Deutschland, Deutschland über alles z antysemityzmem Nie-Boskiej komedii w tle

avatar użytkownika aleksander szumanski
Deutschland, Deutschland, über alles z antysemityzmem Nie - Boskiej komedii w tle Nie-Boska komedia – dramat romantyczny Zygmunta Krasińskiego napisany w 1833 r. Został wydany w 1835 w Paryżu (później kilkakrotnie wznawiany). Początkowo utwór miał nosić nazwę Mąż i być częścią 1. trylogii. Nazywany jest także Niedokończonym poematem. Tytuł, inspirowany dziełem Dantego (Boska Komedia), może być interpretowany dwuznacznie: określa historię jako dzieło ludzkości lub ukazuje komedię dziejącą się bez boskiej interwencji, przeczącą planom boskim. Jak uważał autor, działania człowieka są względne i ostatecznie poddane woli Boga. Tak więc dwie skrajnie odmienne racje w utworze tracą na swym znaczeniu w obliczu interwencji racji uniwersalnej, Absolutu. Najważniejszym problemem poruszanym w dziele Krasińskiego jest konflikt polityczno-społeczny czyli, jak pisał, walka arystokracji i demokracji. W utworze zawarta jest także krytyka typowo romantycznego nastawienia do rzeczywistości. Akcja dramatu rozgrywa się w przyszłości. Pisząc go, autor korzystał z wiedzy o wydarzeniach rewolucji francuskiej: walkach jakobinów, sektach i nowych doktrynach (m. in. saintsimonizm) i in. Utwór interpretowany i omawiany przez Adama Mickiewicza w Literaturze słowiańskiej. Był poddawany także, często sprzecznym, analizom. Różnie rozumiano zakończenie dramatu pod względem literackim i teatralnym. Zarys fabuły Głównym bohaterem jest hrabia Henryk (Mąż). 1 i 2 część przedstawia jego życie osobiste, 3 i 4 - jego udział w wydarzeniach społecznych i historycznych. Henryk reprezentuje arystokrację, Pankracy natomiast jest przywódcą obozu rewolucyjnego, pragnącego przejąć władzę i realizować własne plany. Rewolucja wg hrabiego Henryka to wszystkie stare zbrodnie świata, ubrane w szaty świeże; nie jest ona w stanie wprowadzić nowego porządku - jedynie zmianę ról. Także pozwala uciśnionym na realizację zemsty. Podobną opinię na ten temat wydaje się mieć autor dzieła. W części 4. następuje starcie dwóch obozów. Arystokraci skupieni w Okopach Św. Trójcy okazują się tchórzliwi i egoistyczni. Odbywa się nad nimi sąd kierowany przez triumfujących rewolucjonistów. Wtedy też ich dowódcy ukazuje się wizja Chrystusa. Pankracy ginie, wypowiedziawszy: Galilejczyku, zwyciężyłeś! „Nasz Dziennik”(25.11.2013 r.) w tytule „Wandale na salonach” zamieszcza rozmowę red. Adama Kruczka z dr Elżbietą Morawiec: Z dr Elżbietą Morawiec, teatrologiem, krytykiem sztuki, rozmawia Adam Kruczek Była Pani kierownikiem literackim wielu polskich teatrów, m.in. przez siedem lat Starego Teatru w Krakowie. Co Pani myśli, patrząc na obecny stan tej sceny? – Tu nie chodzi tylko o Stary Teatr, lecz o to wszystko, co dzieje się obecnie w kulturze polskiej, np. ten haniebny akt sprofanowania krzyża w Centrum Sztuki Współczesnej. Stary Teatr jest tylko jednym z przykładów niszczenia kultury polskiej tym ogromnym walcem, który idzie przez całą Polskę i przez wszystkie polskie teatry. To, co się stało w Starym Teatrze, jest po prostu bezprzykładne. Ten proces jest znany nie od dzisiaj, a jego prorokiem był stary włoski komunista Antonio Gramsci, który mówił, odwracając Marksa: nie uderzajmy w bazę, uderzajmy w nadbudowę; zniszczmy kulturę, religię, tradycję i wtedy zdobędziemy władzę. I to się właśnie dokonuje na naszych oczach. Zaczęło się w Ameryce od hipisów itp. To był duży salon, a my jesteśmy małym salonikiem, do którego wdarli się wandale. To, co się dzieje w Starym Teatrze, to akt czystego wandalizmu i barbarzyństwa. Jan Paweł II mówił w UNESCO w Paryżu, że Polacy pod zaborami zachowali swoją tożsamość, nie mając państwa tylko dlatego, że mieli swoją kulturę. Widać wyraźnie, że ta wataha barbarzyńców zmierza do tego, żeby niszcząc kulturę, odebrać nam tożsamość. To nowa, niebywale groźna odsłona „pieriekowki dusz”, kreowania „nowego człowieka”. Bez tożsamości narodowej, kulturowej, a nawet – płciowej. To mocne słowa. – Ale adekwatne. Jeżeli aktor w czasie przygotowania do pseudo „Nie-Boskiej komedii” w Starym Teatrze zmuszony jest do wypowiadania słów: „Krasiński był antysemitą”, „nie chcę być Polakiem”, „chcę być Żydem” – to jest to czysta paranoja. Jeżeli w tym przygotowywanym spektaklu gra się „Deutschland, Deutschland über alles” i aktorzy do tego mają śpiewać słowa „Mazurka Dąbrowskiego”, to o czym my mówimy? To niesłychany akt profanacji hymnu narodowego. Czy można sobie wyobrazić np., aby Francuz w teatrze śpiewał „Marsyliankę” do melodii niemieckiego hymnu? Od kiedy trwają tego rodzaju praktyki w Starym Teatrze? – Od samego początku dyrekcji Jana Klaty. Najpierw był „Poczet królów polskich” w reżyserii pana Garbaczewskiego, który doradzał aktorom na próbie, żeby o królach sobie coś „wygooglali”, a rzecz była o tym, żeby zniszczyć całą tradycję patriotyczną. Drugi, horrendalny zupełnie spektakl „Bitwa Warszawska 1920” gloryfikował Dzierżyńskiego i postponował Piłsudskiego, ukazując go jako tchórza chowającego się za materacami. Zastanawiam się, jak można być Polakiem, robiąc takie rzeczy. Przecież Dzierżyński był nie tylko katem Polaków, ale był katem całych narodów! W liście otwartym do ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego domaga się Pani jego dymisji. Co mu Pani zarzuca? – Napisałam list do ministra Zdrojewskiego, bo już dosyć nazbierało się straszliwych działań w kulturze. Minister w związku ze skandalem profanacji krzyża nie odwołał dyrektora CSW. Bronił też pana Klaty, tłumacząc, że ma on prawo do wolności wyrazu. Faktycznie, wolność to jest święta rzecz, ale granicą wolności każdego człowieka jest nienaruszanie wolności innego człowieka. Jeżeli ktoś bezcześci moje najświętsze wartości, to nie jest żadna wolność, ale anarchia i samowola. Jak widać, minister Zdrojewski nie jest tego w stanie zrozumieć, więc powinien odejść. Pani sądzi, że minister jest samodzielny w swoich decyzjach? – To nie idzie wyłącznie od ministerstwa kultury. Dyktat zohydzania Narodu Polskiego płynie od dawna z dwóch głównych centrów: z Czerskiej i z Wiertniczej. Na 50. rocznicę Powstania Warszawskiego przeczytaliśmy w „Gazecie Wyborczej”, że akowcy mordowali Żydów w Powstaniu. Od tego czasu te prowokacje nasilają się. Dość przypomnieć choćby obchody Święta Niepodległości. Ten dyktat jest wspierany przez obecną władzę polityczną; niewykluczone, że zgodnie z jakimiś niejasnymi „wytycznymi”, niekoniecznie z polskich centrów, niszczony jest trzon polskiej kultury narodowej, o którą tak bardzo zabiegał Jan Paweł II.
Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika guantanamera

1. Socjopatę zatrudnię od zaraz...

Pewne środowiska zdają się wyszukiwać ludzi niekulturalnych, bez cienia empatii i bez uczuć wyższych, byle tylko ci dziwni osobnicy przeprowadzali - w internecie ale też instytucjach państwowych, muzeach i teatrach - atak na nasze wartości. Nie zdziwię się gdy wkrótce w gazecie zobaczę ogłoszenie "Socjopatę zatrudnię od zaraz"...

avatar użytkownika guantanamera

2. Jak bezpiecznie kraść...

Kolejny przykład. Uslyszałam dzisiaj, że Ministerstwo Zdrowia na swoich stronach internetowych w związku z groźbą choroby AIDS zamieszcza instrukcje ..........
....... jak bezpiecznie się narkotyzować!!!!!...
Czyli - jak bezpiecznie używać czegoś, czego posiadanie jest zakazane... I ten projekt w necie został oczywiście sfianansowany z pieniędzy podatników... Nikt nie reaguje... Źadna prokuratura nie wkracza...
No, to ja teraz się nie zdziwię gdy na różnych stronach oficjalnych pojawią się instrukcje:
jak bezpiecznie okradać;
jak bezpiecznie przyjmować łapówki;
i tak dalej i dalej ....

avatar użytkownika guantanamera

3. Jedno ze źródeł inspiracji...

"Podobna zbrodnia została popełniona przez „Cienia” w lipcu 1944 w Stefanówce, gdzie zamordowano trzynastu żołnierzy AK. Oczywiście też obdarto ich z ubrań. Tym razem psa nie było, komuniści musieli się ograniczyć do naszczania na grób ofiar. Tak rodziła się nowa obrzędowość.
Jako zasłużony bojownik AL Kaźmierak został przyjęty najpierw do MO, a potem otrzymał stopień majora LWP. Gen. Żymierski kazał jednak zmienić mu nazwisko. Zrobił to i już jako Kowalski został dowódcą 120-osobowej grupy specjalnej. Masakrował „reakcyjne” wsie w okolicach Hrubieszowa." (Więcej: http://gazetaobywatelska.info/news/show/1675)

Taka "obrzędowość" mogła zrodzić tylko taką "sztukę"...
Mijają lata i pokolenia, a dzicz pozostaje dziczą ...