Bój o niezależność Legionów (1)
godziemba, pon., 01/07/2013 - 06:28
W lutym 1916 roku powołana została w Legionach Polskich, z inicjatywy oficerów I Brygady, Rada Pułkowników.
Po zajęciu Królestwa Polskiego latem 1915 roku przez wojska niemieckie i austriackie brygadier Józef Piłsudski, dowódca I Brygady Legionów zadecydował o wstrzymaniu werbunku do Legionów w Kongresówce. Decyzja ta doprowadziła do ostrego konfliktu z płk. Władysławem Sikorskim szefem Departamentu Wojskowego Naczelnego Komitetu Narodowego.
Jednocześnie piłsudczycy prowadzili zaciętą walkę z Komendą Legionów, domagając się ograniczenia roli oficerów austriackich w Legionach oraz stopniowej „polonizacji” jednostki. Największym przeciwnikiem Piłsudskiego był szef sztabu Komendy, kpt. Włodzimierz Zagórski, lojalny poddany cesarza, dbający o interes Wiednia.
Zgrupowanie wszystkich pułków legionowych, na zimowy wypoczynek , na jednym obszarze, piłsudczycy wykorzystali dla ujednolicenia stanowiska wyższych oficerów legionowych w sprawie „legionizacji” Komendy Legionów, tj. powierzenia dowództwa nad Legionami polskiemu oficerowi legionowemu. W tym celu utworzono wspomnianą Radę Pułkowników.
Piłsudski pragnął za jej pomocą oddziaływać na dowódców poszczególnych pułków legionowych i stopniowo pozyskiwać ich dla swej linii politycznej. Sam nie uczestniczył w konferencjach Rady, a najważniejszą rolę spełniał w niej szef sztabu I Brygady, płk. Kazimierz Sosnkowski, który jako przewodniczący, określał program zebrań Rady.
O ile dowódcy pułków III Brygady skłoni byli do porozumienia, to niezwykle trudnym zadaniem było przełamanie niechęci oficerów II Brygady. Kazimierz Świtalski w dzienniku zapisał, iż „mam wrażenie, że będzie ciężko dziś oddziaływać na ludzi z II i III Brygady. Wszędzie nie idea, tylko to espirit de corps wiąże ludzi z poszczególnych Brygad”.
Utworzenie Rady Pułkowników stanowiło niewątpliwie votum nieufności wobec Komendy Legionów, należy jednak zaznaczyć, iż nowo mianowany Komendant Legionów gen. Puchalski uczestniczył początkowo w posiedzeniach Rady
W liście do Sosnkowskiego Piłsudski nakazywał mu skłonienie Rady Pułkowników do wysunięcia następujących żądań: „1/wszyscy oficerowie austriaccy odchodzą, 2/ Komenda Legionów – naturalnie stawiacie mnie, 3/ usunięcie DW z Królestwa jako przeszkadzającego”. Jednocześnie polecał „Szefowi” zintensyfikowanie pracy w masach legionowych „tak by dół opór stawiał”. Zalecenia te wiązały się z planami Piłsudskiego uzyskania poparcie Naczelnego Komitetu Narodowego oraz prezesa Koła Polskiego w parlamencie austriackim Leona Bilińskiego dla sprawy „polonizacji” Legionów.
Charakterystycznym było, iż Komendant nie nakazywał prowadzenia walki z Puchalskim. Piłsudski uważał bowiem , iż był on skłonny do ustępstw, a „ w zapatrywaniach wojskowych – zanotował Świtalski – a więc w krytyce metod austriackich, czy rosyjskich Puchalski zgadzał się Kmdt-em”.
Jednakże ani Biliński ani Władysław Jaworski (szef NKN) nie uznali za stosowne poprzeć kandydatury Piłsudskiego na Komendanta Legionów. W tych warunkach pojawiła się nowa koncepcja, zgodnie z którą Piłsudski miał zostać mianowany generałem i dowódcą III Brygady, płk. Latinik – II Brygady, a płk. Sosnkowski – I Brygady. Jednocześnie kpt. Zagórski – główny przeciwnik piłsudczyków w Legionach, miał je opuścić. Jaworski przywiązywał duże znaczenie do tych planów uważając, iż zmiany te „żywiołom umiarkowanym w I Brygadzie dadzą podstawę do oddziaływania dodatniego na otoczenie”. Wśród tych umiarkowanych widział także Sosnkowskiego, o którym niejednokrotnie wypowiadał się z uznaniem. Wydaje się, że także Piłsudski gotów był zgodzić się na ten kompromis, który dawał mu faktyczną władzę nad Legionami i stanowił dogodny punkt wyjścia do objęcia funkcji Komendanta Legionów. Jednak jak zanotował Jaworski, gdy wysunięto propozycję mianowania Sosnkowskiego na dowódcę I Brygady arcyksiążę Fryderyk miał powiedzieć: „ w tym wieku – 33 lat (faktycznie 31 – Godziemba) – brygadierem może zostać tylko następca tronu”. Austriacy zgodzili się jedynie na awansowanie do stopnia brygadiera Józefa Hallera oraz Franciszka Latinika.
W tej sytuacji Komendant uznał, iż klucz do rozwiązania problemu znajdował się z Królestwie. W końcu maja 1916 roku płk. Sosnkowski wyjechał do Warszawy w celu doprowadzenia do takiej konsolidacji politycznej Królestwa, aby możliwe stało się stworzenie instytucji podobnej do NKN. Sosnkowski w rozmowach z przedstawicielami partii prawicowych, skupionymi w Międzypartyjnym Kole Politycznym (Stronnictwo Demokratyczno-Narodowe, Stronnictwo Polityki Realnej, Polska Partia Postępowa, Stronnictwo Pracy Narodowej) próbował rozwiać ich obawy co do charakteru obozu piłsudczykowskiego. Przedstawiał I Brygadę „jako wojsko, które stoi w zupełności do dyspozycji przyszłego Rządu Narodowego w Warszawie, bez względu na kierunek polityki tego ostatniego”. Było to konieczne, gdyż nadal w środowiskach prawicowych I Brygada kojarzyła się z radykalizmem i socjalizmem. „Szef” starał się więc podkreślić jej apolityczny charakter, a także wykazać jej niezależność od Austriaków.
Jednak ta próba konsolidacji politycznej w Królestwie zakończyła się niepowodzeniem, gdyż ugrupowania prawicowe nastwione pacyfistycznie nie zamierzały zmieniać swej orientacji politycznej.
W czasie nieobecności Sosnkowskiego w Legionach doszło do kryzysu na tle ujednolicenia odznak noszonych przez żołnierzy. I Brygada od dawna nosiła własne, odmienne odznaki, inne brygady nosiły odznaki austriackie. Gdy oficerowie III Brygady zdecydowali się na nałożenie takich samych odznak co noszone w I Brygadzie, Komenda Legionów nakazała noszenie austriackich odznak.
1 lipca 1916 roku na zebraniu Rady Pułkowników zarysowały się dwa stanowiska. Pierwsze reprezentował płk. Minkiewicz, dowódca 3 pp. II Brygady, który potępił postępowanie kolegów z III Brygady, stojąc na stanowisko, iż należy wykonywać rozkazy Komendy Legionów. Oficerowie I Brygady nalegali zaś, aby wszyscy żołnierze Legionów nałożyli odznaki noszone przez I Brygadę. Wobec niemożliwości uzgodnienia wspólnego stanowiska płk. Sosnkowski zaproponował kompromisowe rozwiązanie. Przewidywało ono nałożenie odznak I Brygady do czasu zatwierdzenia przez Komendę Legionów zaproponowanych wcześniej przez Radę nowych, wspólnych odznak. Rada zgodziła się z tą propozycją. Termin nałożenia odznak I Brygady wyznaczono na 5 lipca, Dawało to Komendzie Legionów czas na zatwierdzenie wspólnych odznak, zaproponowanych przez Radę. Jednocześnie Rada Pułkowników wystosowała pismo do dowództwa austriackiego z żądaniem „legionizacji” Legionów.
Gdy Sosnkowski i Haller przedstawili Puchalskiemu postanowienia Rady, ten uznał je za nielegalne oraz nakazał nałożenie dotychczas noszonych odznak. W tej sytuacji Rada Pułkowników – na wniosek Sosnkowskiego - postanowiła nie nakładać żadnych odznak.
Uchwały Rady Pułkowników oznaczały duży krok naprzód na drodze zjednoczenie wszystkich oddziałów Legionów wokół programu I Brygady. Niekonsekwentne postępowanie Puchalskiego zraziło doń większość oficerów i ułatwiło Sosnkowskiemu stworzenie solidarności Legionów wobec Komendy Legionów. Zaangażowanie się Hallera po stronie Sosnkowskiego, zneutralizowało niechęć części oficerów II Brygady do piłsudczyków.
Dalszy rozwój wypadków zahamowany został gwałtownym atakiem Rosjan na pozycje zajmowane przez Legiony pod Kostiuchnówką.
Cdn.
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. Spory, spory, spory
Generalnie wszystko to wygląda dosyć śmiesznie. Wojsko z zasady nie powinno mieć prawa politykowania. Powinno w 100% podporządkowane być władzy cywilnej a Komendant wypełniać zadania wyznaczone przez polityków a w międzyczasie szkolić, szkolić, szkolić żołnierzy.
Z przeglądu nazwisk i stopni nie widać kto miałby nasze wojsko wtedy szkolić. Brak było teoretyków ale również praktyków po kampaniach wojennych. Skutkowało to zbyt szybkim awansowaniem spolegliwych lub sprytnych oficerów na zbyt wysokie dla ich kwalifikacji stopnie. Ciągnęło się tak aż do końca.
W moim odczuciu nie wykorzystano w II RP doświadczenia organizacyjnego i bojowego armii wielkopolskiej i oddziałów frontowych z walk z bolszewikami zbyt dużą rolę przypisując autorowi manewru nad Wieprzem.
2. @Almanzor
Legiony były niezwykle specyficznym wojskiem, o niezwykłym odsetku ludzi wykształconych.
Ponadto ich formalna podległość Austriakom musiała prowadzić do konfliktów - w takim kontekście to "politykowanie" nie dziwi.
W zdecydowanej większości polskich jednostek z I WŚ dowódcy pełnili także funkcje polityczne. Tak było także w II WŚ - casus ZWZ/AK, NSZ.
Wojsko II RP to temat rzeka. Patrzymy jednak na nie przez pryzmat klęski 1939 roku. Niemiecka myśl wojskowa w latach 30. dominowała nad wszystkimi innymi, nie tylko nad polską. I wykorzystanie doświadczeń armii wielkopolskiej (opartych jednak na tradycjach rosyjskich) niczego by nie zmieniło.
Pozdrawiam