Oświadczenie poseł Prawa i Sprawiedliwości Krystyny Pawłowicz
W związku z publikacją artykułu „Ze mną trzeba grzecznie” w dzisiejszym (11.07.2013) dodatku do „Gazety Wyborczej” (Magazyn Reporterów „Duży Format”, s. 1, 8) autorstwa redaktora Marcina Wójcika oświadczam:
– Większość moich rzekomych wypowiedzi użytych w tekście jest w rzeczywistości zmanipulowanymi, nieobiektywnie oraz złośliwie przetworzonymi i wyrwanymi z kontekstu komentarzami oraz własnymi złośliwymi, wulgarnymi wstawkami autora poczynionymi na podstawie naszej rozmowy i dołączonymi do moich wypowiedzi.
– Moje bezpośrednie wypowiedzi nagrane przez redaktora Wójcika zostały zmanipulowane i przekształcone w autokompromitację. Dziennikarz nadał im również w tekście wulgarny i prymitywny charakter w celu ośmieszenia mnie i odebrania wiarygodności w oczach wyborców.
– Redaktor Wójcik dopuścił się skrajnej manipulacji i naruszenia zasad etyki dziennikarskiej poprzez ukrycie swego prawdziwego miejsca pracy i przedstawienie się jako dziennikarz „Gościa Niedzielnego”. Przytaczane moje wypowiedzi nie zostały autoryzowane, mimo iż tego wyraźnie zażądałam. Dziennikarz podał mi również fałszywe informacje co do celu gromadzenia materiałów oraz sfałszował moją wypowiedź dotyczącą m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
– Redaktor Wójcik przytacza również sfałszowany przebieg naszej rozmowy. Odbywała się ona w zupełnie innej konwencji i okolicznościach niż te opisane w artykule. Dziennikarz w sposób szydzący i fałszywy streszcza kłamliwie wypowiedzi dotyczące moich starych rodziców, co jest dla mnie szczególnie bolesne. Powiedziałam mu kilka zdań o swych rodzicach, sądząc, ze rozmawiam z uczciwym człowiekiem, za jakiego miałam dziennikarza „Gościa Niedzielnego”. Fragmenty moich wypowiedzi są przemieszane z ośmieszającymi komentarzami i insynuacjami autora, niemającymi żadnej podstawy w rozmowie.
– Ze względu na niespotykaną ilość insynuacji, fałszerstw oraz próby skompromitowania mnie, ośmieszania, szczucia oraz naruszenia dóbr osobistych jestem zmuszona wystąpić na drogę prawną przeciwko dziennikarzowi. Będę domagać się przeprosin na łamach „Gazety Wyborczej”, dodatku „Duży Format” oraz na wszystkich portalach i we wszystkich stacjach telewizyjnych, które będą omawiać artykuł.
Poseł PiS
/-/ Krystyna Pawłowicz
8 komentarzy
1. dzieło hieny
"W studiu rozjeżdżam wszystkich, musi być walka. Ludzie wolą mnie od naszego prezesa"
Marcin Wójcik
Ktoś napisał na mojej stronie poselskiej, że życzy mi, aby mnie
zajebano. Wcale się tym nie przejmuję. Naprawdę nie jestem wredna i nie
wstaję rano z zamiarem przyłożenia komuśPorwałem z lady ostatni słoik powideł i pobiegłem do
kościoła św. Wawrzyńca, aby posłuchać - jak zapowiadał sochaczewski PiS -
niezłomnej felietonistki Radia Maryja, wybitnej profesor prawa, wiernej
Ojczyźnie parlamentarzystki:
"Hańbą dla parlamentu są ludzie pokroju Palikota i im podobni,
na przykład ksiądz Kotliński, który już nie jest księdzem, będzie się on
smażył w piekle. Solą egzorcyzmowaną trzeba ich potraktować. Dostałam
sól od sióstr, które sprawdziły ją na tym Dalajlamie, kiedy przyjechał
do Wrocławia. Słuchajcie, te jego wierzenia nie mają nic wspólnego z
chrześcijaństwem - reinkarnacje, zwalczanie sił szatańskich, własne
doskonalenie się... Szkoda gadać. No więc siostry posypały solą fotel,
na którym miał usiąść Dalajlama. I kiedy już rozsiadł się wygodnie,
podskoczył raz, podskoczył drugi. Działa!
Nie wiem tylko, jak miałabym wnieść sól egzorcyzmowaną do Sejmu; tam wszędzie są kamery".
To fragment artykułu z najnowszego ''Dużego Formatu''. Całość jest dostępna dla abonentów PIANO. Przejdź do pełnej wersji artykułu.
Po
godzinnym wykładzie były długie brawa i długa kolejka z kwiatami
ciętymi. Tylko ja miałem powidła śliwkowe i pewnie dzięki nim nie
wracałem do Warszawy pociągiem, ale samochodem, na tylnym siedzeniu,
obok poseł.
W okolicy Bieniewa-Parceli dowiedziałem się, że Polska jest
wynarodowiona przez premiera Donalda Tuska; przed Ożarowem Mazowieckim,
że Ziobro perfidnie wykorzystał Kaczyńskiego; w Ursusie, że jako
dziennikarz powinienem stanąć po słusznej stronie i myśleć o dobru
Polski.
A potem była herbata.
Gdy z Krystyną Pawłowicz piłem herbatę w ogródku kawiarnianym na Mokotowie:
- Młodo pani wygląda, pani poseł.
- Dziękuję. A mnie siódmy krzyżyk już idzie. Ostatnio w
autobusie facet mi mówi: "Proszę pani, jaka pani młodziutka!".
Powiedziałam mu, że to oświetlenie, że gdybym stanęła w pełnym świetle,
to efekt byłby inny.
- W pełnym świetle też pani młodo wygląda.
- To geny. Mój tatuś do śmierci chodził wyprostowany. Poza tym
prawie 40 lat pracy z młodzieżą na uniwersytecie robi swoje. Gdybym
pracowała w domu opieki, od samego patrzenia bym się zestarzała.
Ale muszę wziąć się za siebie, bo na Facebooku wyzywają mnie od
grubasów. W Sejmie utuczyłam się dziesięć kilo, przez zasiadanie w
komisjach. Zdecydowałam się na dietę tysiąc kalorii dziennie.
(Poseł wpatruje się nerwowo w każdego, kto mija nasz stolik, jakby chciała spytać: "Kim jesteś?").
- Co składa się na ten tysiąc kalorii?
- O tym też pan będzie pisał?
- Przecież to interesujące.
- Na szczęście w kuchni nie muszę siedzieć. Co rano gotowe
porcje dostarcza mi kurier - pięć posiłków. Są owoce, warzywa, sałatki,
mięso, szynka, chleb. Nawet banan w czekoladzie jest. W tym wieku
trudniej zadbać o linię. Kiedyś uprawiałam sporty - rzucałam oszczepem,
biegałam. Człowiek wtedy wyglądał. No i gdyby nie te sporty, to
wylądowałabym w poprawczaku. Mnie ze sprawowania zawsze wychodziła
czwóra. Dostałam raz piątkę, ale bez nagrody, to był warunek. Inne
dzieci z piątką miały nagrodę. Ja mogłam pomarzyć. To dlatego, że między
chłopakami chodziłam, dość agresywna byłam. Nikt mnie nie zaczepiał,
wszyscy wiedzieli, że ze mną trzeba grzecznie.
- Dzisiaj też wszyscy wiedzą, że z panią trzeba grzecznie? Tak
zwane lobby homoseksualne czy nawet dziennikarze nie zawsze postępują z
panią "grzecznie". Wielu nie może pani wybaczyć słów o homoseksualistach
- no, tych, że ich związki są jałowe i nieużyteczne dla społeczeństwa.
- To zaangażowane środowiska pedalskie podnoszą wrzawę.
- A może uraziła pani niezaangażowanego rolnika homoseksualistę spod Grójca?
- Proszę mi wierzyć, że mam dla homoseksualistów najgłębsze
współczucie. Zaburzenie tożsamości płciowej, podstawowego instynktu
życiowego człowieka, to niewyobrażalna męka. Jak człowiek jest ścięty u
korzenia, to on nie wie, kogo ma kochać, czy chce mieć dzieci, czy nie,
nie wie, jak ma się ubrać. Pomóżmy tym ludziom!
Proszę pana, przesiądźmy się do innego stolika. Ta kobieta obok nadstawia uszy.
(Nie ma innego stolika, przenosimy dalej ten, przy którym siedzimy).
- A dziennikarze?
- Co dziennikarze?
- Uwzięli się na panią?
- Mam taki potencjał, że rozjeżdżam wszystkich, w studiu musi
być walka. Badania pokazały, że to mnie telewidzowie oglądają chętniej
niż prezesa Kaczyńskiego. Nie dałam się Czajkowskiej z TVP, nie dałam
się Kuźniarowi z TVN 24. Do takiej Olejnik bym poszła, jej trzeba
wreszcie coś powiedzieć, skopać. Nawet do Lisa bym poszła i
rozpierniczyła ten jego teatr. Ale ani Lisowi, ani Olejnik nie dam tej
przyjemności.
Poruszam wciągające tematy, dlatego dziennikarze lubią mnie
zapraszać, rosną im słupki. Mam tak zwane gadane, mówię barwnie. W końcu
dydaktyka polega na tym, żeby bawiąc, uczyć.
Gdy słuchałem Radia Maryja, usłyszałem Krystynę Pawłowicz stawiającą pytania:
Dlaczego pan premier Tusk stał się ostentacyjnym lewakiem
walczącym z polskim Kościołem, pogardzającym polskimi bohaterami
narodowymi i polskimi męczennikami?
Dlaczego uśmiecha się pokornie i przymilnie do niemieckiej
kanclerz Merkel, a wysyła nienawistne spojrzenia posłom w polskim
Sejmie?
Czy pana Donalda Tuska można sobie wyobrazić jako warszawskiego powstańca?
Gdy w Sejmie debatowano nad ustawą antyaborcyjną, Krystyna Pawłowicz powiedziała do posła Marka Balta trzy zdania:
Nie poniżaj ich.
Spierdalaj.
Siadaj.
Gdy z Krystyną Pawłowicz przez telefon rozmawiałem:
- Jestem wdzięczna mamuni za wychowanie, pamiętam, jak w
dzieciństwie czytywała mi "Życie świętej Genowefy". Teraz to ja czytam
jej tę książkę, odwdzięczam się za trud wychowania.
w ''Dużym Formacie'' czytaj też:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. dziennikarze „Gazety Wyborczej” już jawnie zaczynają zajmować si
Po reportażu "Ze mną trzeba grzecznie". Autor odpowiada poseł Krystynie Pawłowicz
Marcin Wójcik odpowiada poseł Krystynie Pawłowicz
W związku z oświadczeniem poseł Krystyny Pawłowicz po moim
reportażu "Ze mną trzeba grzecznie", który dziś ukazał się w "Dużym
Formacie", magazynie reporterów "Gazety Wyborczej", wyjaśniam:
Z poseł Krystyną Pawłowicz spotykałem się i rozmawiałem jako autor
książki o ludziach, którym bliskie są idee głoszone przez ojca Tadeusza
Rydzyka. Krystyna Pawłowicz zgodziła się być jedną z jej bohaterek.
Książkę nadal piszę.
Nie ukrywałem swojego prawdziwego
miejsca zatrudnienia. Do 20 czerwca byłem dziennikarzem "Gościa
Niedzielnego", gdzie pracowałem przez blisko osiem lat, a z poseł
Pawłowicz po raz ostatni spotkałem się 30 maja.
Od 1
lipca jestem dziennikarzem "Gazety Wyborczej". Opublikowany w "Dużym
Formacie" reportaż jest jednym z rozdziałów mojej książki, która ukaże
się w wydawnictwie Czarne.
Ponadto:
poseł Pawłowicz nie zażądała ode mnie autoryzacji;
nasza rozmowa odbywała się w takiej konwencji i w takich
okolicznościach (w samochodzie w drodze z Sochaczewa i w kawiarni na
Mokotowie), jakie przedstawiam w tekście;
reportaż jest
zapisem tych rozmów (zostały nagrane), wypowiedzi nie są zmanipulowane,
nie miałem na celu skompromitowania poseł Pawłowicz.
Marcin Wójcik
------------------------------------------------------------------------
Informacja o zachowaniu dziennikarza „Gazety Wyborczej” wobec
prof. Krystyny Pawłowicz poruszyła przedstawicieli organizacji
dziennikarskich. W rozmowie z portalem niezalezna.pl Teresa Bochwic z
zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich tłumaczy, że podszywanie
się pod inną redakcję należy traktować jako daleko idące wykroczenie
dziennikarskie.
Zachowaniem dziennikarza „Gazety Wyborczej” zaskoczony jest ks.
Bolesława Karcza, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.
- W dziennikarstwie śledczym taka praktyka jest stosowana, natomiast
jeśli dziennikarz podszywa się pod tygodnik katolicki, to jest to „nowa
dziwna jakość dziennikarstwa – tłumaczy w rozmowie portalem niezalezna.pl ks. Bolesław Karcz.
Także Teresa Bochwic, członek zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich nie kryje oburzenia zachowaniem „Gazety Wyborczej”.
- Okazuje się, że siła prasy katolickiej jest o wiele większa niż dotychczasowego mainstreamu, zaczyna być coraz większa. Jeżeli chodzi o sam pomysł
podszywania pod inne pismo, jest to wszelkiego rodzaju wykroczenie
dziennikarskie. Jest to oszukiwanie drugiej osoby, swojego bliźniego.
Widać, że dziennikarze „Gazety Wyborczej” już jawnie zaczynają zajmować
się oszustwem - powiedziała Teresa Bochwic w rozmowie z portalem niezalezna.pl.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Oświadczenie redakcji "Gościa
Oświadczenie redakcji "Gościa Niedzielnego"
dodane 2013-07-11 16:00
Dotyczy reportażu w "Dużym Formacie" na temat Krystyny Pawłowicz.
repr. Józef Wolny /GN
Były dziennikarz „Gościa Niedzielnego” Marcin Wójcik opublikował w
dodatku do „Gazety Wyborczej” („Magazyn Reporterów Duży Format”) w
wydaniu z 11 lipca 2013 r. artykuł pt. „Ze mną trzeba grzecznie”, w złym
świetle stawiający panią profesor Krystynę Pawłowicz. Jako dziennikarz
„Gościa” bez wiedzy redakcji zbierał materiał do publikacji w „Dużym
Formacie”. Wiele wskazuje więc na to, że Marcin Wójcik wykorzystał pracę
w redakcji „Gościa Niedzielnego” jako swoisty kamuflaż do napisania
artykułu o Pani Profesor oraz środowisku słuchaczy Radia Maryja. Jest to
postępowanie głęboko nieetyczne, obce nam i wyrządzające oczywiste
szkody także naszej redakcji.
Wyrażamy ubolewanie oraz przepraszamy panią profesor Krystynę Pawłowicz
i Rodzinę Radia Maryja za niegodne postępowanie byłego pracownika.
Katowice, 11 lipca 2013 r.
http://gosc.pl/doc/1626942.Oswiadczenie-redakcji-Goscia-Niedzielnego
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. W uściskach Niesiołowskich, Millerów, Palikotów i drobniejszych
Tak będzie kończyć partia miłości. W uściskach Niesiołowskich, Millerów, Palikotów i drobniejszych szaleńców
[oraz demagogicznej jaczejki propagandzistów i postbolszewików z "GWna" — przyp. Andy]
(…)
I – śmiem twierdzić – rozpoznanie metod rządzenia i celów nastąpiło dzięki coraz większej świadomości, że tak naprawdę do władzy dorwała się szajka, bez zasad, bez zdolności, bez żadnych ograniczeń, bo w bardzo szybkim czasie opanowała równocześnie wszelkie instytucje mające kontrolować władzę. Od dawna wypisuję tu, że rządzi nami moralny margines i z każdym miesiącem ekipa Tuska dostarcza ludziom coraz więcej na to dowodów. Praktycznie prawie każdego z członków rządzącej ekipy można nazwać kłamcą, a wielu z nich oszustem, w ogóle nie trwożąc się o wynik ewentualnego pozwania przed sąd.
W tym stanie rzeczy wielu przekręciarzy z ostatnich lat i wcześniejszych, bez względu na dotychczasowe podziały polityczne, bratają się już gdzieś w ponurych zakamarkach, by solidarnie bronić swych ciemnych, antypolskich interesów. W atakach na zbliżające się zmiany, tym samym językiem mówią już tacy, jak Niesiołowski, jak Kuczyński, Miller, szmaciarz z Biłgoraja i jego najemnicy, nie wspominając o dziennikarskich hienach, których nazwisk brzydzą się już klawiatury przyzwyczajone do pewnego poziomu kultury.
(…)
Cytat za:
http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-tomasza-domalewskiego/57729-tak-b...
Andy — serendipity
5. trzeci dzień plują , ciekawe co na to REM?
Holland o abp. Hoserze: Jego poziom empatii i szacunku dla człowieka jest niski
antysemickie są częste - powiedziała w "Kropce nad i" Agnieszka
Holland....
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. tow. Holland poucza od dawna...
Agnieszka Holland sugeruje, że dla kogoś o pochodzeniu żydowskim antysemityzm (nawet potencjalny) musi być grzechem głównym, podczas gdy inne zbrodnicze ideologie winny go zajmować znacznie mniej – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
* * *
Jak się rodzi antysemityzm
Bronisław Wildstein 21-07-2009,
Agnieszka Holland sugeruje, że dla kogoś o pochodzeniu żydowskim antysemityzm (nawet potencjalny) musi być grzechem głównym, podczas gdy inne zbrodnicze ideologie winny go zajmować znacznie mniej – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Agnieszka Holland w wywiadzie dla weekendowego „Dziennika” informuje, jak powinienem zachowywać się, mając na względzie moje „pochodzenie”, czyli poucza, co – jako Żydowi – mi przystoi, a co nie. Ponieważ sprawa zdecydowanie wykracza poza moje osobiste porachunki z panią reżyser, pozwoliłem sobie zająć nią uwagę czytelników.
(...)
Niepodległe, demokratyczne państwo, jakim była III RP, wielokrotnie wynosiło na najwyższe stanowiska ludzi, którzy pełnili istotne funkcje polityczne w PRL, a więc wprowadzali i utrzymywali za pomocą terroru komunizm w Polsce. Z rąk prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego najwyższe polskie odznaczenia otrzymywali propagandziści owego reżimu. Nie słyszałem wówczas protestów Agnieszki Holland ani jej środowiska, tak dziś oburzonego na istnienie „neonazisty” Farfała.
Wielu bohaterów i liderów tego środowiska ma za sobą stalinowski epizod. A chyba nie ma powodu przypominać, czym był stalinizm również w Polsce.
(...)
Postawa jej nie wydaje się, niestety, odosobniona. Wpisuje się ona w głębszą dysproporcję, z jaką spotyka się współcześnie ocena zła komunizmu i nazizmu czy – szerzej – faszyzmu. Te ostatnie zostały potępione ostatecznie i jednoznacznie. To zjawisko pozytywne, choć prowadzi do aberracji, jaką pokazuje sprawa Farfała.
W wypadku komunizmu, a nawet jego zbrodni, mamy do czynienia z rozbudowanymi strategiami usprawiedliwiania, relatywizacji, przemilczania, a niekiedy wręcz fałszowania przeszłości. Wynika to z obawy wpływowych środowisk, które lękają się, aby dogłębne rozliczenia komunizmu nie pozbawiły ich pozycji.
* * *
Andy — serendipity
7. MATACTWA tego, co nosił czerwone majtki pod czarnymi
Marcin Wójcik odpowiada "Gościowi Niedzielnemu"
- Nie jest prawdą, jak twierdzi teraz "Gość Niedzielny", że redakcja
nie wiedziała, iż zbieram materiał do książki - Marcin Wójcik,
reporter...
Marcin Wójcik
Z poseł Krystyną Pawłowicz spotykałem się jako autor książki o ludziach,
którym bliskie są idee ojca Tadeusza Rydzyka. Uważam, że rozmawiała ze
mną nie dlatego, że pracowałem wówczas (już od prawie ośmiu lat) w
"Gościu Niedzielnym", ale dlatego, że pytałem o sprawy, które ją
interesowały.
Nie jest prawdą, jak twierdzi teraz "Gość Niedzielny", że redakcja nie wiedziała, iż zbieram materiał do takiej książki.
ks. Marka Gancarczyka. Stwierdził, że nie może mi tego zabronić. Spytał
tylko, czy będę potrafił być obiektywny, bo to niełatwe zadanie.
Książkę nadal piszę, ukaże się w wydawnictwie Czarne. Za zgodą
wydawnictwa gotowy już rozdział o posłance Pawłowicz opublikowałem w
"Gazecie Wyborczej", w której pracuję od 1 lipca.
Jacek KarnowskiTo charakterystyczne, że red. Wójcik przechodząc do "Wyborczej" musiał uderzyć w środowisko, z którego wyszedł. Jak w sekcie
Najbardziej w tym wszystkim szkoda red. Wójcika. Jak żyć z takim bagażem? Jak patrzeć w lustro? Jak zasypiać? Nie zazdroszczę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Piotr Legutko Książka była
Piotr Legutko
Książka
była przynętą, „Gość” haczykiem, a „DF” patelnią na której grillowana
miała być poseł Pawłowicz. Każdy, kto przeczytał tekst, nie ma
wątpliwości, że Marcin Wójcik chciał napisać pamflet i to zrobił
Dla nas, dziennikarzy, odpowiedź na pytanie, czy z politykami
można niegrzecznie, powinna brzmieć: można, byle pod własnym nazwiskiem i
firmą, nie na cudze konto.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl