Jeśli to była wina pilotów to dlaczego boicie się latać drugim Tu-154

avatar użytkownika Internaut

 

Zarówno komisja Anodyny, jak i komisja Jerzego Millera jednoznacznie winą za katastrofę smoleńską obciążyła wyłącznie polskich pilotów wykluczając jednocześnie jakikolwiek wpływ, czy usterkę samego samolotu.

Aby przekonywać Polaków i utwierdzać w tej wierze powołano ostatnio za pieniądze podatników grupę pod wezwaniem byłego członka "milerowskiej komisji", samozwańczego obrońcy brzozowej teorii, Macieja Laska.
Rodzi się zatem uzasadnione pytanie do naszej klasy rządzącej, która jednocześnie odpowiada za wyjaśnienie przyczyn katastrofy i podany oficjalnie werdykt dochodzenia.

Jeśli prawdą jest, że za katastrofę smoleńską odpowiadają wyłącznie piloci(których już nie ma i nie mogą się bronić), a sam samolot jest poza wszelkim podejrzeniem, to czym tłumaczyć ten wasz paniczny strach przed lataniem drugim, bliźniaczym egzemplarzem Tupolewa?

Dlaczego od czasu katastrofy żaden polityk nie odważył się wsiąść na jego pokład,  mimo że nie było alternatywy, tylko trzeba było odpowiednie samoloty, albo czarterować, albo kombinować mimo kryzysu nad zakupem nowych?

Katastrofy i to z winy pilotów, zdarzają się przecież na świecie dość często, ale nikt  z tego powodu nie rezygnuje z latania typem samolotu, który uległ w takim przypadku awarii.
Czyż więc to nie są uzasadnione pytania do premiera, prezydenta i ich otoczenia?
A może wiedza, w której ma nas utwierdzać Lasek, jest wiedzą dla mas, a oni, jak wszyscy pozostali mają wątpliwości, lub wręcz "wiedzą swoje"? Można domniemywać, że skoro obydwa samoloty były niedawno remontowane w Rosji, to również oba mogłyby w podobnym stopniu być "dodatkowo doposażone". Bo skąd niby byłoby wiadomo wcześniej, którym z nich poleci "właściwy cel"?


Tylko taki sposób myślenia wyjaśnia ten paniczny lęk obecnej władzy przed lataniem tym bezawaryjnym, bezpiecznym samolotem od czasu tragedii smoleńskiej. Znacie jakieś inne logiczne wyjaśnienie?
Ale jeśli tak jest, to po co ta cała groteskowa zabawa z Laskiem, dla zwykłej, cynicznej gry pozorów?
Przecież on już dziś zapowiada, że nie zamierza spotykać się, czy dyskutować z tymi, którzy mają odmienne zdanie. Ma więc przekonywać tylko "przekonanych", czy gościć w środowisku Gazety Wyborczej?
Czy sama komisja Millera nie dość się już skompromitowała?

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz