Nad-święty Dziwisz...
Krzysztofjaw, czw., 23/01/2014 - 12:53
Tak tylko kilka moich zdań z cytatami...
Decyzja kardynała Stanisława Dziwisza o publikacji odręcznych zapisków bł. Jana Pawła II jest sprzeniewierzeniem się ostatniej woli naszego Papieża nakazującej ich spalenie.
Jest to wprost niebywałe. Dawny osobisty sekretarz błogosławionego dziś a już niedługo świętego Jana Pawła II uzurpując sobie prawo - wbrew testamentowi Jana Pawła II - dysponowania jego niezniszczonymi, prywatnymi zapiskami wykorzystuje je komercyjnie dokonując ich publikacji tuż przed kanonizacją naszego Papieża.
Doprawdy nie rozumiem zachowania kardynała Dziwisza. Nie dosyć, że nie wykonał woli Piotrowego, Ziemskiego Namiestnika, który mu zaufał to jeszcze śmiał je wydać drukiem... Dlaczego?
Być może - jak zastanawia się w swoim poście Tomasz Nowicki - "Czy nie stoi za tym próba dyskredytacji polskiego świętego? Przecież były sekretarz, w mniejszej co prawda skali, próby takie już podejmował, że wspomnę żenującą historię przekazania relikwii błogosławionego rannemu w wypadku kierowcy sportowemu. A może w grę wchodzą jedynie względy merkantylne: wydawnictwo ukazuje się w marketingowo najwłaściwszej chwili, kiedy z pewnością przyniesie największe dochody. Czy to przypadek?" (1).
Jeżeli faktycznie - w co wątpię - tylko chęć zysku kierowała osobami podejmującymi decyzję o publikacji teraz tych zapisków to pozostaje mi jedynie za nich modlitwa o nawrócenie.
Pozostaje jeszcze pytanie dlaczego nie opublikowano tych zapisków wcześniej?...
Tutaj znów przytoczę cytat ze wspomnianego postu... "Czy mogło być tak, że to zupełnie inna niż Watykan instytucja udzieliła im cichego imprimatur, gdy okazało się, że wszelkie wysiłki zmierzające do zablokowania wielce niewygodnej kanonizacji spaliły na panewce i że monopol na treści zawarte w tych notatkach stał się zbędny, że można już to rynkowo zdyskontować? Jak to jest, do ciężkiej cholery, że jeden z najważniejszych polskich hierarchów co rusz postępuje w sposób budzący grozę i złość wśród owczarni, bez wahania narażając polski Kościół na niepotrzebne wstrząsy i napięcia, na wstyd i inwektywy? Nie chcę słuchać głodnych kawałków o "wyjątkowym historycznym znaczeniu", "bezcennej duchowej wartości dla wiernych" itp. wyssanych z palca bzdetów, bo nikt jeszcze nie wie, co tak naprawdę notatki te zawierają. Jeśli nie zostały spalone, jak żądał Papież, to może powinny spoczywać w archiwum i być dostępne dla poważnych badaczy, a nie cwaniaków szukających tanich sensacji i łatwego grosza? Albo w muzeum, gdzie każdy mógłby je obejrzeć jako eksponat, ale niekoniecznie żywić nimi machinę walki z Kościołem. A nie mam wątpliwości, że gdy wezmą je pod lupę gorliwi funkcjonariusze TegoKtóryNiePrzepuszczaŻadnychOkazji, prędko zrobią Papieżowi taki rachunek sumienia, że się nie pozbieramy! Może właśnie o to chodziło, by dać kolejny żer hienom antyklerykalizmu? I na koniec jedno, zupełnie już świeckie pytanie -- jakie przepisy prawa upoważniają kard. Dziwisza do dysponowania tymi zapiskami jak swoją własnością -- bo przecież nie testament Papieża, prawda?" (1).
Jan Paweł II jest dla mnie wyjątkowy. Przyjąłem go do swojego serca jako Autorytet Moralno-Etyczny. Jego oficjalnie wypowiadane przemyślenia (kazania, encykliki) stały się dla mnie drogowskazem dojścia do Królestwa Bożego. Nigdy bym sobie nie pozwolił, aby Jego Słowo było przeze mnie przekreślone. Był i jest dla mnie Papieżem Świętymi i wobec tej świętości nic nie powinno być nic ważniejsze. Także dla jego duchownych sług.
Czyżby kardynał Stanisław Dziwisz uważał się bałwochwalczo za nad-świętego?
(1) http://naszeblogi.pl/43721-ksieze-stanislawie-ty-nas-zadziwiasz
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Decyzja kardynała Stanisława Dziwisza o publikacji odręcznych zapisków bł. Jana Pawła II jest sprzeniewierzeniem się ostatniej woli naszego Papieża nakazującej ich spalenie.
Jest to wprost niebywałe. Dawny osobisty sekretarz błogosławionego dziś a już niedługo świętego Jana Pawła II uzurpując sobie prawo - wbrew testamentowi Jana Pawła II - dysponowania jego niezniszczonymi, prywatnymi zapiskami wykorzystuje je komercyjnie dokonując ich publikacji tuż przed kanonizacją naszego Papieża.
Doprawdy nie rozumiem zachowania kardynała Dziwisza. Nie dosyć, że nie wykonał woli Piotrowego, Ziemskiego Namiestnika, który mu zaufał to jeszcze śmiał je wydać drukiem... Dlaczego?
Być może - jak zastanawia się w swoim poście Tomasz Nowicki - "Czy nie stoi za tym próba dyskredytacji polskiego świętego? Przecież były sekretarz, w mniejszej co prawda skali, próby takie już podejmował, że wspomnę żenującą historię przekazania relikwii błogosławionego rannemu w wypadku kierowcy sportowemu. A może w grę wchodzą jedynie względy merkantylne: wydawnictwo ukazuje się w marketingowo najwłaściwszej chwili, kiedy z pewnością przyniesie największe dochody. Czy to przypadek?" (1).
Jeżeli faktycznie - w co wątpię - tylko chęć zysku kierowała osobami podejmującymi decyzję o publikacji teraz tych zapisków to pozostaje mi jedynie za nich modlitwa o nawrócenie.
Pozostaje jeszcze pytanie dlaczego nie opublikowano tych zapisków wcześniej?...
Tutaj znów przytoczę cytat ze wspomnianego postu... "Czy mogło być tak, że to zupełnie inna niż Watykan instytucja udzieliła im cichego imprimatur, gdy okazało się, że wszelkie wysiłki zmierzające do zablokowania wielce niewygodnej kanonizacji spaliły na panewce i że monopol na treści zawarte w tych notatkach stał się zbędny, że można już to rynkowo zdyskontować? Jak to jest, do ciężkiej cholery, że jeden z najważniejszych polskich hierarchów co rusz postępuje w sposób budzący grozę i złość wśród owczarni, bez wahania narażając polski Kościół na niepotrzebne wstrząsy i napięcia, na wstyd i inwektywy? Nie chcę słuchać głodnych kawałków o "wyjątkowym historycznym znaczeniu", "bezcennej duchowej wartości dla wiernych" itp. wyssanych z palca bzdetów, bo nikt jeszcze nie wie, co tak naprawdę notatki te zawierają. Jeśli nie zostały spalone, jak żądał Papież, to może powinny spoczywać w archiwum i być dostępne dla poważnych badaczy, a nie cwaniaków szukających tanich sensacji i łatwego grosza? Albo w muzeum, gdzie każdy mógłby je obejrzeć jako eksponat, ale niekoniecznie żywić nimi machinę walki z Kościołem. A nie mam wątpliwości, że gdy wezmą je pod lupę gorliwi funkcjonariusze TegoKtóryNiePrzepuszczaŻadnychOkazji, prędko zrobią Papieżowi taki rachunek sumienia, że się nie pozbieramy! Może właśnie o to chodziło, by dać kolejny żer hienom antyklerykalizmu? I na koniec jedno, zupełnie już świeckie pytanie -- jakie przepisy prawa upoważniają kard. Dziwisza do dysponowania tymi zapiskami jak swoją własnością -- bo przecież nie testament Papieża, prawda?" (1).
Jan Paweł II jest dla mnie wyjątkowy. Przyjąłem go do swojego serca jako Autorytet Moralno-Etyczny. Jego oficjalnie wypowiadane przemyślenia (kazania, encykliki) stały się dla mnie drogowskazem dojścia do Królestwa Bożego. Nigdy bym sobie nie pozwolił, aby Jego Słowo było przeze mnie przekreślone. Był i jest dla mnie Papieżem Świętymi i wobec tej świętości nic nie powinno być nic ważniejsze. Także dla jego duchownych sług.
Czyżby kardynał Stanisław Dziwisz uważał się bałwochwalczo za nad-świętego?
(1) http://naszeblogi.pl/43721-ksieze-stanislawie-ty-nas-zadziwiasz
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Kilka dni temu
o Jerzym Owsiaku powiedziało mi się: "kwestuje tylko na sprzęt, a zachowuje jakby był "nadlekarzem"... Coraz więcej zauważa się takich dziwnych "nad...". "Nadredaktorów" "nadpisarzy" itd. Może to być tylko nie dość dobre wychowanie, albo narcyzm, ale czasem może to być zamiar osiągnięcia określonych efektów, a innym razem dania czegoś komuś do zrozumienia.
O Jana Pawła II jestem spokojna...
Ale... może także pisał co myśli i w i e o niektórych ludziach...
Nie wiem o których...
2. "nie sądźcie, bo będziecie sądzeni"
pamiętając o tym, muszę stwierdzić, że oceniając czysto po ludzku, nie jako kapłana, mam bardzo duże obiekcje w rozporządzaniu osobą i testamentem bł. Jana Pawła II przez kard. Dziwisza. Nie jest członkiem rodziny .
Mam w pamięci wręczaną w świetle kamery relikwię z kroplą krwi , którą reporter TVN24 przejął "z kieszeni do kieszeni". Teraz publikacja prywatnych zapisków, które zgodnie z testamentem miały zostać zniszczone.
Nie podoba mi się to bardzo. Ale to nie obciąża mojego sumienia.
Włochy: skradziono relikwie bł. Jana Pawła II
poinformowała dziś, że ampułka z kroplą krwi przyszłego świętego wraz z
relikwiarzem, w którym się znajdowała, została skradziona z sanktuarium w
miejscowości St. Pietro della Ienca w Abruzji.
Dotychczas nie znaleziono sprawców kradzieży,
do której doszło w minioną sobotę. Według policji, relikwiarza poszukuje
50 funkcjonariuszy. Relikwia krwi Jana Pawła II jest darem jego
prywatnego sekretarza, obecnego metropolity krakowskiego kardynała
Stanisława Dziwisza.Media włoskie przypominają, że kard. Dziwisz
podarował relikwie w 2011 roku do kościoła pod wezwaniem Jana Pawła II.
Papież Polak miał szczególny stosunek do San Pietro della Ienca.
Odwiedzał tę miejscowość kilkakrotnie, zatrzymując się na modlitwę w
miejscowym kościele.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Jest jednak
pewien argument za niepaleniem notatek. Wołanie: "SANTO SUBITO!".
I ta pewność po śmierci Jana Pawła II, że niebawem zacznie się proces beatyfikacyjny.
Spalenie tych notatek wywołałoby na pewno komentarze ze strony wrogów Kościoła w stylu: - "spalił, bo coś tam było..."
O tym, że notatki były ważne dla podjętego szybko procesu beatyfikacyjnego powiedział w Radio Maryja ks. prof. Jan Machniak.
(Uwagę o ew. reakcji wrogów wymyśliłam sama :))
4. @autor
"Jak to jest, do ciężkiej cholery, że jeden z najważniejszych polskich hierarchów
co rusz postępuje w sposób budzący grozę i złość wśród owczarni,
bez wahania narażając polski Kościół na niepotrzebne wstrząsy i napięcia,
na wstyd i inwektywy?"
A może ma rację ks Piotr Natanek, czyżby kardynał Stanisław Dziwisz wysługiwał się masonom?
Powtórzę te pytanie: Jak to jest???