Modlitwa to nazywanie dobra po imieniu.
Piotr Francisze..., pt., 01/03/2013 - 21:16
Myślimy, że zło trzeba nazywać po imieniu, gdyż to je demaskuje,
obnaża fałsz, za którym się skryło.
Zasadniczo to prawda, ale warto zachować
ostrożność, nie utracić przytomności przy tej robocie dobrego człowieka.
Ściąganie masek zła ma sens, gdyż prowadzi do rozjaśnienia
prawdziwej twarzy. Tak jest, gdy ściągamy maski z własnej twarzy. Jeśli jednak
chcemy tak uczynić względem bliźniego swego, rozpoczyna się prawdziwy karnawał
weneckich masek. Zabawa w chowanego, w berka lub szekspirowski teatr.
Wchodzimy
w przestrzeń podejrzliwości, gdzie gaśnie zaufanie.
Tropiciele zła powinni zachować umiar w swej robocie. Łatwo
bowiem stracić równowagę i upaść. Łatwo przejść przez niewidzialną barierę deficytu
miłości i stać się inkwizytorem.
Dlatego proponuję inną praktykę duchową. To modlitwa.
Modlitwa to nic innego jak nazywanie dobra po imieniu.
Chrześcijanin ma Różaniec. Różaniec pozwala na nazywanie
dobra po imieniu, na podróż po śladach, które pozostawili na ziemi Jezus i
Maryja.
Ja mam tyle do powiedzenia, a ty sobie wybierz – drogę.
- Piotr Franciszek Świder - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. @Piotr Franciszek Świder
Bardzo potrzebny cykl rozważań. Zwłaszcza dzisiaj, teraz, kiedy Benedykt XVI postanowił przerwać działalność publiczną i oddać się modlitwie. On wie jak ta modlitwa jest ważna. On wie, że modlitwą możemy zawrócić świat z drogi, na którą wepchnęło świat zło. Zwłaszcza, gdy modli się wiele osób... Wspólnie... Dołączmy do Jego modlitwy. On na to liczy... Tego od nas oczekuje.