Zgony bliskich

avatar użytkownika Tymczasowy

Dwa dni temu, z samego rana (okolo siodmej) do mojego magazynu w podziemnym,dwupietrowymj  garazu wlecial piekny, nieznany dla mnie, ptak. Siadl sobie na kartonie i zaczal go dziobac. Pojalem, ze jest glodny, wiec pobieglem po zywnosc dostepna w poblizu. Niestety nie zabral sie za nia. Szybko wiec  wycialem mu miseczke z woda. Nie skorzystal.

Przygotowalem cieple lozeczko z "filters" i roznych szmatek. Nie zauwazyl. Pojechalem po pizze, by dac mu kawalek czegos cieplego. Nie reagowal. Siadl w koncu na podlodze nie odwracajac sie do mnie. Po godzinie wpadlem, by sprawdzic jak sie ma, a On lezal martwy z rozwartym dziobkiem i cienkim jezyczkiem. Wpatrzylem sie w ptaszka przenikliwie, by zapamietac jakies wyrozniajace Go cechy. Piorka mial jakby przyproszone, dziobek zolty i czerwone nozki. Polozylem Go na sarkofagu i pojechalem do domu z nadzieja, ze to wszystko nieprawda i ptaszek z rana okaze sie byc zywym.

Rano okazalo sie, ze moja nadzieja byla plonna. Wielokrotnie powtarzanym ruchem puscilem go wysoko w gore, w jego ostatni lot, sladem wielu innych biedakow. Spadl w doline z rzeczka na drzewka.

Dzis sprawdzilem  kim byl moj niespodziewany gosc. To EUROPEAN STARLING, czyli szpak.

Kiedys na tej samej zasadzie, przywedrowal do mnie chipmunk, taka mala wiewiorka jak mysz. Zamieszkal sobie w ciezkiej i dlugiej rurze w podziemnym garazu , ktora trudno bylo usunac. Zrobilem mu lozeczko i podrzucalem pod oba konce rury cos do wypicia i do zjedzenia. Czasem z rana wital mnie. Tak sobie kolowal. To podbiegl, to odbiegl. Przygladal mi sie z bliska ciekawie. A potem nagle zniknal. Jak potem kontraktorzy Polacy przycieli rure, to szukalem jego kosci. Nic nie bylo. Moze sobie poszedl, tak jak przyszedl? Zyje ta nadzieja.

Etykietowanie:

20 komentarzy

avatar użytkownika Tymczasowy

1. (Brak tytułu)

avatar użytkownika Tymczasowy

2. (Brak tytułu)

avatar użytkownika Tymczasowy

3. http://youtu.be/jO3dwUKULOE

avatar użytkownika Maryla

4. Tymczasowy

widać biedak tak przemarzł, że już nie miał siły na ratowanie życia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

5. Jednak

na poczatku byl raczej zwawy. Z pudla o 5 metrow ode mnie podlecial sobie na czerwony gumowy stojak (cone) na metr ode mnie. Przekrzywial sobie glowke, przygladal mi sie. Calkiem dobrze sie to zapowiadalo.
Pomyslalem sobie,po smierci nieznanego przyjaciela,ze to jakis zly znak dla mnie. Tymczasem 2 nastepne dni szly jak z platka - w konfliktach bylem gora. Starzeje sie i w robocie (to uslugi) mowie wreszcie ludziom dokladnie, to co im sie nalezy. Zadziwiajace, zawsze trafiony-zatopiony! Grzecznieja w try miga. Bede kontynuowal z wielkim zainteresowaniem. W koncu juz drugi rok pracuje mimo emerytury, czyli pbierania naleznych swiadczen. Wcale nie musze.

avatar użytkownika Maryla

6. Tymczasowy

nie udało Ci sie uratować malutkiego Bliźniego, ale nie to Twoja wina i nie szukaj w tym "złych znaków". Jesteś Polakiem "po przejściach" - jesteś silny i odporny. Tak mamy :) Boli nas zawsze tylko krzywda tych najsłabszych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

7. Silny i odporny?

Ja nie moge patrzec na przemoc i krzywde ludzka. W TV unikam, jezeli zle pachnie.
I pojalem rozumowanie Harka (Hieronima), kolegi z podworka. Teraz to profesor biochemii w New Jersey.
Szlismy sobie na spacerze i ja nadepnalem jakas gasienice. I on zareagowal gwaltownie - "To przeciez bialko!".
Jakkolwiek co jakis czas kopal w doope swoich dwoch genialnych synow. Dryblasoe i przystojniakow, na wzor tatusia Hieronima Jakubowskiego, absolwenta UAM.Na przyklad powiedzial im, by nie marnowali czasu na zadne magisteria, tylko od razu zaczeli robic doktoraty. Co tez zrobili.
A jak ktos ma ochote sprawdzic na co wyszlo, to prosze wklikac MARCIN JAKUBOWSKI i wyjdzie pol miliona wpisow. On zrobil doktorat z jakiejs kosmicznej fizyki i stwierdzil, ze to o doope roztrzasc. Sporzadzil liste roznych maszyn, ktore praktycznie pozwola zyc ludziom bez naruszania duszy srodowiska naturalnego.

avatar użytkownika Maryla

8. Tymczasowy

:) tak to "właśnie biwa "na tym świecie.
Człowiek który sam zebrał dużo razów od życia i dał sobie z tym radę, nie ma skóry hipopotama i serca hieny, ale robi się bardziej wrażliwy. Surowość nie oznacza braku wrażliwości.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

9. (Brak tytułu)

avatar użytkownika gość z drogi

10. szpaki,to bardzo mądre ptaki

biedaczysko widać poznał się na Tobie i własnie Ciebie wybrał sobie na ten ostatni czas,nie chciał być sam a TY ,nie wiedząc o co idzie,zrobiłeś wszystko ,by poczuł sie jak król a nie jak
bezdomny wędrowiec....:)
On Ci będzie za To wdzięczny nawet tam,dokąd odleciał na zawsze:)
serdecznosci nocne :)

gość z drogi

avatar użytkownika Tymczasowy

11. (Brak tytułu)

avatar użytkownika Unicorn

12. Temat mnie zmylił, myślałem,

Temat mnie zmylił, myślałem, że chodzi o znaki. Parę razy mi się zdarzyło, że zegarek padł o godzinie. Tak, tak, dobrze się domyślacie, później się okazywało, że ktoś znajomy umarł (rodzina, przyjaciele, dalsi krewni) - gdyby tak policzyć, straciłem z 5 zegarków bo nie dały się naprawić. Znajomy zegarmistrz- prawdziwy mistrz od "rusków" i szwajcarskich cacek nie dał rady; nie rozumiał dlaczego wszystko na pierwszy rzut oka gra a zegarek się uparł i nie chodzi. Później jak widział mnie z zegarkiem pytał, czy znowu mu daje 'zaśnięty' :) Kiedyś też podarowałem komórkę wujkowi, po jego śmierci po prostu zgasła i nie włączyła się więcej. Kilka prób naprawy i komórka poszła w szufladę ale...ożywiła się jak przyszedł dzieciak znajomego, no to ją dostał ;)
Wracając do zwierzaków, ostatnio dokarmiam bezdomne, pardon wolnożyjące koty w sąsiedztwie. To w zasadzie traktuję jako hobby ale i obowiązek, zawsze miałem koty "z odzysku", znajdowane, porzucane czy chore...
Zauważam pewną poprawę w stosunku do zwierząt ale nadal jest wiele zła i agresji. Wrażliwość nabywa się z wiekiem, poprzez doświadczenia, nie jest prawdą, że z wiekiem człowiek obojętnieje.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

13. Pan Tymczasowy

Szanowny Panie Ed,

Ptaki to też zwierzęta, które przychodzą na Świat i z niego odchodzą jak ludzie. Zwyczajowo nie zwracamy na drzewa umierające stojąc i ptaki latające.
Będąc już starym człowiekiem mam wiele czasu by obserwować bardzo mądre ptaki szpaki i wiewiórki.Dzięcioły też.
Szpaki są bardzo ruchliwe i żarłoczne. Potrafią w godzinę zjeść czereśnie lub wiśnie z drzewa. Musimy zrywać niedojrzałe, bo one znają nasze myśli. Nie boją się ludzi



Mamy olbrzymi orzech, więc wiewiórki mieszkają z nami. Zimą w budynku gospodarczym, gdzie pod fundamentami wykopały sobie norę i w budynku składują sobie na zimę orzechy i zimują. Nie przeszkadzamy im.
Sąsiedzi mają orzechy laskowe, więc kradną im i przychodzą do nas by na stole ogrodowym robić sobie ucztę. Żona im czasami podkrada. Wiewiórki też jedzą , lubią czereśnie.



Obserwując przez lata, widzę mniej ptaków, nawet zwykłych wróbli i wiewiórek.
Komarów i mrówek za to mamy dostatek.

Ukłony
Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Tymczasowy

14. Szanowny Panie Michale

Ten moj kolezka jakby z Panskiego zdjecia. Czerwone nozki, zolty dziobek, lsniace piorka. Wisni i czeresni szkoda. Ja mam jedno takie drzewko wogrodku i nie licze na plony. Taki los! natomiast czasem zbieram kwiat lipy i susze. Jak w Szczecinku, gdzie sie urodzilem pod numerem 53 na ulicy Lipowej. Jak przyszedl czas, to wszyscy wlazili na drzewa i zbierali. Jak Niemce przed nami, a przed tymi Niemcami jeszcze inne, ktokolwiek.Szkoda marnowac herbatke.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Tymczasowy

15. Panie Michale

Jednakowoz, nie wszystko powinnismy brac na swoje barki. Pare lat temu, gdy jeszcze sobie palilem papieroski,zdarzylo mi sie przyuwazyc jednego ptaka-maniaka. On godzinami walil dziobkiem w szybe, czyli w swoje odbicie, walczac z jakim wyimaginowanym przeciwnikiem, ktory byl NIM SAMYMJ WLAsnie!
Serdecznosci,

avatar użytkownika Tymczasowy

16. Unicorn

Jednakowoz sa tez bardzo zdradliwe sytuancje. Rok temu wpadlem na pomysl, by odrzucona zywnosc z baru/jadlodajni nie marnowac, tylko wrzucac w przepastna doline rzeki. Czasem czestowalem mewy i ludzie nie mogli parkowac, bo kumpelki snieznobialo ,pokryly caly parking.
A potem, w sposb niezwykle oczywisty, przyszly szczury i myszy. Siedzi sobie dzentelmen w garniturku na kibelku, a myszka wlazi mupo nodze do gory!
I,as I gave up!

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

17. Pan Tymczasowy

Szanowny Panie Ed,

W ubiegłym roku policzyłem.
Jak w sklepie kilogram jabłek kosztuje 5 złotych polskich
To u mnie 10 złotych polskich

Ale mam! swoje!
Mam satysfakcje jak patrzę kiedy kwitną, pszczoły zapylają.Wącham zapach chemikaliów do walki z chorobami.
Mogę po ogrodzie chodzić na Adama,opalać się; nikt mnie nie widzi, bo ogród bardziej przypomina małpi gaj.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Tymczasowy

18. Piekna ruda wiewiora

Tu sa jakies mniej efektowne. Ciemniejsze. Szybkie, inteligentne, nie bojace sie kontaktow z ludzmi.

avatar użytkownika Pelargonia

19. Drogi Panie Edwardzie,

Takie zgony zdarzało mi się przeżywać dość często po katastrofie w Czarnobylu, kiedy w mojej okolicy znajdowało się ptactwo z białaczkami. Takie ptactwo często trafiało do mego domu - na początku nie bardzo orientowałam się, co to jest i miałam nadzieję, że ptaszki wydobrzeją. Ale w każdym przypadku kończyło się to ich ostatnim lotem, ku niebu.

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Tymczasowy

20. Pelargonio

smutne to, ale znalazlem pocieche. Coz tam jeden ptaszek przy calej hekatombie.
Serdecznosci