Relacje 70 lecie Zbrodni Wołyńskiej w Lublinie: Zbiórka podpisów, Skwer Ofiar Wołynia, Spotkanie Kresowian na KUL.
Czas wezwań które Kresowianie postawili sobie aby godnie uczcić 70 lecie Zbrodni Wołyńskiej w Lublinie przeminął. Dzisiaj na spokojnie należy przyjrzeć się co przyniósł oraz jakie niesie przesłanie na przyszłość.
Zbiórka podpisów na ulicach Lublina do Sejmu w sprawie Ustanowienia dnia 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian oraz Obywatelskiego Projektu Uchwały Rady Miasta Lublin w sprawie nadania skwerowi u zbiegu ulic Raabego i Głębokiej nazwy: Skwer Ofiar Wołynia.
Ogółem podpisy do Sejmu złożyło w Lublinie 5756 osób w tym jest zbiórka zimowa 3292 podpisów i majowo – czerwcowa 2464 podpisy, natomiast o Skrew Ofiar Wołynia podpisało 2441 osób mieszkańców którzy są wpisani do rejestru wyborców miasta Lublina. Wielka i cenna jest natomiast wiedza którą pozyskałem na ulicach Lublina i którą chociaż częściowo się podzielę. Z cała stanowczością stwierdzam ze pomimo 70 lat zakłamywania i milczenia o Zbrodni ogólnie pojętej Wołyńskiej rana krwawi i krwawi nie tylko tym którzy przeżyli ten czas golgoty ale krwawi również następnym pokoleniom: dzieciom, wnukom i prawnukom oni również opowiadali o tych czasach którą otrzymali od dziadków ze łzami w oczach i łamiącym się głosem. Tylko naiwni politycy mogą uważać że jeżeli się przemilczy temat Zbrodni Wołyńskiej to po czasie sprawa wygaśnie i nie będzie o niech słychać. Napawa natomiast ogromnym optymizmem ze ta pamięć nie zaniknie jest postawa młodzieży – zadawałem podpisującej młodzieży pytania skąd mają wiedzę o tej zbrodni i dlaczego podpisują. Wyniki są niewiarygodne bo tylko nieznaczny procent przyznawał się do korzeni kresowych i przekazu jaki otrzymał o tym od dziadów czy rodziców. Natomiast większość pozyskała wiedzę z opracowań książkowych, publikacji, relacjach telewizyjnych wymieniano również telewizję Trwam – natomiast większość podpisywała z pobudek patriotycznych i jest to piękny przykład naszej młodzieży. Wiele otrzymałem ustnych relacji osób którzy przeżyli tą okropną zbrodnię – kilku udało mnie się zaprosić na KUL aby opowiedzieli w murach tej wielkiej uczelni przy pomniku Największych z rodu Polaków jak wielkie cierpienie przeżyli Rodacy od Ukraińców z pod znaku Bandery i Suchewycza. Tych zbrodniarzy których podnosi do rangi bohaterów ukrainy doktor honoris causa KUL Wiktor Juszczenko.
Relacje osób którzy przeżyli po ludzku nie jest w stanie człowiek uwierzyć – dzieci nadziane na sztachety, osoby dorosłe na kołki i wyjące z bólu i błagające o zakończenie życia, dziecko przywiązane nóżkami do drzewa, kobiety z odciętymi piersiami, odcięte siekierą ręce, nogi, głowa. Tak to wszystko można było usłyszeć na ulicach Lublina mówię do tych którzy w naszym mieście zachwycają się przyjaźnią z Ukrainą a tą przyjaźń można budować tylko na prawdzie. To wszystko słyszałem już wiele razy ale przytoczę jeden przykład który mnie poruszył. W wiosce żył samotnie starszy człowiek ponieważ rodzice jego pomarli a nie założył rodziny jego celem w życiu była pomoc drugiemu człowiekowi. Pomagał bezinteresownie Polakom, Ukraińcom i Żydom a ponieważ był dobrym fachowcem „złota rączka” jak na tamte czasy garnęły do niego wszyscy z problemem. Miał też sad i ule, dzielił się więc tym wszystkim co jemu zbywało. Kiedy przychodziły do wsi coraz tragiczniejsze wieści że ukraińcy wymordowali okoliczne wsie mieszkańcy zaczęli opuszczać gospodarstwa, siostra prosiła staruszka aby uciekał z nimi – on odpowiedział – dlaczego mam uciekać ja tutaj nikomu żadnej krzywdy nie zrobiłem – zostaję. Kiedy nastąpił atak zginęło wielu mieszkańców staruszek nie został zabity zbrodniarze wiedzieli kim jest i mieli litość nad nim, następnie przyszli kobiety ukraińskie z dziewczynkami aby grabić mienie po Polakach a tuż za nimi młodzież męska w wieku 12- 17 lat i przyszli do staruszka, jeden z nich dał hasło: dobry dziadzia w gorę dziadzia, i tak około 20 wyrostków wyrzuciło jego w górę a spadającego nadziali na noże – tak podziękowały jemu za dobre serce. Ta historia nie powinna ujrzeć światła dziennego a jednak po latach siostra tego dziadka przyjechała do pobliskiej miejscowości i wypytywała o okoliczności jego śmierci i miejsce pochówku i dziewczynka która była z matką przy grabieży mienia – poruszona okolicznością śmierci starca opowiedziała o tym wszystkim.
Ulica pokazała jeszcze jeden temat który jest udziałem naszego miasta Lublina wszak wielu tutaj pracuje i studiuje wiele młodzieży z Ukrainy. Bardzo ceniłem sobie rozmowę z Ukraińcami widziałem że wielu bardzo przeżywają to czego dokonali odziały UPA, starali jakoś tłumaczyć, usprawiedliwiać, powoływali się na zaszłości historyczne na akcję Wisłą jednak nie potrafili wytłumaczyć dlaczego dopuszczono się tak potwornej zbrodni. Jednak wiedza w tym temacie pośród młodzieży ukraińskiej która tutaj studiuje jest bardzo nikła. Podam następujący przykład: oto oprócz banerów któregoś dnia również przy zbiórce podpisów pokazaliśmy kilka zdjęć ze zbrodni UPA. Dwie dziewczyny bardzo uśmiechnięte fotografują nas z różnych stron również i powyższe zdjęcia – dyskretnie podchodzę i pytam czy może mają kogoś w rodzinie kto zginął na Wołyniu. Odpowiadają bardzo rozradowane że studiują na UMCS dziennikarstwo i jeszcze jakiś kierunek a pochodzą z Ukrainy. Właśnie jednej z nich dziadek był w UPA i żyje mieszka około 20 kilometrów od Włodzimierza Wołyńskiego. Te dziewczyny myślały że my wychwalamy zbrodnie UPA na ulicach naszego miasta, dopiero kiedy opowiedziałem cel zbiórki podpisów poparte powyższymi zdjęciami – odeszły smutne. Proszę zważyć dziadek mordował Lachów a wnuczka u tych Lachów studiuje dwa fakultety – co za ironia losu. Należy również wspomnieć o bardzo przychylnym naszej inicjatywie byli mieszkańcy Ukrainy którzy są narodowości Rosyjskiej – mówili wręcz o wspólnej wysiłkom w celu położenia kresu odradzającemu się nacjonalizmu Bandery. Należy również nadmienić że byłem obiektem wielu ataków słownych przez Ukraińców przeciwko zbierania w/w podpisów od tego rodzaju dlaczego nie zbierane są podpisy na Niemców czy typu że nie chce się Polakom pracować i tylko wymyślają nowe dni wolne od pracy. Najpoważniejszy jednak incydent był w okresie zimowym o czym opowiedziałem w radiu WNET. Kobieta około lat 40 wysoka szczupła grzeczne zadała pytanie ile mamy podpisów po otrzymaniu odpowiedzi oświadczyła że przecież Polacy mieszkali na Ukrainie i zajmowali nasz Kraj byliście okupantami bo my walczyliśmy o swoja niepodległość – odpowiedziałem że była to wówczas Rzeczypospolita Polska a czy jest to walka o niepodległość kiedy morduje się dzieci kobiety i głosi się hasła że śmierć jednego Lacha to jeden metr wolnej Ukrainy – a skoro macie już tą wolną Ukrainę to dlaczego pani jest tutaj proszę budować za rzeką Bug ten swój dobrobyt na chaszczach i trawach bo wszystko zostało zniszczone tam nic niema - wówczas otrzymałem odpowiedz że Lublin jest to Ukraina i ona mieszka u siebie. Ten głos Ukrainki powinien być nagłośniony i nie wolno tego lekceważyć bo to nie jest odosobniony przypadek kiedy na Ukrainie słychać coraz głośniej słowa o rewizji granic nie tylko wśród spuścizny nacjonalistycznej.
Skwer Ofiar Wołynia – 25 kwietnia 2013 r do Przewodniczącego rady Miasta wpłynęło pismo o podjęciu obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej w zakresie przyjęcia przez Radę Miasta Lublin uchwały w sprawie nadania skwerowi u zbiegu ulic Raabego i Głębokiej nazwy Skwer Ofiar Wołynia. Do reprezentowania inicjatorów projektu upoważnieni są : Zdzisław Koguciuk, Konrad Rękas, Andrzej Szadura. Wskazane na mapie Lublina miejsce pamięci i szacunku dla ofiar Rzezi Wołyńskiej będzie w związku z tegoroczną rocznicą szczególnym uczczeniem wielu tysięcy ofiar ludobójstwa dokonanego przez banderowców - czytamy w piśmie. Już 3 kwietnia 2013 r grupa inicjatywna składa na ręce Przewodniczącego Rady Miasta 121 kart z podpisami 1202 osób uprawnionych mieszkańców Lublina którzy popierają obywatelski projekt w sprawie nazwy w w/w miejscu - Skwer Ofiar Wołynia. W tym dniu również pani redaktor pierwszego programu Polskiego Radia Dorota Świerczyńska dokonuje nagrań z sześcioma naocznymi świadkami wydarzeń Zbrodni Wołyńskiej. W dniu 26 czerwca 2013 r zostają złożone kolejne 127 kart z 1239 podpisami mieszkańców Lublina. W dokumencie czytamy m.in. dowodzi to ogromnego zainteresowania i zaangażowania lublinian w dążeniu do prawdy historycznej. Wskazuje również na korzenie kresowe licznej grupy mieszkańców naszego miasta. W dniu 27 czerwca 2013 r na XXXII sesji Rady Miasta Lublin podjęta zostaje Uchwała nadania nazwy skwerowi położonemu w granicach administracyjnych miasta Lublin – Skwer Ofiar Wołynia. Należy z niepokojem zaznaczyć ze wobec obecnych na sali 28 radnych za podjęciem w/w uchwały było tylko 16, co prawda nikt się nie wstrzymał i nikt nie był przeciw ale dlaczego nie posiadali dobrej woli tych 12 aby w tak istotnej uchwale nie tylko dla widocznego znaku pamięci w naszym mieście ale dla prawdy historycznej i Pamięci o Tych o których na 70 lat zapadła zmowa milczenia nie wyrazić swojego poparcia. Należy tutaj bardzo głęboko przejrzeć się takiemu stanowi rzeczy bo co o tym może świadczyć – nie wątpliwie wszelkie układy i interesy z Ukrainą naszych radnych wzięły górę nad widocznym znakiem pamięci pomordowanych Rodaków na Wołyniu i Kresach Wschodnich. Po ogłoszeniu wyników na sali obrad Rady Miasta Kresowianie odśpiewali Hymn Państwowy jedną zwrotkę po czym podszedłem do mównicy i podziękowałem tym którzy głosowali oraz powiedziałem: dzisiaj Lublin zapisał najpiękniejszą kartę historii, że Ojczyzna zawsze upomni się o swoich Rodaków pomimo 70 lat milczenia, dzisiaj Lublin upomniał się o tych którzy ginęli w okolicznościach o których współczesny człowiek nie jest wstanie ani pojąć ani uwierzyć. Komu służy lubelska prasa i telewizja - Lubelskie wydawnictwa prasowe Dziennik Wschodni i Kurier Lubelski o nadanie przez Radę Miasta Skwerowi imię Ofiar Wołynia podały malutkie lakoniczne wzmianki – do granic absurdu posunął się Dziennik Wschodni oto pod tytułem: Nowe nazwy dla ronda i skweru – można przeczytać: Imię Eugeniusza Kasprzaka otrzymało tzw. duże rondo koło Makro. I tutaj kilka zdań o Patronie na zakończenie zdanie następujące: Z kolei skwer u zbiegu ul. Głębokiej i Raabego otrzyma imię Ofiar Wołynia. I tyle tylko tyle stać było Dziennik Wschodni. Natomiast Panorama Lubelska o godzinie 18, 30 poświęciła 3 minuty wizycie abp greckokatolickiego Światosława Szewczuka natomiast tylko i aż tylko 15 sekund aby nadmienić o Uchwale Rady Miasta w sprawie nadania w Lublinie jednemu ze Skwerów imienia Ofiar Wołynia, natomiast o godzinie 21,55 tylko Szewczuk o Skwerze Ofiar Wołynia w Lublinie ani słowa.
4 Rocznica Obrony Pamięci Pomordowanych na KUL To już cztery lat a Kresowianie i przyjaciele Kresów Wschodnich nie mogą się pogodzić z faktem że na Katolickiej Uczelni dostaje wyróżnienie h.c. człowiek który gloryfikuje zbrodniarzy z UPA – OUN. Pomimo że co roku odchodzi wielu świadków wydarzeń – Rodziny pomordowanych są coraz liczniejsze 1 lipca na KUL. Pamiętamy w roku 2012 r pana Franciszka Frączkowskiego ( zmarł w lutym 2013 ) który ostatkiem sił przyszedł na KUL upominać się o pomordowanych o obronę ich pamięci i na schodach na krzesełku zdał relacje jak jego ojca wrzucili zbrodniarze do studni gdzie zginął.
Dopóki starczy sił Kresowianie będą Bronić Pamięci Pomordowanych 150 tyś Polaków zamordowanych przez UPA – OUN, rodziny pomordowanych uważają bowiem że poprzez wyróżnienie h.c. Wiktora Juszczenki władze uczelni KUL obraziły pamięć ich pomordowanych. 1 lipca 2013 swoją obecnością na KUL kresowianie powiedzieli również NIE dla obecności tablicy z nazwiskiem Wiktora Juszczenki gloryfikatora zbrodniarzy UPA – OUN obok Pomnika Największych z rodu Polaków.
Jak można będzie kiedyś przekazać młodym pokoleniom prawdę historyczną o Zbrodni Wołyńskiej zwłaszcza na Katolickiej Uczelni kiedy nawet obok pomnika na dziedzińcu KUL widnieje sprzeczność wartości. To właśnie Wiktor Juszczenko doprowadził do odrodzenia szowinistycznej ideologii banderowskiej i narastający kult zbrodniarzy na Ukrainie. To Wiktor Juszczenko doprowadził ze dzisiaj kult Stepana Bandery i Romana Szuchewycza na zachodniej Ukrainie wkroczył poza wszelkie granice normalności, prawie w każdym mieście, miasteczku i wsi stoją ich pomniki.
Prawdą jest że UMCS w 2000 r również nadał tytuł h.c. Wiktorowi Juszczence ale nie budzi to takiej emocji uważamy bowiem że tym wyróżnieniem tylko podważył swój wielki autorytet uczelni i nie jest to żadne tłumaczenie i nie ma żadnej miary porównawczej Uczelni Świeckiej z Katolicką.
Z niedowierzaniem przeczytałem natomiast informację zamieszczoną przez ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w dniu 16 lipca że oto na oficjalnej stronie greckokatolickiego seminarium duchownego w Lublinie którego klerycy są studentami KUL - ukazał się paszkwil na temat Zbrodni Wołyńskiej. W ten święty czas modlitwy i zadumy nad Pomordowanymi na Wołyniu i Kresach Wschodnich w 70 rocznicę tej zbrodni ponownie na Katolickiej Uczelni Lubelskiej dochodzi do Obrazy Pamięci Pomordowanych gdzie szydzą sobie z bólu rodzin ofiar. Kresowianie zwracali się do arcybiskupa lubelskiego Stanisława Budzika aby objął honorowy patronat nad obchodami 70 rocznicy Zbrodni Wołyńskiej i spotkali się z odmową. Widocznie bliżej arcybiskupowi do spuścizny banderowskiej kiedy na Greckokatolickim Metropolitalnym Seminarium Duchowne w Lublinie można spotkać takie paszkwile, kiedy nie przeszkadza Wielkiemu Kanclerzowi KUL aby obok pomnika Największych z rodu Polaków widniała tablica z nazwiskiem gloryfikatora zbrodniarzy UPA. Pamiętamy jak kilka dni wcześniej zwierzchnik greckokatolickiego kościoła na Ukrainie abp Światosław Szewczuk mówił w Lublinie że przyjechał bronić dobrego imienia Ukraińca w Polsce, czy zatem paszkwile właśnie temu służą. W tym miejscu przypomniały mnie się słowa które wypowiedział jeden ze świadków Zbrodni Wołyńskiej. W naszej wiosce wycofujące się Wojsko Polskie zostawiło 5 wozów broni i amunicji i wobec nadchodzących informacji że Ukraińcy mordują okoliczne wsie nikt nie sięgnął po broń, ufaliśmy bezgranicznie swoim sąsiadom Ukraińcom, nie dochodziło do naszej świadomości że oni mogą targnąć się na nasze życie. Jeżeli sięgnęlibyśmy po broń dzisiaj abp Światosław Szewczuk nie musiał by przyjeżdżać do Polski aby odprawić panichidę.
Mam coraz więcej wątpliwości czy ogłoszone przez KUL Dni Pamięci Pomordowanych na Wołyniu i Kresach Wschodnich w dniach 30 czerwca i 1 lipca było rzeczywistym i szczerym wyjściem do Rodzin Pomordowanych i prowadzi do anulowania haniebnej decyzji h.c. dla Juszczenki. Czy nie było to tylko stworzenie pozorów tym bardziej że list Prorektora nosi datę 18 czerwca który odebrałem z poczty 24 czerwca – czy naprawdę nie można było wcześniej ogłosić że takie Dni Pamięci na KUL będą miały miejsce.. Można było przecież tą informację umieścić w wielu kresowych publikacjach i niewątpliwie frekwencja byłaby większa tych którzy pamięć o pomordowanych wyraziliby w modlitwie. Na uwagę zasługuje szczególnie nabożeństwo żałobne 1 lipca o godzinie 16 w Kościele Akademickim KUL w tym samym czasie kiedy od 4 lat Rodziny Pomordowanych na Kresach Wschodnich spotykają się aby zadośćuczynić za obrazę Pamięci Pomordowanych przez władze KUL wobec h.c. dla Wiktora Juszczenki. Zadaję pytanie czy była to szczera intencja modlitwy za zmarłych czy tylko wprowadzenie zamieszania i dezinformacji wśród Kresowian aby słowo ” nabożeństwo żałobne” osiągnęło zamierzony cel. Uważając ze nie wolno przed Bogiem wprowadzać licytacji modlitwą za zmarłych tym bardziej że w tym samym dniu i tej samej godzinie i prawie w tym samym miejscu. Modlitwę do Bożego Miłosierdzia która jest co roku modlitwą zadośćuczynienia za Obrazę Pamięci Pomordowanych przez władze KUL. przeniosłem pod Krzyż Wołyński. Zaproszenie Kresowian na KUL wysłałem 2 przedstawicielom PAP, Kurier Lubelski, Panorama Lubelska, Radio ZET, Radio er, TVP. PL, itvl.pl, polsat.pl, Dziennik Wschodni, Nasza Polska, tylko Panorama Lubelska kontaktowała się ze mnie kiedy byliśmy na dziedzińcu KUL oni nagrywali w Kościele Akademickim – proszę zadać sobie pytanie - komu w Polsce służą środki przekazu.
Obywatelskie Obchody 70 Rocznicy Zbrodni Wołyńskiej w Warszawie w których wziąłem udział. Na zakończenie powyższych obchodów na Placu Zamkowym zabrała głos dr Lucyna Kulińska z Krakowa która od lat zajmuje się tematem zbrodni popełnionej przez UPA –OUN na Polakach zamieszkujących Małopolskę Wschodnią. Powiedziała że w swoich badaniach objęła mieszkańców zachodniej Ukrainy gdzie zadawała następujące pytania: dlaczego to robili oraz czy gdyby wróciły tamte czasy posunęły się do takich zbrodni. I przestawiła wyniki tych badań: robili tak bo taki był rozkaz a gdyby wróciły tamte czasy to robili by to samo. To są ogromne słowa przestrogi dla nowego pokolenia Polaków i na potwierdzenie tego podam przykład z własnego doświadczenia. Zorganizowałem kilka lat temu wyjazd do miejscowości Jankowce gmina Bereźce powiat Luboml żyjących mieszkańców tej miejscowości jak i ich rodzin - z tej miejscowości pochodzą moi dziadkowie ze strony ojca. Zatrzymaliśmy się po drodze w jednej z wiosek, przyszło do nas wielu Ukraińców w różnym wieku wypytując o cel podróży i wówczas wywiązała się rozmowa bardzo przyjazna. Co ciekawe nawet po latach zaczęli przypominać sobie znajomych i operowali nazwiskami zmarłych i jeszcze żyjących co robią jak żyją. Nie chcąc kończyć tak miłego spotkania kazałem kierowcy czekać a sam musiałem opuścić powyższą grupę. Wracając nasi wracali do autokaru a Ukraińcy udawali się do swoich domostw tak ze szedłem wprost za nimi i słyszę takie słowa tych którzy wcześniej mało nie padli sobie w ramiona. Jeb ich mać Lachy pryjechali mogiłek szukają. Tak - jak by wróciły te czasy brali by siekiery, widły i szli mordować a oto i miałby kto świecić te narzędzia zbrodni wzorem poprzedników skoro na stronach Greckokatolickiego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie można zamieszczać paszkwile o Zbrodni Wołyńskiej które obrażają kpią i szydzą sobie z bólu rodzin ofiar.
Zdzisław Koguciuk
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz