Pijany, jak polski polityk.

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

 

Jeśli mam do wyboru: wierzyć niemieckiemu brukowcowi czy polskiemu europarlamentarzyście, to oczywistym jest, że wierzę niemieckiemu brukowcowi.
Dlaczego?
Bo brukowce, w tym brukowce niemieckie, trzymają standardy minimalne, a czereda nazywana europosłami (w tym europosłami polskimi) – trzyma standardy też, ale takie, przy których te minimalne, to jest nie tylko maksimum, ale ekstremum.
Ale ten Protasiewicz ma w jednym rację:
jest niewinny, a dokładniej niewinny tak samo, jak był niewinny w sprawie handlowania głosami w czasie wyborów do dolnośląskich władz Platformy.
A skoro jest tak samo niewinny, to mu z głowy włos nie spadnie.
No, chyba, że jego kumple z władz tego tzw. Europarlamentu dojdą do wniosku, że lepiej poświęcić jednego Protasiewicza, który zadarł z niemieckim urzędnikiem swoje obowiązki wypełniającym, niż narazić się na postulat wprowadzenia do tzw. Europarlamentu alkomatów, co by dla tej czeredy oznaczało torturę gorszą, niż podtapianie zwykłą wodą.
Dziwi mnie tylko to zupełnie idiotyczne tłumaczenie się Naszego Wybrańca:
że wypił tylko dwie buteleczki wina, co od razu wywołuje pytanie o pojemność tych buteleczek.
Bo jeśli każda z nich miała 0,75 litra, to już jest w sumie liter i pół, a tyle, to się we krwi ledwie mieści, nawet jeśli jest to krew Protasiewiczowa.
A przecież mógł powiedzieć, że oglądał w samolocie taki patriotyczny film - Nazi matki, nazi ojcowie i mu się wzruszenie udzieliło.
Albo, że jest z miasta Breslau i chciał temu niemieckiemu celnikowi zrobić przyjemność.
Albo, że się przejął rewolucją na Majdanie, ale nie zna ukraińskiego i nie potrafił krzyknąć Sława Ukrainie! ewentualnie Herojam Sława!, toteż skorzystał z pierwszego lepszego skojarzenia.
Nie wierzę natomiast plotkom, jakoby jakaś rzecznik stwierdziła, iż Protasiewicz krzyknął HEIL HITLER!!!, gdyż tak od wczoraj brzmi oficjalne pozdrowienie europarlamentarzystów PO – to chyba jednak jeszcze nie ten etap.
W całej tej sprawie jest jednak akcent optymistyczny:
Protasiewicz poinformował, że w miejscu zdarzenia jest monitoring – obawiam się, ze ten monitoring jest niemiecki, czyli dokładny i numer „na Wiplera” (nic nie widać – nic nie słychać) się może nie udać.

Ale tak czy inaczej,  Protasiewiczowi możemy pogratulować znakomitej promocji Polski 

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. Ewaryst Fedorowicz

jedno można stwierdzić na pewno. Jaki pan, taki kram... łysy i agresywny. Nie podano, w jakim języku się wściekł.

mówi Newsweek.pl rozmówca zbliżony do Kancelarii Premiera.
" Donald Tusk podczas słuchania wyjaśnień europosła PO wściekł się i rwał sobie włosy z głowy. "

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl