Zieleń obywatelska

avatar użytkownika tu.rybak
W styczniu idąc na orszak Trzech Króli przechodziłem przez ogród Krasińskich. Ku mojemu zdziwieniu ujrzałem jedną wielką wycinkę. Wszystko, ale to wszystko poszło równo z trawą. Potem przeczytałem o protestach i o wielkich miejskich planach przywrócenia dawnego kształtu ogrodu.

Dziś zauważyłem, że zima się kończy. Spod śniegu wyłażą psie odchody i śmieci. Taka warszawska zieleń. I to mi przypomniało coś, o czym dawno miałem zamiar napisać.

Otóż od kilku lat władze miasta (PO i SLD) bardzo dbają o zieleń miejską. Od kilku lat obserwujemy spore wysiłki w utrzymaniu rabatek, trawników i ogólnie rzecz mówiąc: zieleni. A to sporo kosztuje. Wiemy, bo sami mamy małe gospodarstwo i trochę do obsiania, obsadzenia i utrzymania. A miasto działa na bogato.

I te wysiłki nas dziwią. Jak to powiedział jeden z przodowników mediów Maziarski: jak człowieka nie stać na kawior to je kaszankę. No trudno, takie są realia. A realia są takie, że zamykane są szkoły, przedszkola, żłobki, stołówki i biblioteki szkolne. I nie ma pieniędzy na kartę rodziny 3+. Ale są na zieleń.

Co prawda budżet miasta ograniczył wydatki z czterdziestu paru na trzydzieści milionów, ale nie mam pojęcia ile pieniędzy przechodzi przez środki unijne (lub w innych pozycjach). Ciekawe również kto wygrywa przetargi. I małe zlecenia (aktualny BIP warszawski listuje 17 przetargów na utrzymanie zieleni miejskiej).

I tak np. w 2008 r. na utrzymanie i konserwację parków, skwerów i zieleńców wydano ok. 44,9 mln zł, a zieleni przyulicznej – ponad 35 mln zł. Ponadto w latach 2007-2009 na cele związane z urządzaniem i utrzymaniem terenów zieleni miejskiej wykorzystano dotacje ze środków funduszy ekologicznych m.st. Warszawy w wysokości ok. 40 mln zł.[www.komunalny.pl; e-czytelnia.abrys.pl/drukuj.php?mod=tekst&id=1171]

W tym samym artykule przytoczono wypowiedź specjalisty od terenów zielonych z Poznania: W całym nowoczesnym myśleniu marketingowym musimy pamiętać o tym, że zieleń to są tylko i wyłącznie koszty. Jeszcze nikt na zieleni biznesu nie zrobił. [ibidem]

A ja tak sobie myślę, że ktoś ten interes robi...

PS. Może ktoś zorientowany wie jak to się robi w Warszawie i w innych miastach?

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Rybaku

"musimy pamiętać o tym, że zieleń to są tylko i wyłącznie koszty. Jeszcze nikt na zieleni biznesu nie zrobił" - kolejny człowiek bez kompetencji?

" a zieleni przyulicznej – ponad 35 mln zł" - tak zwana zieleń przyuliczna to głównie trawa. A koszt to głównie koszenie tej trawy w "sezonie". Niezły biznes.

Nie widać przecież, że zamknięte szkoły i przedszkola. Jak zamknięte, to nie widać. A taki zielony trawnik widać. Co więcej, będzie zapotrzebowanie na więcej tego "zielonego trawnika" w miastach. Wszak szykują się tysiące na "zieloną trawę".

To trawy ma zabraknąć?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika tu.rybak

2. Na temat:

M. Gugulski opisuje wycinkę drzew w Warszawie - i nowe nasadzenia. Czyli jednak gdzieś ten pieniądz się kręci...

http://naszeblogi.pl/36912-21500-drzew-idzie-pod-topor-hanny-gronkiewicz...

Rybak