Obrzędy wieczerzy wigilijnej

avatar użytkownika Maryla

Wieczerza wigilijna ma charakter wybitnie religijny. Przeżywanie w rodzinach naszych wieczerzy wigilijnej w duchu jedności, wspólnoty i miłości głęboko zapada w dusze naszych dzieci i przybliża im klimat nocy betlejemskiej.

Głębokie przeżycie tego wieczoru zjednoczy naszą rodzinę i pozostawi najpiękniejsze wspomnienia na dalsze  życie naszych dzieci. Przeżywajmy więc ten wieczór bardziej duchowo.

Na centralnym miejscu w mieszkaniu ustawmy  żłóbek z Dzieciątkiem Jezus. Stół nakryjmy białym obrusem. Pod obrusem umieśćmy siano. Przyozdóbmy stół zielonym igliwiem i świeczkami. Na centralnym miejscu połóżmy opłatek i otwartą księgę Ewangelii. Na stół podajmy jedynie potrawy bezmięsne i napoje bezalkoholowe. Gdy ukaże się pierwsza gwiazda na niebie, na znak gwiazdy betlejemskiej, niech rodzina zgromadzi się wokół stołu wigilijnego. Jedno miejsce przy stole zostawmy wolne, jako znak pamięci o bliskich zmarłych i o podróżnych, którzy niespodziewanie mogą zapukać do drzwi. Proponujemy następujące obrzędy wieczerzy wigilijnej, którym z reguły powinien przewodniczyć ojciec rodziny lub ze słusznych względów ktoś inny. Słowa modlitw odmawiamy powoli, z pobożnością, pamiętając o tym, że razem z nami do stołu zasiada sam Chrystus, przed wiekami jako Dziecię Boże złożony na sianie.

PRZEBIEG WIECZERZY

Wokół odpowiednio udekorowanego i nakrytego do wieczerzy stołu gromadzi się rodzina. Na środku stołu umieszczone jest siano, a na nim uroczyście złożona Księga Pisma św. obok pisma ustawiamy świecę odświętnie udekorowaną. Symbolizuje ona obecność w rodzinie Chrystusa, który przyszedł na ziemię jako “światłość świata”.

ZAPALENIE ŚWIECY

Wszyscy stoją, a najstarszy z rodziny zapala świecę.

Po zapaleniu świecy mówi: Oto światłość, która w noc dzisiejszą przyszła na ziemię, by rozproszyć ciemności grzechu.

Wszyscy: Bogu niech będą dzięki.

Prowadzący: W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Wszyscy: Amen.

EWANGELIA

Następnie jedna z osób bierze do rąk Pismo Święte i odczytuje fragment Ewangelii Łk 2,1-20):

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. (…) (Czytaj)

Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli.

Lecz anioł rzekł do nich: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania».

Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: «Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił». Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali.

Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.

Oto Słowo Pańskie

Wszyscy: Chwała Tobie, Chryste. Teraz następuje śpiew kolędy: Wśród nocnej ciszy…

WSPÓLNA MODLITWA

Ojciec lub matka odmawia niżej podane prośby, wszyscy odpowiadają: Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Panie!

Boże, nasz Ojcze, w tej uroczystej godzinie wychwalamy Cię i dziękujemy za noc, w której posłałeś nam swego Syna Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Zbawiciela. Prosimy Cię, udziel naszej rodzinie daru miłości, zgody i pokoju. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Panie! Obdarz także naszych sąsiadów, przyjaciół i znajomych pokojem tej nocy. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Panie! Wszystkich opuszczonych, samotnych, chorych, biednych, głodnych na całym świecie pociesz i umocnij Dobrą Nowiną tej świętej nocy. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Panie! Naszych zmarłych (wymienić imiona) obdarz szczęściem i światłem Twej chwały. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Panie! Panie Boże, Ty sprawiłeś, że ta święta noc zajaśniała blaskiem prawdziwej światłości Jednorodzonego Syna Twojego; spraw, abyśmy jaśnieli blaskiem Twego światła w naszym codziennym postępowaniu. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Ojcze nasz …

ŁAMANIE SIĘ OPŁATKIEM I ŻYCZENIA

Ojciec: A teraz w duchu miłości i przebaczenia przełamiemy się opłatkiem, chlebem miłości. Otwierając serca nasze w miłości wzajemnej, otwieramy je na przyjście Pana. W Nim każdy człowiek znajdzie dobroć i przyjaźń. Niech On będzie zawsze z nami w naszym domu. Ojciec rodziny składa wszystkim  życzenia i przełamuje się opłatkiem najpierw z matką, a potem z pozostałymi członkami rodziny. To samo czynią następnie wszyscy obecni.

SOŻYWANIE WIECZERZY

Spożywanie wieczerzy przebiega w atmosferze wzajemnego braterstwa i życzliwości. W czasie wieczerzy należy wyłączyć telewizor.

ŚPIEWANIE KOLĘD I WYMIANA UPOMINKÓW

Po wieczerzy  świąteczny nastrój podtrzymujemy  śpiewem kolęd i wzajemnym obdarowywaniem się upominkami. Przy choince, w nastroju  świątecznym oczekujemy na Pasterkę, Ucztę świąteczną całej parafii.

MODLITWA PO WIECZERZY

Dziękujemy Ci, Boże, nasz dobry Ojcze, za Twojego Syna Jezusa Chrystusa, dziękujemy za miłość do wszystkich ludzi, za ten wieczór wigilijny i dary, które spożywaliśmy. Tobie chwała na wieki.

Wszyscy: Amen.

Na podstawie Rytuału Rodzinnego, ks. bp Józef Wysocki

http://www.radiomaryja.pl/kosciol/obrzedy-wieczerzy-wigilijnej/

 

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj

Chrostowski: Bóg ciągle przejmuje inicjatywę

O katolickiej wykładni symboli i motywów pojawiających się w
ewngelicznym opisie Bożego Narodzenia, z ks. Waldemarem Chrostowskim,
prof. dr hab. teologii i biblistą rozmawia Rafał Pazio.

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Warto zastanawiać się nad
katolicką wykładnią motywów i symboli pojawiających się w Ewangeliach.
Ważną rolę w opisach narodzin Chrystusa odgrywa sen. To we śnie Józef
słyszy, żeby nie oddalać brzemiennej Maryi. We śnie mędrcy ze Wschodu
dowiadują się, że nie powinni Herodowi mówić o miejscu, w którym
przebywa Jezus. Jakie jest znaczenie ewangelicznych snów?

Opowiadanie o okolicznościach rodzin Jezusa Chrystusa znajduje się w
dwóch Ewangeliach kanonicznych: według św. Mateusza i św. Łukasza.
Pozostałe dwie Ewangelie, czyli według św. Marka i św. Jana, nie
opowiadają o zwiastowaniu w Nazarecie i narodzinach w Betlejem.
Rozpoczynają się od opisu publicznej działalności Jezusa, kiedy był On
już dorosłym mężczyzną. Najstarszy schemat głoszenia Ewangelii o Jezusie
Chrystusie był więc taki, że opowiadano przede wszystkim o Jego
działalności publicznej i nauczaniu oraz męce, śmierci i
zmartwychwstaniu, natomiast na drugim planie pojawiały się pytania o
Jego dzieciństwo i młodość. Z czasem i one stawały się bardzo ważne,
stąd pamięć o nich utrwalona w kanonicznych Ewangeliach, a także w
rozmaitych pismach apokryficznych, w których do głosu obficie dochodziła
także wyobraźnia.

Każda z dwóch Ewangelii kanonicznych, które opowiadają o narodzinach
Jezusa, odzwierciedla odmienną perspektywę. Ewangelia według św.
Mateusza została napisana z perspektywy żydowskiej i jest adresowana
przede wszystkim do Żydów – zarówno tych, którzy uwierzyli w Jezusa, jak
i pozostałych, którzy w czasach ewangelisty i później w Niego nie
uwierzyli. Z kolei Ewangelia według św. Łukasza jest przeznaczona dla
chrześcijan pochodzenia pogańskiego, którzy chcieli utwierdzić się w
wierze bądź dowiedzieć się czegoś więcej o Jezusie, a także dla pogan
zainteresowanych wiarą chrześcijańską.

Sen Józefa i opowiadanie o przybyciu do Betlejem trzech mędrców ze
Wschodu znajdują się w Ewangelii według św. Mateusza. Jest to księga
napisana według żydowskich wzorców myślenia, a więc z perspektywy
mężczyzny. Wyrazistym bohaterem jej dwóch pierwszych rozdziałów jest
Józef. To, co dotyczyło Jezusa, czyli Jego dziewicze poczęcie przez
Maryję, było dla Józefa czymś absolutnie niezwykłym. Nie doszedł do tej
wiedzy własnym rozumem ani przemyśleniami. Gdy dowiedział się, że
Maryja, którą miał wkrótce poślubić, spodziewa się narodzin dziecka, a
dobrze wiedział, że nie jest to jego dziecko, poczęte z ich fizycznego
zbliżenia, zamierzał Ją potajemnie oddalić. Ewangelista nadmienia, że
decydując się na to, „nie chciał narazić Jej na zniesławienie” (Mt
1,19). Postanowił wziąć na siebie wszystkie ludzkie domysły z tym
związane oraz najrozmaitsze dociekania dotyczące tej sprawy. Ta jego
sprawiedliwość została wynagrodzona. To, do czego nie doszedł własnym
rozumem, zostało mu objawione przez Boga. Narzędziem tej radykalnie
nowej wiedzy stał się sen. We śnie Józef poznał wolę Bożą i ją przyjął.
„Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański:
wziął swoją Małżonkę do siebie” (Mt 1,24). Najpierw nie rozumiał, co się
wydarzyło, ale w trudnym dla siebie położeniu zaufał Bogu i
zrozumienie, którego nie doznał na jawie, przyszło do niego podczas snu.
Podobnie było w przypadku mędrców ze Wschodu.

Ale jak ocenić pewność bohaterów Ewangelii, że konkretny sen jest znakiem Bożym?

Jeżeli Bóg podaje komuś rękę, daje mu jednocześnie pewność, że jest
to ręka Boża. Jeżeli Bóg kogoś powołuje, daje mu siły, żeby za tym
powołaniem pójść. Jeżeli Bóg pokazuje drogę, uzdalnia również do tego,
by na nią wstąpić i ją owocnie przebyć. Bóg nie kłamie ani nie zwodzi!
Człowiek, który przeżywa głębokie doświadczenie religijne, nabywa
pewności, że nie jest to iluzja ani coś fałszywego. Głębia tego, co
przeżywa, daje mu pewność, że jego doświadczenie jest autentycznie
religijne. Miarę prawidłowego odczytania snów stanowi to, czy człowiek
wezwany do posłuszeństwa głosowi powołania, którego pełnego znaczenia do
końca nie rozumie, zaakceptuje sens tego, co przeżywa, w przekonaniu,
że chodzi o coś absolutnie wyjątkowego, co dotyczy najgłębszych pokładów
jego wnętrza i sumienia.

Co mówi nam postawa Józefa, który działał, jak twierdzi Ewangelista, pod wpływem snów?

Mówi nam, że ten, kto wierzy w Boga, nigdy nie jest sam. Jeżeli przed
człowiekiem wierzącym stają zadania, które odbiegają od codzienności i
zwyczajnej normy, to Bóg daje mu jasne światło, które pozwala prawidłowo
rozeznać posłannictwo i zadania, nowej sytuacji i wynikających z niej
powinności, których nie sposób porównywać z innymi doświadczeniami. Bóg
wymagał od nich bezgranicznego zaufania, ale też dał im narzędzia i
środki, jak choćby sny, które utwierdziły ich w przekonaniu, że
odwzajemnienie zaufania Bogu jest możliwe i potrzebne. Zarówno Józef,
jak i mędrcy ze Wschodu zdecydowali się na przygodę wiary. Mieli dokonać
skoku w przyszłość, ale uznali i przyjęli, że ta przyszłość nie jest
przepaścią.

W Ewangelii według św. Łukasza zauważamy w opisie Bożego
Narodzenia szczególną aktywność aniołów. Jak interpretować scenę
ogłoszenia Dobrej Nowiny pasterzom?

Nie można tego, co niebiańskie, interpretować w kategoriach
ziemskich. Gdybyśmy mogli i chcieli nakręcić film z tego, co wydarzyło
się na polu pasterzy nieopodal Betlejem, nie zobaczylibyśmy na nim
skrzydlatych istot. Nie potrzeba więc byłoby statystów udających anioły.
Przecież aniołowie to duchy, postacie pozbawione cielesności. Ale nie
znaczy to, że pasterze niczego zewnętrznie nie przeżyli. Przeciwnie,
doświadczyli obecności Boga również w sferze zjawiskowej, jakkolwiek ich
doświadczenie było przede wszystkim doświadczeniem wiary. Jak Józef i
mędrcy ze Wschodu, tak i oni przeżyli wielką przygodę wiary. Sposobem
objawiania się Boga i Jego woli jest głos.

Zapewne było tak, że pasterze usłyszeli Głos, który wzywał ich, by
udali się do pobliskiego Betlejem. Nie można wykluczyć, że to, co
przeżywali, miało wewnętrzny charakter, jednak skutki pójścia za Głosem
były widoczne na zewnątrz. Ewangelista przedstawił to wydarzenie tak, że
ma ono wszystkie cechy wydarzenia zewnętrznego. Ponieważ było
niepowtarzalne, nie da się go zweryfi kować w fizykalnym czy
przyrodniczym sensie.

jesteśmy w stanie sprawić tego, co się wtedy wydarzyło. Pasterze
dowiedzieli się i uznali, że w świecie, w którym żyją, zaistniało coś
radykalnie nowego: Bóg w wyjątkowy sposób wszedł w ludzką historię.

Jak odczytać dosyć ponure, jak na radosny wydźwięk Bożego
Narodzenia, przedstawienie w Ewangelii według św. Mateusza „rzezi
Niewiniątek”?

To opowiadanie potwierdza, że dobro nie ma w świecie samych
przyjaciół. Bywa tak, że dobro, oprócz wzajemności, wyzwala także
mroczne siły zła i ciemności. Właśnie w konfrontacji z dobrem te siły
mocno się uaktywniają. Tak było i tym razem. Narodziny Jezusa miały
oznaczać dla świata pokój i radość, ale bardzo szybko okazało się, że
Ten, który przychodzi jako „książę pokoju”, stał się „znakiem sprzeciwu”
i celem prześladowania. Przedstawiciele i mocodawcy sił zła dążą do
narzucenia porządku w takim kształcie, w jakim go sobie wyobrażają. W
ten sposób dają upust egoizmowi, pysze i żądzy władzy, których skutki są
katastrofalne dla innych.

Tak było i tym razem. Narodziny Jezusa, bezradnego i bezsilnego,
okazały się zagrożeniem dla lokalnego żydowskiego króla. Tacy Herodowie
istnieją w każdym czasie i w każdym pokoleniu. Wszędzie, gdzie rodzi się
dobro, pokój i jedność, dają o sobie znać tacy, którzy są skłonni do
tworzenia i pogłębiania podziałów pomiędzy ludźmi. Prześladowania, o
których mówi ewangelista, miały wyjątkowo krwawy charakter.
Doświadczenia XX wieku pokazują, że i w naszych czasach nie zabrakło
ludzi, którzy w swojej „pomysłowości” w zadawaniu cierpień i śmierci
byli podobni, a nawet prześcignęli króla Heroda.

Dlaczego rodzice dzieci, które stały się ofi arami opisanej w
Ewangelii rzezi, nie zostali ostrzeżeni – jak Józef, który mógł uciec z
rodziną do Egiptu?

Porządek Boży stale miesza się z porządkiem ludzkim. Tam, gdzie nie
można uratować wszystkich, trzeba uratować przynajmniej niektórych.
Niszczycielskie siły zła, które niosą śmierć, są niestety skuteczne.
Narodziny Jezusa nie usunęły ze świata wszelkiego zła, grzechu i
ciemności. Także cierpienie pozostało jego realną i dotkliwą częścią.
Jezus został ocalony, bo takie są ramy Bożego planu zbawienia. Miał
publiczną. Ale Jego cierpienie i męczeńska śmierć zostały jedynie
odłożone.

Miał dożyć 33 lat, żeby doświadczyć okrutnie zadanej Mu śmierci,
przeżywanej znacznie bardziej świadomie niż w przypadku betlejemskich
Niewiniątek. To, co stało się ich udziałem wkrótce po narodzeniu, było
udziałem Jezusa wtedy, gdy osiągnął wiek dorosły oraz pełne rozeznanie
odnośnie do swojej sytuacji. Przeszedł przez cierpienie, które okazało
się integralnym składnikiem Bożego planu zbawienia.

Udziałem betlejemskich Niewiniątek i Jezusa Chrystusa był krzyż,
aczkolwiek w każdym przypadku urzeczywistniony inaczej. W liturgicznym
wspomnieniu Niewiniątek czytamy, że współuczestniczą one w Chrystusowym
krzyżu. Nie zostały ocalone, ponieważ siły zła okazały się wobec nich
skuteczne, lecz w głębokim tego słowa znaczeniu wyprzedzały i
zapowiadały los Jezusa.

W Ewangelii według św. Mateusza pojawia się proroctwo Micheasza
zapowiadające, że Jezus ma być królem Żydów. A przecież Izraelici Jezusa
odrzucili.

To nie jest tak, że Izrael w całości Jezusa odrzucił. Znacząca część
ludu Pierwszego Przymierza przyjęła Jezusa, poczynając od Piotra, przez
apostołów i uczniów, po Pawła oraz innych głosicieli Ewangelii. Odnosi
się to również do Maryi, córki Izraela, w której odbyło się przejście od
nadziei żydowskiej do nadziei chrześcijańskiej. Ta część Izraela
powiedziała Chrystusowi swoje „tak” i stała się pierwocinami Kościoła.
Dzięki takim Izraelitom wiara w Jezusa Chrystusa upowszechniła się w
starożytności i przetrwała do naszych czasów, pozyskując „po drodze”
znacznie liczniejszych wiernych pochodzenia pogańskiego.

Ale jest również faktem, że niemała część Żydów powiedziała Jezusowi
„nie”, co znalazło wyraz i utrwaliło się w judaizmie rabinicznym. Ten
sprzeciw jest swoistą tajemnicą Izraela. Ma też znaczenie głęboko
symboliczne. Symbolizuje bowiem grzechy i niewierności wobec Boga i Jego
Syna popełniane przez tych, którzy w Niego uwierzyli. Zdarza się
bowiem, że chrześcijanie, a więc ludzie ochrzczeni, którzy mają
obowiązek wyznawania Chrystusa, dopuszczają się win i występków, których
ciężar bywa tak wielki, że podważa tę wiarę.

Zatem nie tylko wyznawcy judaizmu rabinicznego odrzucają Jezusa.
Przydarza się to również wielu chrześcijanom, którzy odrzucają Go przez
swoje grzechy, chociaż mają dobre rozeznanie, kim On jest. Zatem Izrael
pozostaje znakiem sprzeciwu, którego sytuacja w Bożym planie zbawienia
nie jest jednak nieodwracalna. Jak chrześcijanie, którzy grzeszą, mogą
liczyć na miłosierdzie Boga, tak Żydzi, którzy nie uznają Chrystusa, też
mogą liczyć na Jego miłosierdzie i przebaczenie. W tym jesteśmy – co za
paradoks Bożego miłosierdzia! – w gruncie rzeczy do siebie podobni.
Jezus Chrystus w tajemniczy sposób jest Władcą wszystkich, a więc
zarówno tych, którzy się do Niego przyznają, jak i pozostałych, którzy
Go nie znają albo nawet deklarują Jego odrzucenie.

Jak odnieść się do zjawiska wypychania opowieści o narodzeniu Jezusa z wszechobecnych wytworów kultury masowej?

Chrześcijańska odpowiedź może być tylko jedna. Wobec tendencji, które
pomniejszają, relatywizują albo spychają wyjątkowość przyjścia Jezusa
na świat, reakcja chrześcijan powinna polegać na pogłębieniu własnej
tożsamości religijnej i wzmożonej trosce o to, by w naszym życiu i
postępowaniu było wyraźnie widać rysy specyfi cznie chrześcijańskie.
Tam, gdzie napór bezbożnych ideologii i tendencji, które próbują osłabić
moc i światło Ewangelii, jest wielki, nie ma innego sposobu, by mu się
skutecznie przeciwstawić, niż wiarygodne świadectwo chrześcijańskiego
życia. Boże Narodzenie dokonuje się najpełniej w tym człowieku, w
którego wnętrzu Bóg przychodzi na świat. Pod tym względem Boże
Narodzenie wciąż trwa, gdyż Bóg ciągle przejmuje inicjatywę i jest gotów
dogłębnie przemieniać sumienia ludzi. Nie ma lepszego sposobu na
przezwyciężanie zła niż wzmaganie obecności dobra. Do tego sprowadza się
zawołanie św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem
zwyciężaj”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl