Krakowski Marsz Rotmistrza – 65 rocznica śmierci Witolda Pileckiego
Józef Wieczorek, ndz., 26/05/2013 - 19:23
Krakowski Marsz Rotmistrza
Europejski Dzień Bohaterów Walki z Totalitaryzmem
65 rocznica śmierci Rotmistrza Witolda Pileckiego
Patronat Honorowy gen. dywizji dr Jerzy Biziewski
25 maja 2013 r.
(zdjęcia i wideo – Józef Wieczorek)
- Józef Wieczorek - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Rotmistrz Pilecki był człowiekiem wolnym
zarówno w niemieckim obozie zagłady KL Auschwitz jak też w ubowskim więzieniu na Rakowieckiej.
Jako człowiek bezwzględnie wolny musiał umrzeć kiedy Polską rządzili bandyci.
Blokowanie jego pamięci w dzisiejszej Polsce świadczy, że Polską wciąż współrządzą niegdysiejsi bandyci.
Czynią to za pośrednictwem swoich dzieci i wnucząt, przy pomocy nieco zmodyfikowanych lecz wciąż starych mechanizmów i metod...
Wojciech Kozlowski
2. Raport Witolda Pileckiego
Ostatnie w nim słowa autor chciał pisać bardzo dużymi literami.
"Podaję tu liczbę ludzi, którzy zginęli w Oświęcimiu. Gdy wychodziłem z Oświęcimia zapamiętałem numer bieżący 121 tysięcy z czymś. Żyjących, takich, którzy wyjechali transportem i zwolnionych było około 23 tysięcy. Zginęło około 97 tysięcy numerowanych więĽniów. Nie ma to nic wspólnego z ilością ludzi, których masami, bez ewidencjonowania, gazowano i palono. Tych, na podstawie obliczeń codziennie notowanych przez pracujących w pobliżu komanda, do chwili mego wyjścia z Oświęcimia, zginęło ponad dwa miliony. Podawałem te liczby oględnie, żeby nie przesadzić, raczej codziennie podawane liczby należałoby przedyskutować dokładnie. Koledzy, którzy tam dłużej siedzieli i byli świadkami gazowania dziennie po osiem tysięcy ludzi podają liczbę plus minus pięciu milionów ludzi.
Teraz chciałem jeszcze powiedzieć, co czułem w ogóle wśród ludzi, gdy się znowu pomiędzy nimi znalazłem, wracając z miejsca, o którym naprawdę można powiedzieć: “Kto wszedł, ten umarł. Kto wyszedł, ten się narodził na nowo”. Jakie wrażenie odniosłem nie wśród tych najlepszych lub najgorszych, lecz w ogóle w całej masie ludzkiej po powrocie do życia na ziemi. Czasami wydawało mi się, że chodząc po wielkim domu, otworzyłem nagle drzwi do jakiegoś pokoju, gdzie są same dzieci... “aaa!... dzieci się bawią... ”Tak, był przeskok zbyt wielki w tym, co dla nas było ważne, a co za ważne uważają ludzie, czym się kłopoczą, cieszą i martwią. Lecz to jeszcze nie wszystko... Zbyt widocznym stało się teraz powszechne jakieś krętactwo. Biła wyraźnie w oczy jakaś praca niszcząca nad zatarciem granicy pomiędzy prawdą a fałszem. Prawda stała się tak rozciągliwa, że naciągano ją, przysłaniając wszystko, co ukryć było wygodniej. Skrzętnie zatarto granicę pomiędzy uczciwością a zwykłym krętactwem. Nie to jest ważne, co napisałem dotychczas na tych kilkudziesięciu stronach, szczególnie dla tych, co będą je czytać li tylko jako sensację, lecz tutaj chciałbym pisać tak wielkimi literami, jakich nie ma, niestety, w maszynowym piśmie, żeby te wszystkie głowy, co pod pięknym przedziałkiem mają wewnątrz przysłowiową wodę i matkom chyba tylko mogą dziękować za dobrze sklepione czaszki, że owa woda im z głów nie wycieka - niech się trochę zastanowią głębiej nad własnym życiem, niech się rozejrzą po ludziach i zaczną walkę od siebie, ze zwykłym fałszem, zakłamaniem, interesem podtasowanym sprytnie pod idee, prawdę, a nawet wielką sprawę."
Wojciech Kozlowski
3. Wielki hołd dla Człowieka,którego imie
winno się pisać największymi literami....
Wzruszajaco o Ojcu opowiada Jego Córka,piękna nie tylko fizyczną urodą ale Wewnętrzym pieknem i Klasą.....
Pani Zofia Pilecka
,wspaniała Córka Wielkiego Człowieka...opowiada,jak Ojciec po wyjściu z Obozu,miał w kieszeniach skórki po chlebie,które ukradkiem zjadał....Obóz zostawił i na Nim
Swoje Piętno....
ale i ja pamiętam jak w czasach powojennych koło kaflowego pieca stał zawsze worek z suszonym chlebem...ten syndrom dotknął wszystkich ,którzy przeżyli wojne...głód....
/telewizjarepublika.pl...rozmowa z córką Rotmistrza Witolda Pileckiego /
gość z drogi