Gender w sporcie, czyli mieszane skoki narciarskie
elig, pt., 07/02/2014 - 09:14
Gender, to intensywnie promowana ostatnio ideologia głosząca, że płeć człowieka to wynik jego wolnego wyboru, a nie jakichś tam uwarunkowań biologicznych. Ta dziwna teoria, zdecydowanie sprzeczna z faktami, ujawniła się ostatnio w .... skokach narciarskich.
Przedtem równouprawnienie kobiet w sporcie realizowało się w ten sposób, iż uprawiały one te same dyscypliny co mężczyźni, ale we własnym gronie. Organizatorzy zawodów przyjmowali do wiadomości fakt, że kobiety różnią się warunkami fizycznymi od mężczyzn i nie należy ich zmuszać do rywalizacji z panami. Ostatnio jednak to się zmieniło, co ciekawe - właśnie w skokach narciarskich.
Od początku XXI wieku zaczęto intensywnie promować skoki narciarskie kobiet, włączając ich zawody do Pucharu Kontynentalnego, a od sezonu 2011/2012 do Pucharu Świata. Uprzednio imprezy te nie były zbyt popularne, mimo że pierwszy rekord długości skoku kobiet odnotowano już w 1911 roku /22 m, Paula von Lamberg/.
Nie byłoby w tym wszystkim może nic dziwnego, gdyby nie to, że do Pucharu Świata dodano nowy rodzaj zawodów drużynowych, tak zwane mieszane konkursy drużynowe. Polegają one na tym, że każdy kraj reprezentują w nich dwie panie i dwaj panowie. Na przemian skaczą na tej samej skoczni mężczyźni i kobiety.
Gdy pierwszy raz zobaczyłam te zawody, nie mogłam w pierwszej chwili zrozumieć, jak to się dzieje, że panie i panowie osiagąją zbliżone długości skoków? Gdy jednak przyjrzałam się dokładniej, zrozumiałam , na czym to polega. Oto przed skokami kobiet belka startowa wędruje w górę i panie skaczą z mniej więcej dwukrotnie dłuższego rozbiegu niż panowie. Oczywiście w ten sposób tworzy się optyczne złudzenie równości. Chodzi właśnie o to, by ukryć różnicę między umiejętnościami i wydolnością zawodników obu płci.
Nic na to nie poradzę, ale przypomniało mi to postępowanie fanatyków gender. Wierza oni święcie, iż przebieranie w przedszkolu chłopców w dziewczęce sukienki upodobni ich jakoś do dziewczynek. Są to jednak iluzje, takie same jak w przypadku tych skoków.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. Pani Elig
Szanowna Pani,
A pary mieszane / mikst/ w tenisie
Azarenka-Mirny / w tym czasie Azarenka flirtowała z synem Bubki.
Isia & "Matka"
Irina Rodnina / zapalała znicz olimpijski / z Alexandrem Zaytsevem, który później zostanie jej mężem
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
2. @Michal Stanisław de Zieleśkiewicz
W tenisia nie ma żadnych "cudów". Kazdy tenista, niezależnie od płci, macha rakietą najlepiej jak potrafi. Nie ma manipulacji z belką startową, po to by stworzyć wrażanie, ze kobiety się od mężczyzn nie różną.
3. Genderyzm jak łysenkizm
Teraz to samo spostrzeżenie ma prof. Legutko: http://dorzeczy.pl/genderyzm-jak-lysenkizm/
michael
4. @michael
Profesor Legutko mówi o genderyzmie znacznie więcej. Oto kilka fragmentów:
"Jeszcze pięć lub siedem lat temu gender to było wariactwo na uniwersytetach, ale teraz to już jest obowiązująca wykładnia ideologiczna. (...) Genderyzm jest współczesnym łysenkizmem. Jego wyznawcy także przekonują, że nie ma żadnej natury ludzkiej, że wszystko zależy od wychowania i że jeśli zmienimy dzieciom wychowanie od przedszkola, to uzyskamy dzieci nie zdeterminowane naturą biologiczną. Łysenkizm upadł, ale genderyzm ma się nieźle, bo przekształcił się w ideologię równościową, której celem jest likwidacja wszelkich wynikających z natury rozróżnień, standardów i hierarchii. (...) Wyzwalanie człowieka od obiektywności jest najlepszą drogą do zniewolenia. Jeśli bowiem nie ma obiektywnych miar, nie na obiektywnych hierarhii, rozróżnień i standardów, to wszystkie hierarchie, miary oraz standardy zależą od woli władzy. (...) Genderyzm wyrasta z feminizmu, a ten z marksizmu. Marksistowski schemat walki klas przetworzony został przez feminizm i ukształtował genderyzm. Cel genderystów jest jest pod pewnym względem bardziej niebezpieczny niż komunistów, bo idzie znacznie głębiej. (...) Genderyści wiedzą, jak wielkim błędem marksistów bylo pozostawienie rodziny poza kontrolą ideologii oraz państwa, i od poczatku chcą ją opanować. I realizują ten plan całkiem otwarcie. Chcą zrobić to, czego nie udało się komunistom, czyli odebrać dzieci rodzicom. Lenin był pod tym względem bardziej wstrzemięźliwy niż profesorka Środa. Profesorkę można by sobie darować, ale podobną politykę chcą nam narzucić Unia Europejska, ONZ, Światowa Organizacja Zdrowia i niezliczona ilość trybunałów narodowych oraz międzynarodowych.".