Szok 11 11 `13- jesteśmy bardziej zrusyfikowani niż wielu to przypuszcza.

avatar użytkownika UPARTY
Przebieg zdarzeń w Warszawie 11 11 13 był zgodny z przewidywaniami. Ruch Narodowy zorganizował bardzo fajny Wielki Marsz, który został zaatakowany przez Policję dwojako. Raz przez nasłanie prowokatorów wszczynających burdy a dwa przez atak bezpośredni Zomowców, czy jak się oni teraz nazywają. Celem takiego działania było stworzenie podstaw do zdeprecjonowania organizatorów marszu przez wykazanie, iż są ludźmi nieodpowiedzialnymi, popieranymi przez chuliganów a nie przez poważnych obywateli. Chodziło w tej prowokacji również o to by dać uzasadnienie negatywne dla tych wszystkich, którzy popierają PO z powodów komercyjnych i zdających sobie sprawę, że to poparcie jest sprzeczne z interesem publicznym, jest dowodem na ich skorumpowanie. Chodziło o to by mogli oni powiedzieć, nawet samym sobie, ale przede wszystkim swojemu otoczeniu, że może i PO jest złym wyborem ale przecież nie ma alternatywy, bo opozycja to chuligani. Chodziło o to by zaimpregnować elektorat PO na informacje o skutkach jej polityki. Przy takim postrzeganiu opozycji można mieć powód do zignorowania coraz bardziej oczywistych wad PO. Tak więc gdyby PiS współorganizował Wielki Marsz to byłby również współodpowiedzialny za wszystko co się na nim dzieje i zarzut, że akceptuje chuligaństwo byłby jakoś tam, przynajmniej z pozoru, uzasadniony. Na pewno utrudniło by mu to wszelkie dyskusje merytoryczne o ważnych dla nas sprawach, dyskusje które są obecnie bardzo potrzebne. Awantury na Wielkim Marszu pod nieobecność PiS były zapewne o wiele mniejsze niż gdyby PiS w nim uczestniczył. Jestem pewien, że wizja spałowanego Kaczyńskiego była by tak miła wielu działaczom PO, że prawdopodobnie interwencja Policji była by o wiele bardziej brutalna i o wile bardziej gwałtowna. Jak nie było Kaczyńskiego to tylko garstka ludzi na Placu na Rozdrożu została spałowana, a przecież wszyscy widzieliśmy, że Policja była przygotowana na o wiele więcej. W związku z tym również w interesie publicznym było nieuczestniczenie PiS i bardzo silnie z nim kojarzonych Klubów Gazety Polskiej w tych uroczystościach. Zdawało by się, że to proste jak budowa cepa. A jednak wiele osób ma pretensje o to do Kaczyńskiego, bo rzekomo zrezygnował z przywództwa wśród młodszego elektoratu. Ma pretensje, że nie przedłożył swego interesu politycznego nad interes publiczny! Ciekawe, prawda! Jednak trzeba pamiętać, że ten “młodszy elektorat” miał i dalej ma wiele okazji by to przywództwo uznać a jednak tego nie czyni. Czy dla tego, że nie wie o Kaczyńskim? Niemożliwe. Czy w związku z tym jakby Kaczyński pojawił się na Wielkim Marszu to z szacunku dla niego uznali by jego przywództwo? oczywiście, że nie. Czyli, że nawet interes niejako “prywatny” PiS wynikający z uczestniczenia w Marszu był mocno wątpliwy. Czemu więc niektóre osoby mają do Kaczyńskiego pretensje a zwłaszcza o co. Przecież powyższe rozumowanie na prawdę jest proste i oczywiste. Jedynym skutkiem współuczestniczenia PIS w organizacji Wielkiego Marszu była by swego rodzaju nobilitacja jego organizatorów. Było by stwierdzenie, że są oni postaciami politycznymi podobnej rangi co on, ale również było by pokazaniem, że Kaczyński jest postacią podobnej rangi co Pan Bosak, co Pan Kowalski. W ten sposób zaczęło by się tworzyć “ogólnopolską ligę przywódców”, w której było by miejsce na postacie o różnym formacie, w tym i takie, których intelekt i charakter jest zupełnie przeciętny, łatwy do zaakceptowania przez wszystkich bardzo ambitnych ludzi. Okazało by się wtedy, że to nie cechy charakteru i intelektu decydują o przywództwie a przypadek, że przywódcą może być każdy, że u nas jest jak w Bizancjum, nawet tirówka może zostać cesarzową. I to było by ich zdaniem dopuszczalne. Również cechą Bizancjum było to, że o sprawach publicznych decydowali kibice na stadionach. W igrzyskach zawsze uczestniczyły dwie drużyny, których kibice zgłaszali również i postulaty polityczne a Cesarz decydując się czy kibicuje jednej czy drugiej drużynie uznawał jedne lub drugie postulaty. Oczywiście wtedy liczebność kibiców miała znaczenie podstawowe. Czyżby zarzut, że Kaczyński nie chciał uczestniczyć w tak potężnym marszu wynikała z podobnego widzenia spraw publicznych?Oczywiście, ci którzy mają do Kaczyńskiego pretensje nigdy się do tego nie przyznają, ale co widać, to widać. Pis zaś uważa, ze ruch kibicowski jest potrzebny jako całość a nie jako frakcje, to zupełnie co innego. Jeśli mówimy o tym, że nasze społeczeństwo zostało częściowo zrusyfikowane to najczęściej mamy na myśli ludzi czytających Puszkina i Lermontowa - to jeśli chodzi o inteligencję , Gazetę Wyborczą i Sukces albo Galę, jeśli chodzi o osoby mniej wykształcone. Natomiast nie zdajemy sobie sprawy, że rusyfikacja polega trochę na czym innym.
Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Effendi

1. Uparty, i tak trzymaj.

1. Racja, stopień prowokacji na Marszu, gdyby był tam PIS na pewno byłby większy. Postkomuna ma ogromne osiągnięcia w rozgrywaniu opozycji. Nie wiadomo, do czego jest zdolny " ranny Tusk".
2. Format przywódców Marszu jest fatalny, osoby naburmuszone i butne, oraz małostkowe. Ich uszczypliwości względem PIS-u są destrukcyjne, dla wspólnej Sprawy. Odszczekiwanie Sakiewicza jest też głupotą. Na pewno trudno jest ich porównywać z formatem Kaczyńskiego, może z Kowalskim można wiązać nadzieję, że coś zrobi pozytywnego.
3. Słabe przywództwo to największy powód organizacyjnej indolencji uczestników Marszu, i to nie chodzi mi o "zadymy" w dniu Marszu, a o codzienną kontynuację i orkę na ugorze. A amatorów, na ten przyszły elektorat jest wielu, choćby lewactwo, frontalnie wspierane przez media ścieku głównego. Casus sukcesu Palikota, kiedy do wyborów poszło dużo młodych, tych co zwykle nie chodzą. Sam widziałem, byłem formalnym obserwatorem wyborów do Sejmu.
4. Wspólnej sprawie nie zaszkodzi konkurencja, ale grana fair. Bez "kopania się po kostkach" i "obsikiwania nogawek". Mimo wszystko, monopol uważam, za szkodliwy. (także pisowski) Dobrym przykładem ostrej konkurencji w ostatnim czasie są media "prawej strony".
5. Autor, patrząc na walec mediów, upadek szkolnictwa, słabnięcie Kościoła (bynajmniej nie chodzi mi tu o tzw. pedofilię, która jest tylko pałą ) PAUPERYZACJĘ Polaków to nie dziwi fakt tzw. "rusyfikacji". Idziemy na dno.

avatar użytkownika guantanamera

2. Uparty

Warto przeczytać wpis Magdaleny Figurskiej: http://naszeblogi.pl/42308-miala-byc-zasadzka-ale-sie-nie-udala

avatar użytkownika gość z drogi

3. pozdrowienia :)

ja już się wypaliłam w tym temacie...dla mnie od początku jasne było ,że jest szykowana PROWOKACJA,a jej ofiarą miał byc PIS...
i mimo,ze GO w Warszawie nie było ,to przemówienie Prezesa,wciąż pokazywali na tle "palacącej" się Warszawy
szok...polskie meRdia,polscy dziennikarze...dzieci resortu...
serd pozdrowienia z drogi do Normalnosci
wstyd tylko przed Węgrami i Grekami ,którzy na szczęscie pojechali razem z PISem do Krakowa...
ale ile się jadu i głupoty wylało w sieci,to nikt tego nie zliczy....

gość z drogi

avatar użytkownika markowa

4. homo sovieticus Zinowiewa

Czy nam sie to podoba, czy nie - tkwi w wielu z nas. Trzeba go wyławiać i eliminować.
Nikt nie jest bezpieczny. Nie sposób nie zmoknąć stojąc na deszczu.
http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/3912513/homo-sovieticus.html

avatar użytkownika gość z drogi

5. ta zaraza dotknęła nas dawno temu...

homo sovieticus...

gość z drogi