Wielka Polska (1)
godziemba, pon., 17/06/2013 - 06:30
Przywódcy Konfederacji Narodu opowiadali się za budową państwa, opartą na zasadzie uniwersalizmu.
W kwietniu 1940 roku szereg niewielkich organizacji konspiracyjnych (m.in. Tajna Armia Polska, Związek Czynu Zbrojnego, Gwardia Obrony Narodowej, „Pobudka”, „Znak”) utworzyło Komitet Porozumiewawczy Organizacji Niepodległościowych, który miał być przeciwwagą dla Związku Walki Zbrojnej i związanych z nim organizacji politycznych. Latem 1940 roku, po przystąpieniu do niego zwolnionego z więzienia Bolesława Piaseckiego, doszło do jego przekształcenia w Konfederację Narodu.
Wkrótce jednak doszło do konfliktu pomiędzy pionem politycznym organizacji, kierowanym przez Piaseckiego, wrogo odnoszącego się do rządu Sikorskiego i ZWZ oraz pionem wojskowym pozostającym pod dowództwem mjr Jana Włodarkiewicza, który na jesieni 1941 roku podporządkował się Komendantowi Głównemu ZWZ gen. Stefanowi Roweckiemu.
Odejście z Konfederacji Narodu znacznej części współtworzących ją organizacji umożliwiło przejęcie pełni władzy przez Piaseckiego, który został Komendantem Głównym Konfederacji Narodu. Piasecki uważał, iż wobec zagrożenia polskich wschodnich Kresów ekspansją sowiecką niezbędne stało się zaaktywizowanie polskiej partyzantki na tym obszarze. W tym celu opracował koncepcję tzw. „uderzenia”. Rozpoczęcie realizacji „uderzenia” zaplanowano na październik 1942 roku, jednak bałagan organizacyjny, brak rozeznania terenu oraz niekompetencja dowódców spowodowały klęskę tzw. wyprawy sterdyńskiej, w której wziął udział I Uderzeniowy Batalion Kadrowy.
Działania Piaseckiego spotkały się ze zdecydowaną krytyką dowództwa ZWZ, które zarzucało przywódcom Konfederacji narażanie ludności cywilnej na represje niemieckie w wyniku zbyt wczesnego podjęcia walki partyzanckiej. W tych warunkach Piasecki odłożył do wiosny 1943 roku dalsze wysyłanie oddziałów na wschód. Podjęte wiosną 1943 roku działania na Białostocczyźnie doprowadziły do ponownego zaognienia stosunków z KG AK, a komendant Okręgu Białostockiego płk. Władysław Liniarski oceniał, iż „tam gdzie tylko zaznaczyły swe czynności oddziały Konfederacji Narodu ze względu na nie zachowanie elementarnych zasad konspiracji, dyletanckie zachowanie się domorosłych dowódców KN i bezdenna głupia ich brawura nie skierowana przeciwko okupantowi, lecz własnemu społeczeństwu, z reguły doprowadzały te wystąpienia do odwetu na ludności miejscowej”.
Równocześnie z organizacją uderzeniowych batalionów kadrowych, przywódcy Konfederacji wielkie znaczenie przywiązywali do wychowania nowego Polaka. Do tego zaś niezbędna była budowa silnej sieci prasowej. Spośród wielu tytułów prasowych należy wymienić: „Sztukę i Naród”, „Biuletyn Słowiański”, „Nową Polskę”, „Do Broni”, „Orła Białego” oraz „Uderzenie”.
O ile publicyści prasy Konfederacji wyrozumiale traktowali gen. Sikorskiego, to otoczenie premiera RP poddawano miażdżącej krytyce, oskarżając je o tworzenie „atmosfery żydowsko-masońskiej, o płaską bezideowość i partyjny sposób bycia, o rzucanie tanich i nic nie mówiących frazesów”. Uważano, iż gen. Sikorski stał się zakładnikiem dwóch wzajemnie zwalczających się koterii: Centrolewu oraz sanacji. Każda z tych grup dążyła – ich zdaniem – do odsunięcia Sikorskiego oraz przejęcia pełni władzy w powojennej Polsce. Stosunki w Londynie determinowały relacje w kraju, gdzie Centrolew starał się „opanować nie tylko Delegaturę Rządu, ale tak samo i ZWZ, gdzie jednakowoż jak dotychczas musi swe wpływy dzielić z Piłsudczykami”, którzy dominowali w kadrze oficerskiej.
Formując własne koncepcje ustrojowe odrzucano zarówno totalitaryzm komunistyczny i narodowo-socjalistyczny, jak demokrację liberalną. Komunizm utożsamiano z uciskiem, ateizmem i nihilizmem, słusznie wskazując, iż „wszelka działalność w duchu komunistycznym, wszelka propaganda, sympatyzowanie i pokładanie nadziei w osiągnięciu zwycięstwa nad Niemcami czerwoną bronią – jest jednocześnie i przede wszystkim kopaniem duchowego i materialnego grobu Polski”.
Od narodowego socjalizmu, odstraszał Konfederatów materializm i odwoływanie się do pogaństwa, które stało w jawnej sprzeczności z chrześcijańskim charakterem narodu polskiego. Bolesław Piasecki podkreślał w 1941 roku, iż „Totalizm jest ideowym wyrazem naszych śmiertelnych wrogów. (…) musimy więc uznać, iż hitleryzm i komunizm nadały ton treści totalizmu. Musimy stwierdzić, że totalizm jest wytworem obcego nam ducha germańskiego i bizantyjskiego i jako taki musi zostać odrzucony. Musimy jednak wiedzieć dlaczego go odrzucamy. Nasza wrogość do totalizmu płynie przede wszystkim z tego, iż pogwałcił on zasady moralności chrześcijańskiej w życiu publicznym, iż podeptał godność jednostki ludzkiej” i dodawał „odrzucając totalizm stanowczo nie chcemy wyrzec się mocarnej Polski. Wrogość nasza do totalizmu nie płynie z tego, że jest silny, ale wynika z tego, że jest zasadniczo niemoralny”.
O ile totalizm niósł ze sobą niemoralność, materializm, ucisk i nihilizm, to demokracja liberalna rozbijając państwo na liczne grupy interesy walczące z sobą, powodowała osłabienie państwa oraz zabójczy dla narodu bałagan.
W tej sytuacji ideolodzy Konfederacji opowiadali się za uniwersalizmem, który łączył zasadę autorytetu, hierarchii z zasadą wolności oraz rozwoju jednostki i szacunku dla godności człowieka, w myśl zasady „w silnym państwie wolna jednostka”.
Publicyści Konfederacji uważali, iż w kapitalizmie człowiek pracy stał się niewolnikiem oddanym we władzę kapitalisty, stąd kapitalizm – w ich ocenie – był ustrojem niewoli gospodarczej mas pracujących i wykorzystywania człowieka przez człowieka. Kapitalista nie dochodził do swojego majątku ciężką i wytężoną pracą, ale za pomocą podejrzanych operacji finansowych. Ponadto kapitalizm był amoralny - uderzał bowiem w uczciwość i obyczajność człowieka oraz wyzwalał w nim czysto egoistyczne pobudki
O ile w kapitalizmie człowiek był wyzyskiwany przez innego człowieka, to w komunizmie człowiek został oddany we władzę dysponującego kapitałem państwa. W związku z tym trafnie wskazywano, iż „w ustroju socjalistyczno-komunistycznym zmienia się tylko to, że nad pracownikiem zamiast przedsiębiorcy stoi czerwony urzędnik, któremu jeszcze trudniej jest się przeciwstawić, upomnieć o swoje, ponieważ zaraz człowieka ogłoszą „wrogiem proletariatu” i zniszczą tysięcznymi sposobami”. Ustrój komunistyczny określano także jako „bzdurne mamidło mędrków starających się gospodarować ludźmi tak, jak gospodaruje się zwierzętami domowymi”.
W propagowanym ustroju społeczno-gospodarczym, zysk miał być podporządkowany twórczości, a przeciwieństwo własności i pracy usunięte przez ponadklasową organizację całego narodu. Własność miała stać się funkcją narodową, umożliwiającą dostateczne utrzymanie i dającą prawo do twórczości, która stanowiła niezbędny element rozwoju jednostki. Zysk pozostały po zaspokojeniu potrzeb właściciela, nie byłby własnością osobistą, ale należałby do narodu. W mętny sposób dowodzono, iż własność „traktowana jako użytkowanie dobra społecznego pozostałaby w swobodnej dyspozycji jednostki w granicach określonych właściwym jej wykorzystaniem dla celów twórczości narodowej”, a siły wytwórcze wykorzystywane zgodnie z ich przeznaczeniem, „aby nie oszczędzać na tym, co nie jest wykorzystywane do produkcji, a oszczędzone środki wydatkować na produkcję”.
Z własności lub współwłasności majątkiem narodowym wyłączeni mieli być ci, którzy nie byli Polakami. Mając w pamięci okres dwudziestolecia międzywojennego, publicyści KN zaznaczali, iż „musimy na stałe pozostać właścicielami wszystkich pożydowskich warsztatów pracy, przejąć wszystkie firmy poniemieckie, zarówno na terenach należących do Polski przed wojną, jak i nowo przyłączonych”.
Z kolei współżycie z innymi narodami miało zostać oparte na realizowaniu polskiej misji dziejowej, której podstawą była wiara w to, że Bóg wyznaczył dla każdego narodu pewną misję, która w planach Twórcy współgrała z misjami innych narodów.
Zasadnicza przebudowa Polski wymagała stworzenia nowego Polaka, gdyż w bierności „psychiki polskiej leży źródło naszej historycznej niemocy i naszych klęsk dziejowych. (…) „Uderzenie” do zajmowanie czynnej postawy wobec każdego problemu, to niszczenie zła tam, gdzie się ono pojawia”
Nowy obywatel miał być jednostką wykształconą, rozumną, odpowiedzialną za siebie i swoje czyny. Wzorowy Polak miał być katolikiem, gdyż jak podkreślano „katolicyzm nigdy nie był dodatkiem do polskości, zabarwiającym ją w pewien szczególny sposób, ale jest integralną częścią składową polskiej duszy narodowej, w decydującej mierze stanowiąc o jej istocie”.
I Konfederaci deklarowali: „my dziś, młode pokolenie Rzeczypospolitej, budując swój światopogląd na dwóch bezwzględnych prawdach: że celem ostatecznym człowieka jest Bóg i że drogą do niego jest służba Narodowi, świadomie bierzemy na siebie odpowiedzialność za to, by te dwa motywy naszej historii trwały nadal, złączone nierozerwalnym węzłem. Polskości od katolicyzmu nie da się oddzielić”.
Cdn.
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
5 komentarzy
1. Ciekawe
i mało znane. Całkiem nieznane.
Dziękuję Autorowi.
2. @Almanzor
Staram się przybliżać różne mniej znane fragmenty dziejów Polski:))
Pozdrawiam
3. "Polskości od katolicyzmu nie da się oddzielić”.
"Polskości od katolicyzmu nie da się oddzielić”.Te słowa słyszałam o d dziecka...Tak wychowywano młode pokolenie urodzone tuż po wojnie,ale czy we wszystkich Polskich Domach,wątpie...bo pierwsze zderzenie z dziecmi -równieśnikami w podstawówce,było wielkim i bolesnym rozczarowaniem...
serdecznie pozdrawiam :)
gość z drogi
4. @Gość z drogi
Niestety, ci sami ludzie po 1945 roku zapomnieli (?) o tej swojej dewizie.
Pozdrawiam
5. @Szanowny Godziemba,zapomnieli
a może tacy byli od początku....
jedni zapomnieli,drudzy pamiętają po dzisiejszy Dzień,dwie różne Polski...dwa różne spojrzenia
serdeczne pozdrowienia
gość z drogi