O Ruchu Narodowym i RAZ

avatar użytkownika UPARTY

Wysłuchałem w TV , w programie “Bliżej” dyskusję o Marszu Niepodległości i …. jest mi smutno. Najbardziej przeraża mnie absolutny brak jakiegokolwiek odniesienia do realnej rzeczywistości wśród działaczy RN i jego czołowej postaci czyli Ziemkiewicza. Jedno wyjaśnienie, bardzo ważne. Otóż od wielu lat kupuje GP ale w zasadzie jej nie czytam, ponieważ moim zdaniem nie bardzo jest co. Swego czasu wykupywałem nawet z kiosku cały nakład GP bo zależało mi i dalej mi zależy na jej istnieniu. Nie jestem więc fanem Sakiewicza bezkrytycznie przyjmującym wszystko co mówi a raczej różnorodności krajobrazu politycznego w naszym kraju jako niezbędnego warunku wolności osobistej. Jeśli nie będzie możliwości wyboru politycznego, to i nie będzie żadnej wolności, nie będzie możliwości wywierania wpływu na polityków a za ich pośrednictwem na administrację. Stąd uważałem, że korzystne dla nas wszystkich jest powstanie RN choć w zasadzie jak dotąd jego działacze nie mówili mi nic ciekawego. Dwukrotnie w swoim życiu współuczestniczyłem w podejmowaniu decyzji o zaniechaniu wszczynania rewolucji w naszym kraju. Raz w 81 roku, kiedy to jako “płatny funkcjonariusz NSZZ Solidarność” jeździłem po całym Regionie Mazowsze i częściowo szkoliłem a częściowo kontrolowałem pod względem ideologicznym Komisje Zakładowe. Na przełomie października i Listopada 81 roku zostałem jednak zwolniony z obowiązków za “odchylenie narodowo -prawicowe”. Chodziło o to, że latem 81 roku sytuacja społeczna w kraju wydawał się na tyle napięta, że można było spróbować ją rozhuśtać na tyle, by doszło do zgłoszenia bardzo radykalnych postulatów, a zwłaszcza by ludzie doszli do wniosku, że trzeba jakimiś radykalnymi posunięciami odmienić zasady życia społecznego. Oczywiście lokalni działacze Solidarności widzieli to samo. Nawet dyskutowaliśmy ten problem ale doszliśmy do wniosku, że to nie ma sensu. Dlaczego? Otóż np w Działdowie wśród aktywistów Solidarności, którzy mogli by wszcząć taka awanturę nie było ani jednej osoby z wyższym wykształceniem. Nie problem był w zmobilizowaniu ludzi do przepędzenia lokalnych kacyków , a problemem było to kim ich zastąpić. W bardzo silnym ośrodku Solidarności w Stalowej Woli była jedna osoba z wykształceniem prawniczym, która mogła by po ewentualnej rozróbie zacząć tworzyć nową administrację. Gdy żeśmy się zastanawiali nad scenariuszami “na później” zawsze nam wychodziła konieczność zwrócenia się do osób świeżo przegnanych, by te pomogły nam na nowo zorganizować kraj. Jak one by to zrobiły - no tak jak umiały, czyli odtworzyły by PRL. Okazało się, ze te przemyślenia były właśnie “odchyleniem narodowym”. Również w 92 roku w bezpośrednim zapleczu rządu J.Olszewskiego były rozważania nad radykalną przemianą kraju. Policzono wtedy, że do stworzenia nowego państwa i potrzeba nam ok. 105 tys “państwowców”. Wszystkich zaś, których ewentualnie można by się doliczyć było ok 35 tys. Reszta musiała by być z PRL`u i ta reszta niewątpliwie od razu odbudowała by PRL. Myślę, że to był powód tego, że “lewy czerwcowy” przeszedł bez żadnych konsekwencji. Wspominam to z powodu RAZ, który Kaczyńskim zarzuca przyjęcie Traktatu Lisbońskiego. O ile wiem w środowisku PiS taka możliwość była bardzo poważnie rozważana. I znowu pytanie o dalsze konsekwencje spowodowało jednak jego podpisanie. Pytanie, czy mogliśmy sobie wtedy pozwolić na opuszczenie UE było pytanie kluczowym. Trzeba było rozważyć, czy jako państwo samodzielne mogliśmy przetrwać. Przy czym obawy nie dotyczyły wcale spraw ekonomicznych a spraw ustrojowych. Bo gdyby w Polsce można było mieć pewność co do tego, że administracja państwowa będzie realizować polską rację stanu to zapewne Traktat Lisboński nie został by podpisany. Natomiast w realnej rzeczywistości lepiej było do niego przystąpić. Prawda jest bowiem taka, że o suwerenności kraju decyduje suwerenność administracji, decyduje to, czy administracja ( i szerzej cała sfera budżetowa) będzie działać w interesie publicznym czy w interesie prywatnym urzędników i innych osób mających wpływ na sprawy publiczne, czy pieniądze z podatków będą wydawane w interesie publicznym. Jeśli nie to nasze podatki będą służyć innym interesom a to prowadzi do utraty niepodległości. Natomiast u nas urzędnicy, z mocy prawa, działają w interesie prywatnym tylko niesprzecznym z interesem publicznym! Generalna zasada jest taka, że oni również pracownikami administracji publicznej i mają wszystkie prawa pracownicze. Prawa zaś te wynikają z zasady, iż każdy pracownik ma prawo troszczyć się o maksymalizację swoich zarobków z zastrzeżeniem, że nie może działać na szkodę pracodawcy. W związku z tym i urzędnik ma prawo do zarabiania pieniędzy nawet poza swoim urzędem, byle nie było w konflikcie z wykonywaną funkcją urzędową. W praktyce nie jest to nawet furtka dla korupcji a brama szeroka jak Wisła. Jeśli bowiem urzędnik ma prawo do dodatkowych zarobków, to sam fakt iż je ma, nie jest dowodem niczego zdrożnego. Jeśli więc chce się postawić zarzut korupcyjny trzeba udowodnić związek przyczynowo -skutkowy między jego działaniem lub zaniechaniem a otrzymanym wynagrodzeniem. Jeśli zaś wynagrodzenie jest wypłacane za pośrednictwem osób trzecich, to wtedy trzeba udowodnić związek między tymi osobami i to związek o charakterze korupcyjnym. To w praktyce, jeśli są przez łapowników zachowane podstawowe zasady “BHP”, jest niemożliwe. Czyli jeśli nawet dokonujemy radykalnej zmiany ustrojowej a zostawiamy tych samych ludzi, to zostawiamy również i nawiązane uprzednio związki korupcyjne. Czyli pozostawienie naszego kraju poza UE spowodowało by pozostawienie wszystkich dawnych związków korupcyjnych bez żadnej kontroli zewnętrznej, bez zewnętrznego celu działania administracji ! Czyli, Polska de facto członkiem ZBiR`u. I teraz najważniejsze. Ja nie twierdzę, że ta decyzja, czy generalnie ten ciąg decyzji był rzeczywiście dobry ale jeśli ktoś to krytykuje, to musi zacząć krytykę od obalenia powyższego argumentów. I niech nikt mi nie mówi o domniemaniu niewinności. Domniemanie niewinności dotyczy tylko wymierzenia kary drugiej osobie a nie określenia stanu faktycznego. Ja jestem osobą wierzącą w Boga wiec wiem (to nie jest już wiara a wiedza!), że ludzie są słabi i grzeszni- wszyscy! Więc postulaty polityczne o ile są zgłaszane w dobrej wierze muszą to uwzględniać. Niestety przedstawiciele RN i RAZ jakby o tym zapomnieli. Teraz jest pytanie dlaczego? Czy RAZ jest mało inteligentny, chyba nie!

Etykietowanie:

11 komentarzy

avatar użytkownika gość z drogi

1. @Uparty :) bardzo ciekawy rys historyczny :)

u nas było troszke inaczej,w naszej
społecznosci" ...wykształcenie wyższe mieli wszyscy...,ba nawet znajomość
kilku języków ,też...ale nikt nie umiał "organizowac" od podstaw tego Nowego Państwa" jak nam się wtedy wydawało..."Nowego"
ba zaczeły sie niekończące i jałowe dyskusje...jak ono powinno wyglądac...i jak byliśmy jednoscią w czasie wojny z towarzyszem jaruzelem,tak w czasie pokoju...nastąpiły bolesne podziały
a najgorzej zaczeło się dziac,gdy nasi zostali postawieni przez nas na ważnych stanowiskach...kompletna kleska...
a nowe szło...wielkimi krokami...czyli kapitalizm ale na bazie dawnych aparatczykow...a "panstwowcy'?ci się jeszcze łapali na nowy UOP ale i tu natychmiast zapominali o co nam jeszcze tak nie dawno "szło"
a jednostki "wybitne" gineły niestety na polskich drogach ,lub przedwczesnie umierały na serce...
wciąż zadaję sobie pytanie,co zepsuliśmy wtedy...?
bo ,że partyjniacy i ci z tzw "białego domu" czyli komitetu zostali na swoich stanowiskach ,to jedno.a drugie...
co do Ziemka ...to mam z nim okropny problem ,kiedyś mój ulubieniec,dzisiaj co RAZ mniej
Go rozumiem...no,ale to przede wszystkim pisarz,a nie polityk...
PS moje rozważania to taka malenka Polska ,jak kropla wody w naszym środowisku,ale w tej kropli wody Przeglądała się Polska...
co do prawników,to zawiedli na całej linii..zbyt zachowawczy,zbyt ostrozni ,zbyt"mało twardzi"jak to prawnicy...
pozdrowienia z dawnych lat :)

gość z drogi

avatar użytkownika UPARTY

2. Nic nie zepsuliśmy

Po prostu z II wojny światowej przeżyło tak mało nas, że nie mogliśmy się jeszcze wtedy wybić na niepodległość.
Jedno wyjaśnienie. Oczywiście w Rawie Mazowieckiej i w Piasecznie byli wśród nas i nauczyciele i inżynierowie, ale nie były to osoby, które mogły budować nowe państwo. Do tego co oni robili potrzebne są inne cechy osobowości niż do tego by "tupnąć nogą" ale wykształcenie jest też niezbędne by wiedzieć gdzie tupać i kiedy, by sobie nogi nie złamać.

uparty

avatar użytkownika gość z drogi

3. @Uparty :) dzieki...

dzięki za to ,że nie zepsulismy niczego...od lat idziemy przez życie dzwigając ten straszny garb,bagaż, wrzucony nam przez rózne TW i ich pobratymców...nasi śpią juz na Cmentarzach ,mimo,ze byli za Młodzi na Smierć...a przesladowcy super bawią sie na rózowych salonach,szydząc,z Nas.,że bylismy głupi,że daliśmy sie ograc...
My nie ,to oni grali w TRZY karty..wszelkie Grube Krechy,bolki i im POdobni...
serdecznosci...z tamtych lat :)

gość z drogi

avatar użytkownika markowa

4. czym jest "wykształcenie"

Jeśli brać pod uwagę "papiery" - to "wykształceni" sa absolwenci wyższych uczelni.
Pytanie: - w czym wykształceni?
Ano - w zdobywaniu wyższego wykształcenia. Zdawaniu egzaminów, zaliczaniu kolokwiów...
Jak się to ma do wiedzy, umiejętności kojarzenia faktów, znajomości języków, kultury osobistej, myślenia przyczynowo-skutkowego, refleksji, kreatywności?
Nijak!!!
"Zabrali mi duse, dali mi dyplomy" - śpiewają bracia Golcy.
Mają rację.
Mój podziw budzą ludzie, którzy zachowali jasność umysłu pomimo przejścia przez akademicką "łażnię".
Najodważniejsi - zostali wyrzuceni już po pierwszym roku. Lewackie sito, jeśli nawet przepuściło kogoś do dyplomu - zablokowało drogę akademickiego awansu.
Pamiętam, sprzed lat, program TV z cyklu Cdn... - o wrocławskim konstruktorze ciągnika, który był dostosowany do pracy w warunkach górskich. Był to wspaniały wynalazek. Jego konstruktor został ukarany za: "bezprawne korzystanie z pomieszczeń Uniwersytetu w godzinach nocnych".

avatar użytkownika gość z drogi

5. witaj @Markowa...

dzięki za przypomnienie tego konstruktora i jego wynalazku...i kary jaka GO za to spotkała...
Młodzi nie maja nawet pojecia jak wtedy było....
Dzisiaj sięgamy kolejnego absurdu...absurdu,ktory świetnie podsumowałaś a Bracia Golcy zaśpiewali...
serd pozdrowienia

gość z drogi

avatar użytkownika markowa

6. @gość z drogi - był jeszcze jeden przypadek kary za myślenie

Lata siedemdziesiąte, Polska: szklane litrowe butelki skupowano po złotówce. W takichże sprzedawano różne soki, przeciery.
W jednym ze sklepów, czy magazynów - przeceniono przecier szczawiowy - na 50 gr butelka.
Przedsiębiorczy człowiek zakupił większą ilość przecenionego szczawiu, zawartość wylał, butelki umył - i sprzedał, wszystko legalnie.
Został ukarany wa "spekulację".

avatar użytkownika gość z drogi

7. @Markowa ...pamietam :)

to był wręcz ZNAK tamtych czasów...:)
ale skoro o wykształceniu,to dorzucę swoje TRZY grosze...
Staż w Kuratorium ,kierownik działu z wypiekami na twarzy opowiada mi jaki to wspaniały był ten Kmicic../ten od POTOPU/ widząc mój obłed w oczach,przerażony zapytał ,nie czytała pani Sienkiewicza> szkoda bo my go właśnie przerabiamy...gdzie ? jakieś wieczorowe studia dla partyjnych prawdopodobnie..
a ja nieboga W pustyni i w puszczy czytałam mając 9lat ,Potop ,juz byłam dorosła ,bo miałam 14..pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Tymczasowy

8. Bardzo interesujace

sa te wspomnienia. Takze Pan.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika nadzieja13

9. Droga Gość z Drogi...

Niczego nie zepsuliście; nigdy niespłacalny dług wdzięczności wobec Was - będą nieść pokolenia..
PS Zazwyczaj ogrywają wprawieni w cwaniactwie, wyzuci z uczuć i sumień, psychopaci..
Nie naciesza się zbyt długo.
Najserdeczniej pozdrawiam ciemną nocą.

avatar użytkownika gość z drogi

10. Droga Nadzieja 13 :)

Dzięki serdeczne...to był naprawdę wielki zryw...i wielkie były też ofiary...zwyczajnych ludzi...
poranne serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika Miko

11. Autor

Podzielam większośc Pańskich opinii, jednak z pewnymi, istotnymi zastrzeżeniami:

Po pierwsze nie wydaje mi się, aby p.Ziemkiewicz był czołową postacią czegokolwiek, raczej próbuje przykleić sie do RN, podobnie jak kiedyś JKM odgrywał rolę człowieka prawicy.
Nieumiejetnośc radzenia sobie z takimi osobami budzi zdziwienie, przecież już Homer opisał, jak sobie radzić z Syrenami.

Poza tym uważam, że przytoczone przez Pana obliczenia, Pańskim zdaniem hamujace rząd Olszewskiego przed bardziej zdecydowanymi działaniami były błędne, co do zasady i co do uzyskanych wyników. To był ostatni moment, kiedy moim zdaniem część dawnego aparatu PZPR była jeszcze zdolna do działania na rzecz dobra wspólnego, a najgoliwsi aktywiści obawiali sie, że skończa w jakiejś nowej Berezie.

Najlepszym dowodem jest los rządu Olszewskiego i do dzis odczuwane skutki jego upadku. O ile dobrze pamiętam, to dopiero po odsunieciu Marcinkiewicza (ktos wie kto go wysunął?) PiS zaczał korzytać z doswiadczeń Olszewskiego.

Przy okazji powiem, ze moim zdaniem aktualna niemoc opozycji wynika głównie z tego, że nie szuka sojuszników poza osobami już aktywnymi politycznie w otoczeniu PiS. Odnoszę wręcz wrażenie, że PiS nie zamierza w ogóle korzystać z potencjału osób dotąd niezaangażowanych.
Sądzę, że pominiecie 50% społeczeństawa uderza przede wszystkim w opozycję i stabilizuje układ władzy.

Sądzę, że RN może to przełamać, podzielam jednak obawy, które podnosił Pan w poprzednich wpisach na tym forum.

Serdecznie pozdrawiam, i proszę o wiecej.