Połowy tygodnia (2.)

Nuda. Pusty walec dał świadectwo naszemu sądownictwu. Wierzę, że są gdzieś uczciwi sędziowie. Ale powoli staję się agnostykiem. Sędzia co wydaje wyrok na podstawie błędnie zebranych dowodów powinien jak najszybciej zawiadomić organa, że popełnił przestępstwo sądowe. Ech, przypominają się czasy stalinowskie i tego typu samokrytyki...

Pusty walec dał jeszcze dwa świadectwa - jako rzecznik sądu wypowiadał się o wyroku wydanym przez sąd. Przypadkiem przez samego siebie. I nie zgłosił zawiadomienia o przestępstwach CBA, chociaż się odgrażał, że były i że je zgłosi.

Najważniejsze świadectwo dał nie tylko osądzając winnego symbolicznie, ale kuriozalnym uzasadnieniem. Nie dość, że broni ono oskarżonego, to wskazuje na duże braki w wykształceniu pustego walca. Widać, że nie matura... To również symbolicznie nawiązuje do lat stalinowskich: wtedy sędziowie nie tyle musieli być wykształceni, ile posłuszni partii...

CBŚ weszło do biurka wiceministra finansów Kapicy. Przypuszczalnie postawią mu zarzuty związane z aferą hazardową. To była afera rozegrana się na dwóch planach. Pierwszy dotyczył kupowania zapisów ustawowych (Drzewiecki, Chlebowski i in), a drugi tuszowania tegoż oraz ujawniania tajemnicy (Tusk, Schetyna i in.). Wątek samej ustawy doczekał się jakiejś reakcji CBŚ. Miejmy nadzieję, że za wątek Tuska też ktoś się weźmie...

Skoro już jesteśmy w ministerstwie finansów, to w cieniu tulei przemknęła niemal niezauważona informacja podana przez wiceminister o załamaniu się w 2012 r. przychodów z podatków. Ni mniej ni więcej zabrakło 16 mld zł. Tego się odrobić nie da (ale da się pożyczyć). Ciekawsze jest to, że facet który niedoszacował na 16 mld nadal się tym budżetem zajmuje...

Natomiast "Gazeta Wyborcza", ni z gruchy ni z pietruchy, zaczęła odgrzewać Kwaśniewskiemu zarobki. Wszyscy się skupili na dociekaniu dlaczego "GW" tępi Kwaśniewskiego, zamiast skupić się na dociekaniu dlaczego Kulczyk go zatrudnia. Trzeba mieć nadzieję, że ten wątek też kiedyś ujrzy światło dzienne...

Na koniec byłoby śmieszne, gdyby nie było żenujące. Ministerstwo cyfryzacji z powagą rozpatruje wniosek zwolenników Palikota o rejestrację nieistniejącej religii.

Powaga i rządy Tuska?