10 stycznia 2014 r. „Specjalny dzień na blogach”. 45. miesiąc żądamy prawdy.

avatar użytkownika Redakcja BM24

Drodzy blogerzy

Jutro minie czterdziesty piąty miesiąc od katastrofy w Smoleńsku, w której zginęli wszyscy pasażerowie i załoga samolotu Tu-154M nr 101.

Ogłaszając Specjalny Dzień na Blogach w 2010 roku, chcieliśmy przede wszystkim podjąć próbę wspólnego uczczenia pamięci ofiar i zamanifestowania naszej solidarności z ich rodzinami.
Co miesiąc, od trzech lat domagamy się natychmiastowej i oficjalnej decyzji organów naszego państwa w sprawie wzniesienia pomnika przed Pałacem Prezydenckim w miejscu krzyża.

Zwracamy się do tych, którzy mają wpływ na wyjaśnienie tragedii smoleńskiej - zarówno rządzących, członków komisji powołanych do wyjaśnienia okoliczności tego zdarzenia, jak i wszelkich śledczych - o wzmożenie wysiłków w celu dotarcia do prawdy.

Niech dziesiąty dzień każdego miesiąca w okresie żałoby i do momentu odsłonięcia pomnika, upamiętniającego wydarzenia z kwietnia 2010 r., w miejscu krzyża postawionego przez polską, patriotyczną młodzież, będzie dniem modlitwy, refleksji, pamięci, dobrych wspomnień o tragicznie zmarłych i powagi na naszych blogach.


 

10 stycznia o godz. 19 w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela rozpocznie się kolejna comiesięczna Msza Św. w intencji śp. prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, jego śp. małżonki Marii Kaczyńskiej oraz wszystkich ofiar tragedii narodowej pod Smoleńskiem.
Po Mszy Św. odbędzie się tradycyjnie marsz pamięci pod pałac prezydencki, gdzie zostaną złożone kwiaty oraz zapalone znicze.


Tego samego dnia, rano o godz. 8, w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa Oblubieńca, sąsiadującym z pałacem prezydenckim, rozpocznie się tradycyjnie Msza Św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej, odprawiana z inicjatywy Klubu Parlamentarnego PiS-u.
Po Mszy Św. – o godz. 8.41 – złożenie kwiatów i zapalenie zniczy przed pałacem prezydenckim.


 

Przeznaczmy jeden dzień w miesiącu na odświętne blogowanie.

 

15 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

2. 45 miesięcy od katastrofy

45 miesięcy od katastrofy smoleńskiej

Dziś mija 45 miesięcy od katastrofy rządowego TU 154M
pod Smoleńskiem. W Warszawie i wielu innych miejscach w Polsce,
tradycyjnie jak każdego dziesiątego dnia miesiąca, zostanie uczczona
pamięć tragicznie zmarłych.

Każdego 10. dnia miesiąca w Warszawie oraz w innych miejscowościach w
Polsce odbywają się uroczystości upamiętniające ofiary katastrofy
smoleńskiej. Pamięć tragicznie zmarłych uczczą dziś rodziny ofiar, a
także politycy  Prawa  i Sprawiedliwości.   

Dziś rano w kościele seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu w
Warszawie odprawiona została Msza św. w intencji ofiar tragedii.
Przedstawiciele PiS-u udadzą się też przed pałac prezydencki gdzie
zostaną złożone kwiaty i zapalone znicze.

O godz. 19 sprawowana będzie Eucharystia w Archikatedrze św. Jana.
Mszy św. przewodniczył będzie ks. prałat Bogdan Bartołd – proboszcz
parafii archikatedralnej, a homilię wygłosi ks. prof. Waldemar
Chrostowski. Następnie odbędzie się Marsz Pamięci. Transmisję
Eucharystii przeprowadzą od godz. 19:00  Radio Maryja i TV Trwam.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Jak zawsze w smoleńską

Jak zawsze w smoleńską miesięcznicę klub Prawa i
Sprawiedliwości spotyka się na porannej Mszy św. w intencji ofiar
katastrofy. Posłanka PO Pomaska
jednak nic sobie z tego nie zrobiła i zwołała posiedzenie komisji ds.
Unii Europejskiej w czasie, gdy przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości
byli w kościele.

Publikujemy oświadczenie Klubu Parlamentarnego PiS w tej sprawie:

Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości od ponad trzech lat
upamiętniają Ofiary katastrofy smoleńskiej. Jednym z elementów
upamiętnienia są comiesięczne poranne Msze Święte i składanie kwiatów.
Styczniowa miesięcznica katastrofy smoleńskiej przypada w czasie obrad
Sejmu. Na nasz wniosek marszałek Sejmu Ewa Kopacz zgodziła się na
przesunięcie głosowań o godzinę, aby umożliwić posłom uczestnictwo w
tradycyjnym wydarzeniu.

Ku naszemu zdziwieniu zupełnie inaczej postąpiła
przewodnicząca komisji ds. Unii Europejskiej Agnieszka Pomaska z PO.
Zwołała posiedzenie komisji przed głosowaniami, co nie zdarzało się
wcześniej.
Pretekstem stało się spotkanie z komisarzem Januszem
Lewandowskim. Pomimo interwencji posłów PiS nie zgodziła się na zmianę
terminu posiedzenia. Smaku całej sprawie dodaje fakt, że tematem
spotkania będzie plan pracy Komisji Europejskiej w 2014 roku, który
został omówiony z przedstawicielami rządu wczoraj, tj. 9.01.2014 r.
Ocena stanowiska rządu odnoszącego się do planu pracy Komisji ds. Unii
Europejskiej jest właściwym trybem pracy komisji sejmowej, zgodnie z
Konstytucją RP i tzw. „ustawą kooperacyjną", określającą sposób
współpracy rządu z Sejmem i Senatem w sprawach członkostwa w UE. Rozmowa
z komisarzem kończącej swą kadencję KE ma znaczenie polityczne i jest
wydarzeniem kurtuazyjnym, medialnym. Zaplanowanie takiej rozmowy w
czasie porannych uroczystości smoleńskich pogłębia ten kontekst
polityczny.

Pan komisarz Lewandowski, nie dbając o kodeks etyczny członków
komisji zaangażował się, poprzez spoty wyborcze w kampanię parlamentarną
PO w 2011 roku. Naraził się wówczas na poważną krytykę ze strony
międzynarodowych ekspertów specjalizujących się w polityce unijnej,
naraził również wizerunek Polski. Posiedzenie Komisji ds. Unii
Europejskiej forsowanej przez jej przewodniczącą przywołuje te niedobre
praktyki.

wpolityce

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

4. "Jesteśmy Smoleńskim pomnikiem"

Jesteśmy i nikt nam tego ani nie zabroni a ni nie zabierze...póki my żyjemy
Drodzy,Kochani -NIEOBECNI...pamiętamy i żądamy PRAWDY o Smoleńsku... Zostawiliście nam Testament do wypełnienia i wypełnimy go,
a gdy nas zabraknie...zrobią to nasze Dzieci i Wnuki

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

5. 10 stycznia 2014, Ks.

10 stycznia 2014,

Ks. prof. Chrostowski: Wołamy o prawdę pełną i niezałganą
Radio Maryja

Wołamy o prawdę pełną i niezałganą, bez montaży, kombinacji, dodatków i ujęć i bez szkodliwego PR – powiedział ks. Prof. Waldemar Chrostowski.

Teolog i biblista wygłosił homilię podczas Mszy św. w intencji ofiar tragedii smoleńskiej, sprawowanej w archikatedrze św. Jana w Warszawie. W piątek minęło 45 miesięcy od katastrofy smoleńskiej.
- Sugeruje się nam by w tym roku obchodzić uroczyście, ćwierćwiecze częściowo wolnych wyborów. Nie możemy ulec sugestiom, abyśmy poprzestali na częściowej prawdzie o Smoleńsku. Jesteśmy strażnikami pamięci, tylko wtedy gdy jesteśmy wierni prawdzie, pełnej prawdzie. Prawda was wyzwoli, uczył Jezus Chrystus – mówił w homilii ks. Chrostowski.

Ks. Prof. Waldemar Chrostowski zauważył, że sugeruje się nam, by w tym roku obchodzić uroczyście ćwierćwiecze częściowo wolnych wyborów. Zaznaczył, że nie możemy ulec sugestiom, abyśmy poprzestali na częściowej prawdzie o Smoleńsku

Transmisję Eucharystii przeprowadziły Radio Maryja i TV Trwam. Po Mszy św. odbył się marsz pamięci.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. BYDGOSZCZ 10.01.2014 Kładka

BYDGOSZCZ 10.01.2014 Kładka przy Moście Lecha Kaczyńskiego

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. "Przed nami czwarta rocznica

"Przed nami czwarta rocznica katastrofy smoleńskiej. Musimy zmienić Polskę"
http://niezalezna.pl/50493-przed-nami-czwarta-rocznica-katastrofy-smolen...
Mamy rok 2014. Przed nami nowe zadania - mówił Jarosław
Kaczyński podczas piątkowego Marszu Pamięci. Prezes PiS wspomniał m.in. o
konieczności przywrócenia Polsce prawdy, bo "Polska prawdy potrzebuje".




Brat śp. Lecha Kaczyńskiego podziękował wszystkim uczestnikom
smoleńskiej miesięcznicy za wytrwałość w upominaniu się o prawdę o
katastrofie smoleńskiej. Podziękował też niezależnym mediom, m.in. "Gazecie Polskiej" i "Gazecie Polskiej Codziennie".



- Dziś jesteśmy bliżej prawdy niż rok temu, ale przed nami nowe zadania. Przed nami 4. rocznica katastrofy smoleńskiej i inne ważne wydarzenia - zapowiadał lider opozycji. I wzywał: - Musimy zmienić Polskę.



Po Jarosławie Kaczyński głos zabrała Anita Czerwińska z warszawskiego klubu "Gazety Polskiej", organizatora uroczystości.



- Wygrają ci, którzy konsekwentnie walczą o prawdę i o pamięć. Bóg dal nam niezwykłą szansę sprawdzenia
charakteru i wiary w lepszą Polskę. Tę szansę możemy realizować właśnie
tutaj, razem z tymi, którym starczyło cierpliwości i odwagi. To jest właśnie zaczyn odradzającej się Polski -
stwierdziła.







fot. Filip Błażejowski/Gazeta Polska







fot. Filip Błażejowski/Gazeta Polska







fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska







fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Msza św. w katedrze

Msza św. w katedrze warszawskiej w intencji ofiar katastrofy samolotu rządowego Tu-154M pod Smoleńskiem

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Relacja Joanny i Mirki z dnia

Relacja Joanny i Mirki z dnia 10 stycznia 2013 roku wieczorem

O godz. 19,00 Katedra św. Jana wypełniona po brzegi. Rodziny
Ofiar Smoleńskiej Tragedii, Poczty sztandarowe: Parafii św. Stanisława
Kostki, AK, Rajdu Katyńskiego i Komitetu Katyńskiego. Są  Górnicy z
Mysłowic, Warszawiacy, Obrońcy Krzyża ze swymi krzyżami. Mszę
koncelebruje kilkunastu Kapłanów, pod przewodnictwem ks. Proboszcza
Bogdana Bartolda, który po odśpiewaniu kolędy “Gdy się Chrystus Rodzi”,
wita wszystkich obecnych. W oprawie muzycznej towarzyszą Artyści, na
czele z grającym na organach Profesorem Rachoniem.

Msza transmitowana jest przez Radio Maryja, TV TRWAM i TV Republika. Wśród obecnych widać biało – czerwone flagi.

Homilię wygłasza ks. prof. Waldemar Chrostowski. W nawiązaniu do
dzisiejszych czytań, przypomina, że po raz 45 łączy nas tu modlitwa.
Łączy nas nie tylko tu w Katedrze, ale przez Media jest nas bardzo
wielu. Łączy nas również Katedra z grobem śp. Kard. Stefana
Wyszyńskiego, oraz Pamięć o Rodzinie,. A z Rodziną i Pamięcią związany
jest dramat 10 kwietnia 2010 roku. Wciąż nie wiemy co tam się w tym
czasie zdarzyło. Doszło do tego, że nawet Prawda została zaprzęgnięta w
służbę kłamstwa…dlatego nasza Obecność jest potrzebna, by zadać kłam,
“Że Prezydent i Elita Narodu zginęła w banalnym wypadku lotniczym”, jak
twierdzi jeden z profesorów wyższej uczelni. Ks. Chrostowski
przypomniał, że mimo, iż  nie chcemy przyjąć tej “prawdy”, nie jesteśmy
żadną “Sektą Smoleńską”.

Dla nas ważniejsze od pytania jak wygodnie żyć, jest pytanie: Jak
godnie żyć? Dlatego wołamy o Prawdę pełną i niezałganą , bez dodatków.
Nie możemy  zgodzić się na prawie pełną prawdę o Smoleńsku. Tylko Prawda
nas wyzwoli!

“Największe jednak zło, które nie jest skutkiem rozbiorów to
powszechna sprzedajność…Smutny to widok, Kraj w którym załamały się
wszystkie normy społeczeństwa…” Ileż trzeba było wysiłku, miłości
rodzinnej, lojalności. Wierności Bogu i Jego świętemu prawu jest
potrzebna strażnikom Pamięci. Prawda o smoleńsku, to również prawda o
wywózkach i zbrodni…Katyńskiej…Wreszcie na przedłużeniu tej Prawdy jest
prawda o Rzezi  Wołyńskiej… Gdy pierwszy raz byłem w Katyniu, były tam
jeszcze napisy, że to Niemcy, …pamiętam oczy synów i córek tych co tam
polegli. Od 10 kwietnia mamy tam jeszcze jedno miejsce, oba tak bardzo
ze sobą związane. Trzeba nam być STRAŻNIKAMI PAMIĘCI-  na koniec ostatnia zwrotka wiersza Marka Rymkiewicza KREW:

 

“Krew na fotelach tupolewa



Zmywana szlauchem o świtaniu



Jeszcze wam ona pieśń zaśpiewa



To będzie pieśń o zmartwychwstaniu “

Mimo prośby ks. Bartołda, by w czasie Mszy nie klaskać, Homilia była
tak mocna, że w pewnym momencie, rozległy się oklaski. Były też po jej
zakończeniu.

Większość obecnych przystępuje do Komunii Świętej, z chóru płynie
piękny śpiew. Wszyscy śpiewają: “W żłobie leży”. I jeszcze, artystyczne
 wykonanie “Lulajże Jezuniu”.

Na zakończenie, ks. Bartołd podziękował szczególnie ks. Chrostowskiemu, oraz rozgłośniom radiowym i telewizyjnym.

17 stycznia o 19.00 w Katedrze Msza w I Rocznicę śmierci Marii Kaczyńskiej.

W rocznice Powstania Styczniowego Msza o 19.00 i przejście pod pomnik Romualda Traugutta.

10 lutego 2014 roku godz. 19,00 spotykamy się  ponownie.

Na zakończenie Mszy pieśń: “Boże coś Polskę” z palcami w kształcie litery V oraz refrenem:

” OJCZYZNĘ WOLNĄ RACZ NAM WRÓCIĆ PANIE”


Po tym przemówieniu ks. Małkowski zaintonował modlitwę znanych dwóch
egzorcyzmów w intencji oczyszczenie Polski od zła i przywrócenia pałacu
prezydenckiego spod jarzma namiestnikowskiego lokatora. Wszyscy
odśpiewali Apel Jasnogórski


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. dziennik.pl

"Krew na fotelach tupolewa zmywana szlauchem o świtaniu". Wiersz i gorzkie słowa na mszy smoleńskiej

"Nasza obecność potrzebna jest po to, by stawiać kres tej fali obłudy i
zła, która gromadzi się i narasta wokół dramatu sprzed prawie czterech
lat" - mówił w czasie nabożeństwa w intencji ofiar smoleńskich ksiądz
Waldemar Chrostowski. Na mszy w warszawskiej archikatedrze św. Jana byli
między innymi Jarosław Kaczyński, Anna Fotyga i reżyser Andrzej Krauze.

W czasie nabożeństwa odprawianego z okazji 45. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej odczytano fragment wiersza Jarosława Marka Rymkiewicza pod tytułem "Krew":

Krew na fotelach tupolewa
Zmywana szlauchem o świtaniu
Jeszcze wam ona pieśń zaśpiewa
To będzie pieśń o zmartwychwstaniu.

Wygłaszający homilię ksiądz Waldemar Chrostowski wiele krytycznych słów kierował pod adresem skarlałych elit, które od trzech lat próbują zbanalizować i wyszydzić katastrofę smoleńską - relacjonuje portal niezalezna.pl.

Mnożą
się rozmaite interpretacje i nadinterpretacje. Odwołam się do jednego
przykładu. Oto profesor socjologii, honorowy rektor jednej z uczelni
powiedział: "Część Polaków nie potrafi przyjąć do wiadomości, że prezydent RP i elita władzy zginęli w banalnym wypadku lotniczym"
- zwracał się duchowny do uczestników nabożeństwa. - Tę część Polaków, która nie chce przyjąć do wiadomości, że "prezydent RP i elita władzy zginęli w banalnym wypadku lotniczym", profesor określa mianem "sekty smoleńskiej". To język ulicy, i to tej nienajlepszej - podkreślał ksiądz Chrostowski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego (10.01.2014)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Pan Andrzej Melak przypomina

Pan
Andrzej Melak przypomina o obchodach 151 . rocznicy wybuchu Powstania
Styczniowego 22.01 2014 r o godz 18.oo Katedra Połowa ul Długa....

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Poezja Patriotyczna Tren

Tren smoleński

W waszej śmierci umieram powoli
dzień po dniu, od tamtego kwietnia,
od środka rozdarty – tak jak wasze ciała -
z duszą bolesną w cierniach,
nic jej nie ukoi,
zastygła jak martwa.

W waszej śmierci słychać znowu strzały
znad katyńskich mogił,
od lat próbują wymazać
pamięć o Umarłych,
w leśnej ciszy modlą się ich głosy
w rozpaczy wzlatują pod gwiazdy

W waszej śmierci szeleszczą zdjęcia bliskich
czekających waszego powrotu,
twarze wśród drzew nikną, za obłokiem losu,
a do wystrzałów i do chóru liści
wiatr śmiertelny niósł mgłę i płomienie
spadając z jękiem motorów

W waszej śmierci listy szepczą słowa,
których nie usłyszycie, uśpieni.
Światło dnia ukryło się w Bogu
- mieli zapalić znicze, nie dotarli do was
otoczeni mgłą-nienawiścią, strąceni
w jar i ogień, odłamki i popiół.

W waszej śmierci umieram powoli
i słychać w niej jeszcze strzały
- dzień pod dniu, od tamtego kwietnia -
a w trumnach zaplombowanych
woła do nas prawda o poległych Cieniach,
grzebanych w pośpiechu przez wspólników zbrodni.

Marek Baterowicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

14. z wielkim wzruszeniem czytam ten Fragment naszej co miesięcznej

rocznicy,i z dumą powtórzę za naszym klasykiem,
jestem dumna z tego ,że jestem Polką
a panu Markowi Rymkiewiczowi -Naszemu Poecie kłaniam się do samej ziemi
serdeczności również dla sprawozdawców :) Joasi i Mirka

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

15. Fedorowicz: liczono na zmęczenie materiału

Rozmowa z Dariuszem Fedorowiczem, bratem śp. Aleksandra Fedorowicza, tłumacza prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zginął w Smoleńsku.

Stefczyk.info: Radosław Sikorski odpowiadając na pytanie o wrak mówił dziś: „mam taką teorię, że wrak dostalibyśmy jutro rano, gdyby nasza prokuratura oceniła, że nie ma najmniejszej winy strony rosyjskiej w tej katastrofie lotniczej. Ale z tego, co wiem, prokuratura dokończy swoje śledztwo, nieważne czy będzie miała jeszcze wrak, czy nie”. Jak Pan ocenia słowa szefa MSZ?

Dariusz Fedorowicz: Minister Siergiej Ławrow, szef rosyjskiego MSZ, stwierdził w Warszawie, że ten, kto ma oryginały dowodów, kto ma materiał dowodowy, ten może prowadzić dochodzenie. Jednak strona polska podchodzi do tej sprawy w ten sposób, że do naszego dochodzenia nie są potrzebne żadne dowody, że wystarczą kopie i kopie z kopi. To dość dziwne podejście, które świadczy raczej o bezsilności strony polskiej. Dobrze jednak minister powiedział, że sprawa wraku nie może być przedmiotem szantażu strony rosyjskiej, czy by nasze śledztwo uznawało cokolwiek czy winę kogokolwiek odrzucało. To byłoby dużym nadużyciem. Sprawa jest oczywista.

Jak oceniać śledztwo prowadzone bez materiałów oryginalnych?

Śledztwo prowadzone bez oryginałów zapisów z czarnych skrzynek, bez wraku, bez oryginałów innych materiałów trudno to śledztwo nazwać rzetelnym i prowadzonym w sposób choćby poprawny. Słowa Sikorskiego o zakończeniu śledztwa odbieram jak próbę znalezienia dziwacznego uzasadnienia dla niezwykle bulwersującej sytuacji. Mówię o przetrzymywaniu przez Rosję naszego wraku, polskiej własności. To można tłumaczyć na tysiąc sposobów, ale żaden z nich nie jest wiarygodny. Nic mnie nie przekonało.

„Nasz Dziennik” pisał ostatnio o współpracy polsko-rosyjskiej ws. Smoleńska. Okazuje się, że Rosja wysyła do Polski znacznie więcej wniosków o pomoc prawną, a z Polski otrzymuje więcej tomów akt.

Od samego początku w kwestii smoleńskiej widzimy grę na czas, liczenie na „zmęczenie materiału”, na zmęczenie opinii publicznej tematem smoleńskim. My to wiemy od dawna, do nas dociera więcej wiadomości niż do opinii publicznej. O ile nasze wnioski o pomoc prawną często spotykały się ze ścianą lub były rozpatrywane bardzo długo, o tyle wnioski strony rosyjskiej są realizowane bezzwłocznie. I z dużą gorliwością.

O czym to świadczy?

Swego czasu słyszeliśmy, że Rosja to jest duży kraj, a Polska to nie jest duży kraj. I sądzę, że z tego wynika to wszystko. Z taką tezą strona rządowa zgadza się do dziś i nic nie chce zmienić.

Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/fedorowicz-liczono-na-zmecz...

Homilia ks. prof. Waldemara Chrostowskiego wygłoszona 10
stycznia 2014 r. w warszawskiej archikatedrze św. Jana
Chrzciciela podczas Mszy św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej

 

Gromadzi nas tutaj oraz łączy, jak wyliczył ksiądz prałat Bogdan
Bartołd, proboszcz tej archikatedry, już po raz 45. – najpierw modlitwa.
Nie jesteśmy sami, bo są z nami tysiące wiernych, którzy łączą się, są
obecni i przeżywają tę uroczystość co miesiąc, a więc także i dzisiaj,
dzięki katolickim środkom masowego przekazu, a w szczególności dzięki
Telewizji Trwam i Radiu Maryja. Łączą się z nami ci, którzy mieszkają w
Warszawie i poza Warszawą, w Polsce, w Europie oraz na innych
kontynentach – jest nas bardzo, bardzo wielu. Gromadzi nas modlitwa
głęboko chrześcijańska i katolicka, wyrosła ze słów i wydarzeń, które
znamy z kart Ewangelii. Jesteśmy podobni do tych, którzy prawie dwa
tysiące lat temu – jak opowiada dzisiejsze czytanie wyjęte z Ewangelii
według św. Łukasza – gromadzili się w Nazarecie, by słuchać Jezusa (Łk
4, 14-22). Tam był obecny historyczny Jezus, tutaj – tak samo prawdziwie
i rzeczywiście – Jezus zwraca się do nas w obecności sakramentalnej.

Zwornikiem naszej obecności i modlitwy jest Kościół katolicki i ta
świątynia, bodaj najważniejsza świątynia stołecznego miasta, czcigodna
świątynia z grobem kardynała Stefana Wyszyńskiego – wielkiego Prymasa
Tysiąclecia. To nas zobowiązuje, a jednocześnie dodaje nam sił i
duchowej mocy oraz tej niezłomnej pewności, którą niesie ze sobą
chrześcijańska wiara. Ożywia nas duch modlitwy wyrosłej z Chrystusowego
przykazania miłości – miłości Boga i miłości bliźniego, o której mowa w
Pierwszym Liście św. Jana Apostoła, którego fragmentu (1J 4, 19 – 5,4)
wysłuchaliśmy.

Gromadzi nas tutaj również pamięć, głęboko polska, mocno zakorzeniona w
przeszłości, tej czcigodnej i wspaniałej przeszłości, która
nieprzerwanie trwa od prawie 1050 lat, czyli od chrztu, który w 966 roku
przyjął Mieszko wraz ze swoim dworem. Ta przeszłość jest naznaczona
wieloma radościami i osiągnięciami, ale również wieloma cierpieniami i
tragediami. Zwornikiem tej wielowiekowej pamięci jest rodzina.

O ile odniesieniem dla naszej modlitwy jest Kościół, o tyle
odniesieniem dla naszej pamięci jest rodzina. Kościół i rodzina! To nie
przypadek, że właśnie Kościół i rodzina są w tych latach, a zwłaszcza w
tych miesiącach, najsilniej atakowane. W nurcie nasilonych ataków oraz
silnego sprzeciwu wobec Kościoła i wobec rodziny trzeba również umieścić
całość dramatu z 10 kwietnia 2010 roku, który rozegrał się na
przedmieściach Smoleńska.

Co się wtedy wydarzyło? Znamy skutki, straciliśmy tam Prezydenta
Rzeczypospolitej i Prezydenta Rzeczypospolitej na Obczyźnie, a także
wielu wspaniałych i szlachetnych ludzi, których imiona i twarze trzeba
na zawsze zapamiętać. Wielu z nich bardzo wiele zawdzięczamy… A przecież
przyczyny, okoliczności i przebieg smoleńskiego dramatu są nam znacznie
mniej znane, mało tego, wciąż pozostają przedmiotem manipulacji,
przekłamań, kłamstw, niedopowiedzeń, przemilczeń, podsuwania fałszywych
tropów, mydlenia oczu i mnożenia rozmaitych zastępczych tematów.

A to wszystko odbywa się w klimacie arogancji, buty, zakłamania i nade
wszystko absolutnej bezkarności. Bezkarności mnóstwa czynów i słów,
które do dramatu w Smoleńsku doprowadziły oraz do niego nawiązują i się
odnoszą. Doszło do tego, że nawet elementy prawdy stoją na usługach
fałszu, a więc nawet prawda została wprzęgnięta na potrzeby kłamstwa.
Narasta dezorientacja i zamęt, zaś ich skutkiem jest zniechęcenie i
poczucie bezradności. Można odnieść nieodparte wrażenie, że mocodawcom i
sprawcom tego zamętu właśnie o to chodzi! Dlatego nasza obecność
dzisiaj w tej świątyni oraz przy telewizorach i radioodbiornikach, a
także nasza uwaga i refleksja wtedy, gdy będziemy słuchać i przeżywać
to, co się teraz tutaj wydarza, jest tak ważna i potrzebna.

Jest potrzebna, aby stawiać czoło fali przemilczeń, obłudy i kłamstwa,
która gromadzi się i narasta wokół dramatu sprzed prawie czterech lat.
Mnożą się i są forsowane najróżniejsze interpretacje i nadinterpretacje.
Odwołam się do jednego przykładu, który tuż przed Bożym Narodzeniem
szczególnie mnie poruszył. Oto profesor socjologii, honorowy rektor
jednej z warszawskich uczelni, powiedział: „Część Polaków nie potrafi
przyjąć do wiadomości, że prezydent RP i elita władzy zginęli w banalnym
wypadku lotniczym”.

Można by długo i na wielu płaszczyznach komentować to krótkie zdanie.
Cały bolesny dramat został skwitowany określeniem „banalny wypadek
lotniczy”, a autor tej wypowiedzi ma pretensję, że część Polaków nie
chce przyjąć tego do wiadomości. Tymczasem prawda narzuca się samą swoją
siłą, swoją oczywistością, a nie tym, czy ktoś potrafi, albo nie
potrafi, przyjąć do wiadomości to, co mu się odgórnie podaje, co się
forsuje, co się wymyśla i zamyka w okrągłych formułach. Mało tego,
właśnie tę część Polaków, która nie przyjmuje do wiadomości, że
Prezydent RP i elita władzy „zginęli w banalnym wypadku lotniczym”,
profesor określa mianem „sekty smoleńskiej”! To jest język ulicy – i to
tej nie najlepszej. To jest język części publicystów – i to tych, którzy
stoją na usługach władzy. Ale to nie jest język nauki, to nie jest
język uniwersytetu ani akademii, a zatem to nie powinien być język
profesora!

Nie jesteśmy sektą, by nie cytować innych inwektyw, które padają pod
adresem milionów osób, które nie przyjmują do wiadomości, że Prezydent
RP i elita władzy „zginęli w banalnym wypadku lotniczym”. To jest język
pogardy, a wraz z nim odbywa się i nasila nauczanie pogardy. Boli nas
ono i dotyka, bo nikt nie chce, nie lubi ani nie znosi być pogardzany.
Już lepiej być pobitym niż wzgardzonym! Boli nas, że inwektywy,
złośliwości, etykiety i stygmatyzowanie zastępują żmudne dochodzenie do
prawdy i rzetelną dyskusję. Właściwie ta katedralna świątynia staje się,
obok innych kościołów, jedynym miejscem, w którym można wołać o prawdę i
w którym to wołanie trzeba wręcz wykrzyczeć!

Kontynuując swój wywód, profesor dokonał analizy obecnego stanu
Polski. Podzielił ją na trzy Polski, głosząc, że ów podział „jest od
zawsze w nas zakodowany”. Myślę, że warto przyjrzeć się dwóm członom
tego podziału, tak jak się nas, Polaków, w nim postrzega i przedstawia,
czyli tak, jak się postrzega i przedstawia dzisiejszą Polskę. Jedna
grupa to mają być romantycy, „którzy uważają, że Polska jest Chrystusem
Narodów – cierpiącym i zewsząd otoczonym przez stado wilków, które chcą
ją pożreć, a szczególne losy wyznaczyła Polsce historia”. Nie wiem, na
jakiej podstawie padają tak wybujałe uogólnienia i oceny. Spróbujmy je
odnieść do nas samych, a także do tych dziewięćdziesięciu sześciu osób,
poczynając od śp. Prezydenta po załogę samolotu. Czy ktokolwiek z nich
zgodziłby się na takie zakwalifikowanie i etykietowanie?

Profesor widzi też grupę drugą – „to Polska pozytywistów, którzy
uważali, że to są fanaberie i fantasmagorie, które ściągają Polaków z
właściwej drogi, a najważniejsze jest, żeby się kształcić, rozwijać,
budować kraj, drogi, infrastrukturę, budować niezależność gospodarczą
itd.”. My też, wszyscy jak tu jesteśmy, jestem tego pewny, z Bożą pomocą
chcemy się kształcić i rozwijać, chcemy budować kraj, który szczerze
miłujemy, chcemy budować drogi, infrastrukturę, budować niezależność
gospodarczą, a także znacznie więcej – budować wolność polityczną i
suwerenność. My też chcemy tworzyć te wszystkie dobra, ale nad hasło
„Jak wygodnie przeżyć”, stawiamy dewizę: „Jak godnie żyć”. I to jest
nasza droga! Z tej drogi nic ani nikt nie może nas zawrócić. To jest
droga wierności naszym przodkom, którzy pisali dzieje Ojczyzny przez
ponad tysiąc lat. Od  praojców, którzy pochylili głowę, by pozwolić się
ochrzcić, aż po tych braci i siostry, którzy prawie cztery lata temu w
dramatycznych okolicznościach odeszli do Boga na przedmieściach
Smoleńska, a także odchodzą do Boga każdego dnia.

Jak godnie żyć? To jest powołanie i zadanie każdego prawego
chrześcijanina. Kierując się tym, wołamy o prawdę pełną i niezałganą,
bez montaży, kombinacji, dodatków i przemilczeń oraz bez
wyreżyserowanego, a szkodliwego pijaru. Sugeruje się nam, aby w tym roku
obchodzić uroczyście ćwierćwiecze „częściowo wolnych wyborów”. Nie
możemy ulec sugestiom, abyśmy poprzestali na częściowej prawdzie o
Smoleńsku. Jesteśmy strażnikami tej pamięci, strażnikami, którzy dobrze
wypełniają swoje zadanie tylko wtedy, gdy są wierni prawdzie, pełnej
prawdzie. „Prawda was wyzwoli” – nauczał Jezus Chrystus.

A do zaproponowanej przez wspomnianego profesora analizy stanu Polski i
Polaków dodam inną analizę. Dokonał jej nie Polak, lecz Anglik. Dokonał
nie oglądając się wstecz i dzieląc, lecz utrwalając na piśmie swoje
wrażenia i przeżycia z podróży, którą odbył po ziemiach polskich na
samym początku XIX wieku, czyli na samym początku okresu rozbiorów.
Nazywał się George Burnett, a po powrocie do Anglii, w 1807 roku
opublikował książkę, której tytuł brzmi: „Obraz obecnego stanu Polski”.
Ponad 200 lat temu przedstawił własną diagnozę. Skoro nie brakuje
współczesnych diagnoz, posłuchajmy tej sprzed ponad 200 lat:

„Największe jednak zło (które nie jest wprawdzie skutkiem rozbiorów, ale mocno nasiliło się w ich czasie) – to powszechna sprzedajność,
jakże hańbiąca Polaków. Więcej zła mocarstwa rozbiorowe uczyniły swym
złotem niż swym orężem. Rewolucjoniści nie mogli polegać na nikim,
ponieważ rękę, która wznosiła się w ich obronie, łatwo było sparaliżować
przekupstwem – dokładnie w tym momencie, gdy miała zadać cios. Gdyby
Polska nie była rozdarta, nawet siły trzech tak potężnych mocarstw nie
zdołałyby jej pokonać. I choć fakt ów znajduje wytłumaczenie w
pożałowania godnym stanie państwa i jego rządu, mimo wszystko smutny to
widok – kraj, w którym załamały się wszelkie normy konieczne dla utrzymania spójności społeczeństwa, a wiara, zaufanie i szlachetny patriotyzm legły pospołu w gruzach (G. Burnett, Obraz obecnego stanu Polski, tłum. Marek Urbański, Wydawnictwo DiG, Warszawa 2008, s. 285).

Taka jest diagnoza stanu Polski sprzed ponad 200 lat. Ileż trzeba było
wysiłku minionych pokoleń Polaków, żeby z tego marazmu się wyzwolić.
Ileż trzeba było wiary, siły przekonania i pracy, ileż trzeba było
wierności Bogu, Jego woli i przykazaniom, ileż trzeba było miłości
rodzinnej i lojalności, żeby przezwyciężyć słabości, o których napisał
obcokrajowiec. Również dzisiaj wiara, zaufanie i szlachetny patriotyzm
legną pospołu w gruzach, jeżeli nie będzie tych, którzy stając się
strażnikami pamięci w trudnych czasach i warunkach, zachowują wierność
Bogu i Jego świętemu prawu. Gdy przeżywamy rozmaite trudności, bardzo
podobne do tamtych, prosimy Pana Boga, żeby nas wspomagał tą samą
duchową mocą, która w bliższej i dalszej przeszłości pozwoliła
skutecznie przezwyciężyć wszystko, co trudne i, po ludzku biorąc,
niemożliwe do pokonania.

Właśnie dlatego konieczna jest, oparta na prawdzie, pamięć o dramacie
pod Smoleńskiem. Jest konieczna, aby zatrzymać rozkład wiary, wzajemnego
zaufania i szlachetnego patriotyzmu. Nie wolno tego dramatu
bagatelizować, nie wolno go wykorzystywać do wykopywania przepaści
między Polakami, do jątrzenia i dzielenia nas! Nie wolno również tej
prawdy zakopać!

Pełna prawda o Smoleńsku stoi na przedłużeniu wcześniejszych wydarzeń,
o których podczas tych comiesięcznych Mszy Świętych trzeba w szczególny
sposób pamiętać. Prawda o dramacie z 10 kwietnia 2010 roku stoi na
przedłużeniu dramatu roku 1920. Nie mamy czasu, aby mówić o znaczeniu
tego wspaniałego zwycięstwa, polegającego na heroicznym powstrzymaniu
bolszewickiej nawały. Przez kilkadziesiąt lat był to, a pod wieloma
względami nadal pozostaje, temat tabu, bo łączy się z genezą i naturą
komunizmu. Łączy się też z jego krwawym wdrażaniem oraz milionami
niewinnych ofiar, które zebrał w Rosji sowieckiej i okolicznych krajach.

Prawda o Smoleńsku to również nieodłączna część prawdy o wywózkach
oraz nieopisanych cierpieniach i prześladowaniach Polaków od września
1939 roku, a na Kresach Wschodnich zwłaszcza od 10 lutego 1940 roku.
Wiosną tego samego roku w Katyniu zginęło ponad 22 tysiące Polaków tylko
za to, że byli Polakami. Zapłacili cenę życia za rok 1920! To była
zbrodnia komunistyczna i zemsta za klęskę poniesioną przez bolszewików
nad Wisłą i na Wileńszczyźnie. Okrutnie zamordowani Polacy zapłacili
straszliwą cenę za to, że „związek nasz bratni” nie objął jednak
ludzkiego rodu. W tym łańcuchu pogardy i cierpienia są również ogniwa
złożone z naszych bohaterów, znanych i bezimiennych, którzy w okresie
wojny i po wojnie, szczególnie w drugiej połowie lat 40. i pierwszej
połowie lat 50., płacili okrutną cenę w lasach, więzieniach i na
katordze. Niech mi będzie wolno oddać hołd jednemu z nich, którego
spotkałem ponad 30 lat temu w Paczkowie. Przez wiele lat cierpiał na
mroźnych skałach Norylska. To, o czym opowiadał, budziło przerażenie i
wciąż pozostaje żywe w mojej pamięci.

W obowiązek dochodzenia do prawdy o dramacie na przedmieściach
Smoleńska wpisuje się też trwające dziesiątki lat kłamstwo i milczenie o
Katyniu i o wielu innych dramatach Polaków, na przykład rzezi
wołyńskiej. Byliśmy w tym wszystkim, a w dużej części dalej jesteśmy,
zdradzeni i opuszczeni przez tych, którzy mienią się naszymi
sojusznikami. Byliśmy i jesteśmy zdani przede wszystkim na siebie. Zatem
tym bardziej musimy pamiętać!

Przywołuję na koniec swoją obecność w Katyniu prawie 25 lat temu. Na
przełomie września i października 1989 r., a więc gdy tylko stało się to
możliwe, udaliśmy się tam z Rodzinami Katyńskimi. Autokarem, przez
Mińsk białoruski, dotarliśmy do Smoleńska i Katynia. Napisy ówczesne
głosiły, że to Niemcy dokonali straszliwej zbrodni. W katyńskim lesie, w
którym panowała śmiertelna cisza, z wielkim wzruszeniem patrzyłem na
żony, córki i siostry oraz synów i braci Polaków wymordowanych przez
komunistycznych oprawców. Najbliżsi ofiar szukali w  katyńskiej ziemi
jakiegoś śladu i znaku ich obecności, zostawiając na miejscu ich gehenny
swoją pamięć, łzy i miłość.

Od 10 kwietnia 2010 roku mamy pod Smoleńskiem jeszcze jedno polskie
miejsce. A obydwa te miejsca nierozerwalnie łączą się ze sobą. Trzeba
pamiętać i trzeba się modlić za wszystkich, którzy zginęli w długich
dziejach naszej Ojczyzny, w okresie rozbiorów i zaborów, w 1920 roku i
później – aż do naszych czasów, a więc także za ofiary smoleńskiego
dramatu. Trzeba nam być wytrwałymi strażnikami pamięci, którzy z
niezłomną ufnością są przekonani, że by ją godnie pielęgnować, musimy
dojść do pełnej prawdy.

A na koniec ostatnia zwrotka wiersza „Krew” Jarosława Marka
Rymkiewicza. Jak każdy utwór poetycki można go interpretować na wielu
poziomach. Dzisiaj przytaczam go i przeżywam na poziomie głęboko
religijnym i teologicznym. Poeta zawsze mówi więcej, aniżeli jesteśmy w
stanie przyjąć w jednym tylko wymiarze. A więc  – przed Chrystusowym
ołtarzem – karmiąc i wzmacniając naszą katolicką i polską tożsamość,
przywołajmy słowa, które stanowią drogowskaz i światło w wysiłku
pielęgnowania pamięci:

„Krew na fotelach tupolewa

Zmywana szlauchem o świtaniu

Jeszcze wam ona pieśń zaśpiewa

To będzie pieśń o zmartwychwstaniu”.

NaszDziennik.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl