Piotr Pacewicz i rozterki sutenera
rewident, wt., 23/12/2008 - 07:34
Pan Redaktor Pacewicz głośno zaprotestował przeciwko przyznaniu nagrody „Dziennikarza Roku" Bogdanowi Rymanowskiemu z TVN. Wywołało to burzę, a gazetowy paszkwil grubej ryby z Wyborczej nadział się na ostrą kontrę „kolegów" ze środowiska.
W Internecie sprawę omówiono dość szczegółowo, więc nie ma sensu powtarzać znanych już wszystkim tez i argumentów. Jest jednak jeden wątek całej sprawy, który warto dzisiaj przypomnieć.
Przez pierwsze 10-13 lat transformacji Gazeta Wyborcza, w której pracuje Piotr Pacewicz, była jedynym inteligenckim i opiniotwórczym medium w Polsce. To ona decydowała kogo namaścić, a kogo zrzucić z tronu, co jest postępowe i dobre, a co złe, zaściankowe i antysemickie. Pozostałe media zachowywały się właściwie jak młodsi bracia hegemona. Dominacja Michnika była całkowita i niepodważalna. Wielkim przełomem stała się dopiero afera Rywina i ujawnienie opinii publicznej prawdziwej twarzy niewiniątek z Czerskiej.
Przez całe lata dziewięćdziesiąte Gazeta Wyborcza mogła działać swobodnie, lansować „autorytety" oraz konstruować swoisty system wartości III RP. Mieliśmy zatem promocję obrzydliwego konfidenta SB, który donosił na własnego ojca, pisarza Andrzeja Szczypiorskiego, mieliśmy - excusez le mot - zgnojenie poczciwego marszałka Sejmu Kerna, akcję przeprowadzoną z wyjątkową perfidią przez Najsztuba przy użyciu esbeckich metod i w ścisłej współpracy z Urbanem. Mieliśmy atak redaktora Cichego na Powstańców Warszawskich w 50 rocznicę Powstania. W swoim słynnym paszkwilu Cichy manipulując informacją i łżąc w żywe oczy, oskarżył Polaków o współpracę z Niemcami i aktywną eksterminację Żydów. Mieliśmy wreszcie dzielenie Polaków na „oświeconych" wyborców Unii Wolności i prawicowy ciemnogród.
W tym samym czasie Gazeta Wyborcza milczała o rzeczywistych problemach ekonomicznych i społecznych w Polsce. Nikt nie mówił o narastającej korupcji i przestępczości, nikt nie pytał, jak powstały fortuny komunistycznej nomenklatury i esbecji, nikogo nie oburzał przebieg „prywatyzacji" i rabunkowa gospodarka. Gazeta Wyborcza milczała o wykluczeniu społecznym, o biedzie, o nędzy, niedożywionych dzieciach i łamaniu praw pracowniczych. Ci sami ludzie, którzy mieli usta pełne frazesów o humanizmie, o demokracji i społeczeństwie obywatelskim popierali ustrój bantustanu, gdzie grupka nielicznych wybrańców kontroluje wszystkie zasoby i eksploatuje pozostałych obywateli. „Humaniści" z Gazety Wyborczej kochali ludzkość, ale nienawidzili zwykłego człowieka, zwłaszcza kiedy był on Polakiem, a jego rodzice nie należeli do KPP i nie byli na „ty" z Bermanem czy Różańskim.
Przez ten cały czas Adam Michnik i jego przyboczni redaktorzy skutecznie deprawowali całe pokolenie młodych polskich dziennikarzy. Znawcy tematu opowiadają jak najsłynniejszy kapuś PRL, Lesław Maleszka brylował na korytarzach Czerskiej, budząc rzeczywisty podziw żółtodziobów i młodych adeptów zawodu. Możemy się domyślać ile to złotych myśli przekazał swoim podopiecznym TW Ketman i jakimi to „wartościami" zapłodnił ich umysły. Dzisiejsze zachowania części dziennikarzy są zresztą widocznym efektem niezwykle szkodliwej działalności ich mentorów ze szczytów hierarchii Gazety Wyborczej.
I po tym wszystkim co wydarzyło się w tak przecież nieodległej historii, Piotr Pacewicz, krytykując warsztat Rymanowskiego, ma odwagę napisać:" I tak rozkręca się karuzela obelg, która przesłania, o co w polityce w końcu chodzi. Nie ma miejsca na pytanie, co ma sens, co jest dobre, co mądre, co szlachetne. Takie rzeczy marnie się sprzedają. Dlatego jest ich coraz mniej, więc sprzedają się jeszcze gorzej. Publiczność, słuchając na okrągło tego magla rozleniwia się: Po co tyle myśleć, zwłaszcza jak człowiek zmęczony po całym dniu pracy?"
Widząc tak bezczelną manifestację obłudy i faryzeizmu, chciałoby się wykrzyczeć z głębi trzewi: "A Pan i pańscy koledzy, panie Pacewicz co sprzedawali swoim czytelnikom!? Jakież to wartości Państwo krzewili!? Czy „magiel" nie był metodą na zniszczenie Kerna? Czy pognębienie Powstańców Warszawskich nie było splunięciem na ludzi szlachetnych? Czy wreszcie bezwarunkowe poparcie dla lumpenliberalizmu nie było oczywistym wyjałowieniem debaty publicznej w Polsce?
Można oczywiście zgodzić się z krytyką sposobu pracy redaktora Rymanowskiego i w ogóle mediów elektronicznych. Napisano już o tym bardzo wiele. Jednak ostatnią osobą uprawnioną do wysuwania zarzutów w tej sprawie jest Piotr Pacewicz czy jakikolwiek inny aktywny dziennikarz Gazety Wyborczej. Pacewicz przypomina dziś sutenera, który po przeflancowaniu kilkudziesięciu transportów z żywym towarem przez granicę, budzi się z pijackiej drzemki w jakimś burdelu i oburza widokiem roznegliżowanych i prowokacyjnie zachowujących się panienek. Teraz nie pora na protesty, przyjemniaczku, sam stworzyłeś tę instytucję i sam zbierasz teraz owoce swojej wytężonej pracy!
Piotr Pacewicz liże jeszcze rany po potężnym ciosie jaki zadał jego środowisku Mariusz Walter emitując film „Trzech Kumpli". Pacewicz i Michnik już wiedzą, że czas dominacji się skończył i złote czasy nie powrócą. Spadek znaczenia Wyborczej, połączony zresztą z finansowym osłabieniem koncernu Agora trwa już kilka dobrych lat. Pacewicz wie, że reguły, które sam stworzył - to słynne wilcze prawo - już zaczynają obracać się przeciwko niemu. Poniżani „koledzy" z Dziennika, Faktu czy Polski rzucą się niedźwiedziowi do gardła, kiedy poczują, że jest słaby, a smak świeżej krwi tylko rozpali ich dzikie instynkty. Pora przygotować się na najgorsze, Monsieur Pacewicz, gilotyna już czeka!
- rewident - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. tak, chodzi mi po głowie tekściorek pełen głębi na temat...
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów