Trzy ludobójstwa - Wołyń, Bałkany i Rwanda
elig, ndz., 14/07/2013 - 20:21
Wszyscy piszący o rzezi wołyńskiej podkreślają niesłychane okrucieństwo zbrodniarzy. Czy było ono jednak czymś wyjatkowym? Prawie pięćdziesiąt lat później, w latach 90-tych XX w. zdarzyły się jeszcze bardziej krwawe przypadki ludobójstwa - na Bałkanach oraz w afrykańskiej Rwandzie.
Te trzy masakry maja wiele cech wspólnych. Żadna nie była zainicjowana przez władze państwowe, a sprawcami były oddzialy paramilitarne lub partyzanckie. Celem każdej z nich było wyeliminowanie narodu lub ludu uznanego przez szowinistów z rywalizujacych grup za wroga, którego należy zlikwidować. Zbrodniarze starali się skłonić do morderstw jak najwiecej członków swojej własnej grupy. Zabijano z wielkim i widowiskowym okrucieństwem.
Działania te nie były skutkiem spontanicznych wybuchów nienawiści. Były one zaplanowane zawczasu i w zamyśle sprawców miały służyć ich interesowi narodowemu /plemiennemu/. W przypadku rzezi wołyńskiej opisał to dobrze Andrzej Talaga w artykule "Wołyń a ukraińska racja stanu" / http://www.rp.pl/artykul/9157,1029017-Andrzej-Talaga--Wolyn-a-ukrainska-racja-stanu.html /. Czytamy w nim:
"Po wybuchu wojny niemiecko–sowieckiej ta sama racja stanu kazała nacjonalistom oczyścić z Polaków ziemie uznawane przez nich za ukraińskie, by nie przeszkadzali w ustanowieniu państwowości ukraińskiej, stali oni przecież wiernie na pozycji obrony starej granicy wschodniej Rzeczypospolitej. (...) Najlepiej, aby Polacy sami wyjechali z Galicji i Wołynia, ale wyjechać nie chcieli. W takiej sytuacji można by ich deportować, lecz OUN i UPA nie miały ku temu możliwości technicznych. Pozostało więc wymordowanie „niepożądanego elementu etnicznego”. Tylko taka metodologia była wówczas dla nacjonalistów realizowalna.".
Jak słusznie zauważyła Eska / http://eska.salon24.pl/520670,sikorski-jeszcze-frajerstwo-czy-juz-zdrada-stanu /, nie tylko szowiniści ukraińscy ponosili odpowiedzialność za masakrę:
"To były tereny Polski pod okupacją niemiecką, a ci, którzy rżnęli, byli wcześniej polskimi obywatelami! Jedynym państwem, które zgodnie z obowiązującymi przepisami i konwencjami ponosi odpowiedzialność za tamte zbrodnie, są okupanci, czyli Niemcy!".
Co więcej wiele wskazuje na to, że hitlerowscy okupanci nie ograniczali się tylko do przymykania oczu na działalność UPA. Dr Leon Popek mówi / http://rebelya.pl/post/4369/mordowali-ich-siekierami-motami-maczugami-rozmo /:
"Rzezie Polaków zaczęły się wiosną 1943 r., z chwilą przejścia oddziałów policji ukraińskiej w służbie niemieckiej do UPA. Ich liczbę szacuję na 6 tysięcy osób. Mieli doświadczenie w mordowaniu, wymordowali wcześniej cały naród – 200 tysięcy Żydów na Wołyniu ".
To "przejście" nie mogło się odbyć bez zgody niemieckiego dowództwa. Ataki UPA na Polaków były na ręka Niemcom. W ich efekcie wielu Polaków zgłaszało się na roboty do Niemiec lub nawet wstępowało na służbę niemiecką. Liczbę ofiar rzezi wołyńskiej szacuje się na 100-130 tysięcy.
Przejdźmy teraz do wydarzeń na Bałkanach. Rozpad Jugosławii w 1991 roku był przede wszystkim skutkiem promowanie przez ówczesnego dyktatora Jugosławii, Słobodana Miloszewicza idei "Wielkiej Serbii". Wzbudzilo to dążenia separatystyczne we wszystkich innych republikach Jugosławii i rozpaliło konflikty narodowościowe. Należy też wspomnieć o Niemczech, które popierały niezależność Słowenii i Chorwacji, a tym samym rozpad Jugosławii. Serbowie usiłowali zbrojnie przeciwdziałać mu.
Ponieważ armia jugosłowiańska rozpadła się, utworzyli liczne bojówki, które rozpoczęły tzw. "czystki etniczne" w Krainie w Chorwacji i w Vukowarze. Chorwaci oraz inne narody odpowiedziały tym samym. O skutkach tych działań można było przeczytać w książce Tadeusza Olszańskiego "Mój brat cię zabije" wydanej w 1995 roku. W okrucieństwie celowali Serbowie, zwłaszcza w Chorwacji i w Bośni oraz w Kosowie. Wojny w byłej Jugosławii pochłonęły ok. 200 tysięcy ofiar, z których wiekszość zginęła wskutek "czystek etnicznych", czyli ludobójstwa.
Przejdźmy teraz do sprawy Rwandy. Jak podaje Wikipedia / http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludob%C3%B3jstwo_w_Rwandzie / wymordowanie Tutsi było planowane przez szowinistów Hutu już od 1990 roku. Wtedy powstały ich paramilitarne bojówki szkolone przez armie rwandyjska i Francuzów. W Wikipedii czytamy:
"Istnieją dowody, że ludobójstwo było dobrze zorganizowane i zostały one przedstawione przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla Rwandy. Liczebność bojówek Hutu wzrosła w tym czasie do 30 000 ludzi. Niektóre oddziały były wyposażone w karabinyAK-47 i granaty. Z Chin przywieziono kilkaset tysięcy maczet, zakupionych za 750 tysięcy dolarów i rozdano je chłopom, pod przykrywką prac rolniczych. Właśnie od maczet zginęła większość ofiar[".
Dosłownie krajano je na kawałki. W ciągu 100 dni zamordowano od 800 tys. do 1 miliona ludzi. Kres masakrze polożyło wtargnięcie z terenu Ugandy oddziałów zbrojnych Tutsi, które pokonalu Hutu i przejęły władzę w Rwandzie. Dwa do trzech milionow Hutu uciekło do Konga, gdzie po niedługim czasie zostali zaatakowani przez pobratymców Tutsich, plemię Banyamulenge, które zmusiło ich bądź do powrotu do Rwandy, gdzie musieli ponieśc karę za swe czyny, badź do ucieczki do dżungli, z której niewielu wyszlo żywych.
Jak więc widać, ludobójstwo zupełnie się Hutu nie opłaciło. Równiez Serbowie źle wyszli na swej agresywności. Zamiast "Wielkiej Serbii" mają teraz "małą Serbię", bez Czarnogóry i Kosowa. Serbowie musieli opuścić pozostałe republiki byłej Jugosławii /poza Bośnią, gdzie istnieje Republika Serbska ze stolicą w Banja Luce/. Jesli chodzi o rzeź wolyńską, to ułatwiła ona pacyfikację tych terenów przez Sowietów. Talaga pisze o tym tak:
"W apogeum rzezi latem 1943 r. pochód Armii Czerwonej na zachód był już przesądzony. Eksterminując Polaków, OUN popełnił ciężki błąd taktyczny. (...) Nauka z całej tej historii jest taka, że groźniejsza i bardziej mordercza od bezwzględnej racji stanu czy nawet ekstremistycznych idei bywa głupota przywódców politycznych, którzy pozornie realizując interes narodowy dobierają taktykę całkowicie z nim sprzeczną.".
Czy podobne wydarzenia mogą się powtórzyć? Na terenie Wołynia i byłej Jugosławii - nie, gdyż zwaśnione narody zostały od siebie odseparowane. Gorzej z Rwandą. Obecny dyktator tego kraju twierdzi, że nie ma Hutu i Tutsi są tylko Rwandyjczycy. Zabrania nawet używania tych słów. Przypomina to niestety "braterstwo narodów Jugosławii" o którym ględzili w swej propagandzie jugosłowiańscy komuniści. Do czego to doprowadziło - opisałam wyżej. Tak więc, dalsze masakry w Rwandzie są możliwe.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. Pani jest Ukrainką
współczuję moralnego balastu.
Wojciech Kozlowski
2. @Wojciech Kozłowski
Nie jestem i balastu nie mam.