Znów cenzura. Sejmowa Komisji Kultury przyjęła projekt uchwały upamiętniającej 70. rocznicę buntu więźniów ob
Wątpliwości budziło m.in. "zachwianie proporcji między częścią poświęconą buntowi a fragmentem opisującym pomoc mieszkańców".
Pierwotnie projekt uchwały autorstwa posłów PiS przedstawiał okoliczności buntu w obozie zagłady w Treblince i - nieco obszerniej - pomoc udzielaną uciekinierom z obozu przez okolicznych mieszkańców, za którą wielu miało zapłacić życiem.
Kształt projektu został jednak skrytykowany przez posłów zarzucających mu m.in. zbytnią obszerność i zachwianie proporcji między częścią poświęconą samemu buntowi a fragmentem opisującym pomoc mieszkańców. Z oceną tą zgodził się także obecny na posiedzeniu komisji dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego prof. Paweł Śpiewak.
Ta uchwała złamała całkowicie proporcje. 800 tys. osób, które zginęło w obozie, 800 osób, które zginęło w trakcie powstania i zostały im poświęcone jeden czy dwa akapity, a sześć poświęcono Polakom, którzy im pomagali. Jeżeli chcemy uczcić pamięć tego wydarzenia, to chyba powinniśmy utrzymać jakieś proporcje
- mówił Śpiewak.
W jego ocenie niezgodne z prawdą są także dane liczbowe dotyczące Polaków pomagających żydowskim uciekinierom.
Przedstawiciel wnioskodawców mówi o jakichś 100 osobach odznaczonych przez Yad Vashem, co jest nieprawdą, wedle mojej wiedzy to była tylko jedna osoba. Oczywiście trudno już też teraz zbadać ilu Polaków udzielało pomocy Żydom, ale ocenia się, że w ciągu całej wojny za pomoc tę zginęło ok. tysiąca Polaków, więc mówienie o setkach tylko na tym terenie nie może być prawdziwe
- ocenił prof. Śpiewak.
Jednym z dramatycznych elementów tej historii jest także fakt, że Polacy brali też udział w łapaniu tych uciekinierów, czego już nie uwzględniono. Oburza mnie również takie budowanie pamięci, że tutaj zginął niemal cały naród, a zawsze jak się mówi, że zginęło np. 300 tys. Żydów, trzeba dodać, że zginęło jeszcze pięciu Polaków
- zaakcentował dyrektor ŻIH.
Przedstawiciel wnioskodawców poseł Arkadiusz Czartoryski z PiS przyznał, że jest zaskoczony sporem z prof. Śpiewakiem, który - w jego ocenie - "w ogóle podważył całą pomoc, jaka była udzielana przez mieszkańców okolic Treblinki uciekającym z tamtejszego obozu Żydom".
Znam tą historię w opracowań historycznych i pobytów w muzeum w Treblince. Ponad 330 Polaków zamordowano, często z rodzinami, za tę pomoc, i to nie tylko w postaci przechowywania, ale też przekazania żywności czy wody. To dane m.in. z Instytutu Yad Vashem, Muzeum Holokaustu w USA i od pracowników naukowych muzeum w Treblince. 100 medali Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata przyznano przez Instytut Yad Vashem tylko mieszkańcom okolic Treblinki, z powiatu węgrowsko-sokołowskiego. Czyli, że Instytut uznał, że 100 ludzi jest godnych tego medalu, a prof. Śpiewak mówi, że takie przypadki nie miały miejsca. To wstrząsające
- powiedział Czartoryski.
Ostatecznie członkowie komisji poparli projekt uchwały, okrojony w wyniku długiej debaty z siedmiu akapitów, do trzech. Czytamy w nim, że 2 sierpnia 1943 r. w niemieckim nazistowskim obozie zagłady w Treblince wybuchł bunt więźniów, który w konsekwencji przyspieszył likwidację tego obozu - jednego z największych miejsc zagłady narodu żydowskiego w podbitej przez III Rzeszę Europie.
Zamordowano w nim ponad 800 tys. osób. Po zdobyciu broni więźniowie zaatakowali pilnujących obozu SS-manów i zniszczyli część infrastruktury obozowej. Ok. 200 więźniów zbiegło i między innymi dzięki pomocy okolicznych mieszkańców, kilkudziesięciu z nich przeżyło wojnę
- napisano w projekcie.
Dokument głosi, że Sejm RP oddaje hołd bohaterom buntu w obozie, którzy podjęli heroiczną walkę o wolność i godność człowieka. Jednocześnie Sejm składa wyrazy największego szacunku i czci wszystkim mieszkańcom okolicznych miejscowości, którzy nieśli pomoc swoim żydowskim braciom. Projekt podkreśla też, że wielu Polaków za udzielaną pomoc zapłaciło życiem.
Po posiedzeniu komisji przedstawiciel wnioskodawców wyraził satysfakcję z przyjęcia uchwały "oddającej cześć żydowskim uczestnikom buntu i Polakom, którzy w okolicznych miejscowościach udzielili efektywnej pomocy uciekinierom z obozu".
To kompromisowa uchwała i cieszę się, że została przyjęta
- zaznaczył Czartoryski.
Posłem-sprawozdawcą komisji został Maciej Łopiński, poseł PiS.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/58672-kolejny-spor-o-sejmowa-uchwale-prof-spiewakowi-nie-spodobal-sie-watek-dot-pomocy-zydom-uciekajacym-z-treblinki
W polskim sejmie spór polityczny zaczyna się rozciągać na interpretację coraz większej liczby wydarzeń historycznych. Zaledwie kilka dni po sporze o uchwałę sejmową dotyczącą ludobójstwa wołyńskiego w Sejmie znów rozgorzał kolejny historyczny konflikt, tym razem w komisji kultury.
Proponowana przez PiS uchwała dotycząca 70. rocznicy buntu więźniów obozu w Treblince wywołała sprzeciw i została okrojona. Co szczególnie niepokojące, spór dotyczył wątku o skali pomocy Polaków mieszkających w okolicy. PiS chciał wskazać w dokumencie, że mieszkańcy regionu wydatnie przyczynili się do uratowania setek Żydów, które zbiegły z niemieckiego obozu. To jednak wywołało sprzeciw. Uchwała i wątek pomocy Polaków nie spodobała się prof. Pawłowi Śpiewakowi, reprezentującemu naukowe środowiska żydowskie w Polsce. Ten właśnie głos został poparty przez rządzącą Platformę Obywatelską i - w rezultacie - całą komisję.
Sytuacja w Sejmie pokazuje, że spór polityczny w Polsce rozlewa się coraz szerzej. Dotyka coraz mocniej historii. I to również tej odległej.
Spór o historię dotyczącą PRLu, agentów, konfidentów, esbeckiej przeszłości Lecha Wałęsy, skali przeniknięcia esbeckich konfidentów, służb komunistycznych i komunistycznych zbrodniarzy do III RP jest wciąż mocny i silny. Jego siła wynika z aktualności, ze współczesnych interesów, jakich dotyka ten konflikt. Sprawa obrazu PRLowskiego świata w Polsce, jest bowiem oceną tych, którzy III RP współtworzyli i nadal w niej dominują. Potępienie PRLowskich zbrodni obracza również potępienie dezycji i działania tych, którzy współczesne salony noszą na rękach.
Można by jednak sądzić, że sytuacja dotycząca oceny zbrodni wołyńskiej, buntu w Treblince, czy Powstania Warszawskiego nie dotyczy sporu, którego interesy mogłyby grozić współczesnym elitom w sposób bezpośredni. Przecież nikt w Polsce nie odpowiada środowiskowo za Holokaust, czy funkcjonowanie obozów koncentracyjnych. Salon, establishment III RP nie musi bać się delegitymizacji przez hołdowanie bohaterom Polski, przez mówienie prawdy o polskiej historii.
Jednak kolejne wydarzenia sugerują, że polski establishment właśnie tego się boi. Boi się bohaterstwa Polaków, boi się dumy i świetlanej historii Polski i Polaków. Boi się sukcesów - szczególnie tych moralnych - i pięknych postaw. Boi się tego, co spaja polski Naród.
Być może ludzie establishmentu czują, że na tle bohaterskich postaw Żołnierzy Wyklętych, Powstańców Warszawskich, bohaterów ratujących Żydów w czasie niemieckiego przemysłu zbrodni współcześni "bohaterowie III RP", budowniczowie "wolnej, sprawiedliwej i demokratycznej Polski" wyglądają jak kolaboranci, zdrajcy ideałów, Ojczyzny i interesów Narodowych.
Środowiska dominujące w Polsce nie mogą znieść myśli, że Polacy mogą być odbierani powszechnie, jako bohaterowie o świetlanych życiorysach, jako Naród, który nie dał się zmieść złu, ani nie zaprzedał się zbrodni. Wizja, że w świat pójdzie taki właśnie przekaz do dziś wywołuje strach i mocny opór. Również, a być może przede wszystkim, w Polsce.
To dlatego spór polityczny zaczyna wchłaniać coraz szersze kręgi spraw historycznych. Jak widać niemal każde wydarzenie, które powinno wzmacniać polskość i polski Naród, może dzielić. Każde wydarzenie, które wzmacnia poczucie wspólnotowe, może być wykorzystane do podziałów i rozbijania wspólnoty.
W jednym ze swoich ostatnich tekstów w "Gościu Niedzielnym" prof. Andrzej Nowak apelował o odrzucenie agresji i mowy nienawiści. Wskazał, że to jest koniecznym warunkiem, by uratować, a może potem i odbudować polską wspólnotowość, polską wspólnotę.
Dziś, kilka dni po publikacji jego tekstu, kolejna próba wzmagania polskiej wspólnoty narodowej jest atakowana w sposób deprecjonujący Naród i jego historię. Deprecjonowana wbrew faktom.
W Polsce potrzebna jest odnowa, być może głównie oświatowa i obywatelska. Trzeba bowiem kształcić Polaków, trzeba pokazywać fakty. By ci, którzy chcą z Polaków znów zrobić podludzi, wychodzili na nieuków i sfrustrowanych zakompleksionych ludzi...
Stanisław Żaryn
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. kolejny skandal
PO próbuje zamazywać bolesne karty historii Polski
Posłowie Platformy Obywatelskiej nie chcą uchwały upamiętniającej ofiary obławy augustowskiej – podkreślają posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
„Uchwalenie przez Sejm RP tej ustawy oddałoby hołd tym, którzy zostali zamordowani 68 lat temu. Ponadto chodzi nam o to, aby przekazać opinii publicznej informacje na temat mordu, jaki został przeprowadzony przez komunistów bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej” – powiedział poseł Mariusz Błaszczak, szef Klubu Parlamentarnego PiS, który nazwał ten mord – obławą założycielską.
- W ten sposób system komunistyczny był instalowany na ziemiach polskich przez sowieckiego okupanta; poprzez aresztowanie, zatrzymanie nawet 7. tys. mieszkańców tego rejonu naszego kraju i poprzez ofiary sięgające nawet 2 tys. osób. Sprawa do dziś nie została wyjaśniona. Uważamy, że obowiązkiem władz RP jest wyjaśnienie tej sprawy. Co więcej, ich obowiązkiem jest ukaranie tych, którzy dopuścili się mordów – podkreślił poseł Mariusz Błaszczak.
Poseł Jarosław Zieliński podkreśla, że w tym działaniu ludobójczym brały udział sowieckie siły – NKWD, Armia Czerwona, ale także wspierały tę akcję pacyfikacyjną polskie komunistyczne instytucje – MO, UB i PPR. Być może dlatego ta sprawa – mimo, że od 20. lat mamy niepodległą Ojczyznę – z takim trudem przebija się do Polaków.
- Niestety prawda o tej zbrodni jest wciąż nie do końca znana, jest ona blokowana. Dowód tego mieliśmy wczoraj, kiedy w imieniu Klubu Parlamentarnego PiS zwróciłem się do Pani Marszałek Sejmu o przerwę i zwołanie konwentu seniorów oraz wezwanie przewodniczącej sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu do przyspieszenia prac nad złożonym przez PiS projektem uchwały. Okazuje się, że nawet tak wielkie sprawy – jak budżet – można zmienić podczas jednego posiedzenia, jeżeli jest wola polityczna większości rządzącej. Natomiast prostej – jakby się wydawało – oczywistej uchwały nie można podjąć mimo, że jej projekt został złożony już parę tygodni temu – powiedział poseł Jarosław Zieliński.
„Wołamy o prawdę; mamy prawo do tego, aby ta prawda została odkryta” – akcentuje ks. prał. Stanisław Wysocki, przewodniczący Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. Świadek tamtych wydarzeń nazywa to ludobójstwo „kolejnym Katyniem”. Ksiądz prałat podkreśla, że po stronie rosyjskiej mamy swoich przyjaciół, natomiast prawda nie może się przebić w naszej Ojczyźnie.
- Chodzi nam w zasadzie o to, gdzie zostały wykonane wyroki śmierci, o miejsce tej zbrodni. Następnie o to, gdzie zakopano ciała. Chodzi nam również o to, aby odkryto listę tej zbrodni. To przecież wielkie i straszne ludobójstwo. Naszym pragnieniem – rodzin ofiar obławy augustowskiej jest to, aby w miejscach, gdzie zakopano naszych najbliższych zapalić światło wdzięczności – podkreślił ks. prałat Stanisław Wysocki.
Prawo i Sprawiedliwość przy współudziale Instytutu Pamięci Narodowej otworzyło dziś w Sejmie w holu głównym wystawę dotyczącą obławy augustowskiej. Na dziś zaplanowano także sesję naukowa na temat aktualnej wiedzy o obławie.
http://www.radiomaryja.pl/informacje/po-probuje-zamazywac-bolesne-karty-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Warszawa, 23 lipca 2013
Warszawa, 23 lipca 2013 r.
Mija 68. rocznica obławy augustowskiej, czyli akcji
pacyfikacyjnej dokonanej przez Armię Czerwoną i NKWD przy wsparciu i
współpracy 1 Praskiego Pułku Piechoty Ludowego Wojska Polskiego, MO, UB,
PPR na ludności polskiej na terenach północno – wschodniej Polski. W
akcji aresztowano kilka tys. osób, z czego co najmniej 600, a – jak
podają najnowsze badania – nawet ok. 2 tys. zostało zamordowanych przez
sowieckie NKWD i Armię Czerwoną. Miejsce pochówku ofiar do dziś nie jest
znane. Wiedza na temat obławy wciąż skrywana jest w rosyjskich
archiwach.
Polski rząd, w tym premier Donald Tusk, minister spraw
zagranicznych Radosław Sikorski i prezydent Bronisław Komorowski
wykazują w tej sprawie bezczynność. Komorowski rok temu w Gibach
obiecywał rodzinom ofiar obławy, że zajmie się tą sprawą. Niestety za
słowami nie poszły czyny.
Zbrodnia, jaka została dokonana na polskiej ludności jest
wciąż mało znana wśród Polaków. Dlatego Klub Parlamentarny Prawo i
Sprawiedliwość w środę 24 lipca br. o godz. 11.00 w holu głównym Sejmu
RP otworzy wystawę poświęconą pomordowanym w obławie augustowskiej. Tuż
po otwarciu wystawy przygotowanej przez Instytut Pamięci Narodowej w
Sali Kolumnowej Sejmu odbędzie się sesja historyczna, którą poprowadzi
dr Łukasz Lubicz – Łapiński z Biura Edukacji Publicznej oddziału IPN w
Białymstoku.
Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość złożył w Sejmie projekt
uchwały oddającej hołd ofiarom obławy augustowskiej – druk sejmowy 1471 z
11 czerwca 2013 r. – wzywającej rząd do działań na rzecz udostępnienia
przez Federacje Rosyjską sowieckich archiwów w celu poznania pełnej
prawdy o tej zbrodni. Minął ponad miesiąc, a sejmowa komisja kultury i
środków przekazu nie znalazła czasu, żeby zająć się uchwałą. Marszałek
Sejmu Ewa Kopacz również odmówiła wprowadzenia tej uchwały do porządku
obrad obecnego posiedzenia Sejmu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. BEZCZELNOŚĆ nie zna granic...
Spór o obławę augustowską. Tyszkiewicz: PiS wykorzystuję tę tragedię
- Prawo i Sprawiedliwość wykorzystuje tragedię obławy augustowskiej do prowadzenia gry politycznej wymierzonej w PO – powiedział w rozmowie z Onetem Robert Tyszkiewicz, komentując inicjatywę PiS w sprawie upamiętnienia wydarzeń z 1945 roku. – Tak, to wydarzenie powinniśmy upamiętnić, ale powinniśmy to zrobić w jego 70., okrągłą, rocznicę – ocenił poseł PO.
W Sejmie została otwarta wystawa poświecona obławie augustowskiej, która jest największą niewyjaśnioną zbrodnią na Polakach po II wojnie światowej. Pacyfikacja Suwalszczyzny przez Rosjan, rozpoczęła się 12 lipca 1945 r. W jej wyniku zatrzymano 2 tys. osób; 600 podejrzewanych o powiązania z AK-owskim podziemiem wywieziono. Ich los do dziś nie jest znany; przyjmuje się, że zostali wywiezieni w okolice Grodna i zamordowani. Kolejnych 512 osób zostało wywiezionych na tereny Litwy; nie wiadomo, co stało się także z nimi.
Inicjatorem wystawy i uchwały w sprawie tragedii jest poseł PiS Jarosław Zieliński. Pierwsza wystawa w Sejmie, poświęcona temu wydarzeniu, zwanemu także "małym Katyniem", odbyła się już w 2010 roku, a otwierał ją prezydent-elekt Bronisław Komorowski.
Robert Tyszkiewicz zaznacza, że PiS złożyło projekt uchwały w sprawie obławy augustowskiej dwa miesiące temu i nie było już formalnej możliwości, by została rozpatrzona w terminie poprzedzającym 68. rocznicę tego wydarzenia. Samą wystawę w Sejmie poseł PO ocenił jako "inicjatywę dobrą i pożądaną", ale, jak przypomniał, jest to już druga wystawa tego typu. - Prawo i Sprawiedliwość wykorzystuje teraz tragedię obławy augustowskiej do prowadzenia gry politycznej wymierzonej w PO – ocenił w rozmowie z Onetem.
- PiS musi brać uwagę kalendarz i harmonogram Komisji Kultury i Środków Przekazu. Nie mieliśmy wystarczającej ilości czasu, by zająć się uchwałą w sprawie obławy augustowskiej; wnioskodawcy sami spóźnili się ze swoją inicjatywą, a PiS teraz nikczemnie oskarża Platformę o zaniechanie. Tymczasem to właśnie z inicjatywy PO temat obławy augustowskiej pojawił się w Sejmie, i to już w 2008 roku – podkreślił Tyszkiewicz.
– Proszę kolegów z PiS o wstrzemięźliwość i zastanowienie się, jak godnie można czcić historię Polski w Sejmie. Apeluję o rozwagę, bo w innym przypadku grozi nam inflacja uchwał dotyczących rocznic wydarzeń historycznych - dodał poseł PO.
Zdaniem Tyszkiewicza, Sejm powinien upamiętnić tragedię obławy w odpowiednim momencie. – Zaczekajmy do 2015 roku. Uważam, że powinniśmy przyjąć uchwałę w 70., okrągłą, rocznicę tego wydarzenia – taki jest bowiem zwyczaj sejmowy, by nie czcić każdej rocznicy, tylko te okrągłe - wyjaśniił poseł PO. – Jeśli będziemy uchwalać zbyt wiele uchwał tego typu, to stracą one swoją wagę, choć dotyczą wydarzeń bardzo ważnych dla wszystkich Polaków – przypomniał.
Tyszkiewicz zwrócił także uwagę, że Sejm upamiętnił ofiary obławy augustowskiej także w uchwale dotyczącej rocznicy inwazji ZSRR na Polskę z 17 września, właśnie z inicjatywy PO. Chodzi o uchwałę w sprawie upamiętnienia ofiar "Golgoty Wschodu" z 2008 roku.
- Tak, obława augustowska to jedna z czarnych plam w historii relacji Polski i Związku Radzieckiego i należy ją upamiętnić, ale w jej 70. rocznicę – podkreślił ponownie Tyszkiewicz. – Już dziś mogę obiecać, że umówię się z posłem Zielińskim, by porozmawiać o tekście uchwały w sprawie obławy, ale Sejm powinien przyjąć ją, przez aklamację, dopiero za dwa lata.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/spor-o-oblawe-augustowska-tyszkiewicz-pis...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Czy oddadzą hołd
Czy oddadzą hołd „Lalkowi”?
Posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt uchwały oddającej hołd Józefowi Franczakowi ps. Lalek.
http://dorzeczy.pl/czy-oddadza-hold-lalkowi/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. no proszę....uratowani przez Polaków o antysemityzmie
Antysemityzm w Polsce. 70. rocznica buntu w Treblince
Dziś mija 70. rocznica zbrojnego buntu więźniów w niemieckim obozie zagłady w Treblince.
Dziś mija 70. rocznica zbrojnego buntu więźniów w niemieckim obozie
zagłady w Treblince. Z tej okazji w siedzibie MSZ w Warszawie Samuel
Willenberg wraz z małżonką Adą spotkali się z ministrem spraw
zagranicznych Radosławem Sikorskim.
- To pomnikowe postacie, bo uciec z Treblinki i potem jeszcze
walczyć w powstaniu warszawskim to zetknąć się z tym, co było najgorsze w
XX wieku. Bardzo się cieszę, że 2 sierpnia, dzień po rocznicy powstania
warszawskiego i w rocznicę buntu w Treblince możemy się spotkać - powiedział po spotkaniu z Willenbergami Sikorski.
W wywiadzie udzielonym dziennikarzom PAP i IAR Willenberg opowiedział
o przebiegu buntu, w którym 2 sierpnia 1943 r. wzięło udział ponad 800
więźniów. Ok. 200 z nich udało się uciec, do końca wojny przeżyło nie
więcej niż 100 z nich. - Bunt nam nie spadł z nieba. Nie był spontaniczny, lecz zorganizowany. A zrobiliśmy go po to, żeby spalić Treblinkę
- powiedział Willenberg. Po nawiązaniu walki z esesmanami i ukraińskimi
strażnikami - jak opowiadał - więźniom udało się przedostać,
przechodząc po drutach kolczastych. - Esesmani nie byli żołnierzami i nie mieli pojęcia, jak te druty powinny wyglądać. Przeszliśmy przez nie jak po schodach - opowiadał.
Wspominał także swój udział w powstaniu warszawskim. Rok po ucieczce z
Treblinki, w trakcie której pomogli mu Polacy, Willenberg służył jako
żołnierz Armii Krajowej, a następnie Polskiej Armii Ludowej. - Pytali mnie: zorganizowany czy ochotnik? To ja im powiedziałem: ochotnik i Żyd z Treblinki. I cisza - wspominał. Dodał, że mimo przeżyć w Treblince miał wiele sił, by walczyć ramię w ramię z Polakami przeciwko Niemcom.
Podkreślił jednak, że w trakcie powstania relacje Żydów były
szczególnie skomplikowane z żołnierzami Narodowych Sił Zbrojnych ze
względu na przejawy antysemityzmu w tej formacji. - Raz przyszła do
mnie łączniczka, Polka, i powiedziała mi, że oni mają pretensje: 'że ja z
Żydem chodzę i że chcą cię rąbnąć'. To nie było przyjemne - mówił.
- Co jest najważniejsze w pamięci o Holokauście? Nie wolno
przyjmować antysemickich wyczynów jako przejściowych. Z tym trzeba
walczyć, bo to prowadzi do tego, co było. To jest najważniejsze - powiedział Willenberg. Dodał przy tym, że dla Żydów Holokaust jest tematem bardzo wrażliwym. Straciliśmy
najbliższych. Każdy z nas. Ja straciłem dwie siostry, znalazłem ich
ubranko na placu w Treblince, jedna z nich miała sześć lat - mówił łamiącym się głosem.
Minister Sikorski podziękował Willenbergom za spotkanie i podkreślił,
że dają oni świadectwo prawdzie, nie tylko w Polsce, ale i w Izraelu, o
tym, kto stworzył Treblinkę i kto mordował Żydów i Polaków. -
Przesłanie, że antysemityzm także dzisiaj jest niebezpieczny, powinniśmy
potraktować bardzo poważnie. To utwierdza mnie w tym, co robię, walcząc
z antysemityzmem na forach internetowych. Uważam, że gdzie jak gdzie,
ale w Polsce na antysemityzm powinno być najmniej miejsca na świecie - podsumował Sikorski.
Samuel Willenberg mieszka w Izraelu, jest artystą rzeźbiarzem. Odznaczony orderem Virtuti Militari. Autor książki Bunt w Treblince.
Jego małżonka Ada Lubelczyk Willenberg była w warszawskim getcie,
uratowana została przez Helenę Majewską. Po powstaniu warszawskim, jako
Polkę, Niemcy wywieźli ją na roboty przymusowe.
2 sierpnia 1943 r. w obozie zagłady w Treblince wybuchł zbrojny bunt,
w którym wzięło udział ponad 800 więźniów. Samuel Willenberg, więzień
obozu i uczestnik buntu, wspominał: - Nadszedł pamiętny dzień 2
sierpnia 1943 r. Było upalnie i słonecznie. Nad całym obozem Treblinka
roznosił się odór spalonych, rozkładających się ciał tych, którzy
przedtem zostali zagazowani. Ten dzień był dla nas dniem wyjątkowym.
Mieliśmy nadzieję, że spełni się w nim to, o czym od dawna marzyliśmy.
Nie myśleliśmy, czy pozostaniemy przy życiu. Jedyne, co nas absorbowało,
to myśl, aby zniszczyć fabrykę śmierci, w której się znajdowaliśmy (S. Willenberg Bunt w Treblince).
Więźniowie podpalili część budynków obozowych, nie udało im się
jednak zniszczyć komór gazowych. Tylko niewielka część powstańców
posiadała broń i amunicję, którą wynieśli ze zbrojowni SS, pozostali
mogli stanąć przeciw dobrze uzbrojonej załodze obozu jedynie z
siekierami, nożami, prętami czy młotami.
Do więźniów próbujących przedostać się przez obozowe ogrodzenie
strzelano z wież strażniczych. Większość z uciekających zabito. Z obozu
udało się jednak zbiec ok. 200 więźniom. Część pozostałych po buncie
więźniów Niemcy natychmiast zabili, a pozostałych wykorzystali do
likwidacji obozu i zacierania śladów zbrodni.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Polacy poświęcali tu za Żydów
Polacy poświęcali tu za Żydów życie? Prędzej któryś zginął, bo znaleźli u niego żydowskie złoto
Projekt PiS ws. buntu Żydów w Treblince. I 4 na 7 akapitów o Polakach
PiS przedstawił projekt uchwały, w którym wskazał na zasługi Polaków pomagających i oddających życie za Żydów, m.in z Treblinki. Przeciwko takiemu obrazowi historii zaprotestowali naukowcy z IPN i Żydowskiego Instytutu Historycznego. - Szczerze mówiąc, w ogóle nie kojarzę Polaków z okolic Treblinki, którzy oddali życie za ratowanie Żydów z tamtejszego obozu - komentuje sprawę w rozmowie z "Wprost" prof. Andrzej Żbikowski, historyk z ŻIH.
W projekcie uchwały ws. 70. rocznicy buntu więźniów w Treblince, posłowie PiS aż cztery na siedem akapitów poświęcili Polakom pomagającym Żydom. Zamieścili także m.in. stwierdzenie: "Okoliczna ludność z ówczesnego powiatu sokołowsko-węgrowskiego udzieliła uciekinierom efektywnej pomocy w formie przekazania ubrań, pieniędzy, żywności lub noclegów. Dziesiątki Polaków z okolicznych wsi za pomoc Żydom, uciekinierom z Treblinki, zostało bestialsko zabitych". Przeciwko tym słowom zaprotestowały zarówno Instytut Pamięci Narodowej, jak i ŻIH. Zdaniem prof. Żbikowskiego - słusznie.
- Szczerze mówiąc, w ogóle nie kojarzę Polaków z okolic Treblinki, którzy oddali życie za ratowanie Żydów z tamtejszego obozu. Bardziej prawdopodobna wydaje mi się sytuacja, w której Niemcy kogoś zabili, bo znaleźli u niego pochodzące od Żydów złoto - mówi historyk w rozmowie z "Wprost".
Żbikowski: W skali kraju mogło się uratować maksymalnie 20 tys. Żydów
Żbikowski komentuje również badania IPN dotyczące liczby Polaków, którzy oddali życie za pomoc ofiarom Holocaustu. - Z tych wyliczeń wychodzi maksymalnie 1,5 tys. osób, choć liczbę tę pewnie trzeba będzie zweryfikować w dół - mówi.
Profesor kwestionuje też powojenne ustalenia, że Polacy w czasie Holokaustu uratowali 100 tys. Żydów.- W raporcie przewodniczącego Komisji Historycznej lubelskiego Centralnego Komitetu Żydów w Polsce czytamy, że na całej Lubelszczyźnie, Rzeszowszczyźnie i Białostocczyźnie uratowało się 6,5 tys. osób narodowości żydowskiej. W skali kraju mogła to być zatem liczba kilkunastu, góra 20 tys. - zaznacza.
Pytany, czy można uznać, że w czasie wojny więcej Żydów zginęło z rąk Polaków, niż zostało przez nich uratowanych, Żbikowski stwierdza: - Co do tego raczej nie ma wątpliwości, ale żadnych liczb nie zaryzykuję. Trudno powiedzieć, czy z rąk polskich zginęło 50, 100, czy może 150 tys. Żydów.
Więcej w dzisiejszym "Wprost" >>
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl