Po co Polakom prof. Gliński?
Namolność, z jaką sprzedawany jest nam prof. Gliński jest (dla mnie przynajmniej) więcej niż irytująca:
a to się na premiera (technicznego wprawdzie, ale zawsze) nada, a to na prezydenta RP, a ostatnio – na następcę, zarządzającej największym bufetem w Polsce, gdzie zasady obsługi , jak za komuny w „sklepach za żółtymi firankami” panują:
tylko swoim i za pół ceny.
„Mogę kandydować na prezydenta Warszawy” , oznajmia łaskawie prof. Gliński w GPC, asekurując się jedynie kokieteryjnym „Nie składam ostatecznej deklaracji, gdyby jednak zaistniały sprzyjające okoliczności, to taką możliwość biorę pod uwagę”.*
No zupełnie jak Oleksy, który na pytanie taksówkarza „dokąd jedziemy?” odpowiedział –„wszystko jedno – wszędzie mnie potrzebują!”.
Moim (i całkowicie niesłusznym zdaniem) ta namolność we wciskaniu ludowi pisowskiemu kogoś o tak spaskudzonym życiorysie świadczyć może w najlepszym przypadku o braku jakiejkolwiek polityki kadrowej w PiS, czego owocem jest przerażająca nędza kadrowa tej partii, o czym już wcześniej pisałem.**
Dla mnie prof. Gliński ma wadę najbardziej fundamentalną z fundamentalnych:
w 1997 kandydował do Sejmu z list Unii Wolności.
Miał wtedy lat 43, doktorat i habilitację, a więc żadną miarą nie był „ukąszonym komunizmem” (w mózg) zetempowcem.
Wręcz przeciwnie – był dojrzałym, w pełni ukształtowanym człowiekiem.
Czym była Unia Wolności i co jej zawdzięczamy, nie muszę czytelnikom tego portalu tłumaczyć, tak samo, jak nie musi prof. Gliński tłumaczyć powodów swojego politycznego wyboru, bo dziecko zrozumie, że dokonał go dla kariery.
Niestety, miejsce na liście nie okazało się „biorące” i z kariery parlamentarnej wyszły nici. Powstał jednak rząd UW z AWS (a nie odwrotnie, bo to kamanda Geremka i Balcerowicza trzymała tam pakiet kontrolny) więc prof. Gliński krzywdy nie miał:
zapisał się nawet do UW, jak rozumiem, żeby się uwiarygodnić, i do roku 2000 był tej partii członkiem, co było posunięciem znakomitym, bo członkostwo w UW w ewidentny sposób ułatwiało „ustawienie się” w PANowskim, do cna udeckim środowisku (a jeszcze w instytucie socjologii!).
Tyle tylko, że po 4 latach niszczenia gospodarki rząd Balcerowicza-Buzka poszedł w diabły, a wraz z nim UW, a prof. Gliński znów wykazał się refleksem i z partii rok wcześniej wystąpił.
Słabość Prezesa Kaczyńskiego do środowiska UW jest tyleż oczywista, co zasmucająca, bo przynosi skutki dewastujące, choćby w postaci działalności Elżbiety Jakubiakowej czy Pawła Zalewskiego, swego czasu v-ce prezesa PiS!
To co – nie ma już w Polsce porządnych, mądrych, ideowych ludzi, którzy się nie umoczyli w przynależność do UW ?!
Jeśli nie ma, to proszę PiSu to oficjalnie potwierdzić:
„nie mamy w PiS odpowiedniego kandydata na premiera/prezydenta/postHGW i dobieramy z UW”.
Żeby była pełna jasność:
Prezes Kaczyński może ze swoją partią robić (i robi) co mu się podoba, pozwolę sobie zwrócić tylko uwagę na fakt, że elektorat PiSu może się w końcu takimi kadrowymi ekstrawagancjami (eufemizm) wkurzyć i po tych parę punktów procentowych rzucić a to Wiplerowi (ci, których socjalistyczna wersja gospodarki proponowana przez PiS nie interesuje), a to Ziobrze (jest trochę pań, które Zizu kochają, bo taki ładny i dzielny), a to narodowcom (młodzież!) i będzie ucho od śledzia, a nie samodzielne rządy!
To wszystko, to jeszcze małe piwo, bo jeśli z tym Glińskim to tylko kolejny taki wygłup, jak z Marcinkiewiczem, to wprawdzie nie pół biedy, a bieda cała, ale biedą do kwadratu, to może być to, o czym piszę poniżej:
XXX
Wasz prezydent – wasz premier!
Obawiam się, że „projekt Gliński” jest tak naprawdę sygnałem wysłanym w kierunku Czerskiej:
Jak będziemy rządzić – wasze interesy zostaną zagwarantowane.
Problem w tym, że interesy Czerskiej są całkowicie, ale to całkowicie różne od moich i zanim zaczniecie tu wierzgać i tupać, proponuję zastanowić się nad wyjaśnieniem fenomenu sukcesu tak tu hołubionego Viktora Orbana, poczynionym przez najwybitniejszego polskiego publicystę (taka prawda – do pięt mu komercyjnie niepokorni nie dorastają), Stanisława Michalkiewicza.
Wynika z tego, że Orban dogadał się z szachistami Putina, żeby posunąć z Węgier golfistów Sorosa***(no tak ich określam) , co też skutecznie robi i o czym głośno.
Ciiiiiichutko natomiast o Orbana energetycznych i nie tylko dilach z Putinem, bo to by psuło obrazek idylliczny, a nic gorszego, od obrazka popsutego.****
W polskich warunkach wyglądałoby to dokładnie na odwrót:
PiS dogaduje się z golfistami Sorosa, żeby posunąć z Polski szachistów Putina.
Logiczne? Oczywiście, że tak:
PiS wybory wygra, ale nie większością umożliwiającą samodzielne rządzenie, bo jak rozumiem, jesteśmy dorośli i nie będziemy tu sobie wmawiać, że możliwa jest większość konstytucyjna, a tylko taka gwarantowałaby rządy bez oglądania się na permanentne weta Komorowskiego i kastrowanie wszelkich ustaw przez Rzeplińskiego.
Stąd też i pomysł z Glińskim, który miałby zapewnić brak dywersji, jaką Oberczerskista (no tak go określam) w Szpiglu ostatnio zaprezentował.
Tyle, że moim (i całkowicie niesłusznym zdaniem), skończy się ten łamaniec, jak to u PiSu w zwyczaju:
i rubla nie zarobią – i cnotę (po raz któryś) stracą.
Niemożliwe? Ależ wręcz przeciwnie - w polityce, nie tak, jak w anatomii, takie coś jest nie tylko możliwe, ale wręcz nagminne.
Ja w każdym razie na Glińskiego w żadnych wyborach głosować nie zamierzam, co też i Państwu zrobić polecam.
Obciachu sobie oszczędzicie.
---------------------------------------------
*http://niezalezna.pl/44130-glinski-moge-kandydowac-na-prezydenta-warszawy
** http://naszeblogi.pl/38129-kto-tu-wpuscil-rogalskiego
*** http://www.youtube.com/watch?v=ELRfp1AbqiM
****http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,13330383,Orb%C3%A1n_uzgadnial_z_Putinem_rosyjskie_inwestycje_na.html
- Ewaryst Fedorowicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. Ewaryst Fedorowicz
"PiS dogaduje się z golfistami Sorosa, żeby posunąć z Polski szachistów Putina."
Coś w tym jest. W każdym razie prof.Gliński z całym szacunkiem , ma dla mnie też grzech pierworodny, którego nic nie zmyje. Świadectwo bierzmowania wydane przez Michnika i Geremka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Polska nie może być dla Polaków, by Gliński.
Kolejnym królikiem PiS jest Witold Modzelewski.
Gliński...........Gliński, a może chodzi nie tylko o tego Glińskiego z UW ale i o tego ekologicznego lobbystę Glińskiego?
Ma Pan rację z tym obciachem.
Może chodzi im o taki OS 2?
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
Kiedyś "Mieszko II"
3. @Obibok
To ten sam.
Ewaryst Fedorowicz
4. @maryla
ano tak.
Ewaryst Fedorowicz
5. Ewaryst Fedorowicz.
michael
6. W PiS mają rybią pamięć, bo zapomnieli już, że to ich Gliński
nazwał "ciemniakami".
Za czasów, gdy rządził PiS profesor nazwał polityków... "ciemniakami"
Jak pisze "Newsweek", do sporu doszło podczas przegranej przez PiS
kampanii wyborczej w 2007 roku. – Nie potrafimy przenieść prawdziwie
inteligenckich wartości do wszechogarniającego nas świata "demokracji
ciemniaków" – mówił prof. Gliński. I zaraz dodał, że nie odnosi się do
całego społeczeństwa. – Raczej już do różnorakich – nie tylko
politycznych – elit, które tą naszą demokracją rządzą – wyjaśnił
socjolog. – Obecne środowiska prawicowe są to środowiska wywodzące się z
klasycznej inteligencji, panie profesorze. Można się z nimi nie
zgadzać, można twierdzić, że popełniają błędy (bo popełniają), ale z
całą pewnością nie są to kręgi o charakterze ciemniackim – w sensie
genetycznym – przytacza słowa byłego prezydenta "Newsweek",
podsumowując, że "prezydent najwidoczniej poczuł, że słowa Glińskiego
mogły odnosić się bezpośrednio do obozu IV RP".
http://www.fakt.pl/Piotr-Glinski-o-rzadach-PiS-Jak-kandydat-PiS-na-premi...
Troszkę inaczej wyglądał lecz czy coś się zmieniło pod tą grzywką, wątpię, bo POd tą czuprynką nadal świeci to samo UWowskie słoneczko i przeogromna chęć dorwania się do władzy.
Profesor Gliński, na ten moment, nie jest ani premierem, ani posłem, ani
nawet urzędnikiem pracującym w Kancelarii Sejmu. Mimo to, ten znany
tylko wąskiemu gronu naukowców nauczyciel akademicki, który ledwie
przedstawił się w Sejmie, bez cienia zażenowania korzysta z przywilejów
władzy. A to nie do końca zgodne z prawem! Bo profesor Gliński to
prywatna osoba, a nie poseł.
http://www.fakt.pl/Premier-Glinski-jak-posel-Premier-Glinski-w-limuzynie...
Tak jakbym czytał jego prelekcje na kongresach UW.
Proszę to przeczytać i porównać z podobnym bełkotem na stronach UW.
http://gpcodziennie.pl/19856-dokad-powinna-zmierzac-polska.html?utm_sour...
http://www.uw.org.pl/main/konf_prog.php?id=102
Jestem tej samej opinii co Aleksander Ścios.
http://bezdekretu.blogspot.com/2013/05/obca-gra.html
Mój stosunek do gry z tym ekologicznym kandydatem wyraziłem TU:
http://bezdekretu.blogspot.com/2013/07/snowden-agent-zniewolenia.html
Warto pamiętać z kim Gliński trzymał.
"Piotr
Gliński kandydował w 1997 roku z list Unii Wolności do Sejmu w okręgu
Warszawa 1. Kandydował z ostatniego miejsca, na mocy porozumienia UW z
Wyborczą Koalicją Liderów Ekologicznych, otrzymując niezły jak na
kandydatów z dalszych miejsc wynik 1118 głosów. Dla porównania, mająca
efektowną kampanię wyborczą ówczesna radna Marta Mordasewicz- Zubrzycka
otrzymała 1770 a burmistrz dużego Ursynowa- Stanisław Faliński 3179. UW
„brała” wtedy 4 mandaty, które otrzymali: Jacek Kuroń, Bronisław
Geremek, Edward Wende i Andrzej Wielowieyski. Kandydujący wtedy z list
AWS Bronisław Komorowski otrzymał ponad 20 tysięcy głosów, natomiast
Jarosław Kaczyński z listy ROP 8 tysięcy. "
http://300polityka.pl/300krotka/2012/10/01/ile-glosow-i-w-ktorym-okregu-...
Towarzystwo doborowe, prawda?
Prof. Piotr Gliński kandydował w wyborach parlamentarnych w 1997 r. z
listy Unii Wolności. Był członkiem tej partii od 1998 do 2000.
Unia Wolności była ekspozyturą polityczną środowiska Gazety Wyborczej.
Jej prominentnymi działaczami byli: Tadeusz Mazowiecki, Leszek
Balcerowicz, Bronisław Geremek, Władysław Frasyniuk, Donald Tusk,
Bronisław Komorowski, Jacek Kuroń.
To, że polityk skompromitowany co najmniej trzy letnim związkiem z
partią reprezentującą polityczne poglądy środowiska Gazety Wyborczej ma
być kandydatem środowisk patriotycznych, środowisk zabiegających o
poparcie katolickiego Radia Maryja, jest bulwersującym pomysłem.
Dodajmy także, że prof. Piotr Gliński jest również członkiem Collegium
Invisibile - organizacji naukowej założona w 1995 roku przy wsparciu
George'a Sorosa - finansisty amerykańskiego pochodzenia
węgiersko-żydowskiego, jednego z najbardziej znanych spekulantów
walutowych, współautora tzw. Planu Sorosa - Sachsa, znanego w Polsce
jako plan Balcerowicza.
W wydanej w 1991 r. książce pt. "Underwriting Democracy" George Soros o polskiej transformacji pisał: "Przygotowałem
szeroki program ekonomiczny obejmujący trzy elementy: stabilizację
monetarną, zmiany strukturalne oraz reorganizacje dług. Zaproponowałem
swego rodzaju makroekonomiczną wymianę długu na akcje polskich
przedsiębiorstw. (…) Połączyłem swoje wysiłki z prof. Sachsem z
Uniwersytetu Harvarda, którego działalność sponsorowałem przez Fundację
Stefana Batorego. Współpracowałem również blisko z prof. Stanisławem
Gomułką, doradcą Leszka Balcerowicza".
Czy przez lata swojej działalności środowiska dziś wspierające PiS, nie
dorobiły się nikogo kto by mógł je reprezentować we władzach Polski, a
nie był by byłym działaczem politycznej ekspozytury środowiska „Gazety
Wyborczej”?
Jarosław Kaczyński swoimi wypowiedziami sugeruje, że zasoby kadrowe PiS
są tak szczupłe, iż musi sięgać po byłego działacza Unii Wolności. To
smutne. Bo może się ostatecznie okazać, że po to odbierze się władze PO,
by oddać ją środowisku Unii Wolności.
http://www.prawy.pl/z-kraju/3436-byly-dzialacz-unii-wolnosci-kandydatem-...
Przytoczyłem tylko promil z tego co wisi na stronach w internecie, ze o gender pominę celowo, bo w ogóle nie interesują mnie zboczeńcy, których powinno się leczyć (tych co się obnoszą publicznie ze swoimi przypadłościami) i to nawet w zamkniętych ośrodkach.
Żenada zarówno z tym kandydatem jak i jego przelatanymi od PZPR do SLD, poprzez UD, UW i inszymi Demokratami & libertynami oraz takim szkodnikom jak Karol Modzelewski, który nie tylko był autorem ustawy VAT ale i ustawy o doradztwie podatkowym, która napisał pod siebie i swoich królików.
Pan Gliński nadal uczestniczy i wspiera ruchy ekologiczne, które nie jedną polską inicjatywę zniweczyły by oddać przysługę obcym firmom.
Jemu i jego całej klice mówię moje NIE!
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
PS
Przepraszam, ze podaję linki ze szmatławców lecz inne "porządne" się takimi tematami nie zajmują, bo to "nasz" problem z parciem na władzę i korzystaniem z niej pełnymi garściami, prawda"?
Onwk.
Kiedyś "Mieszko II"