Kapłan musi być patriotą - ks. bp. Antoni Pacyfik Dydycz
Z ks. bp. Antonim Pacyfikiem Dydyczem OFMCap, ordynariuszem drohiczyńskim, rozmawia Sławomir Jagodziński
Złoty jubileusz kapłaństwa skłania do refleksji nad swym powołaniem. Kiedy Ksiądz Biskup powiedział „tak” Panu Jezusowi?
– To „tak” nie było wypowiedziane tylko raz. Myślę, że to byłoby za mało. Ale pierwszy raz pod koniec szkoły podstawowej, wtedy spotkałem się z bardzo dobrymi przykładami kapłaństwa zakonnego. To byli ojcowie kapucyni, którzy odegrali ważną rolę w całym okresie powojennym w Polsce, organizując np. bardzo pięknie duszpasterstwo dzieci i młodzieży. Wielkie znaczenie dla rozwoju powołania miała też lektura. W pewnym momencie zacząłem bardzo dużo czytać. Bardzo istotna okazała się dla mnie książka Zofii Kossak „Bez oręża”, która ukazała św. Franciszka z Asyżu w bardzo ciekawym ujęciu. Wtedy właśnie zrodziło się też to imię zakonne, które obrałem: Pacyfik. Ono powstało dzięki św. Franciszkowi. Kiedy zgłosił się do niego słynny ówczesny trubadur, mówiąc, że chciałby coś ze swym życiem zrobić, „bo takie głośne”, to święty z Asyżu powiedział mu: „od tego dnia nazywasz się Pacyfik [„ten, który zaprowadza pokój”] i teraz żyj tak jak trzeba, po Bożemu”. Potem moim powołaniem właściwie pokierowali ojcowie. Znalazłem się w liceum biskupim w Lublinie. Następnie był nowicjat, seminarium duchowne w Łomży. Na każdym etapie formacji trzeba było potwierdzać tę wolę pójścia za Jezusem. Trzeba było powiedzieć „tak” przed tzw. małymi święceniami, subdiakonatem, diakonatem i wreszcie przed sakramentem kapłaństwa, który otrzymałem 29 czerwca 1963 roku.
Wspomniał Ksiądz Biskup o zafascynowaniu postacią św. Franciszka. Na ten franciszkański charyzmat już poprzez wybór imienia zwraca uwagę obecny Ojciec Święty. W jakim stopniu ten charyzmat radykalizmu ewangelicznego i ubóstwa jest potrzebny dziś Kościołowi i światu?
– Charyzmat franciszkański zawsze był potrzebny i będzie potrzebny. Dlaczego? Ponieważ nie jest to nic innego, jak po prostu żywa Ewangelia, Dobra Nowina, która jest przenoszona przez określone formy życia chrześcijańskiego. Święty Franciszek pokazał, jak bardzo można w swym życiu odzwierciedlić Ewangelię, jak bardzo można się zbliżyć do Jezusa. Mógłby powiedzieć o sobie to, co św. Paweł: „Teraz żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus”. Ten franciszkański charyzmat jest absolutnie nam dziś niezbędny. Jeżeli Ewangelia była i jest niezbędna dla świata, aby on mógł się rozwijać w duchu godności człowieka, to musi być ciągle na nowo odkrywana i głoszona. Święty Franciszek w czasach, w których żył, pokazał, że przekazując ideał chrześcijański, nie trzeba iść na konfrontację, ale bardziej skuteczne jest autentyczne i konsekwentne oddziaływanie ewangeliczne. My teraz też stajemy wobec takiej alternatywy, gdy przychodzą inni i głoszą takie czy inne poglądy. Powstaje pytanie: konfrontacja czy oddziaływanie ewangeliczne? W naszych czasach bardzo chętnie idziemy na konfrontację. I wtedy mówimy np. o kompromisie. Ale te nasze kompromisy oznaczają jakąś rezygnację. U św. Franciszka nie było rezygnacji. On z niczego ewangelicznego nie rezygnował. On chciał pokazywać to piękno, te wartości, jakie są w Ewangelii. Niestety w naszych walkach o różne sprawy często chodzi jedynie o zwycięstwo jako takie. A tak nie powinno być. Powinno chodzić o to, aby zakorzeniać wartości. I to doskonale robił św. Franciszek. A jaką sytuację mamy teraz w naszej Ojczyźnie? Permanentną konfrontację, chęć zmuszenia drugiej strony do zrezygnowania z czegoś lub narzucenia swojego zdania. To wszystko nie może się udać, jeśli nie ma dwóch stron, które rzeczywiście chciałyby w oparciu o analizę wartości, o prawdę godzić się na coś wspólnie.
W swych kazaniach Ksiądz Biskup bardzo często porusza sprawy dotyczące naszej Ojczyzny, problemów, które ją dotykają. Miłość do Polski, patriotyzm powinny chyba charakteryzować każdego kapłana?
– Nie wyobrażam sobie księdza, który nie byłby patriotą. Patriotyzm to ojcowizna, to dziedzictwo, to węzeł spinający przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Przecież przez patriotyzm rozumiemy zawsze wartości pozytywne, które istnieją w każdym społeczeństwie, w każdym narodzie i w każdym państwie. Dlatego też byłoby nie do zrozumienia, gdyby ksiądz nie był patriotą, nie żył tą wspólnotą, do której należy.
Jednak gdy kapłan w homilii da wyraz swej troski o Ojczyznę, piętnuje jakieś zło w życiu społecznym, politycznym, zaraz jest przez określone środowiska krytykowany…
– To dlatego, że nie mamy w Polsce zbyt wielu patriotów, a mamy bardzo wielu ludzi interesów, którzy na Ojczyźnie chcą zarabiać i tylko walczą o stanowiska. To jest bardzo przykre. Dawniej też były różne stronnictwa, konkurencyjne ugrupowania, ale jakieś godności otrzymywało się np. za przelanie krwi w bitwie, za jakieś szczególne zasługi dla Ojczyny, za to, że coś dla kraju dobrego się zrobiło, coś dało od siebie. Teraz jest odwrotnie. Nastawienie jest takie, aby od Ojczyzny jak najwięcej dla siebie wziąć. Tu się widzi, jak ta filozofia Bogusława Radziwiłła daje o sobie znać: Polska to takie sukno potężne, z którego trzeba odciąć coś dla siebie. To przykre. Chrześcijaństwo, Kościół katolicki jest jednak po to, aby było więcej heroizmu, także w miłości do Ojczyzny.
Widzimy, że często po uroczystościach kościelnych następuje fala krytyki wymierzona w jakiegoś biskupa czy księdza, że powiedział coś w kazaniu, co się komuś nie spodobało. To jest nacisk. Dlaczego te tendencje mają taką siłę? Po pierwsze, określone środowiska mają pieniądze, a po drugie, mają do dyspozycji media. Te dwie rzeczy się łączą. Niestety w Polsce mamy ciągle pozostałości dawnego systemu. Nie tak łatwo wyzwolić się ze złego. To jest choroba. Nasze państwo jest chore. Nie Naród, ale państwo. Ono ma swoje struktury, które absolutnie nie odpowiadają potrzebom naszego Narodu.
Przykładem tej choroby instytucji państwa jest też to, co dzieje się w sprawie multipleksu dla Telewizji Trwam.
– Ta sprawa jest problemem, który kompromituje nasz rząd, kompromituje cały czas naszą państwowość, która jest absolutnie zakłamana. Jak można mówić o wolności i jednocześnie nie reagować, gdy widzi się parę milionów podpisów pod protestami, ponad 160 manifestacji. A wszystko to przecież jest demokratycznym wyrażeniem woli. Państwo nie może się chować przed tym problemem, bo pokazuje, że jest jakimś sztucznym tworem, odłączonym od obywateli.
Ksiądz Biskup jest znany z poparcia dla katolickich środków przekazu. Czy współczesny ksiądz może ignorować wpływ mediów na dorosłego człowieka, na młodzież, na dzieci?
– Nie ma takiej okoliczności, która by na to zezwalała. Kapłan nie może ignorować jakichkolwiek wpływów na człowieka, także medialnych. Powinien je rozpatrywać, analizować. Jeżeli one pomagają w formacji, to je wspierać, jeśli nie – ostrzegać przed nimi. Media są dziś polem, którego nie można opuścić Kościołowi. Trzeba zawsze podkreślać, że środki społecznego przekazu to nie tylko środki informacji, ale też komunikacji. Media dalekie od duchowości chrześcijańskiej informują, ale one nie są zainteresowane, żeby informować obiektywnie. One informują tak, jak to odpowiada ich darczyńcom. Dlatego też w nich taka masa propagandy, masa reklam, które mogą szkodzić młodzieży, dzieciom. A Kościół podkreśla, że media powinny być środkami komunikacji społecznej. Komunikacja wzajemna łączy, nie dzieli. Ale to wymaga przygotowania, stworzenia odpowiedniego klimatu, atmosfery.
Dlaczego np. nie komunikuje się w mediach problemów związanych z kryzysem demograficznym. A przecież być może nasza zachodnioeuropejska cywilizacja w tej chwili skazuje siebie na zagładę! Na przykład te wielkie koncerny powinny być zainteresowane, żeby było więcej pracowników. Jest jednak inaczej. Dlaczego? Bo ich nie obchodzi Francuz, Włoch, Hiszpan czy Polak. Wolą do pracy mieć niewolników, którzy przyjadą z innych kontynentów. Im się mniej zapłaci, a przecież liczy się tylko zysk, interes. My sobie nie zdajemy sprawy, jaka to jest perfidia. Jak głęboko to zło się zakorzeniło w myśleniu, w systemie organizacji firm, różnych koncernów.
Dlaczego o takich problemach nie mówi się zbyt często w mediach? Dlaczego nie mówi się o dramacie bezrobocia, szczególnie młodych? A przecież Polska powinna przede wszystkich troszczyć się dziś o miejsca pracy, żeby każdy Polak był w domu u siebie, a nie żeby musiał jechać za granicę i być dorobkiewiczem. Kapłan nie może być nigdy obojętny, gdy mamy do czynienia z zalewem kłamstwa, w czym niestety dużą rolę odgrywają różne media. A tam, gdzie nie ma światła prawdy, jest ciemno. Człowiek staje się ślepcem, który nie wie, jak się poruszać. Nie coś innego, lecz prawda nas wyzwoli. Oczywiście Drogą, Prawdą i Życiem jest Chrystus.
Z perspektywy 50 lat kapłaństwa, jakie najważniejsze rady dałby Ksiądz Biskup młodym kapłanom, klerykom?
– Nie wskazywałbym innych niż te, które przekazał nam Pan Jezus: Pierwsza: „Zostawcie wszystko, co macie, i pójdźcie za Mną”; druga: „Kto chce iść za Mną, niech weźmie krzyż i Mnie naśladuje”; i trzecia: „Idźcie na cały świat i goście Ewangelię”. To wszystko wynika z Pisma Świętego.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
http://www.radiomaryja.pl/polecamy/kaplan-musi-byc-patriota/
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Czasy wymagają
Czasy wymagają odwagi
Z JE ks. bp. Kazimierzem Ryczanem, ordynariuszem kieleckim, rozmawia Sławomir Jagodziński
Niektórzy mówią, że dziś księża są już ludziom niepotrzebni. Takie
głosy pojawiały się i dawniej. Zawsze miały posmak antyklerykalny. Z
perspektywy 50 lat kapłaństwa może Ksiądz Biskup powiedzieć, komu przede
wszystkim ciągle potrzebny jest ksiądz?
– Ksiądz przede wszystkim potrzebny jest ludziom wierzącym.
Niewierzący zasadniczo nie interesują się księdzem, chyba że chcą z nim
walczyć w imię swych przekonań, własnej ideologii. Skupmy się jednak na
relacji kapłan – człowiek wierzący. Tu można szeroko rozpatrywać sprawę.
Wiadomo, że poziom zaangażowania człowieka religijnego może być
minimalny – takie trwanie w uśpieniu, aż do głębokiego zaangażowania w
sprawy wiary, poprzez indywidualny kontakt z Bogiem i społeczne
zaangażowanie. Kapłan jest potrzebny jednym i drugim. Tym, którzy śpią,
ażeby ich obudzić, tym, którzy szukają pomocy łaski, ażeby im głosić
Słowo Boże, tym, co stoją, aby nie upadli, tym, co upadli, aby powstali.
Tym, co działają dla dobra społecznego, potrzebny jest także jako lider
nie tylko duchowy, pasterz, który wskaże drogę. Na kapłana czekają
wszyscy potrzebujący, starsi, chorzy, bo on odwiedza ich domy, szpitale,
hospicja; pociesza, umacnia sakramentami, jest wsparciem.
Przez 50 lat doświadczałem tej potrzeby kapłana. Zarówno wtedy, kiedy
np. uczyłem w szkole specjalnej w trzecim roku kapłaństwa, jak i wtedy,
gdy przez 5 lat byłem duszpasterzem akademickim. Kapłan też był
potrzebny na uczelni. 20 lat spędziłem na KUL jako pracownik. Tam
zrozumiałem, że nie tylko świeccy, ale i studenci kapłani potrzebowali
duszpasterza. Bo każdy ksiądz również potrzebuje wsparcia drugiego
kapłana, wspólnoty kapłańskiej.
Co zdaniem Księdza Biskupa powinno być najważniejsze w życiu kapłana?
– Nie ma rzeczy ważniejszej od wierności Chrystusowi i trwania przy
Nim. On jest fundamentem, On jest źródłem powołania. On jest tym, który
prowadzi, On daje siłę, daje moc, daje łaskę. Kapłan, który nie idzie z
Chrystusem, idzie sam. Zaczyna pełnić swoją misję, a nie misję
Chrystusa. Wierność Chrystusowi wypracowuje się na wielu płaszczyznach w
życiu, w relacjach między ludźmi… Młodzi i starsi muszą widzieć w
kapłanie kogoś, kto jest przyjacielem Chrystusa. I to nie są słowa
puste, one są do przełożenia na naszą codzienność.
A na ile kapłan potrzebny jest Narodowi, Ojczyźnie?
– Zwróciłbym tu uwagę na dwie sprawy. Pierwsza polega na głoszeniu
zasad i wartości chrześcijańskich. Społeczeństwo, które przestaje w
praktyce kierować się wartościami religijnymi, staje się społeczeństwem
świeckim, ateistycznym. Przykłady takich państw mamy dziś w świecie. U
nas jest pewna anomalia, taka polska schizofrenia. Społeczeństwo jest
wierzące, natomiast rządzący są jedynie kibicami chrześcijaństwa, i to
począwszy od najwyższych władz. Oni sobie katolicyzm interpretują po
swojemu, ich własne odczucie się liczy. A przecież tak naprawdę liczy
się Ewangelia, prawo Boże, prawo naturalne. Jeżeli prawo stanowione
odrywa się od zasad odwiecznych, wtedy mamy zło, grzech. Obowiązkiem
kapłana jest nazwać rzeczywistość po imieniu: cnota jest cnotą, zasługa –
zasługą, ale zło – złem, grzech – grzechem. Prasa różne rzeczy różnie
nazywa, ale kapłan ma obowiązek grzech nazwać grzechem. Nie jest to dziś
łatwe, bo o grzechu się nie mówi. Diabeł nie lubi tak nazywać zła.
I jest druga sprawa. Jeżeli ktoś ma predyspozycje, aby się
wypowiedzieć na tematy społeczne czy stać się działaczem społecznym, to
także przed kapłanem stoi takie zadanie. Ksiądz ma do tego prawo, aby
być liderem wierzących. Nikt nie może mu tego zabronić. A jeśli ktoś
czyni zarzut, że ksiądz zajmuje się sprawami politycznymi, wówczas
powtarza prasowe kwakierstwo. Przecież ksiądz na równi z każdym innym
obywatelem ma prawo wypowiadać się na temat tego, co dzieje się w jego
lokalnej społeczności, w jego Ojczyźnie czy w świecie.
Niestety, gdy kapłani, biskupi piętnują błędy, niemoralność, zło w
życiu politycznym, społecznym, spotykają się z agresją w mediach…
– To jest kwestia tylko i wyłącznie środków społecznego przekazu,
które pokazują przez to, kim są i czemu służą. Kapłan, biskup ma prawo i
obowiązek mówienia o wierze i moralności, o rodzinie, o życiu ludzkim
czy o niegodziwości, np. technologii in vitro itd. Przecież pani
Wiśniewska może sobie swobodnie pisać swoje wymysły i to robi, bo jej
płacą. A pani Środa może się w swych antykatolickich wypowiedziach
powoływać na swą profesurę, przekonania? Może i to robi. Ja jej nie
zabraniam. Ale niech nikt nie mówi, że mnie, kapłanowi, nie można ocenić
pewnych zjawisk i postaw w świetle Ewangelii, w świetle nauczania
Kościoła. Czy ja jestem obywatelem drugiej kategorii? Czy Kościół
przestał istnieć? Każdy może, to dlaczego nie kapłan, biskup…
Ale o co tu chodzi? Chcą wierzącym zamknąć usta. Zastraszyć nas
różnymi publikacjami. W to wszystko wpisuje się ta rzekoma równość,
jeśli chodzi o dostęp do środków społecznego przekazu. Tak jak w PRL,
tak i teraz nie ma równości. Cały czas jest tak: my jesteśmy
właścicielami, wy jesteście petentami, którzy mają nas słuchać. I
wszystko robi się, aby taki stan scementować na wieki. Media katolickie
ciągle mają pod górkę. To, co instytucje naszego państwa robią z
Telewizją Trwam, jest skandalem międzynarodowym! A ktoś, kto w tej
sprawie zawinił, nawet się nie wstydzi… Ludzie protestują, miliony
podpisów, apele Episkopatu, poszczególnych biskupów i nic. Decydenci
udają, że nie słyszą. Jeszcze zarzucają, że w ogóle ktoś się upomina o
tę telewizję. A przecież wszystko dzieje się w ramach dopuszczalnych w
demokracji środków, kulturalnie. Nikt przecież nie używa rynsztokowego
języka, z jakim mamy np. do czynienia w atakach na Kościół czy kapłanów.
Trzeba jednak mieć świadomość, że to wszystko nie jest jedynie sprawą
polską. To odgórne międzynarodowe laicystyczne lobby, dla którego
Kościół jest zawsze wrogiem. Tak jak na rozkaz zlikwidowano nasze
cukrownie, nasze stocznie, tyle zakładów pracy, tak teraz trwa
niszczenie autentycznie katolickich mediów. Jakie są efekty tego
wszystkiego: 2 miliony młodych Polaków stało się najemnikami na
Zachodzie. A u nas rządzący obudzili się i mówią o przyspieszeniu
przyrostu naturalnego. Kto to zrobi? Dziadkowie, emeryci? Młodzi
emigrują, nie mają pracy, perspektyw… To nie rozwiąże tragedii
bezrobocia.
W jednym z kazań zwrócił Ksiądz Biskup uwagę, że dla Kościoła
ogromnym zagrożeniem są „zmodyfikowani katolicy”, którzy wybierają sobie
z wiary i moralności tylko to, co im pasuje. To też problem katolików,
których widzimy w życiu politycznym?
– Tacy zawsze byli. Taki problem był na każdym etapie dziejów
Kościoła. Jedni się nawracali, inni odchodzili do heretyków, a jeszcze
inni pozostawali z boku, nie przejmując się za bardzo religijnością.
Takich nie brakowało i takich brakować nie będzie. Tylko niech jasne
będzie dla nich i dla wszystkich innych, że oni łaski Panu Jezusowi nie
robią. Posłuszeństwo wiary jest posłuszeństwem Bogu. Jeżeli ktoś nie
liczy się z Bogiem i Jego prawem, to co z tego, że on mówi: jestem
wierzący. To puste słowa.
Kapłan to też strój kapłański. Niedawno pojawił się postulat pewnej
partii, aby zabronić księżom chodzić w miejscach publicznych i na
uroczystościach państwowych w sutannach. Jak Ksiądz Biskup to odbiera?
– Są tzw. zawody mundurowe. Mamy policję, wojsko, straż pożarną. Mamy
też i duchownych. Każdy występuje w swoim własnym stroju. Porzucenie
stroju duchownego przez kapłana byłoby nadużyciem. Gdyby określonym
środowiskom nie przeszkadzał strój duchowny, nie byłby zwalczany.
Wszystkie ideologie i systemy, które były antychrześcijańskie, zwalczały
sutanny, habity. W to, niestety, także może się wpisywać pewne
wygodnictwo duchownych. Tego doświadczyliśmy na Zachodzie. Najpierw był
klerczmen, potem sam krzyżyk w klapie marynarki, ostatecznie nie zostało
prawie nic. Chcę jednak podkreślić, że strój duchowny jest także dziś
apostołem. Inicjatywa pana Palikota, o której pan wspomniał, nie jest
godna, aby ją komentować. Ci ludzie zrobią wszystko i wymyślą nie
wiadomo co, aby na siebie zwrócić uwagę i zaistnieć w mediach. Nie ma
sensu się do tego odnosić, bo jutro będzie coś innego, a pojutrze
jeszcze coś. Zasada jest taka: mądre trzeba chwytać, a głupie odrzucać.
Społeczeństwo polskie, mam nadzieję, nie da się zwieść takim ludziom.
Antyklerykalizm dla niektórych jest formą uprawiania polityki…
– To przecież Goebbels powiedział: chcecie rozwalić Kościół, to
zarzućcie mu dwie rzeczy – bogactwo i molestowanie dzieci. To jego
wymysł. Potem to w różnych miejscach przejęto. I dziś znów próbują tego
samego. Szkoda, że nie pójdą do tych wszystkich gejowskich związków i
nie zobaczą, jak tam wychowywane są dzieci. Grzech się zdarza wszędzie.
Ale na podstawie jednego czy drugiego przypadku kreować obraz Kościoła,
kapłanów jako szkodzących dzieciom i młodzieży to jest ogromne
nadużycie. Zło trzeba potępić, winnych ukarać – to jest oczywiste. Ale
tu chce się jeszcze coś załatwić. Zniszczyć autorytet Kościoła i
kapłanów. Na to nie ma przyzwolenia.
Ksiądz Biskup jest krajowym duszpasterzem ludzi pracy, jakie w tym względzie widać problemy w Polsce?
– W środowisku ludzi pracy pojawia się morze problemów. Przede
wszystkim łamana jest fundamentalna sprawiedliwość. Jeżeli tyle procent
ludzi zatrudnionych jest na umowach śmieciowych, to mamy do czynienia ze
skandalem. Ci ludzie na starość niczego nie będą mieć. Jest tak samo
jak kiedyś: ktoś pracował na roli, a właściciel dał mu za to jeść i
czasem ewentualnie ubranie. Dlatego robotnicy rolni wegetowali. Co mamy
teraz? Wegetację Polaków w dzisiejszym świecie. Tak wygląda nasz świat
pracy. Po co nam te wszystkie ubezpieczenia, gdy za chwilę pół Narodu
nie będzie miało na aspirynę, nie będzie stać ich na szpital. To są
skutki umów śmieciowych. I z tym walczą związki zawodowe. Jednak dziś
nie słucha się świata pracy. Nikt się nie liczy z milionami podpisów pod
ustawami, tak samo zresztą, jak się nie liczą z milionami podpisów
popierających Telewizję Trwam.
Przemawiając do nowych kapłanów, apelował Ksiądz Biskup do nich o odwagę. Czy dziś ta odwaga wiary w Polsce choruje?
– Każde czasy wymagają swojej odwagi. Czasy otwartych prześladowań
wymagają odwagi heroicznej. Czasy takie jak nasze wymagają odwagi, aby
zamanifestować swoją tożsamość katolicką. Bardzo łatwo jest dziś pójść z
falą, ale to oznacza – coś zatracić. Nie ma większej tragedii, gdy
kapłanowi wypadnie z ręki Ewangelia. Dziś trzeba odwagi, by wziąć ją do
ręki i iść. Mam doświadczenie dwóch lat wojska, doświadczenie uczelni,
mam głębokie doświadczenie „Solidarności” i wiem, że byłem tam wszędzie
potrzebny. Ludzie najbardziej umacniają się mocą Ewangelii, mocą prawdy.
Odwaga jest potrzebna w starciu z kłamstwem. Dziś kłamstwo jest
zakamuflowane. Ktokolwiek mówi, pisze, głosi półprawdy, ćwierćprawdy,
ten kłamie.
Odwaga jest wreszcie potrzebna w walce z grzechem, z diabłem. On lubi
działać np. przez wyśmianie księdza. W tym wszystkim kapłan nie może
zostać sam, musi być we wspólnocie kapłanów. Jeśli kapłani dadzą się
podzielić, dadzą się szybko pokonać.
Dziękuję za rozmowę.
Sławomir Jagodziński
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. ks. abp Józef Michalik, metropolita przemyski, przewodniczący KE
Homilia wygłoszona podczas Złotego Jubileuszu Kapłaństwa i 20-stej Rocznicy Posługiwania Biskupiego ks. bpa Kazimierza Ryczana
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl