Homoterror dziczy — ks. Dariusz Oko: "Spotykam się z groźbami, że zostanę zamordowany"

avatar użytkownika Andy-aandy

Spotykam się z groźbami, że zostanę zamordowany jak ksiądz Popiełuszko. To pokazuje, z kim mamy tu do czynienia. Ludziom, którzy aż tak kłamią i aż tak grożą, tym bardziej trzeba się przeciwstawiać – żeby nie zdobyli władzy totalnej.


 Zdjęcie: Typowo bolszewickie zakłamanie homoterrorystów. Hasło “Love is a humn right” na paradach — a straszenie śmiercią i wyrokami za “mowę nienawiści” na codzień...

 

Homoterror dziczy — ks. Dariusz Oko: "Spotykam się z groźbami, że zostanę zamordowany"

O skierowanym przeciwko normalności i cywilizacji homoterrorze postbolszewickiej dziczy spod znaku "tęczy", która nienawidząc Polaków i polskiego Kościoła dąży do deprawacji dzieci od 3-latków zaczynając — mówi ks. Oko w wywiadzie dla magazynu Polonia Christiana.

Natomiast, antyspołeczną i antyludzką strategię homoterrorystówomawia bloger Gadający Grzyb w notce na portalu niepoprawni.pl:  

"Generalnie, mamy do czynienia z realizacją strategii sformułowanej dla ruchu LGTB (Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgenders) jeszcze pod koniec lat 80-tych przez amerykańskiego genealoga Marshalla Kirka, która zakłada stopniowe zdobywanie terenu: od 'znieczulenia' społecznego na zjawisko homoseksualizmu po zakneblowanie przeciwników terrorem 'mowy nienawiści' pod którym to pojęciem kryje się dążenie do penalizacji poglądów krytycznych wobec zachowań homoseksualnych. (...)

W krajach zachodnich homoofensywa już dawno ma za sobą  pierwszy etap - 'oswajania' zjawiska homoseksualizmu w społeczeństwie. Nie bez znaczenia jest wprowadzenie do szkół pod pozorem edukacji elementów homoindoktrynacyjnych w celu kształtowania odpowiednich z punktu widzenia aktywistów LGTB postaw wśród dzieci i młodzieży (przykład: komiks „Ali Baba i 40 pedałów” jako lektura na lekcjach wychowania obywatelskiego w hiszpańskich szkołach)." 

Postbolszewicy z PO chcą wyeliminować to co nazywają "mową nienawiści"  — czyli chcą skazywać Polaków za krytykę antypolskiego rządu Tuska. A jednocześnie sami nienawidzą mówiąc o "wyrzynaniu watah" oraz obiecując ustmi Tuska: "wyginiecie jak dinozury". Do tego ma jeszcze dojść skazywanie przez homoterrorystów za sztucznie przez nich wymyślone na użytek homopropagandy pojęcie "homofobia". Co zresztą już ma miejsce w niektórych krajach.

Zgodnie ze wskazówkami tow. Stalina, komunistyczno-bolszewiccy zbrodniarze w PRL już od czasu II wojny światowej nazywają polskich patriotów "faszystami". W dzisiejszym PRL-bis postbolszewiccy agitatorzy chcą znów terroryzować Naród Polski — nazywając Polaków i "faszystami" i "homofobami".

Świat stolerancjonizowany 


 

Polska w szponach homoterroru

 Spotykam się z groźbami, że zostanę zamordowany jak ksiądz Popiełuszko. To pokazuje, z kim mamy tu do czynienia. Ludziom, którzy aż tak kłamią i aż tak grożą, tym bardziej trzeba się przeciwstawiać – żeby nie zdobyli władzy totalnej – o brutalnej ofensywie homoideologii mówi w rozmowie z magazynem "Polonia Christiana" ks. Dariusz Oko.

 

Wspominał Ksiądz, że po opublikowaniu artykułu "Z papieżem przeciw homoherezji", który został przetłumaczony na wiele języków, nie spotkał się z publiczną, imienną krytyką w kręgach kościelnych. A nie boi się Ksiądz oskarżeń o homofobię? Nie boi się Ksiądz, że prędzej czy później zajmie się nim władza świecka?

Co więcej, po zapoznaniu się z tym artykułem sam papież Benedykt XVI udzielił mi specjalnego apostolskiego błogosławieństwa na dalszą pracę. A dokładnie w rok po jego ukazaniu się sam papież Franciszek zaczął mówić o lobby gejowskim działającym w Watykanie. To takie potwierdzenia z najwyższego poziomu, zresztą podobnie reagowało wielu kardynałów, arcybiskupów i biskupów.

 

Natomiast samo pojęcie homofobii jest pojęciem sztucznym stworzonym na użytek homopropagandy. Ma grać taką rolę, jak w języku bolszewików odgrywały pojęcia „reakcjonista”, „kułak” czy „ zapluty karzeł reakcji”, a w języku nazistów „parszywy, zawszony Żyd”. To słowa, które mają pomagać w zabijaniu. Ostemplowanie taką nazwą ma sprowadzać człowieka do kategorii podludzi, którzy nie mają prawa brać udziału w życiu społecznym i którym można dowolnie ubliżać. Najpierw ma prowadzić to do śmierci cywilnej, a potem fizycznej. Jest to w istocie pojęcie rasistowskie, bo zakłada istnienie pewnej rasy „homofobów”, która zostaje wyłączona poza nawias rasy ludzkiej i z którą w związku z tym można robić wszystko – najpierw ubliżać, wyrzucać z pracy, odbierać prawa obywatelskie.


W praktycznym użyciu homoideolodzy homofobem nazywają każdego, kto wypowie choćby jedno zdanie krytyczne na ich temat. Przy okazji przypisują sobie cechy boskie, bo wynoszą się ponad wszelką krytykę, a takie wyniesienie przysługuje tylko Bogu. Podobnie narkofobem lub alkofobem można by nazywać każdego, kto krytykuje styl życia narkomana czy alkoholika. To nie żadna kategoria psychologiczna, tylko po prostu pałka do bicia krytyków homoideologii.

 

Czołowymi „homofobami” okazują się przy tym papieże – bł. Jan Paweł II, Benedykt XVI, Franciszek – bo przecież należą do najbardziej prominentnych krytyków tej ideologii. Podobnie wszyscy wierni biskupi, kapłani, chrześcijanie – i zwłaszcza święci, jak bł. Matka Teresa z Kalkuty. Jesteśmy więc w dobrym towarzystwie.

 

Trzeba też dodać, że homoideolodzy chcą wprowadzić prawa zabraniające wszelkiej krytyki homoseksualizmu (i takie prawa już w niektórych krajach zaczynają obowiązywać). Według tych praw nawet za jedno zdanie krytyki polegające na przykład na cytowaniu Pisma Świętego lub badań naukowych, można trafić do więzienia. Według nich powinno się uwięzić przede wszystkim papieży i kolejno kardynałów, biskupów i księży – jako czołowych homofobów. Gdyby te prawa wprowadzono wcześniej w Polsce, żadna pielgrzymka Jana Pawła II nie byłaby możliwa, trzeba by go aresztować, gdy tylko stanął na lotnisku. Na szczęście nawet komuniści nie ważyli się na takie szaleństwa, do których bezwzględnie dążą homolobbyści.

 

Co więcej, przecież zdecydowana większość Polaków ma negatywne zdanie na temat homoideologii, w tym homozwiązków i homoadopcji. Często też o tym mówią. Gdyby więc homolobby uzyskało prawa, o które walczy, trzeba by konsekwentnie uwięzić zdecydowaną większość Polaków. Trzeba by stworzyć państwo policyjne z tysiącami szpicli oraz tysiącami obozów koncentracyjnych dla dziesiątek milionów „homofobów”, prawdziwe homogułagi XXI wieku. I to na polskiej ziemi najbardziej zniszczonej i skrwawionej przez totalitaryzmy XX wieku. Czy naprawdę chcemy oddać całą władzę ludziom, których żądania mają takie logiczne konsekwencje?

 

Ja przynajmniej nie, dlatego się im sprzeciwiam pamiętając, że gdyby więcej, wystarczająco dużo ludzi sprzeciwiało się nazistom i bolszewikom, nigdy nie doszliby oni do władzy.


Czynię to, pomimo że spotykam się z groźbami, że zostanę zamordowany jak ksiądz Popiełuszko. To pokazuje, z kim mamy tu do czynienia. Ludziom, którzy aż tak kłamią i aż tak grożą, tym bardziej trzeba się przeciwstawiać – żeby nie zdobyli władzy totalnej. Zresztą nie należy zbytnio obawiać się męczeństwa i śmierci. Przecież w obronie ziemskiej ojczyzny, w przypadku wojny, giną miliony żołnierzy. Tym bardziej mamy obowiązek walczyć jak żołnierze Chrystusa, gdy chodzi o obronę ojczyzny niebieskiej, gdy walcząc o prawdę, walczymy także o zbawienie wieczne milionów. Zbawienie także naszych śmiertelnych wrogów, nawet najbardziej cynicznych i zakłamanych homoideologów. To także są nasi bracia, tym bardziej zagrożeni, im bardziej żyją w nienawiści i kłamstwie.

 

Tym bardziej, że przecież chodzi o obronę dzieci i młodzieży

Właśnie, przecież w tym roku program edukacji seksualnej stworzony według zasad gender po raz pierwszy usiłowano wprowadzić do polskich szkół. A według jego kanonów koniecznie należy uczyć masturbacji już 3-letnie dzieci, a współżycia seksualnego dzieci 12-letnie. To jest najlepszy program, aby uczynić z dzieci seksnarkomanów, doprowadzić do zdruzgotania ich przyszłości. Trzeba być maniakiem seksualnym, żeby taki program stworzyć i forsować, a takich maniaków w żadnym wypadku nie można dopuszczać do dzieci. To podobnie, jakby prostytutki i alfonsów wpuszczać do szkół, by do woli molestowali dzieci.


To jest też brutalne wdzieranie się do świętego kręgu rodzin, pogwałcenie konstytucyjnych praw rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. Jak bardzo muszą gardzić człowiekiem ideolodzy, którzy dopuszczają się takich rzeczy.

 

Powyższy artykuł w całości został opublikowany w dwumiesięczniku "Polonia Christiana". Magazyn jest dostępny w kioskach, dobrych salonach prasowych oraz na stronie ksiegarnia.piotrskarga.pl


Tekst można również przeczytać w e-wydaniu na stronie epch.poloniachristiana.pl.

26 komentarzy

avatar użytkownika guantanamera

1. Na litość!!!

Przecież to jest tylko kwestia odwagi.
Tak jak z "antysemityzmem". Trzeba głośno i otwarcie deklarować: Jesteśmy Polakami a tu jest Polska. Mamy nasze polskie zwyczaje i nasze zasady postępowania i jesteśmy z nich dumni. Zło zaczynało się zawsze wtedy, gdy ktoś w nasze tradycje ingerował. A my będziemy zgodnie z nimi postępować! Nie łazimy za wami, nie jedziemy do waszego kraju, nie narzucamy tam naszych zwyczajów i nie pozwolimy nikomu, także wam, waszych, innych, obcych nam zwyczajów siłą tutaj narzucać.
Tak samo z homoterroryzmem. To jest kwestia odważnego deklarowania: Będziemy stać na straży Dekalogu NIEWZRUSZENIE. Nie zgodzimy się nigdy na żadne prawne udogodnienia ułatwiające ludziom jawne łamanie Bożych praw!

avatar użytkownika Maryla

2. Atak „Tygodnika Powszechnego”

Atak „Tygodnika Powszechnego” na ks. Dariusza Oko

„Tygodnik Powszechny” uderza w księdza Dariusza Oko. Gazeta zarzuca
kapłanowi stosowanie mowy nienawiści podczas wystąpień dotyczących
ateizmu, homoseksualizmu czy gender.

Tygodnik określa mianem
skandalu brak reakcji władz kościelnych na słowa ks. Dariusza Oko.
Sugeruje też pisanie monitów do przełożonych kapłana.

Artykuł przygotowany przez ks.
Krzysztofa Charamsa z watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary obszernie
cytuje też „Gazeta Wyborcza”.

Szef Parlamentarnego Zespołu  ds.
Przeciwdziałania Ateizacji Polski, poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej
Jaworski, mówi, że „Tygodnik Powszechny” już dawno nie powinien być
nazywany katolickim.

– Jest to
czasopismo, które bardzo mocno włączyło się w nurt pism nie tyle
liberalnych, ale wręcz libertyńskich. Jest mu bliżej do „Gazety
Wyborczej” niż do jakichkolwiek czasopism katolickich. Myślę, że
redakcja tego tygodnika ma problem z kształtowaniem opinii katolików i
nie narażaniem ich na wszelkiego rodzaju wprowadzanie w błąd oraz próbę
zerwania z jednością Kościoła katolickiego
– podkreśla Andrzej Jaworski.

Ks. Dariusz Oko pytany o sprawę
stwierdził, że „jeśli kogoś atakuje „Tygodnik Powszechny” i „Gazeta
Wyborcza”, to znaczy, że ten ktoś robi dobrą robotę dla Kościoła i że
robi to skutecznie”. Zaproponował ponadto ks. Charamsie oraz
dziennikarzom „Tygodnika Powszechnego” debatę w programie telewizyjnym.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

3. dobry "duet"

"mieszadło" i T.P..a w tle Mazowiecki i Geremek,Michnik chyba też...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

4. Czerska atakuje nienawiścią, psy ze smyczy

Ks. Krzysztof Charamsa dostrzegł taką hybrydę w księdzu Dariuszu Oko. W
jego tekście w "Tygodniku Powszechnym" zabrakło mi tylko choćby jednego
zdania na temat wilczych skłonności ojca Tadeusza Rydzyka

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. gej terrorysta atakuje ks.Oko

Polski ksiądz z Watykanu ujawnia: Jestem gejem. Nie potrafię dłużej żyć w schizofrenicznym konflikcie, który mnie niszczy

Nie potrafię żyć dłużej w schizofrenicznym konflikcie, który mnie
niszczy – wyznaje w rozmowie z „Wprost” ks. prałat Krzysztof Charams.
Ten najwyższy rangą polski kapłan, który pracuje w sekcji doktrynalnej
Kongregacji Nauki Wiary oraz jest drugim sekretarzem Międzynarodowej
Komisji Teologicznej i współpracuje ujawnia: - Po długim okresie zmagań
ze sobą dojrzałem do tego, by mojemu Kościołowi publicznie
to powiedzieć. Bez wstydu i lęku, bez poczucia winy, który zabijał mnie
przez wiele lat. Jestem gejem.

W pierwszym udzielonym wywiadzie przyznaje tygodnikowi "Wprost”:
- Wszedłem w mentalny schemat, którego mnie nauczono, że ktoś taki, jak
gej, nie istnieje, bo nie ma czegoś takiego, jak trwała orientacja
homoseksualna. To była choroba, jakiś brud, pomyłka, od której Bóg mnie
kiedyś uwolni. Coś, co - choć jest we mnie - nie jest moje. Decyduje się Ksiądz na swój coming out u progu Synodu. Może trzeba było poczekać?


Nie ma na co. Wiem, że wynik tego Synodu w kwestii homoseksualismości
jest już właściwie przesądzony. Właśnie dlatego czuję, że muszę
to zrobić teraz. Chciałbym, żeby ojcowie synodalni mieli przed oczami
moją twarz. I usłyszeli: jestem gejem i właśnie będąc gejem, jestem
dobrym księdzem. Proszę mój Kościół, by się obudził z koszmarnego snu.
Proszę mój Kościół by sie opamiętał w swoim zamknięciu na prawdę
człowieka!

Co będzie z Księdzem po coming oucie?


W Watykanie, w jego doktrynalnym sercu, jakim jest Kongregacja,
to pierwszy taki przypadek, więc moja decyzja nie ma precedensu. Ale się
nie łudzę. (…) Wiem, że moja decyzja może być poniekąd historyczna,
dlatego chciałbym, by stała się dla Kościoła cichym wyrzutem sumienia.

Nie boi się Ksiądz, że krzywdzi Kościół?


Wręcz przeciwnie: ta decyzja wynika z mojej miłości do Kościoła.
Na oszustwie nie można budować żadnej relacji. Nie mogę dawać się
w pełni wspólnocie, jeśli ta wspólnota nie wie, kim jestem. Zresztą
z drugiej strony to ja się bronie przed krzywdą, jaką wyrządził mi
Kościół.

Mógł Ksiądz odejść w ciszy.


Jest taka teza teolożek feministycznych: „Jeśli zostaniecie w Kościele,
bądźcie głośne. Jeśli zdecydujecie się odejść, odchodźcie z hukiem”.
Trzeba przerwać tę zmowę milczenia. Bo to milczenie jest nieuczciwe
wobec Kościoła i świata. Kościół musi usłyszeć, że to jak traktuje osoby
homoseksualne jest po prostu nieludzkie. By przybliżać czas przemiany
Kościoła.

Ks.
Krzysztof Charamsa, watykański teolog, ogłasza: Jestem gejem. Dumnym i
szczęśliwym księdzem gejem. Nie będę za to przepraszał

Watykański teolog z Kongregacji Nauki Wiary decyzję o coming oucie podjął po krytyce, jaka spadła na niego za artykuł w "Tygodniku Powszechnym" o języku nienawiści ks. Dariusza Oko. W sobotę ma przedstawić swój manifest w obronie gejów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. 13 Świat 02.10.2015,

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Ks. kard. Müller ostrzega

Ks. kard. Müller ostrzega przed gender

Ks. kard. Gerhard Müller ostrzega przed mediami, które narzucają
opinii publicznej ideologię gender. Zdaniem prefekta Kongregacji Nauki
Wiary można dziś wręcz mówić o medialnym totalitaryzmie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

8. Jestem odrobinę przestraszona

moją reakcją na ten "coming out" i jego "bohatera".
Przeczytałam jego "Oświadczenie" i ... parsknęłam śmiechem...
Co o tym wszystkim pomyślę, to chce mi się śmiać: - Co za teatr!!! ...
A tak logicznie myśląc - przecież geje są idealnymi kandydatami na kretów kierowanych przez różnych takich do rozsadzania Kościoła "od wewnątrz".

avatar użytkownika Maryla

9. ślubował wierność Chrystusowi, zdradził. Kropka.

Ks. Charamsa złamał wiele kościelnych paragrafów. Co Watykan z nim zrobi? Suspensa, wyrzucenie z kapłaństwa?

Michał Poczmański, adwokat kościelny i specjalista od
prawa kanonicznego: - To jednoznaczne i silne wyznanie ks. Charamsa
powoduje publiczne zgorszenie i łamie normy kościelnego prawa karnego. W
myśl przepisów jest niemal pewne, że ksiądz, który ogłosił, że jest
homoseksualistą, zostanie co najmniej suspendowany.

Biblia: Homoseksualiści, niewierni, złodzieje i pijacy nie mają udziału w królestwie Bożym

O homoseksualizmie mówi również Biblia - a dokładnie pierwszy list św. Pawła do Koryntian:

"Tymczasem to wy krzywdzicie i wyrządzacie szkodę innym wierzącym! Czy nie wiecie, że nieprawi nie będą mieli udziału w królestwie Bożym? Nie łudźcie się! Do królestwa nie wejdą ci, którzy prowadzą rozwiązłe życie lub oddają cześć podobiznom bożków. Nie wejdą tam także ci, którzy popełniają grzech niewierności małżeńskiej, żyją niemoralnie albo są homoseksualistami. W królestwie tym nie będzie również miejsca dla złodziei, ludzi zachłannych, pijaków i tych, którzy obmawiają lub oszukują innych" - czytamy w Piśmie Świętym.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,18956679,suspensa-wyrzucenie-z-kaplanstwa-co-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Polski ksiądz obwieścił

Polski ksiądz obwieścił światu, że jest gejem i pokazał narzecznego. Jest odpowiedź Watykanu

Ksiądz Krzysztof Charamsa nie może pracować w Kongregacji Nauki
Wiary i na uniwersytetach papieskich. Tak rzecznik Stolicy
Apostolskiej, ksiądz Fedrico Lombardi, zareagował na deklarację
polskiego duchownego, który ujawnił, że jest homoseksualistą.

W komunikacie rzecznika czytamy, że decyzja księdza Charamsy,
który ujawnił swą orientację przed rozpoczynającym się jutro synodem
biskupów poświęconym rodzinie, "wygląda bardzo poważne i
nieodpowiedzialnie, ponieważ zmierza do narzucenia zgromadzeniu
synodalnemu nieuzasadnionego nacisku mediów".

Z pewnością
ksiądz Charamsa nie może nadal wykonywać swoich zadań w Kongregacji
Nauki Wiary i na uniwersytetach papieskich. Natomiast inne aspekty jego
sytuacji leżą w kompetencji jego ordynariusza diecezjalnego
- napisał rzecznik Stolicy Apostolskiej.

Marszałek Sejmu: Damy radę odrzucić weto prezydentaMarszałek Sejmu: Damy radę odrzucić weto prezydenta
Marszałek Sejmu
Małgorzata Kidawa-Błońska zorganizowała spotkanie z dziennikarzami
przed budynkiem Sejmu, po zakończeniu którego wyruszyła do Legionowa
i Wołomina program-vanem w ramach kampanii wyborczej. Wcześniej
stwierdziła jednak, że Sejm...


Watykan zwolnił ks. Charamsę

Ks. Lombardi: ks. Charamsa nie może dłużej pracować w i dla Stolicy Apostolskiej.W związku z oświadczeniami i wywiadami udzielonymi przez ks. Krzysztofa
Charamsę należy zauważyć, że - mimo szacunku na jaki zasługują
wydarzenia i sytuacje osobiste oraz refleksje na ten temat – decyzja, by
dokonać tak głośniej manifestacji w przeddzień otwarcia Synodu wygląda
bardzo poważne i nieodpowiedzialnie, ponieważ zmierza do narzucenia
zgromadzeniu synodalnemu nieuzasadnionego nacisku mediów. Z pewnością
ks. Charamsa nie może nadal wykonywać swoich zadań w Kongregacji Nauki
Wiary i na uniwersytetach papieskich. Natomiast inne aspekty jego
sytuacji leżą w kompetencji jego ordynariusza diecezjalnego.



W związku z komunikatem Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej,
dotyczącym deklaracji ks. Krzysztofa Charamsy i jego wypowiedzi
medialnych, sprzecznych z Pismem Świętym i Nauczaniem Kościoła
Katolickiego oraz mając na uwadze normy Kodeksu Prawa Kanonicznego,
biskup pelpliński upomniał ks. Krzysztofa Charamsę, aby wrócił na drogę
Chrystusowego Kapłaństwa

— napisał rzecznik biskupa pelplińskiego, ks. dr Ireneusz Smagliński w oświadczeniu w sprawie ks. Krzysztofa Charamsy.

Biskup pelpliński prosi jednocześnie kapłanów i wiernych „o modlitwę w tej intencji”.

Przedstawione na stronie diecezji oświadczenie jest reakcją na słowa
polskiego duchownego, który ogłosił, że jest gejem i żyje w związku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

11. słuszna decyzja Watykanu

popieram

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

12. Ks. prof. Dariusz Oko o ks.

Fot. YouTube

Ks. prof. Dariusz Oko o ks. Charemsie: "W swojej pysze stawia się
ponad Kościół. Biedna, zaburzona osobowość, która doprowadziła go do
katastrofy".

"To jest coś strasznego, że on seks
gejowski stawia niejako ponad Boga. Najważniejszym zadaniem kapłana jest
pomoc ludziom w zbawieniu i temu ma wszystko poświęcić" - podkreśla ks.
Oko.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Oko w oko z ks. Oko Ks.

avatar użytkownika Maryla

14. Kardynałowie o ks.

Kardynałowie o ks. Charamsie

"Nie można bawić się słowami w poszukiwaniu samorozgrzeszenia."Ujawniając publicznie swój homoseksualizm ks. prał Krzysztof
Charamsa chce wywrzeć wpływ na obradujący w Watykanie Synod Biskupów w
kwestii stosunku Kościoła do osób homoseksualnych, lecz jego działania
przyniosą odwrotny efekt - przypuszczają kardynałowie, pytani przez
włoskie dzienniki o sprawę coming outu polskiego duchownego z
Kongregacji Nauki Wiary. Zarzucają mu też, że wprowadza zamieszanie w
dusze wiernych i że poszukuje „samorozgrzeszenia”.

Ks. Węgrzyniak: Do księży homoseksualistów

Im bardziej będziecie naciskać na zmiany, tym bardziej
będziemy się wam opierać. Przecież nie po to zrezygnowaliśmy z
małżeństwa, miłości żony i radości własnych dzieci, żeby słuchać
homoseksualistów. Bo to nie jest walka o prawo do miłości. To jest walka
przeciwko tym, którzy zostawili wszystko, wierząc, że Bóg żyje i ciągle
mówi przez Kościół.

Od 17 lat jestem księdzem. 6 lat
mieszkałem w seminarium, w pokoju sześcioosobowym, trójce i dwójkach. 5
lat mieszkałem z księżmi w Rzymie, w Jerozolimie rok u Legionistów, 2
lata u Franciszkanów. Nigdy nie spotkałem się z jakimkolwiek przejawem
homoseksualizmu. Może nie jestem atrakcyjny seksualnie. Może nie widzę
rzeczy, które widzą inni. A może tak naprawdę, nie jest was wielu, wbrew
powtarzanym opiniom.

Pułapki diabła

Franciszek: Zasadzka to jedna z metod diabła. Nigdy z jego rąk nie pada ziarno życia, jedności, zawsze pułapki.



Słowa Ewangelii według świętego Marka

Faryzeusze przystąpili do Jezusa i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę.

Odpowiadając, zapytał ich: «Co wam nakazał Mojżesz?».

Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić».

Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc
waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg
„stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca
swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem”. A
tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego
człowiek niech nie rozdziela».

W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: «Kto oddala
żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli
żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo».



Nykiel: "Tygodnik" powinien odpowiedzieć za ks. Charamsę

Nykiel: "Tygodnik" powinien odpowiedzieć za ks. Charamsę

"Kościół otwarty" się skompromitował.



Ks. Charamsa okłamał "Wprost" i "Newsweeka"

Ks. Charamsa okłamał "Wprost" i "Newsweeka"

Ofiarami zaplanowanej akcji marketingowej księdza geja padły też niektóre media.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

15. Dla mnie

cała ta heca wydaje się tak zupełnie nieprawdopodobna, tak absolutnie paranoiczna, że nie zdziwiłabym się zupełnie gdyby to wszystko okazało się w końcu zmyłką - spektaklem dwóch aktorów obliczonym na wstrząśnięcie opinią publiczną i zadrwienie z postępactwa niektórych czasopism, z "Tygodnikiem Powszechnym" na czele...

avatar użytkownika Maryla

16. @guantanamera

TO NIE JEST SPEKTAKL, TO SMUTNA PRAWDA, ZOBACZ SOBIE WYWIAD KOLENDY-ZALEWSKIEJ, KTÓRA SPECJALNIE POLECIAŁA DO WATYKANU, ZEBY NAKRĘCIĆ WYWIAD.

Ten człowiek jest nakręcony jak paw, jest z siebie dumny, pławi się w sławie. Taki Biedroń w sutannie.
Nie zdjął jej hipokryta , pozował z kochankiem gejem w czułych pozach, będąc w sutannie!

http://fakty.tvn24.pl/fakty-ekstra,52/zanim-potepisz-drugiego-prosze-spo...

Wiedziałem zawsze, że jestem osobą homoseksualną – mówi w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską ksiądz Krzysztof Charamsa. – Wiedziałem jednak, że według nauki Kościoła to jest mój osobisty krzyż, który właśnie sam, w kompletnej izolacji mam przeżywać – dodaje. Duchowny, który zdecydował się na „coming out” w przededniu rozpoczęcia w Watykanie synodu o rodzinie, mówi, że osoby homoseksualne są przez Kościół stygmatyzowane i wyjaśnia swoją niezgodę wobec tego. Opowiada też o tym, jak dochodził do momentu, w którym odważył się na wyznanie prawdy o sobie jako człowieku i jako kapłanie. – Księdzem pozostanę na zawsze, bo łaski sakramentu kapłaństwa nie mogę wydrzeć sobie z serca. Inną sprawą jest wykonywanie funkcji kapłaństwa – podsumowuje ks. Charamsa. (http://www.tvn24.pl)

Kiedy sprawa się rypła, a Ch. pokazał kochanka, Kolenda-Zaleska "czuje sie oszukana"

http://fakty.tvn24.pl/opinie,56/kolenda-zaleska-coming-out-ks-charamsy-t...

W sobotę, już po rozmowie z reporterką Faktów TVN, ksiądz zorganizował konferencję, na której pojawił się ze swoim partnerem. Zdaniem Katarzyny Kolendy-Zaleskiej to była prowokacja, która unieważniła wszystko, co duchowny mówił wcześniej. – To była doskonale zaplanowana akcja marketingowa – podsumowuje Katarzyna Kolenda-Zaleska. (http://www.tvn24.pl)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

17. pani Kolenda_Zawadzka,dopiero teraz zorientowała się,że stala

się pewnego rodzaju narzędziem?"
Tak kończą się pogonie za sensacją,za "padliną " którą można dobrze sprzedać publice,więc nie żal mi pani Kolendy ani za grosz...

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

18. @Maryla

"Akcja Krzysztofa Charamsy może być początkiem konserwatywnej kontrrewolucji czy kontrreformacji. Wbrew intencjom i planom „obozu postępu” oraz ośmieszając i kompromitując „postępowe” media.
Twierdzę, że nikt tak jak Krzysztof Charamsa nie zaszkodził środowiskom, które wokół homoseksualizmu tworzą nową ideologię postępu. Ideologię w wielu wymiarach podobną do marksizmu-leninizmu i faktycznie go zastępującą. Ksiądz Charamsa miał uderzyć w Kościół katolicki i wpłynąć na odbywający się w Watykanie synod poświęcony rodzinie, i w jakimś stopniu to się oczywiście stało. Jednak negatywne skutki dla Kościoła będą bez porównania mniejsze od efektów podważenia zaufania do „bojowników” ideologii postępu i stosowanych przez nich metod. Porządnego kopa dostały też media, które w imię postępu albo dla mołojeckiej sławy oddały swoje łamy i anteny księdzu Charamsie, a potem się okazało, że zostały przez niego modelowo zrobione w bambuko, instrumentalnie wykorzystane, a potem koncertowo „zaorane”. Szczególnie dotyczy to arcypostępowej redakcji „Tygodnika Powszechnego”, która tak chciała uderzyć w ks. prof. Dariusz Oko, że straciła instynkt samozachowawczy." - pisze Stanisław Janecki.
http://wpolityce.pl/media/267428-ksiadz-charamsa-okazal-sie-granatem-kto...

Moje wnioski idą jeszcze dalej: uważam, że ta heca rzeczywiście wpłynęła na synod, ale w sposób dokładnie odwrotny - to znaczy wreszcie obudziła biskupów do tej pory nie dość stanowczo sprzeciwiających się niepojętemu relatywizmowi i rozmywaniu Przykazań Dekalogu.

Paradoksalnie - te moje podejrzenia że to spektakl wynikają z szacunku dla człowieka i jego zdolności pojmowania. Ja po prostu nie mogę sobie wyobrazić, że ktoś - ktokolwiek zresztą - może być durny aż do tego stopnia, że nie przewiduje skutków swoich zamierzenie głośnych działań...
Po prostu trudno mi uwierzyć, że Krzysztof Charamsa jest człowiekiem aż tak beznadziejnie pozbawionym wyobraźni. Oczywiście wiem, że raczej się mylę, ale ...

avatar użytkownika Maryla

19. Ksiądz-skandalista, lobby gejowskie i "Tygodnik Powszechny"

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ksiadz-skandalista-lobby-gejowskie-i-tygo...
O ks. Wojciechu Lemańskim, sztucznie wykreowanym przez "Gazetę Wyborczą" Adama Michnika, głucha cisza. Podobnie będzie też z ks. Krzysztofem Charamsą. Warto więc z tego wszystkiego wyciągnąć wnioski.No i mamy kolejny skandal z udziałem księdza-geja z Watykanu, na dodatek w super-medialnej oprawie. Najpierw artykuł w "Tygodniku Powszechnym", później "spontaniczne" wyznanie przez kamerą, rozesłane do bardzo wielu redakcji, także zagranicznych. A w wyznaniu tym, mocno wyreżyserowanym, duchowny przedstawia się jako "zatroskany" o Kościół i kraj, wtrącając przy tym mocno wątki polityczne. Na koniec sesja zdjęciowa z "narzeczonym". Na dodatek cały ten spektakl odbywa się w przededniu Synodu o Rodzinie w Rzymie, zwołanym przez papieża Franciszka.Wielkie show, a raczej cyrk objazdowy, coś w stylu "księży-patriotów" z lat 50. i 60. ubiegłego wieku, którzy łamiąc celibat i kolaborując z władzą komunistyczną też występowali przez mikrofonami radiowymi lub na trybunie partyjnej w czasie pochodu 1 Maja jako "zatroskani" o Kościół i kraj.

Wszystko to pokazuje, że lobby homoseksualne w Kościele katolickim jednak istnieje. I jest bardzo dynamiczne. O tym lobby wspominałem trzy lata temu w wywiadzie-rzece pt. "Chodzi mi tylko o prawdę", którego udzieliłem Tomaszowi Terlikowskiemu. Byłem za to atakowany przez niektórych publicystów katolickich, którzy twierdzili, że sieję zgorszenie, bo takiego lobby według nie ma. Nie ma i kropka. Z kolei władze kościelne kazały mi się tłumaczyć z tych wypowiedzi na Radzie Kapłańskiej w Krakowie. Podobnie było z lustracją, gdy oskarżano nie tych, który współpracowali z komunistyczną bezpieką, ale tych, którzy to ujawniali.

Co do samego ks. Charamsy, to nie spadł on z księżyca. Ktoś go przez sześć lat formował w seminarium duchownym, ktoś go dopuszczał do świeceń kapłańskich, kto go wysłał do Watykanu i dbał o rozwój jego kariery, a nawet zlecał mu prowadzenie rekolekcji dla innych księży. Czy ów duchowny i jego protektorzy też staną przed Radą Kapłańską, aby się z tego wytłumaczyć?

"Księży-patriotów" już dziś mało kto pamięta. O ks. Wojciechu Lemańskim, wykreowanym sztucznie przez "Gazetę Wyborczą" Adama Michnika, też głucha cisza. Podobnie będzie też z Krzysztofem Charamsą. Oczywiście sprawa wyrządzi wiele szkód i będzie zgorszeniem "dla maluczkich". Warto więc z tego wszystkiego wyciągnąć wnioski. Przede wszystkim, nie należy dalej lekceważyć lobby gejowskiego w Kościele, w tym także w Polsce. W tym miejscu należałoby przypomnieć, że zgodnie z instrukcjami papieża Benedykta XVI z 2005 i 2008 roku osoby o skłonnościach homoseksualnych nie powinny być przyjmowane do seminariów duchownych. Z kolei przełożeni kościelni w tej kwestii mają obowiązek stosować zasadę "zero tolerancji". W rzeczywistości jednak jest z tym bardzo różnie, a miękkie podejście do tych spraw niektórych księży biskupów i prowincjałów zakonnych daje smutne efekty.

Na koniec przypomnę, że wspomniany "Tygodnik Powszechny", który w całej tej sprawie odegrał kluczową rolę, z pismem założonym w 1945 r. pod patronatem ks. kard. Adama Sapiehy niewiele już ma wspólnego. Jednak do dziś korzysta z pomieszczeń kurii krakowskiej przy ul. Wiślnej w Krakowie. Jest to tym bardzo zaskakujące, bo media i stowarzyszenia katolickie z braku odpowiednich funduszy muszą gnieździć się byle gdzie. Może więc przyszedł czas, aby redakcja tego pisma przeszła wreszcie do innego lokalu. Tak będzie uczciwiej wobec wiernych archidiecezji krakowskiej, z których składek pomieszczenia te została wybudowane i są stale utrzymywane. Z pewnością wspomniany Adam Michnik chętnie przygarnie "Tygodnik Powszechny" pod swój ogromny dach przy ul. Czerskiej w Warszawie. Zwłaszcza, że pismo to od wielu spełnia rolę "katolickiego" dodatku do Agory.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

20. "Księża patrioci"

tak byli tacy...ale kto ich dzisiaj pamieta,kto odwiedza ich groby ?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

21. podpisane


Petycja w obronie ks. prof. Oko! Podpisało ją już ponad 5 tys. osób zatroskanych o wolność słowa i akademickiej debaty. PODPISZ

Ks. prof. Dariusz Oko / autor: Screen/Ordo Iuris

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. Mec. J. Kwaśniewski:

Mec.
J. Kwaśniewski: Niemiecki ksiądz, znany aktywista LGBT błogosławiący
pary jednopłciowe, wbrew stanowisku Stolicy Apostolskiej zażądał
ścigania ks. prof. D. Oko przez prokuraturę niemiecką za „podżeganie do
nienawiści”

Jeden z niemieckich księży, znany aktywista LGBT błogosławiący pary
jednopłciowe, wbrew stanowisku Stolicy Apostolskiej zażądał ścigania ks.
prof. Dariusza Oko przez prokuraturę niemiecką. Rzeczywiście sąd w
Kolonii odpowiedział na to wyrokiem nakazowym, skazując ks. prof.
Dariusza Oko na karę grzywny oraz skazując również na karę grzywny
90-letniego prof. teologii ks. Johannesa Stöhra, redaktora naczelnego
czasopisma „Thelogisches” – powiedział Jerzy Kwaśniewski, prezes
Instytutu „Ordo Iuris”, w rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. Mec. J. Kwaśniewski: Wyrok

Mec. J. Kwaśniewski: Wyrok niemieckiego sądu skazującego ks. prof. D. Oko stracił moc prawną

Wyrok niemieckiego sądu skazującego ks. prof. Dariusza Oko stracił
moc prawną – poinformował mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo
Iuris.

Prezes Instytutu mec. Jerzy Kwaśniewski podkreślił, że dzięki interwencji niemieckich prawników, wyrok stracił moc prawną.

– Wyrok upadł, stracił moc i teraz rozpoczynamy zwyczajny proces karny, w którym wreszcie będzie można przedstawić dowody, w którym wreszcie ks. prof. Dariusz Oko będzie mógł zabrać głos w swojej obronie i mam nadzieję, że doprowadzi to do jego uniewinnienia. Jednocześnie szykujemy strategię na ewentualną porażkę w pierwszej instancji. Jak wiemy, sądy niemieckie bardzo różnie rozstrzygają i niestety przepisy karne próbują interpretować szerzej w sposób, który pozwala im karać również za wykorzystywanie wolności słowa w przestrzeniach, w których w normalnych demokratycznych państwach nikt nie powinien być ukarany – zaznaczył mec. Jerzy Kwaśniewski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. Ks. prof. D. Oko o procesie

Ks.
prof. D. Oko o procesie apelacyjnym w Kolonii: To tylko punkt w wielkim
sporze o obronę przed deformacją chrześcijaństwa, która wychodzi z
Niemiec

W sądzie rejonowym w Kolonii w Niemczech odbywa się dziś rozprawa
apelacyjna w sprawie ks. prof. Dariusza Oko. Polski kapłan został
skazany za rzekome „podżeganie do nienawiści”. Powodem był artykuł
opublikowany w ub.r. w czasopiśmie „Theologisches”, który dotyczył  tzw.
lawendowej mafii w Kościele. Jak zaznaczył ks. prof. Dariusz Oko w
rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja, proces jest tylko punktem
w wielkim sporze o obronę przed kolejnym wielkim złem, które wychodzi z
Niemiec, z wielką deformacją chrześcijaństwa.   

Ksiądz Dariusz Oko zapłaci karę

Ks. profesor Dariusz Oko ma wpłacić 3000 euro na konto organizacji pomocowej. To kara za podżeganie do nienawiści.

Niemiecki wymiar sprawiedliwości wydał wyrok w sprawie ks. prof. Dariusza Oko

Niemiecki wymiar sprawiedliwości odstąpi od ścigania ks. prof.
Dariusza Oko za domniemane podżeganie do nienawiści wobec
homoseksualistów. Sprawa przed sądem w Kolonii zakończyła się zawarciem
ugody zaproponowanej przez prokuraturę. Chodzi o artykuł ks. prof.
Dariusza Oko o tzw. lawendowej mafii w Kościele.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Ks. prof. D. Oko o wyroku

Ks.
prof. D. Oko o wyroku ws. rzekomego „podżegania do nienawiści wobec
osób homoseksualnych”: Chcieli nas zakneblować i wyciszyć, ale to się
nie udało. Nadal mogę publikować swój artykuł, tylko lepiej dobierając
słowa  

Sędzia podkreśliła, że nie kwestionuje prawdy mojego artykułu – co
jest bardzo ważne – tylko wskazała, że użyłem za mocnych wyrażeń.
Określenia „pasożyty” i „rak” w języku niemieckim brzmią o wiele gorzej
niż w języku polskim. W Niemczech te wyrażenia kojarzone są z
prześladowaniem Żydów. Nie chciałem, aby mój tekst brzmiał w języku
niemieckim inaczej niż w języku polskim - trzy razy gorzej. Nie zdawałem
sobie z tego sprawy. Z tego mogę się wycofać i przeprosić, co uczyniłem
(…). Nie udała się próba zakneblowania nas, bo sąd nie zabrania
publikowania napisanego przeze mnie tekstu. Mogę publikować, tylko
lepiej dobierając słowa – powiedział ks. prof. Dariusz Oko, teolog,
filozof i wykładowca akademicki, w audycji „Aktualności dnia” na antenie
Radia Maryja.  

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Ks. prof. Oko po procesie w


Ks. prof. Oko po procesie w Kolonii: Wyjaśniam, co naprawdę się stało. Ta ugoda jest w istocie dla nas wielkim zwycięstwem

List ks. prof. Dariusza Oko

Istota zwycięstwa w Kolonii

Szanowni Państwo, Drogie Siostry i Bracia,

Ponieważ
w mediach pojawiło się szereg błędnych albo nawet świadomie fałszywych
interpretacji wyroku sądu niemieckiego, wyjaśniam, co naprawdę stało się
w piątek 20 maja w Kolonii.

Przede wszystkim proszę o zapoznanie
się z profesjonalnym, prawniczym komentarzem do tej sprawy ze strony
Ordo Iuris, które także dołączam.

Sąd był w trudnej sytuacji,
niejako między młotem i kowadłem, ponieważ lawendowa mafia i niemieckie
media już dawno mnie osądziły. Oczekiwały też jak najbardziej surowego
wyroku (a było możliwe nawet pięć lat więzienia) oraz zmuszenia nas
do zupełnego milczenia tak, aby takie artykuły, jak mój, nigdy nie mogły
już być napisane i opublikowane, aby prawda ostatecznie przegrała.
Według nich mieliśmy być zakneblowani „do końca świata i jeszcze rok
dłużej”, o to im głównie chodziło.

Z drugiej strony ludzie Sądu
wiedzieli, że popierają mnie miliony ludzi, w tym większość Polaków,
że na moją rzecz pracuje zespół znakomitych prawników oraz uczciwe
polskie media. Sąd nie miał wystarczających podstaw do skazania nas,
a gdyby to jednak uczynił, groziła mu kompromitacja na skalę światową.

Poza
tym pani sędzia dawała wyraźne oznaki szacunku dla naszych racji.
Z oczywistą akceptacją przez trzy godziny bardzo starannie czytała cały
artykuł wraz z przypisami. Kiedy po zakończeniu jego lektury rozległy
się gromkie i długie oklaski, spontanicznie je poparła, czym naraziła
się niemieckim mediom. Poza tym była dla nas jak najbardziej uprzejma
i życzliwa. Podkreśliła, że nie kwestionuje treści artykułu, tylko
niektóre według niej zbyt mocne wyrażenia. Stało się też tak zapewne
dlatego, że ona, która na co dzień musi sądzić różnych mafiosów,
świetnie rozumiała i uznawała słuszność moich tez. Widziała też
niewątpliwą czystość moich motywacji. Mechanizm każdej mafii, w tym
także lawendowej, jest na ogół prosty i ten sam: ludzie niegodziwi
spontanicznie łączą się w kliki, żeby tym bardziej być bezkarnymi i tym
więcej rabować. Można też przypuszczać, że osoba o tak pięknej
i szlachetnej twarzy, jak ona, musi mieć też podobnie piękną
i szlachetną duszę.

Trudno jednak było oczekiwać, żeby sąd
i prokurator ze wszystkiego w 100 procentach się wycofali, bo wtedy
wyjątkowo źle wypadliby prawnicy (ich koledzy), którzy skazali nas
na początku. Oni też coś musieli dostać, choćby po to, aby zachować
twarz i nie być medialnie rozszarpywanymi w Niemczech.

Prawdopodobnie
dlatego zarówno sąd, jak i prokurator zaproponowali nam niejako
salomonowe rozwiązanie, korzystne dla nich i dla nas, a na pewno bardzo
niekorzystne dla naszych przeciwników. Prokurator podkreślał też, ze nie
jest ich intencją kryminalizowanie ludzi takiego formatu.

Zaproponowali
nam zatem wstrzymanie procesu, odstąpienie od ścigania oraz ostateczny,
niepodważalny upadek poprzedniego wyroku sądowego.

Warunkiem
była jakaś, choć minimalna forma przeprosin oraz dobrowolna wpłata
na organizację pomagającą ofiarom przestępstw seksualnych, w tym
szczególnie ofiar homoseksualistów. Jedno i drugie chętnie oraz łatwo
mogłem uczynić. Przecież po to, by właśnie chronić takie osoby napisałem
mój artykuł. To było po mojej myśli, a o naszą zgodę na to uprzejmie
zapytała mnie pani sędzia.

Zrozumiałem, że słowa „pasożyty”
i „rak” przetłumaczone na język niemiecki brzmiały zbyt mocno,
bo wywołały skojarzenia ze zbrodniczą, nazistowską przeszłością Niemiec,
o czym mówili mi nawet moi najlepsi niemieccy przyjaciele. Tego nie
byłem świadomy, o tym nie wiedziałem i za to jak najbardziej mogłem
uczciwie przeprosić.

Adwokaci, którzy najlepiej się na tym znają,
zdecydowanie zalecili mi przyjęcie aż tak korzystnej dla nas oferty.
Takie zachowania należy do podstawowych kanonów ich sztuki, a odrzucenie
ukazywałoby nas raczej jakby jakichś zacietrzewionych pieniaczy, którzy
nawet na jotę nie chcą ustąpić i tak dojść do porozumienia. Ja pierwszy
raz w życiu byłem w takiej sytuacji i przecież tym bardziej wypadało
posłuchać życzliwych mi profesjonalistów.

Ta ugoda jest w istocie dla nas wielkim zwycięstwem dla następujących powodów:


Wiele polskich i niemieckich mediów skupia się na kwocie, jaką
zgodziłem się dobrowolnie zapłacić. Sugerują przy tym, że doszło
do mojego skazania, kary i grzywny. Nie jest to prawdą. Wyrok nakazowy
z ubiegłego roku całkowicie upadł, oskarżenie o „podżeganie
do nienawiści” zostało wycofane, a zastrzeżenia co do publikowania
artykułów związanych z „lawendową mafią” uznano za bezpodstawne. Sąd
wycofuje się z całego procesu i unicestwia poprzedni wyrok. Prawniczo
jest tak, jakby tego procesu w ogóle nigdy nie było, nie ma żadnego
osądzenia i żadnej kary, nie ma żadnej grzywny i nie mam żadnego wpisu
do rejestru przestępstw. Nie ma też żadnej możliwości wznowienia tego
procesu. Czyli nadal mam czyste konto sądowe, co ma spore znaczenie
w przypadku ewentualnego następnego takiego procesu.

— Jest zero
dni więzienia, nie 120 dni, jak było na początku. Sąd zupełnie się
z tego wycofuje, a w więzieniu można stracić życie już pierwszej nocy –
zależnie od tego, z kim zostanie się umieszczonym w celi.


Unicestwiona zostaje grzywna 4800 Euro, jest tylko dobrowolna ofiara
w wysokości 3150 Euro, czyli o 1650 Euro mniej – 34 procent. (U ks.
prof. Stöhra ta redukcja jest o 56 procent, z 9100 do 4000 Euro). Tutaj
sąd też się wyraźnie wycofuje. To nie jest też dla mnie żaden koszt,
bo tę pierwotną sumę w całości zebrali i przekazali mi już przed
procesem katolicy głównie ze Szwecji oraz Niemiec, a resztę 1650 Euro
polecili przekazać na szlachetne cele duszpasterskie (ja wybrałem moje
Duszpasterstwo Młodych Medyków). Podobnie inne koszty procesu pokrywają
prawe i szlachetne osoby – zwłaszcza poprzez ofiary na wspaniałe Ordo
Iuris, bez którego byłbym bezbronny i musiałbym przegrać. Przecież
w Niemczech godzina pracy adwokata to średnio koszt przynajmniej około
300 Euro.

— Ta ugoda w tym wypadku kończy wszystko, ja i mój
tekst jesteśmy zupełni wolni i możemy działać. Natomiast odmowa
przyjęcia ugody mogłaby oznaczać trwające nawet i pięć lat procesowanie
się przez następne możliwe cztery wyższe instancje. To kosztowałoby
ogromnie wiele czasu, sił i pieniędzy. Ostrzeżeniem może tu być los
pastora Olafa Latzla, który też był sądzony w Bremen za obrazę
homoseksualistów i w ten sam piątek w drugiej instancji został
uniewinniony. Jednak, niestety, prokurator wzniósł rewizję i proces będzie się toczył dalej, niejako od początku.


Po kosmetycznych poprawkach językowych mój artykuł ma wyraźną
akceptację niemieckiego sądu i może być publikowanym w tym kraju oraz
na całym świecie także w formie książki. Jak najbardziej mogę używać
takich określeń, jak „lawendowa mafia”, „homoseksualna klika”,
„homoseksualne lobby” itd., co mi zupełnie wystarcza. Jest
na to pozwolenie (i niejako „błogosławieństwo”) z wysokości samego
niemieckiego sądu.

Lawendowej mafii zupełnie nie udaje się
unicestwienie prawdy i zmuszenie nas do milczenia. Nie dajemy się
im zastraszyć i o prawdę tym skuteczniej walczymy dalej. Ta mafia osiąga
efekt dokładnie przeciwny. Dzięki procesowi dziesiątki milionów ludzi
w Niemczech oraz na całym świecie dowiaduje się o nim i dziesiątki
tysięcy czytają mój tekst. Nawet kampania reklamowa kosztująca miliony
Euro nie przyniosłaby takiej promocji. Widać, jak Pan Bóg nawet
z wielkiego zła potrafi wyprowadzić wielkie dobro. Zostają postawione
granice terrorowi nowego totalitaryzmu. Okazuje się, że lawendowa mafia
i jej poplecznicy jeszcze nie wszystko mogą, nie każde kłamstwo i nie
każda niegodziwość muszą się im udać. To wielka radość i nadzieja dla
ludzi prawych i szlachetnych, dla ludzi kochających prawdę i starających
się żyć według niej. Jeszcze raz widać, że potęga każdego zła jest
ograniczona i kiedyś musi przeminąć. Jak przetrzymaliśmy oraz
zwyciężyliśmy kłamstwa i niegodziwości komunizmu, tak możemy przetrzymać
oraz zwyciężyć kłamstwa i niegodziwości neo-komunizmu
i lawendowej mafii.

Cały proces jest też kolejnym, znakomitym potwierdzeniem głównej tezy bestseleru „Lawendowa mafia”
o tym jak bardzo ta mafia niszczy Kościół. Oto ksiądz, który
na z powodu swojego homoseksualizmu ma na sumieniu straszne rzeczy,
które niszczą jego samego i Kościół, ze wszystkich sił, w judaszowy
sposób stara się wsadzić do więzienia trzech księży profesorów i jest
bardzo zawiedziony, gdy mu się to nie udaje. Zaiste jest on sam
najlepszym dowodem, jak bardzo homoseksualizm niszczy kapłaństwo
i Kościół, jak bardzo uzasadniony jest ścisły zakaz wyświęcania takich
mężczyzn na kapłanów (obowiązujący w Kościele od 2005 roku). Ta historia
to właściwie gotowy kolejny rozdział do następnego wydania mojej
książki. Niegodziwości homoseksualnych duchownych stają się jeszcze
bardziej widoczne – a przecież przez proces miały być zupełnie ukryte.
Stąd też święte oburzenie milionów ludzi, z których ponad 85 tysięcy
podpisały się pod petycją w mojej obronie.

Przy okazji zostaje
ujawniona choć część kłamstw i niegodziwości w obszarze homopropagandy
i homoideologii oraz ideologii gender i jej propagandy. Teraz będzie
im choć trudniej kłamać – także skazywać księży i innych swoich
krytyków. To wielkie wartości dodane tego procesu. Została im postawiona
jakaś granica, jakaś tama. Rozbili się o nasz opór, naszą obronę. Teraz
wiedzą, że nie mogą pozwolić sobie na każdą niegodziwość, na którą
mieliby ochotę.

Zwycięstwo tutaj, na Ziemi na ogół nie może być
całkowite, 100-procentowe. Ono przecież musi coś kosztować, ono musi
oznaczać też jakieś straty - jak to na wojnie. Jednak nasze poczucie
wygranej zostaje potwierdzone przez poczucie przegranej u naszych
przeciwników. Widać to zwłaszcza u naszego oskarżyciela, który bardzo
smutny i zawiedziony, z poczuciem przegranej opuszczał budynek sądu.
Widać to było po jego komentarzach oraz po nim samym w czasie rozprawy,
kiedy pośród naszych zwolenników siedział zupełnie sam. Kiedy
na przerwach my z nadzieją i radośnie ze sobą rozmawialiśmy, on błąkał
się zupełnie sam po korytarzach i schodach budynku sądowego. Przywodził
na myśl potępionego Judasza, który nie ma prawdziwych przyjaciół i nie
ma przyszłości. Trudno też o coś innego, kiedy jest się znanym głównie
z zachęcania do picia whisky oraz z propagowania Sodomy i Gomory.
Do tego nie trzeba katolickiego kapłana, to skuteczniej zrobią inni,
to nie rodzi życia i wspólnoty, co szczególnie było widać w jego
wielkiej samotności i wielkim smutku. Aż nam było go żal i modliliśmy
się za niego.

Tak się też składa, że nasz oskarżyciel jest
niejako twarzą i symbolem Drogi Synodalnej niemieckiego Kościoła. Dzięki
temu jeszcze bardziej widoczne dla całego świata staje się, jak bardzo
jest to droga do Sodomy i Gomory, jak bardzo jest ona jakby drugą
Reformacją, w której tym razem chodzi głównie o totalną swobodę
seksualną. To pomaga Kościołowi światowemu bronić się przed nią.
Podobnie jak my, Polacy obroniliśmy się przed pierwszą Reformacją i jej
potwornym złem w postaci zniewolenia ludzkich sumień, masowych mordów
i wojen religijnych.

Po tym procesie moje możliwości głoszenia
i bronienia najważniejszych prawd jeszcze znacząco wzrosły. Jednym
z pierwszych efektów jest zaproszenie mnie przez Telewizję Republika
do cotygodniowego głoszenia „słowa na niedzielę.” Pierwsze wygłoszę już
w ten weekend 28/29 maja, w sobotę o godz. 21.50 oraz w niedzielę
o godz. 14.50 (powtórka). W ten sposób co tydzień będę mógł osiągnąć
nawet kilkadziesiąt tysięcy osób, jakby przeogromną parafię.

Jeszcze
raz serdecznie dziękuję ponad stu tysiącom osób, o których wiem i które
wspierały mnie na różne sposoby. Głównie przez modlitwy, dobre rady
oraz ofiary finansowe. Szczególnie dziękuję pilnym i pracowitym oraz tak
kompetentnym pracownikom organizacji Ordo Iuris na czele z jej
prezesem, panem mecenasem Jerzym Kwaśniewskim. Dziękuję moim prawnikom –
tym dwóm szczególnie widocznym na sądowej sali i tym ośmiu
na jej zapleczu.

To nasze wspólne działanie i wspólne zwycięstwo.
Mój udział to mniej, niż pół promila. Reszta jest darem Państwa
i innych ludzi, darem rodziny i szkoły, darem naszej kultury narodowej
i wychowania, darem naszego Państw i Kościoła, a przede wszystkim
darem Najwyższego.

Jemu przede wszystkim niech będą największe dzięki i chwała!

Teraz zapraszam na program „Oko na niedzielę” – już w ten weekend.

Bardzo wdzięczny i bardzo szczęśliwy

Ks. Dariusz Oko Kraków, 25.05.2022


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl