POWRÓT LUDZI W BRĄZOWYCH BUTACH
Aleksander Ścios, czw., 10/01/2013 - 08:43
Odejście Krzysztofa Bondaryka nie jest żadną niespodzianką. Można się jedynie dziwić, że szef ABW tak długo ostał się na stanowisku i dopiero teraz został „poproszony” o ustąpienie. Pośpiech, z jakim to zrobiono, nie zasięgając nawet opinii sejmowej komisji ds. służb specjalnych, przypomina natomiast tryb, w jakim przed pięciu laty powołano Bondaryka – bez przeprowadzenia konsultacji, nie czekając na opinię prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Antoni Macierewicz skomentował wówczas tę decyzję słowami, które wydają się odpowiednie również do obecnej sytuacji – „nie wiem, jakie powody kierowały panem premierem Tuskiem żeby dokonać takiego wyboru, czy w jakiej sytuacji pan Tusk się znalazł jako premier, może jako polityk, że uznał, że musi podjąć taką decyzję”.
Powołanie wówczas na szefa największej służby specjalnej właśnie Krzysztofa Bondaryka – człowieka związanego z postkomunistyczną oligarchią, uwikłanego w niejasne interesy i owładniętego pasją gromadzenia komprmateriałów – było decyzją optymalną, zapewniającą układowi rządzącemu realizację celów politycznych i biznesowych. Nie miało nic wspólnego z profesjonalizmem kandydata, a tym bardziej z dobrem służb specjalnych lub bezpieczeństwem państwa. Gwarantowało natomiast nienaruszalność interesów oligarchii i wpływów ludzi peerelowskich służb. Trzeba pamiętać, że późniejsze regulacje prawne w sferze bezpieczeństwa, zmierzały w kierunku zbliżonym do rozwiązań rosyjskich i dotyczyły m.in. centralizacji specłużb, przeprowadzonej zgodnie z sowieckim modelem „kułaka” – czyli „zaciśnięcia” wszystkich formacji wokół jednej struktury działającej na wzór KGB. Przez ostatnie pięć lat, rolę tę doskonale spełniała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wyposażona w potężne instrumenty nadzoru nad procesami gospodarczymi i przepływem informacji. Wszystkie regulacje łączył wspólny mianownik - prowadziły do zwiększania uprawnień służb oraz rozbudowy systemu kontroli nad społeczeństwem.
Wydaje się, że podpisując przed pięcioma laty nominację Bondaryka, a dziś przyjmując jego rezygnację, Donald Tusk wypełniał jedynie rolę notariusza. Prawdziwych decydentów i mocodawców należało bowiem szukać w innych obszarach.
Gdy w kwietniu 2012 roku, na łamach „Gazety Polskiej” opisywałem falę masowych odejść z ABW i policji, stwierdziłem, że los Krzysztofa Bondaryka wydaje się przesądzony i w najbliższej przyszłości należy spodziewać się jego dymisji.
Od wielu miesięcy mamy bowiem do czynienia z ofensywą środowiska Belwederu, zmierzającą do gruntowej przebudowy systemu bezpieczeństwa, w tym - do odebrania Agencji zaszczytnego miana „zbrojnego ramienia” grupy rządzącej i wykreowania nowej formuły reżimu prezydenckiego.
W nr 20 kwartalnika Biura Bezpieczeństwa Narodowego z listopada 2011 roku, znalazło się opracowanie Lucjana Bełzy zatytułowane „Pozycja szefów służb w sferze bezpieczeństwa pozamilitarnego”. W nim zaś zawarto projekty dotyczące gruntownych zmian w zakresie kontroli nad służbami specjalnymi. Widnieją tam postulaty: utworzenia ministerstwa administracji i cyfryzacji – w drodze przekazania z ABW i SKW zadań o charakterze administracyjnym wynikających z ustawy o ochrony informacji niejawnych; stworzenia w ministerstwie finansów jednej struktury uprawnionej do zajmowania się przestępstwami ekonomicznymi i korupcyjnymi, poprzez połączenie CBA z wywiadem skarbowym; podporządkowania ABW ministrowi spraw wewnętrznych i redukcji uprawnień tej służby; utworzenia jednej Agencji Wywiadu z wyodrębnionym pionem cywilnym i wojskowym (z połączenia Agencji Wywiadu ze Służbą Wywiadu Wojskowego) oraz jej podporządkowania ministrowi obrony narodowej, z zastrzeżeniem, że stanowiska dowódcze mają być obsadzane przez żołnierzy zawodowych. Po dokonaniu tych zmian, wyłania się model służb, w którym wiodącą rolę (ze względu na uprawnienia) będzie pełniła Agencja Wywiadu osadzona w Siłach Zbrojnych RP i dowodzona przez zawodowych żołnierzy. W praktyce, oznacza to powrót do koncepcji sprzed 2006 roku, funkcjonującej w oparciu o układ personalny byłych Wojskowych Służb Informacyjnych. W tej koncepcji – wspartej również rekomendacjami Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN), prezydent sprawujący zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi za pośrednictwem ministra obrony narodowej, będzie nie tylko faktycznym decydentem w kwestiach bezpieczeństwa, ale uzyska realny wpływ na działania potężnej służby specjalnej.
Lektura dokumentów prezydenckiego BBN-u oraz późniejsze działania ośrodka prezydenckiego nie pozostawiają wątpliwości, że dokonany już podział MSWiA oraz zapowiadana przez ministra Cichockiego na początku stycznia 2012 roku „zmiana systemu kontroli nad służbami” - są autorstwa środowiska skupionego wokół Bronisława Komorowskiego. Podstawą tych procesów będzie ustawa o zmianie struktury służb specjalnych, opracowana w ramach SPBN.
Już wówczas było oczywiste, że rządowi Donalda Tuska przypisano rolę wykonawcy dyrektyw Pałacu Prezydenckiego, a dyspozycyjność w tym zakresie wydawała się decydująca dla przyszłość rządu. W tej perspektywie, sprawa Amber Gold jawi się jako wyraźne ostrzeżenie, przynosząc środowisku premiera rodzaj propozycji „nie do odrzucenia”. W ramach tej „oferty” proponuje się m.in. odstąpienie od wzmacniania służb cywilnych i wykreowanie nowego rozdania, w którym wiodącą rolę odegrają ludzie wojskowej bezpieki. Warto zauważyć, że 7 września 2012 roku niejawny raport SPBN trafił do Bronisława Komorowskiego, a zaledwie kilka dni później, 18 września zwołano obrady kolegium sejmowej komisji ds. specsłużb, podczas których Donald Tusk zapowiedział natychmiastowe powołanie „zespołu roboczego do spraw zmian organizacyjnych i legislacyjnych w systemie służb specjalnych” oraz wykorzystanie rekomendacji zawartych w SPBN. Oznaczało to zgodę na ograniczenie kompetencji ABW i pełne podporządkowanie planom Belwederu.
Kilka dni temu, szef BBN gen. Stanisław Koziej, komentując odejście Bondaryka mógł zatem uznać, że „obrany kierunek zmian jest zbieżny z wnioskami ze Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego”, i „w obecnej chwili nie ma różnic w tym zakresie pomiędzy ośrodkiem prezydenckim a strukturami rządowymi”.
Dymisja szefa ABW jest jedynie konsekwencją dokonanych już przetasowań i została wymuszona w ramach procesu „reorganizacji” systemu bezpieczeństwa. Gdy gen. Koziej mówi o „integracji i koordynacji” służb, oznacza to zmianę dotychczasowej koncepcji „kułaka” i powierzenie tej roli nowej formacji podległej ośrodkowi prezydenckiemu. Dlatego odejście Bondaryka nie jest aktem swobodnej decyzji bohaterów tego spektaklu, nie ma nic wspólnego z „inną wizją reformy” czy rzekomą „wojną Tuska z ABW”. To nie premier rządu zdecydował o przeprowadzeniu „rewolucji w służbach specjalnych”, lecz został zmuszony do szybkiej amputacji „zbrojnego ramienia partii” i pozbycia się człowieka nieprzydatnego dla nowego rozdania.
Na działania te warto natomiast spojrzeć z perspektywy wyzwań czekających grupę rządzącą i ocenić je w świetle wspólnych interesów Pałacu Prezydenckiego i rządu Donalda Tuska, definiowanych poprzez strategię utrzymania władzy. Dymisje i roszady personalne są zaledwie zapowiedzią działań, które pozwolą rządzącym przetrwać najtrudniejszy okres kryzysu ekonomicznego oraz umożliwią zneutralizowanie zagrożeń wynikających z wybuchu protestów społecznych bądź aktywności środowisk opozycyjnych. Przejęcie inicjatywy przez ośrodek prezydencki wyraźnie dowodzi, że podstawą tej strategii będą „propozycje legislacyjne” w sprawach bezpieczeństwa zawarte w prezydenckim SPBN oraz oparcie reżimu na strukturach siłowych – armii i wojskowej bezpiece.
Artykuł opublikowany w nr 2/2013 Gazety Polskiej
- Aleksander Ścios - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać

3 komentarze
1. Szanowny Panie Aleksandrze
"Lektura dokumentów prezydenckiego BBN-u oraz późniejsze działania ośrodka prezydenckiego nie pozostawiają wątpliwości, że dokonany już podział MSWiA oraz zapowiadana przez ministra Cichockiego na początku stycznia 2012 roku „zmiana systemu kontroli nad służbami” - są autorstwa środowiska skupionego wokół Bronisława Komorowskiego. "
Doradcami Komorowskiego są ludzie wywodzący się z partii odrzuconej przez polskie społeczeństwo - Unii Wolności . Większość z nich jest związana, lub jest w Fundacji Batorego.
23 stycznia 2008 -Z Fundacji Batorego do służb specjalnych
Jacek Cichocki (lat 37) będzie odpowiadał za służby specjalne w kancelarii premiera - poinformował premier Donald Tusk, który wczoraj wręczył mu nominację. Cichocki będzie także sprawował funkcję sekretarza Kolegium ds. służb specjalnych. Tusk stwierdził, że posiada on "wymarzone" predyspozycje na to stanowisko ze względu na doświadczenie analityczne i wielką wiedzę na temat spraw wschodnich.
Zbigniew Wassermann, były koordynator ds. służb specjalnych, powiedział, że Cichocki to dobry analityk, ekspert w sprawach Rosji, Ukrainy i Białorusi oraz w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego. - Ale powierzenie mu funkcji osoby nadzorującej służby specjalne jest ryzykowne - podkreślił Wassermann. Dodał, że Cichocki nie będzie miał narzędzi do faktycznego nadzorowania służb specjalnych, które ma kontrolować sam premier, a Cichocki ma mu pomagać - jak wyraził się Wassermann - raz jako doradca, kiedy indziej jako przewodniczący kolegium albo sekretarz stanu."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. jeżeli to prawda, to nie brązowe buty, tylko partia zagranicy
Pracę Agencji Wywiadu będzie nadzorował minister spraw zagranicznych, a nie premier, jak dotąd. Szczegóły planu reformy służb specjalnych poznali członkowie Kolegium do spraw Służb Specjalnych. Dokument, aby wejść w życie, wymaga zmiany licznych ustaw. Według naszych informacji autorzy rekomendacji do reformy służb, czyli duet ministrów Jacka Cichockiego i Tomasza Siemoniaka proponują, aby pracę szpiegów przestał nadzorować sam premier. Ta rola miałaby przypaść ministrowi spraw zagranicznych.
– To logiczne, bo przecież szpiedzy pracują na rzecz dyplomacji – uważa były minister spraw wewnętrznych i poseł PO Marek Biernacki.
http://forsal.pl/artykuly/673115,polski_szpieg_prawie_jak_bond_oto_zaloz...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. CORAZ CIEKAWIEJ.....
SLD chce, by najbliższe posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego poświęcić planowanym zmianom w ABW, a także funkcjonowaniu CBA w kontekście wyroku w procesie dr. Mirosława G. Do prezydenta trafił już wniosek w tej sprawie. Według BBN jest on "bezprzedmiotowy".
Dzisiaj złożyłem na ręce prezydenta RP wniosek, aby najbliższe posiedzenie RBN zostało uzupełnione o punkt dotyczący planowanych zmian w służbach specjalnych. Kierunek tych zmian jest wysoce niepokojący, a biorąc pod uwagę kompetencje RBN jest to właściwe miejsce, żeby członkowie tego gremium wysłuchali stosownej informacji, by mogli uczestniczyć w dyskusji na ten temat i żeby wyrazili swój pogląd
- podkreślił szef SLD Leszek Miller na czwartkowej konferencji prasowej.
Najbliższe posiedzenie RBN zaplanowano na połowę stycznia.
Według lidera Sojuszu, chodzi m.in. o informację na temat planowanych zmian w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Pomysł, aby ograniczyć kompetencje śledcze ABW niewątpliwie przyniesie uszczerbek w funkcjonowaniu tej służby - sprowadzenie niektórych czynności tylko do charakteru analitycznego, czy badawczego zmniejszy skuteczność ABW i wpłynie ujemnie na charakter tej służby
- ocenił Miller.
Jako "krok w fałszywym kierunku" ocenił też zamiar podporządkowania ABW (które obecnie podlega bezpośrednio premierowi) resortowi spraw wewnętrznych.
Gdyby tak się stało, premier będzie otrzymywał informacje filtrowane przez MSW, a oczywiście wpłynie to również ujemnie na pracę Agencji, albowiem zostanie to powszechnie odebrane jako obniżenie rangi funkcjonowania tej służby
- uważa szef SLD.
Przeciwny pomysłowi Sojuszu jest szef BBN Stanisław Koziej.
Na razie wniosek jest bezprzedmiotowy. Czekamy na przygotowanie projektu reformy przez Kolegium ds. Służb Specjalnych, które jest organem właściwym w tej sprawie
- powiedział Koziej w czwartek wieczorem PAP.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl