Rzygam Śpiewakiem

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

 

Tak, rzygam  – bo wrażliwy żołądek mam.
 
A poza wszystkim rzyganie jest teraz w modzie – Śpiewak, jak jeszcze był cacy, czyli bardzo niedawno, to  zadeklarował na parówkowym portalu, że rzyga Smoleńskiem i wszystko było, że tak to nowocześnie określę – git.
 
Czepili się go (i to nie moherstwo, a najbardziej wartościowe i obiektywne media, z TVN, Polsatem, Publiczną , Wyborczą i Wprostem na czele), że ukradł kasę z fundacji, którą dla dobra dzieciaczków założył.
 
No ukradł – raptem parędziesiąt tysięcy.
 
Bo te wypłaty z bankomatu na sumę 170 tysi, to na taksówki poszły, a nie na ciuchy, bransolety, knajpy i  balety. Taką  przynamniej Śpiewak narrację sprzedaje, bo kwitów na te taksówki – nie ma.
 
Ukradł kilkadziesiąt tysięcy w kraju gdzie normą jest kradzież miliardów z funduszy przeznaczonych na autostrady – co, nagranych rozmów prezesów od autostrad Państwo w ostatnich dniach nie słuchali?
 
A jeden, drobny przekręciaż  z Gdańska, nazwiskiem Plichta ukradł 750 milionów i nikt, ale to nikt tego nie zauważył, bo jak kradł – to wszystkie stosowne służby patrzyły w zupełnie inną stronę.
 
No tak się złożyło i rachunek prawdopodobieństwa potrafi udowodnić, że to czysty przypadek był.
Inna rzecz że zdrowy rozum tego akurat nie potrafi, ale to wina rozumu (zdrowego).
 
Czepili się Śpiewaka, choć wiedzą doskonale, że połowa z kilku tysięcy działających w Polsce fundacji nie przesyła obowiązkowych sprawozdań ze swojej działalności do ministerstw*, a kasę piorą, przepraszam, literka mi się,  za przeproszeniem – przekręciła, biorą.
 
Nie wiem, czy to do Państwa dociera, ale z tej informacji wynika, że  POŁOWA fundacji działających w Polsce kręci lody.
 
A to oznacza, że Śpiewak, że posłużę się cytatem z klasyka, „płynie w głównym nurcie”.
 
Śpiewak, a taki pływak!
————————————————–
 
 

 

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Ewaryst Fedorowicz

rwetest straszny po lewej stronie. Bo to lewe fundacje głównie są. Prawe Fundacje nie mają sponsorów, zbierają grosik do grosika wśród rodzin i znajomych. Taka Jolanda od Brylantów wyraziła się też brzydko o Spiewaku, co psuje biznes. A Czerska zwołała konsylium jak tu na szybko przykryć sprawę.
dr Grzegorz Makowski z Fundacji Batorego, przedtem w Instytucie Spraw Publicznych,dr Arczewska z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW, Krzysztof Więckiewicz z Departamentu Pożytku Publicznego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.Więckiewicz przyznał, że duże organizacje są w uprzywilejowanej pozycji,
jednak widać początek zmian: - Znam przykłady obywatelskich koalicji,
które informują, które OPP warto wesprzeć. One dają rozeznanie lokalnego
kontekstu.
Wszystkie te Fundacje mają śliczne statuty w obronie pokrzywdzonych mniejszości, dzieci szczególnie preferowane, bo tak to ładnie brzmi. A tu przykład Fundacji, która dostała olbrzymie dotacje od firm jeszcze PRZED ustaleniem, na jakie konkretnie cele będą przeznaczone. Ciekawy przypadek, jak kiedyś znajdę chwilę czasu, to popatrzę, co tam u nich słychać z realizacją zadań i dotacjami.

Odpowiedź Prezes Fundacji "10 kwietnia" na nasz list w sprawie wydawnictwa Sfinks sp. z o.o
List do Fundacji 10 Kwietnia w sprawie książki "KATASTROFA SMOLEŃSKA, Dzień po dniu godzina po godzinie"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Pan Ewaryst Fedorowicz

Szanowny Panie,

Ten Jakub Śpiewak to syn, wnuk, drogi kuzyn Pawła Śpiewaka, którego my Polacy utrzymujemy, choć on i jego współpracownicy Polskę, Polaków szkalują.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

3. Fundacja na rzecz prezesa

Jakub Ś. sam stworzył fundację KidProtect.pl, A potem sam ją
zniszczył. Za pieniądze fundacji kupił sobie m.in. egzotyczną wycieczkę
i luksusowe ubrania. Teraz sprawą zajęła się prokuratura.

Jakub Ś. to wśród polskich społeczników człowiek instytucja. Jest
założycielem i prezesem fundacji Kidprotect.pl, która zajmuje się
zwalczaniem pedofilii, dbaniem o bezpieczeństwo dzieci w internecie
i walką z pornografią. Media go lubią, nie ma tygodnia, żeby
nie pojawiał się w roli eksperta w którejś ze śniadaniowych telewizji,
regularnie odpytują go największe gazety w kraju. Wszędzie opowiada, jak
chronić dzieci przed zagrożeniami. Fundacja, którą założył 11 lat temu
i, jak lubi podkreślać, stworzył od zera, teraz właściwie przestaje
istnieć. Jej konto na poczet długów zajął ZUS. Zresztą i tak nic już
na nim nie ma. Z fundacją o zaległe pieniądze i świadczenia w sądzie
pracy walczą byli pracownicy, a śledztwo w sprawie fundacji od listopada
prowadzi prokuratura. Ś. mówi, że problemy biorą się z jego
niefrasobliwości w sprawach formalnych. Tyle że to, co on nazywa
bałaganiarstwem, tak naprawdę jest działaniem na szkodę fundacji.Zastanawiających wypływów pieniędzy z konta fundacji jest więcej.
W sklepach firmy Apple wydano wydano prawie 10 tys. zł. Ś. zapewnia,
że to sprzęt dla fundacji, chociaż pracownicy przekonują, że w jej
biurze wszyscy pracowali na zwykłych laptopach i nikt nie widział
na oczy sprzętu firmy Apple. W ciągu kilkunastu miesięcy (od stycznia
2011 do marca 2012 r.) uwzględnionych na wyciągach kilkadziesiąt razy Ś.
podejmował też gotówkę z bankomatów – od 300 zł do 5 tys. zł. W sumie
uzbierało się tego aż 170 tys. zł. Pracownicy fundacji, którzy chcą
zachować anonimowość, mówią, że nie wiadomo, co stało się z tymi
pieniędzmi, bo wszystkie zobowiązania (wobec zatrudnionych
w Kidprotect.pl, organizatorów szkoleń, podwykonawców itd.) były płacone
za pomocą przelewów bankowych. Ś. tłumaczy, że to były pieniądze
na opłacenie delegacji, podróży i hoteli dla pracowników prowadzących
szkolenia w całym kraju. Biorąc pod uwagę to, że w fundacji pracowały
w szczytowych momentach trzy osoby, musiałyby podróżować bez przerwy
i spać w najdroższych hotelach kraju. Ś. mówi, że gotówką płacono także
za taksówki, kiedy trzeba było szybko dojechać na spotkanie
z kontrahentem albo coś przewieźć. Tyle że za taksówki też płacono
kartą. Średnio kilkanaście razy w tygodniu. Ś. przyznaje, że sporo
jeździł. Ale gdyby za kursy, oprócz płatności kartą, miał płacić jeszcze
gotówką, musiałby chyba zamieszkać w taksówce.

Jak to wszystko tłumaczy sam Ś.? Przedstawia się jako człowiek, który
z powodu własnego bałaganiarstwa i braku głowy do papierów zniszczył
stworzoną przez siebie fundację. – Tak, to prawda. Konta zostały zajęte
przez ZUS, fundacja nie ma pieniędzy. Nie da się jej uratować – mówi
Jakub Ś. w rozmowie z „Wprost”. – To, że w fundacji dzieje się źle,
to moja wyłączna odpowiedzialność. Nieprawidłowości wynikają z tego,
że ja umiem pomagać ludziom, ale jestem kiepskim szefem – mówi. Brzmi
jak duże dziecko, które chciało dobrze, ale przez roztrzepanie popełniło
kilka błędów. Jak to możliwe, że przez tak długi czas, bez
najmniejszych skrupułów używał karty fundacji do prywatnych zakupów? Ś.
mówi, że nigdy nie był zatrudniony w fundacji i co jakiś czas podpisywał
umowy o dzieło. Zamiast przelać sobie na konto pieniądze z tytułu tych
umów, płacił za zakupy kartą fundacji.

całość

http://www.wprost.pl/ar/423632/Fundacja-na-rzecz-prezesa/?pg=0

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl