieszczając dwugłos – tekst zdjął, a parę dni potem, gdy wybuchl skandal, jeszcze pogorszył sytuacje listem otwartym do ks. Isakowicza-Zaleskiego, w którym tego zasłużonego kombatanta ruchów wolnościowych w Polsce poucza, jak to nieładnie jest, gdy kapłan ma na rękach krew niewinnych ofiar na Majdanie. Przytoczę choć kawałek tego curiosum: „Jesteś jednym z niewielu Polaków – pisze Sakiewicz - którzy może nieświadomie, ale jednak stanęli po stronie Moskwy. Obydwaj wiemy, że to co pisałeś nie było prawdą. Bo to nie banderowcy zrobili tę rewolucje, ale ludzie, którzy nie chcą być pod butem Kremla. Póki była to tylko kwestia patrzenia na świat, póty mogliśmy prostować podawane przez Ciebie informacje. Jednak kilka tygodni temu polała się krew. Do Ukraińców, Ormian, Białorusinów, Polaków, a nawet Rosjan strzelano uzasadniając to w taki sam sposób jak Ty w swoich tekstach. Dzisiaj putinowska propaganda służy agresji i zabijaniu. Kto ją szerzy ma tak samo krew na rękach jak snajperzy, czy skrytobójcy.
Wobec niewiarygodnej bezmyślności tego tekstu jawi się jeszcze inna, najbardziej złowieszcza opcja – że autor i jemu podobni to nie są wcale naiwni, zapatrzeni w XIX-wieczne laurki niepodległościowe prowincjonalni patrioci, a wytrawni gracze, którzy bezwzględnie eliminują wszystko, co może zaszkodzić ich strategii politycznej. Wbrew faktom, wbrew pamięci historycznej Polaków, wbrew rozumowi. Sobiepaństwo w czystej postaci - na wzór wciąż niedościgłego ideału Gazety Wyborczej http://niezalezna.pl/52658-tomasz-sakiewicz-odpowiada-ksiedzu-isakowiczowi-zaleskiemu
Że tak istotnie może być, zdaje się świadczyć zakończenie tekstu Sakiewicza: - Będę się za księdza modlił... Brzmi ono jak szyderstwo – zwłaszcza w ustach kogoś, kto do dziś, choć był do tego wielokrotnie wzywany – nie wytłumaczył swej złowrogiej roli w wywołaniu tzw. afery Arcybiskupa Wielgusa – nazwanej przez Nasz Dziennik „uderzeniem w samo serce Kościoła”. Ta ponura historia kładzie się odtąd cieniem na losach Gazety Polskiej i dopóki jej redaktor naczelny będzie w tej sprawie milczał, dopóty nie odzyska utraconej wiarygodności. Jednak – obiecując modlitwę za księdza - nie tylko w tym wypadku Sakiewicz przechwala się swym żarem religijnym w zakresie cnót teleologalnych (wiara, nadzieja, miłość). Oto bowiem, podczas jednego z pochodów w obronie wolnych mediów, niespodziewanie posyła znak miłości ewangelicznej Ojcu Tadeuszowi Rydzykowi: „przekazujemy wszystkim słuchaczom, telewidzom i czytelnikom mediów o. Tadeusza Rydzyka i jemu samemu znak pokoju”.. http://tomaszsakiewicz.salon24.pl/506821%2Cdrugi-policzek – zupełnie nie pesząc się faktem, iż parę lat wcześniej uczynił go przedmiotem niemającej precedensu w polskiej historii, skargi wysłanej wprost do Ojca Świętego, „na działalność Ojca Tadeusza Ryzyka”.
Listy proskrypcyjne „agentów Putina” na niezależnej.pl
W tym samym niemal czasie, gdy na niezależnej.pl zaczyna się „sprawa” ks. Isakowicza-Zaleskiego, portal ten wprowadza – kierując się najlepszymi wzorami stalinowskimi - listę proskrypcyjna publicystów, będących według redaktorów GP „agentami Rosji”, „tubami Putina”... Buńczucznie reklamowane jako miejsce ujawniania nazwisk tych dziennikarzy i publicystów, którzy wysługują się Rosji w jej próbie zagarnięcia Ukrainy – ma być ono, wedle pierwszego skojarzenia, czymś w rodzaju gabloty ze zdjęciami „klientów, których nie obsługujemy” w filmie Barei „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz”. U Sakiewicza, gablota ta zawiera już m.in. nazwisko Janusza Korwin-Mikkego i – trzymajcie się krzesła - Maxa Kolonko, ulubionego dziennikarza wielu internautów prawicowych, rzeczywiście niezależnych myślowo i regularnie odwiedzających jego MaxTv na You Tube. http://niezalezna.pl/52495-prorosyjskie-tuby-trwa-wojna-dezinformacyjna-lista-nazwisk
Stare porzekadło mówi: gdy Pan Bóg chce kogoś pokarać, to mu rozum odbiera. Ten dopust najwyraźniej dotyka dziś środowiska Gazety Polskiej.
Zdjęcie tekstu o Ukrainie z portalu KSD
Jednak również inny portal internetowy - szacowny, wydawało się, bo działający pod nazwą Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy – też, najwidoczniej, ma kłopoty z myśleniem. Oto 5 marca br. zdejmuje ono tekst Grzegorza Musiała - autora publikującego m.in. w Nowym Dzienniku, który od paru miesięcy zamieszczał na portalu KSD swoje teksty publicystyczne o aktualnych wydarzeniach. Jednak jego najnowszy tekst, zatytułowany „Ukraina. Między Czarną Panterą a Czerwonym Smokiem” najwidoczniej nie przypadł do gustu duchownym zarządzającym tym portalem (w tym prezesowi ks. dr Bolesławowi Karczowi, wiceprezesowi ks. dr Romanowi Piwowarczykowi i niestety - co dziwne – firmującemu Zarząd Główny tego Stowarzyszenia, ks. Isakowiczowi-Zleskiemu... Chyba, że o tej manipulacji nie wiedział).
Osobliwa to postawa kapłanów, gdyż Grzegorz Musiał proponuje oparte na przesłaniu katolickim, a nie świeckie i polityczne - odczytanie sytuacji, jaka wstrząsa Ukrainą i coraz bardziej zaciemnia obraz tamtejszego qui pro quo. Wychodząc z Apokalipsy Św. Jana, proponuje, aby podziału stron „ukraińskiej rewolty” nie przeprowadzać wg. obarczonego ludzkim błędem rozumowania politycznego – które coraz mniej przystaje do wielobiegunowości rozwoju wydarzeń na Ukrainie; np. staroświeckiej recepty Kaczyńskiego, gdzie „lud” powstaje przeciw „tyranowi” - a zamiast tego - i trudno mu nie przyznać racji – przyjąć podział, zastosowany już, z Bożej inspiracji, dwa tysiące lat temu w Apokalipsie św. Jana: na Czerwonego Smoka i Czarną Panterę (Ap 12, 1-7). Podział ten w latach 1973-97 rozwinęła sama Matka Boża, w objawieniach udzielanych ks. Stefano Gobbiemu, założycielowi Kapłańskiego Ruchu Maryjnego. Wedle tego, Czerwony Smok to marksizm, post-marksizm i jego rozmaite wcielenia, zaś Czarna Pantera - światowa masoneria, skupiona wokół obszernie przez Musiała omówionego Nowego Porządku Światowego (m.in. Brzeziński, David Rockefeller, Kissinger, Clinton, obaj Bushowie) a także w ponandnarodowych organizacjach aktywnych na Ukrainie, np. Trilateral Commission. http://www.voxdomini.com.pl/gob_opr/gmas01.html Przy zastosowaniu takiego podziału, sytuacja na Ukrainie klaruje się i nabiera wyrazistych barw, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Co więcej, w tak poszerzonej perspektywie niknie rozdymany przez media jako uosobienie „dążeń wolnościowych” Prawy Sektor, lądując tam, gdzie jego miejsce: jako „Jaś do wynajęcia” między dwiema ścierającymi się potęgami.
To przesłanie pozostało całkowicie nieodczytane tak przez kapłanów patronujących KSD, jak dziennikarzy Gazety Polskiej - która na widok tekstu Musiała zawrzała świętym oburzeniem. W niepodpisanym tekście, pod godnym brukowca tytułem: „Kreml na wojnie propagandowej w Polsce. Przekaz Putina w Katolickim Stowarzyszeniu Dziennikarzy!” organ Sakiewicza rozprawia się z odmienną od własnej koncepcją polityczną, klasyfikując autora – co doprawdy, haniebne – jako „putinowskiego agitatora”. Jak może być agitatorem Putina ktoś, kto już w tytule nazywa swego „pryncypała” Czerwonym Smokiem – tego autor donosu nie wyjaśnia. Za to żongluje wyrwanymi z kontekstu wyrażeniami, nazywając „proputinowską propagandą” powszechnie znane tezy, np. że celem Amerykanów jest „grabież ukraińskiej gospodarki z jej zasobów przez banki i korporacje” lub wyrażenie, iż NATO pragnie „uzyskania baz wojskowych tuż przy rosyjskiej granicy”. Tylko zawodowy manipulant, wykorzystujący niewiedzę wielu Polaków o tym, co na temat ekspansywności NATO mówi sam Wesley Clark, a o amerykańskich grabieżach – np. w Libii, Egipcie czy Iraku - piszą sami Amerykanie, może te wyrywki zdań przypisywać „Putinowskiej inspiracji”. Podobnie, za znak rozpoznawczy „Putinowskiego agenta” służyć ma wyrażenie, iż Putin jest „legalnie wybranym przywódca państwowym”. Jeśli jednak – jak chce Sakiewicz i jego świta - nie był wybrany legalnie, to dlaczego sam „przywódca wolnego świata, Barack Obama” zaraz po wyborze śpieszy do niego z gratulacjami? http://niezalezna.pl/52549-kreml-na-wojnie-propagandowej-w-polsce-przekaz-putina-w-katolickim-stowarzyszeniu-dziennikarzy Efekt tej nagonki był natychmiastowy: przerażone „potęgą Sakiewicza” Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy zdejmuje tekst Musiała i śpieszy z przeprosinami, za wydrukowanie tej... – i tu niegodziwie powtórzone zostaje oszczercze wyrażenie - „rosyjskiej agitki”. http://ksd.media.pl/publikacje/1938-rdakcja-portalu-ksd-wyjasnia-dot-ukrainy
Acha. Bat'ka zmarszczył brew i poddani zaraz padli plackiem... Przypomina to Gogola. W związku z tym mam dwa zapytania: Czy Sakiewiczowi podoba się ta rola Horodniczego? Jeśli tak, i jeśli syci się tym „rządem dusz”, jaki na chwilę otrzymał, to może czas udać się do lekarza?... Drugie: czy ojcowie zarządzający KSD, czasem przypominają sobie, że noszą sutanny? I że tym bardziej odpowiedzą przed Bogiem za rzetelność i etykę w dziennikarskim fachu, który pełnić się podjęli.
Ale trzeba zadać jeszcze trzecie pytanie: - Czy to już jest...
Nowa prawicowa Poprawność Polityczna? Koniec wolnych mediów w Polsce?
Zastanawiam się, o czym świadczy ten naprawdę niewesoły, prawie tragiczny obraz upadku polskich mediów, do niedawna nazywających siebie „wolnościowymi” – i do niedawna, w większości mających do tego prawo. Teraz jednak z wolna je tracą, stając się na naszych oczach narzędziem jakiejś niezdrowej, pro-banderowsko-antyrosyjskiej opcji politycznej, której owocem jest coraz większy zamęt informacyjny i zagubienie odbiorców. A może o to chodzi? Tak wszystkim obrzydzić temat Ukrainy, aby pod osłabioną kontrolą opinii publicznej, spokojnie przeprowadzić swój projekt. Jaki to projekt: tego nikt nie wie, ale jeśli obserwować, co krok po kroku, konsekwentnie wykonuje tak zwany nowy rząd Ukrainy, natychmiast nasuwa się skojarzenie z prawie bliźniaczym scenariuszem libijskim, egipskim, greckim... Tu jednak – co trzeba zaznaczyć – pojawia się element całkiem nowy. Na myśli mam wznieconą przez światowy „salon”, prawie już histeryczną, propagandę antyputinowską. Owszem, po części sobie na to zasłużył – jednak rozmiar i temperatura tej akcji, nasuwa podejrzenie działań sterowanych (np. cała akcja zamieszczania wyjątkowo prześmiewczych filmików na You Tube). Nawet wobec Kaddafiego, Saddama czy innych tyranów skąpanych we krwi swych pobratymców, nie było tak zmasowanej i obrzydzającej ich pod każdym względem akcji globalnej, jak to widzimy wobec Putina. Jeśli również ocknął się Hollywood, który przy pomocy swych medialnych „puppets” wyrażają nagle swe oburzenie (patrz – jeden z laureatów, Jared Leto, na tegorocznej ceremonii rozdania Oskarów) to znaczy, że rzecz ma wysoki priorytet i zatrudnione zostają największe medialne potęgi Ameryki. Trop prawdy wieść może, jak sądzę, do archiwów KGB, gdzie Czerwony Smok przechowuje dokumenty o niejednych sprawkach Czarnej Pantery. Jeśli będzie ona coraz bardziej deptać mu po odciskach – to w końcu się zdenerwuje. A tego Pantera obawia się bardziej, niż odcięcia ropy, gazu czy zerwania kontraktów produkcji broni, jakie Czerwony Smok zawarł z miłującymi pokój państwami Zachodu. Celem tej propagandy jest więc uczynić z Putina figurę dostatecznie obśmianą przez cały światowy „główny ściek”, aby w wypadku, gdyby wyciągnął na światło dzienne jakieś rewelacje – choćby tylko z czasu drugiej wojny światowej – można było machnąć ręką, mówiąc: „ech, ten wariat znowu coś opowiada”.
Taki finał byłby rzeczywistą i ostateczną klęską wolnych mediów w Polsce. I tu – jedynie tu, na tym wektorze działań – aktywna może być agentura, a nie w przenikliwych i fałszywie odczytywanych przez niewyrobionych lub ignoranckich dziennikarzy, tekstach Maxa Kolonki czy ks. Isakowicza-Zaleskiego. I to w ich publicystyce – a nie w „stajni Sakiewicza” - a także w odważnych działaniach niewielkiej, ale wciąż silnej duchem grupie administratorów paru portali internetowych – leży nadzieja na ocalenie wolnego słowa w Polsce. Oni nie pozwolą się wessać nowej Politycznej Poprawności Prawicy – powstającej na wzór tej starej, której struktury zainstalował niegdyś w Polsce Adam Michnik. Bo metody działania dwóch bestii – Czerwonego Smoka i Czarnej Pantery – są od wieków te same.
9.03.14
Pokutujący Łotr
- pokutujący łotr - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
16 komentarzy
1. @pokutujący łotr
polityczna poprawność i jedna linia wytyczana przez Michnika, zyjemy w Matrix-ie.
Tusk z Michnikiem prowadzi nas na wojnę z Putinem, właśnie razem z ministrem obrony narodowej melduje się na wojnę - z okazji rocznicy przystapienia do NATO.
Jesteśmy prymusami wg Tuska i nie oddamy ani guzika,
To jakiś obłęd.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @pokutujący łotr
Od pierwszych chwil konfliktu uważałam, że za mało wiemy o sytuacji Ukrainy, że wchłaniamy podawany nam do wierzenia medialny informacyjny szum.
Właściwie do dzisiaj nie wiadomo kto tam naprawdę pociąga za sznurki, a informacje o snajperach strzelajacych w obie strony i o prywatnych armiach są dość prerażaające.
Wiadomo tylko, że politycy zachodni za wszelką cenę będą chronić swoje sprawy, a Rosja jest nieobliczalna. No i jeszcze te plotki o problemach z głową Putina ...
Zawsze w takiej sytuacji należy wejść wyżej... Spojrzeć na wszystko z punktu widzenia człowieka wierzącego. To jest dopiero właściwa perspektywa.
Stąd mój wpis: http://blogmedia24.pl/node/66770
Pozdrawiam.
3. A, jeszcze jedna uwaga
Otóż mam takie kryterium oceny mówców, których mogę obserwować: czy ich mowa jest "co w sercu to na języku", czy też słowa padają jakby z opóźnieniem ułamka sekundy w stosunku do myśli. To się daje zuważyć. Sakiewicz nigdy nie był całkowicie spontaniczny.
4. @Maryla
Sytuacja z Ukrainą i jej kolejne odsłony - w których po kolei odsłaniają się prawdziwe intencje i "kto jest z kim" poszczególnych uczestników tego dramatu, to w moim odczuciu dopust Boży - kolejna zesłana na nas próba, aby "ujawniły się zamysły serc wielu". Czas oczyszczenia trwa. Mam wrażenie, że to nieuchronnie zbliża się do jakiegoś poważnego finału.
Pani Marylu, Pozdrawiam serdecznie po dłuższej nieobecności na blogmedii. Myślę, że nareszcie wracam tu na dobre. Jak kot na swe wygrzane miejsce :-))
Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)
5. @pokutujący łotr
a witamy miłego Łotra :) W tym zalewie dezinformacji i propagandy potrzebne są teraz szczególnie głosy rozsądku, oddzielające ziarno od plew.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. @guantanamera
Ja też nie mogę pozbyć się wrażenia głębokiej nieszczerości tego człowieka. No i ta miłość własna, która aż bije łuną od niego. Również serdecznie pozdrawiam :-)
Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)
7. @pokutujący łotr
pytanie o wolność mediów zostało zadane w miejscu najbardziej odpowiednim, portalu Kongresu Mediów Niezaleznych
http://kmn.info.pl/czy-wolne-media-w-polsce-sa-jeszcze-wolne/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Grzegorz Musiał nie ma takiej mozliwości obrony
nie jest osobą publiczną, jak ks. Isakowicz, aby ktoś chciał ująć się za nim.
"Zdziwiony zablokowaniem swojego felietonu ks. Isakowicz skrytykował Tomasza Sakiewicza. Napisał w sieci: - Siedem lat temu (…) Sakiewicz zadzwonił do mnie, usilnie prosząc, abym zaczął pisać felietony (…). Propozycję przyjąłem i od tej pory tydzień w tydzień przesyłałem swoje felietony. Łącznie ponad 320 tekstów. Rano otwierając nowy numer "GP" zauważyłem, że cały mój felieton został zdjęty przez redakcję. (…) Zero wyjaśnień.
Jak dodał, zdaje sobie sprawę, że redakcji "GP" od dłuższego czasu nie jest z nim po drodze. I zaapelował o "odwagę, (aby) tę sprawę rozwiązać po ludzku". - Czekam na to - mówił duchowny.
I Sakiewicz odpowiedział. Bardzo ostro. Zarzucił duchownemu, że prezentuje poglądy jak te z rosyjskiej propagandy.
- Jesteś jednym z niewielu Polaków, którzy może nieświadomie, ale jednak stanęli po stronie Moskwy - zwrócił się Sakiewicz bezpośrednio do księdza. Ocenił jednocześnie, że "putinowska propaganda służy agresji i zabijaniu". - Kto ją szerzy, ma tak samo krew na rękach, jak snajperzy czy skrytobójcy - dodał Sakiewicz.
Jednocześnie szef "GP" po raz kolejny zdystansował się od poglądów ks. Isakowicza - krytycznych wobec przywódców rewolucji na Ukrainie. - Obydwaj wiemy, że to, co pisałeś, nie było prawdą. Bo to nie banderowcy zrobili tę rewolucję, ale ludzie, którzy nie chcą być pod butem Kremla - argumentuje Sakiewicz.
Dziennikarz przestrzega ks. Isakowicza przed tym, co robi. - Bo straszliwie pobłądziłeś. Bierzesz na swoje sumienie ciężar, którego uczciwy człowiek nie może znieść. Będę się za Ciebie modlił, a teksty zacznę drukować, gdy nie będą nieść takich cierpień i nieszczęść, jakie niesie agresywna propaganda Moskwy - wyjaśnia.
Ks. Isakowicz już zaznajomił się z odpowiedzią szefa "GP". I nie wie, co zrobić. - Zasięgnę rady prawnika. Nie mogę tego tak zostawić - mówi Onetowi. Jak dodaje, jest mu przykro, bo "złamane zostały wszystkie możliwe zasady".
W rozmowie z Onetem wskazuje, że ostatnio po raz drugi przesłał do "GP" ten sam felieton, który nie został wcześniej wydrukowany. - Poinformowałem redakcję, że nie widzę niczego zdrożnego w tym tekście. Nie ma w nim niczego nieprawdziwego - ocenia. I tym razem jednak materiału nie wydrukowano.
Zdaniem duchownego opublikowany w weekend w sieci tekst Sakiewicza skierowany do ks. Isakowicza, to właściwie odpowiedz na ponowne przesłanie zablokowanego wcześniej felietonu.
Z tezami tej odpowiedzi ksiądz z podkrakowskich Radwanowic głęboko się nie zgadza. - Nie można po siedmiu latach współpracy nagle powiedzieć, że oto mam krew na rękach. Nie wyobrażam sobie, aby takie sformułowania pozostały bez echa. "GP" będzie ponosić tego skutki - mówi nam duchowny.
A na zarzuty o wtórowanie "agresywnej propagandzie Moskwy" odpowiada wprost: - To już ciosy poniżej pasa. Bo trzeba palcem pokazać, który felieton i które zdania miałyby być taką propagandą. Z zaskoczeniem w głosie podsumowuje: - Różnych rzeczy mogłem się spodziewać, ale nie czegoś takiego. Myślę, że "GP" popełniła w tej chwili samobójstwo. Będą jakoś musieli wytłumaczyć swoim czytelnikom, że mieli ruskiego agenta w swoich szeregach.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/ciosy-ponizej-pasa-w-sporze-ks-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Pożegnanie z Czytelnikami
Zostałem poinformowany, że również w najbliższym numerze tygodnika
"Gazeta Polska" nie zostanie dopuszczony do druku mój felieton, choć do
redakcji wysłałem go w umówionym terminie. Równocześnie pan redaktor
naczelny Tomasz Sakiewicz, bez jakiejkolwiek wcześniejszej rozmowy,
zaatakował mnie publicznie na portalu Niezalezna.pl. Oczywiście bez
prawa do obrony. Oczywiście także, zgodnie z obyczajami tego portalu, od
razu zamieszczone zostały agresywne posty, które naruszają moją godność
osobistą. Wystarczy przeczytać jeden z nich: "Brawo panie Tomaszu -ksiadz zalewski to nie rak tylko torbiel a torbiel mozna wyciac bez skutkow ubocznych". A jak "wycinanie" będzie się w najbliższej przyszłości odbywało, to chyba łatwo jest to przewidzieć.
W
takiej sytuacji moje dalsze pisanie tekstów, które cenzura po raz
kolejny i tak wyrzuci do kosza, nie ma już najmniejszego sensu. Poza
tym, publicysta, które chce zachować prawo do swojego zdania, nie da
rady normalnie funkcjonować w toksycznej atmosferze ustawicznych polowań
na "ruskich agentów", "leninowskich pożytecznych idiotów", "resortowe
dzieci" czy "głosicieli putinowskiej propagandy". Może to inni potrafią,
ale ja nie.
Dlatego też niniejszym wpisem pragnę pożegnać się z
Szanownymi Czytelnikami "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie",
"Nowego Państwa" oraz portalu Niezalezna.pl. Dziękuję Wam wszystkim
za to, że mogliśmy być razem przez prawie siedem lat. Szczególnie pragnę
podziękować Klubom "Gazety Polskiej" za przyznany mi tytułu Człowieka
Roku 2008, a także za organizację wielu moich spotkań autorskich i
prelekcji, tak w kraju, jak i zagranicą. Poprzez te spotkania poznałem
wielu ciekawych ludzi i doznałem wiele dobra. Dziękuję także za pomoc w
kweście i kampanii odpisów 1% na rzecz Fundacji im. Brata Alberta,
opiekującej się osobami niepełnosprawnymi intelektualnie.
Swoich felietonów i komentarzy, zwłaszcza tych dotyczących
bieżących spraw politycznych, społecznych i kościelnych oraz tematyki
historycznej, nie zaprzestanę pisać. Będę je nadal zamieszczać na swoim
blogu oraz w tych mediach, które zaproponują mi współpracę, zapewniając
przy tym prawo do niezależności.
Szanowni Państwo! Drodzy Przyjaciele! Jeszcze raz wszystkim dziękuję. Szczęść Boże!
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=14&nid=9137
10. Tekst zablokowany przez redakcję "Gazety Polskiej"
Tekst zablokowany przez redakcję "Gazety Polskiej".
Przyznanie
nacjonalistom ważnych stanowisk państwowych niczego Ukrainie dobrego nie wróży.
Ci
co chcieli Ukrainę sowiecką zastąpić banderowską mogą mieć satysfakcję, bo wśród nowych ministrów ukraińskich znalazło
się kilku czcicieli UPA. Pierwszy z nich to Arsenij Jaceniuk, premier. Jako
prezes Fundacji Open Ukraine realizował on program „Wspólna historia – wspólna
przyszłość”, w ramach którego we wschodniej Ukrainie promował UPA. Drugi z nich
to Ołeksander Sycz, wicepremier, rodem z Wołynia. Jako historyk zajmuje się badaniami nad życiem Stepana Łenkawskiego, głównego ideologa
Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, autora „Dekalogu ukraińskiego
nacjonalisty”. W 2011 r. uczestniczył w hucznych obchodach 102. rocznicy
urodzin Bandery. Jak pisał Eugeniusz Tuzow-Lubański, nazwał on wówczas region
karpacki "banderowską krainą", a radnych samorządów regionu wzywał do
stania się "duchowymi i urzędowymi banderowcami.
Trzeci
z nich, to Borys Tarasiuk , wicepremier ds. integracji z UE (w ostatniej chwili
ponoć wycofał się). Przez lata pracował w dyplomacji radzieckiej m.in. w Nowym
Yorku. Na takim stanowisku trzeba było być albo agentem KGB, albo osobą przez
niego akceptowaną. Później był instruktorem Komitetu Centralnego Komunistycznej
Partii Ukrainy.
Z
kolei w 2007 r., w 65. rocznicę powstania UPA wezwał prezydenta Wiktora
Juszczenkę do uznania tej zbrodniczej organizację za stronę walczącą o
niepodległość. Czwarty to Andrij Mochnyk, minister środowiska, aktywny polityk
"Swobody". W 2009 r. wraz Ołehem Tiahnybokiem i Ołeksandrem Syczem
zwracał się do prezydenta o nadanie Banderze tytułu bohatera narodowego. Rok
później miałem wątpliwą przyjemność poznać go osobiście, gdy jako „sotnik” bojówki zerwał konferencję prasową w Kijowie,
poświęconą zagładzie Polaków, Ormian i Żydów. I co ten bojówkarz ma wspólnego z
ekologią? Piąty to Ihor Szwajka, minister rolnictwa, poseł „Swobody”.
Osobną
sprawą jest wprowadzenie do rządu ludzi z skrajnego Prawego Sektora, naśladującego
UPA. Przyznanie nacjonalistom ważnych stanowisk państwowych niczego Ukrainie dobrego
nie wróży. Poza tym, będą oni bardziej zajmować się stawianiem kolejnych pomników
UPA i SS Galizien niż ratowaniem upadających fabryk.
Na
koniec dobra wiadomość z Polski. Przyjęto dymisję złożoną przez wojewodę
lubelską Jolantę Szołno-Koguc, która m.in. ocenzurowała napis na pomniku w
Lublinie, poświęconym ofiarom ludobójstwa na Kresach. Innych urzędników. którzy
boją się prawdy, zachęcam, aby zrobili to samo.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
11. Doprawdy nie rozumiem
postawy T. Sakiewicza. Co szkodziło opublikować ten tekst? Wiadomo, jakie jest stanowisko ks. Isakowicza-Zaleskiego wobec banderowców. Mówił o tym nie od dziś. Nie można było tego opublikować?
Tekst Sakiewicza, w którym uderzył w ks. Isakowicza był obcesowy i niewspółmierny do tego, co się stało. Zaatakował z furią, mówiąc wprost: po chamsku.
Cieszą się onety, wiertnicza i czerska. Zaogniają sytuację, mącą ludziom w głowach. Podobnie było przy okazji niedawnych ansów na linii ks.Rydzyk-Sakiewicz, gdy notki o tym sporze lądowały na czołówkach portali. Palikociarnia nawet poleciała z transparentami na miesięcznicę.
12. Do kompletu
Drogi Księże Tadeuszu,
Jak do tej pory nigdy tym co robiłem nie obrażałem Cię osobiście. Ty
zrobiłeś to już wielokrotnie. Współpracując z nami dopuszczałeś się
rzeczy zupełnie niesamowitej - ataku w innych mediach na własne
środowisko. Rzeczywiście trochę szkód nam wyrządziłeś, ale nie tak wiele
jak chciałeś. Twoje zachowanie byłoby niezrozumiałe, gdyby nie to co
dzieje się na Ukrainie. Podobnie jak Polacy żyjący na Kresach
wsparliśmy ukraińską rewolucję. Wielu z nich mimo wcześniejszych
prześladowań stanęło po stronie wolności. Lepiej bowiem trudną prawdę
wyjaśniać z ludźmi wolnymi niż niewolnikami. Jesteś jednym z niewielu
Polaków, którzy może nieświadomie, ale jednak stanęli po stronie Moskwy.
Obydwaj wiemy, że to co pisałeś nie było prawdą. Bo to nie banderowcy
zrobili tę rewolucje, ale ludzie, którzy nie chcą być pod butem Kremla.
Póki była to tylko kwestia patrzenia na świat, póty mogliśmy prostować
podawane przez Ciebie informacje. Jednak kilka tygodni temu polała się
krew. Do Ukraińców, Ormian, Białorusinów, Polaków, a nawet Rosjan
strzelano uzasadniając to w taki sam sposób jak Ty w swoich tekstach.
Dzisiaj putinowska propaganda służy agresji i zabijaniu. Kto ją szerzy
ma tak samo krew na rękach jak snajperzy, czy skrytobójcy. Pamiętamy jak
zgodnie ocenialiśmy zbrodniczość PRL-owskiej propagandy w sprawie Ks.
Jerzego. Ta sytuacja ma podobny wymiar.
Chcę Cię przestrzec przed tym co robisz, bo straszliwie pobłądziłeś.
Bierzesz na swoje sumienie ciężar, którego uczciwy człowiek nie może
znieść.
Będę się za Ciebie modlił, a teksty zacznę drukować, gdy nie będą nieść
takich cierpień i nieszczęść jakie niesie agresywna propaganda Moskwy.
Serdecznie pozdrawiam
Tomasz Sakiewicz
Dodano: 08.03.2014 [19:17
http://niezalezna.pl/52658-tomasz-sakiewicz-odpowiada-ksiedzu-isakowiczowi-zaleskiemu
13. @kazef
mozna się z radykalnymi opiniami ks. Isakowicza zgadzać, albo nie, ale Ks. Isakowicz -Zaleski jak do tej pory nie zhańbił się nieetycznym działaniem czy nieprawdą. Ma prawo do swojej opinii, JAK KAŻDY Z NAS. Jeśli redaktor Sakiewicz się z nią nie zgadzał, to mógł dodać komentarz redakcyjny - a nie zdejmować artykuł i pisać o "krwi na rękach" zamiast merytorycznej odpowiedzi .
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. @Maryla
Pełna zgoda. Odpowiedź Sakiewicza bardzo mi się nie podoba.
15. @Maryla
BARDZO DZIĘKUJĘ !!! Wszystkim za dalsze prowadzenie wątku. Uważam, że bardzo poważna choroba zaczyna toczyć wolne media. Jeśli dochodzi do takich haniebnych praktyk, jakimi za czasów Gomułki i Gierka trudnili się powszechnie pogardzani ubole z Mysiej (tam mieścił się sławetny Główny Urząd Kontroli Prasy i Widowisk) - to naprawdę, czas wołać larum! Chwała pani, Marylu, i naprawdę, najgłębiej chylę czoło przed Pani bezkompromisową uczciwością i jasnym widzeniem sytuacji!
Polecam wszystkim lekturę zdjętego 5 marca przez Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy tekstu Grzegorza Musiała - po tym, jak w haniebnym donosie oprotestował go portal Sakiewicza. Zachowanie KSD też domaga się komentarza: jak to możliwe, że jeden portal wymusza na drugim zdejmowanie tekstu, który mu nie pasuje do jego bieżącej strategii politycznej, a drugi - mający zresztą w swej w nazwie "Katolicki" - potulnie wykonuje to polecenie. Gdzie my jesteśmy? Jaka sieć uzależnień łączy poszczególne elementy tzw. wolnych mediów?
Raz jeszcze serdecznie pozdrawiam :-)
Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)
16. @kazef
W każdej szanującej się redakcji, za taki kabotyński list poleciałaby co najmniej głowa naczelnego i paru osób z jego kamaryli. Nie wiem,śmiać się czy płakać nad tym tekstem. Pamiętam, jak przed laty Wałęsa publicznie ogłaszał,że "modli się za Andropowa". Oczywiście, nie porównuję ks. I-Z do Andropowa, ale to publiczne obnoszenie się z "pobożnością" panów Sakiewicza i Wałęsy podsumować można starym porzekadłem: diabeł przebrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni.
Dziekuję za b. interesujące komentarze i uzupełnienia, pozdrawiam :-)
Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)