Szczucie dziećmi
Od początku sprawy "matki Madzi" jesteśmy nieustannie zalewani informacjami typu: "pijani rodzice zaniedbują kilkuletnie dzieci". Dlaczego?
Aby nie być gołosłowną, przytoczę dzisiejszy przykład /4.03/. Między godziną 9:00, a 12:30 pojawiły się w portalu Onet pl. dwie informacje, pierwsza o trzyletniej Julce, która zgubiła się w lesie /TUTAJ/, a druga o 4-letniej dziewczynce, zmarłej w szpitalu w Łosicach /TUTAJ/. Zakończoną szczęśliwie przygodą Julki media zawracają nam głowę już od trzech dni, a nic na razie nie wskazuje na to by w Łosicach doszło do jakichś zaniedbań z czyjejkolwiek strony, Portal RMF24 zamieszcza w tym samym czasie wiadomość zatytułowaną "4-latka pod opieką pijanej matki. Kobieta miała ponad 3 promile." /TUTAJ/. Z tekstu wynika, że dziecku nic się nie stało.
I tak jest każdego dnia, co najmniej od roku. Ostatnio mamy jeszcze do tego informacje o procesie "matki Madzi". Codziennie wśród najważniejszych informacji dnia znajduje się kilka traktujących o zaniedbaniach rodziców, nieszczęśliwych wypadkach lub zbrodniach, których ofiarami są małe dzieci. Większość z tych doniesień kwalifikowałaby się co najwyżej do prasy lokalnej, a nadaje im się ogólnopolski rozgłos w głównych mediach mainstreamu. Powstaje pytanie: Dlaczego?
Pierwszym powodem jest oczywiście sukces operacji "matka Madzi". Uczynienie z dzieciobójczyni celebrytki pozwoliło na "przykrycie" wielu wpadek rządzącej Platformy. Stad szukanie możliwości powtórzenia tego manewru przy innej okazji. Drugim celem jest stworzenie wrażenia, że władza troszczy się o dzieci. Trzeba odwrócić uwagę od tego, iż premier Tusk twierdzi, że najlepsze dla państwa są rodziny bezdzietne, a jego rząd podwyższa VAT na artykuły dziecięce i ogranicza "becikowe".
Trzecim natomiast powodem jest walka z rodziną. Celem tej powodzi tendencyjnie podanych wiadomości /silnie oddziałujących na emocje/ jest wywołanie wrażenia, że największym wrogiem małych dzieci są ich rodzice, nieodpowiedzialni i pijani, którzy muszą być nieustannie kontrolowani przez urzędników państwa. Najlepiej byłoby w ogóle odebrać im dzieci. Stąd pomysły wysyłania dwulatków do przedszkoli, a sześciolatków do szkół. Opisana wyżej kampania medialna świetnie do tego pasuje. Można ją nazwać "szczuciem dziećmi". Obiektem nagonki są rodzice.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. @elig
siły tęczowej, czwartej międzynarodówki uderzają w bastion naturalnego fundamentu człowieka - rodziny. Skąd my to znamy?
Janczarzy tureccy, potem inni też sięgali po ten wzorzec. Stalin, Hitler to ostatnie masowe hodowle janczarów.
200 tysięcy polskich dzieci, inne źródła mówią o 150 tysiącach. Jednym z nich
był Alojzy Twardecki, który swoją historię opisał w książce pt. "Szkoła janczarów".Alojzy Twardecki (Alfred Hartmann) - (ur. 23 marca 1938 w Rogoźnie, syn Leona i Małgorzaty)Był jednym z ponad 200 tysięcy polskich dzieci wywiezionych do Niemiec i poddanych germanizacji w jednym z ośrodków Lebensborn.
'Polski moher" pomimo sporych sukcesów medialnych wychowawców w III RP, wciąż trzyma się mocno. Rodzina polska jest mocno osłabiona , ale trzyma sie wciąż nadzwyczaj dobrze, co pokazują ostanie sondaże homo terrorystów.
Tusk obejmując drugi raz tekę premiera w 2011 roku wyraźnie zapowiedział w swoim exposse - "księżom nie będzie się kłaniał". Efekty tych zapowiedzi widzimy w szaleńczych atakach mediów na Kościół Katolicki i jedyne katolickie medium RM. TRADYCYJNA POLSKA RODZINA BEZ PATOLOGII trzyma się mocno, więc trzeba ją dorżnąć.
Pomimo 2 mln emigracji rodzina dalej trzyma się , na ile może. Pieniądze zarobione na saksach utrzymują Rodzinę w całości w Polsce, budują jej podstawy do dalszego funkcjonowania.
Nie bez znaczenia jest dzisiaj opublikowany raport Fundacji "Energia dla Europy".
To kolejny krok do zniszczenia rodziny w sensie narodowej tradycji. Zrobić z Polski taki melanż jak Francja bez Francuzów czy Niemcy bez Niemców. Wieżę Babel, która nie ma korzeni i mozliwości utworzenia silnej grupy oporu, odpornego na propagandę, walczącą o ochronę swoich klanowych interesów. Wypchnąć Polaków z Polski, a w to miejsce wzmacniać mniejszości narodowe. Dziecko wyrwać z Rodziny w WIEKU 2 LAT, TO ODCIĄĆ OD TRADYCJI I POCZUCIA TOŻSAMOŚCI.
"Polska jednak nie robi nic, aby tych, którzy przyjadą, zatrzymać na dłużej – mówi prof. Krystyna Iglicka, demograf i rektor Uczelni Łazarskiego. Jej zdaniem, Polska to kraj nieprzyjazny imigrantom: trudno im dostać pozwolenie na pobyt i pracę na dłużej niż pół roku, oferty pracy są poniżej ich kwalifikacji, a absolwenci uczelni muszą się solidnie namęczyć, żeby nostryfikować dyplomy.
W ten sposób tracimy szansę na osiedlanie się tu osób bliskich nam kulturowo. - Za kilka lat trzeba będzie ściągać Chińczyków, Pakistańczyków, Afrykanów i Arabów. Dla społeczeństwa może to być zbyt duży szok – ostrzega Mirosław Bieniecki, szef Instytutu Studiów Migracyjnych."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Marryli
Szanowna Pani Marylo,
Dziś nadal mamy do czynienia z germanizacja polskich dzieci, których rodzice wyjechali do IV rzeszy za chlebem.
Kiedyś ze znawstwem pisał o tym doktor Kraszewski.
Dziś go nie widzę.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Szanowny Panie Michale
też nie widziałam dawno wpisów doktora Kraszewskiego. Ale sprawą zajmuje się też mec. Stefan Hambura i dr Krasnodębski. Jungenamt jest niemiecką i austriacką agencją państwową, utworzoną w roku 1938 w faszystowskich Niemczech, na mocy dekretu Adolfa Hitlera. Istnieje ona DO DZISIAJ. Z Jungenamt związane są bardzo poważne naruszenia praw dziecka i rodziców oraz związane z tym naruszenia Praw Człowieka. Organizacja ta istnieje do dzisiaj i specjalizuje się w odbieraniu dzieci urodzonych w polsko - niemieckich małżeństwach polskim rodzicom, w razie rozwodu. Albowiem Niemcy nigdy nie uznały decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które zostały podjęte w sprawie unikania naruszeń praw dziecka i rodziców. Takie jest współczesne oblicze germanizacji - ona nigdy nie zniknęła.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. O dzieciach
W TVN pokazano nagrany przez sąsiadów film, gdy 17-nastolatka trzepnął zdenerwowany i krzyczący ojciec dodając, że mu łeb ukręci. Oczywiście sprawę z wielkim krzykiem oddano do sądu, który po rozmowie z chłopcem doszedł do wniosku, że nie ma kwestii. Syn powiedział. że nieźle zdenerwował ojca, upił się i ukradł mu papierosy, ale ojciec go kocha i chce dla niego najlepiej. Oczywiście dziennikarze kilkakrotnie nagłaśniali to zdarzenie i wymusili na sadzie zabranie chłopca do domu dziecka. Nawiedzone media traktują klaps jako bandytyzm, a lanie nieomal jak przestępstwo. Dobrze, ale rownocześnie szkoła jest środowiskiem przemocy.
Najbiedniejsze dzieci w Europie, skandaliczny program, który odbiera szanse nauczenia się, lekceważenie psychiki dziecka, podręczniki co roku rujnujące rodziny, przepełnione klasy itp. itp. i do tego antyrodzinna ideologia. A największy problem to homo.
5. O dzieciach
W TVN pokazano nagrany przez sąsiadów film, gdy 17-nastolatka trzepnął zdenerwowany i krzyczący ojciec dodając, że mu łeb ukręci. Oczywiście sprawę z wielkim krzykiem oddano do sądu, który po rozmowie z chłopcem doszedł do wniosku, że nie ma kwestii. Syn powiedział. że nieźle zdenerwował ojca, upił się i ukradł mu papierosy, ale ojciec go kocha i chce dla niego najlepiej. Oczywiście dziennikarze kilkakrotnie nagłaśniali to zdarzenie i wymusili na sadzie zabranie chłopca do domu dziecka. Nawiedzone media traktują klaps jako bandytyzm, a lanie nieomal jak przestępstwo. Dobrze, ale rownocześnie szkoła jest środowiskiem przemocy.
Najbiedniejsze dzieci w Europie, skandaliczny program, który odbiera szanse nauczenia się, lekceważenie psychiki dziecka, podręczniki co roku rujnujące rodziny, przepełnione klasy itp. itp. i do tego antyrodzinna ideologia. A największy problem to homo.
6. po co to szczucie?
Pod koniec lutego b.r. „Rzeczpospolita” szeroko opisała sprawę krakowskiej rodziny Bajkowskich. Decyzją sądu troje dzieci (dwóch 13 latków i jeden 10 latek) miało być zabranych do Domu Dziecka. Jednak dzięki interwencji mediów wykonanie wyroku zostało zablokowane, a po kilku godzinach kuratorzy odstąpili od egzekwowania orzeczenia sądu.
Wyszli tylko dlatego, że nie chcieli na oczach przedstawicieli mediów wyszarpywać nam dzieci
- komentował ojciec rodziny.
Dzisiaj rano w sprawie nastąpił zdecydowany zwrot. Dzieci państwa Bajkowski zostały zabrane przez kuratora w asyście policji prosto ze szkoły, na skutek orzeczenia sądu z dn. 30 stycznia.
Cała sprawa rozpoczęła się, gdy rodzina zgłosiła się do Krakowskiego Instytutu Psychologii, aby z własnej woli rozwiązać swoje problemy. Niezadowolona z terapii i postępowania pracowników rodzina po roku zrezygnowała z zajęć. Terapeuci instytutu złożyli zawiadomienie o stosowaniu w rodzinie przemocy, jednak kurator po wizycie w domu Bajkowskich nie był w stanie stwierdzić czy zawiadomienie pracowników instytutu jest słuszne. Szkoła wydała pozytywne opinie na temat edukacji dzieci oraz ich wychowywania. Jednak odmienne stanowisko zaprezentował Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny: z jednej strony stwierdził, że „mają zaspokojone podstawowe potrzeby bytowe i opiekuńcze. Rodzice interesują się ich zdrowiem, problemami, sytuacją szkolną, dbają o właściwe zorganizowanie czasu wolnego", a z drugiej wskazał, że dzieci wychowują się w „bardzo trudnych warunkach rodzinnych, zaburzających ich rozwój emocjonalny".
Konsekwencją tego była rozprawa 30 stycznia, na której sąd ograniczył władzę rodzicielską i nakazał umieścić dzieci w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Rodzice wyroku nie wykonali, a dalszy ciąg z końca lutego jest znany – skuteczna interwencja mediów z 22 lutego i dzisiejsze wyprowadzenie dzieci ze szkoły.
Po zapoznaniu się ze sprawą nasuwa się pytanie: czy administracja państwowa, która w ostatnich miesiącach tyle razy zawiodła, teraz nie wykazuje się nadmiernym zaangażowaniem, powielając modele skandynawskie?
http://wpolityce.pl/wydarzenia/48530-rodzina-bajkowskich-wzieta-z-zaskoc...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Atak na polskie dzieci
idzie z każdej strony. Celem tego jest wychowanie z nich niewolników i degeneratów, którzy będą sie nadawac do najprostszych prac lub do likwidacji jako element całkowicie nieprzydatny. W ten sposób wrogowie Polaków dostana przestrzeń życiową dla swoich narodów.
Prof.Dakowski na swoim blogu opisuje jak to przebiega na przykładzie jakie zadania z matematyki były kiedys a jak to jest dziś:
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=8848&Itemi...