Ostatnia szansa na sprzeciw ws. GMO
Przeciwnicy GMO apelują o wysyłanie listów do prezydenta ws. Zawetowania ustawy o GMO. Został tylko tydzień! - przypominają.
Jeśli nie chcecie być fabryką pestycydów...produkować własną truciznę i cierpieć na objawy zatrucia trucizną z własnych jelit...to pilnie wysyłajcie listy do Prezydenta aby zawetował ustawę o nasiennictwie.
Wzór listu znajduje się tutaj:
http://wetodlagmo.pl/index.php/2-uncategorised/47-propozycja-listu-do-prezydenta-o-zawetowanie-ustawy-o-nasiennictwie.html
Autorzy apelu powołują się na najnowsze badania, które dowodzą, że spożywanie pokarmów gentycznie modyfikowanych powoduje nieodwracalne zmiany w organizmie człowieka.
Gdy zjadamy rośliny, które zostały zmienione, sztucznie spreparowane w laboratorium przez naukowców otrzymujemy informację genetyczną, która jest złą informacją. Nie jest informacją naturalną. To informacja z „frankenpaszy". Gdy ją zjadamy, wędruje do naszego ciała i zaczyna programować nasze narządy, komórki, tkanki, aby zachowywały się w sposób sztuczny, nienaturalny, co może prowadzić do wynaturzeń, w tym do powstawania komórek rakowych.
http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/ostatnia-szansa-na-sprzeciw-ws-gmo,6191162059
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Proszę o zapoznanie się z informacjami zawartumi w filmie.
Ja wwniki tych badań znam od dawna, przekazano mi przez telefon. Z takimi wiadomościami nie można już być obojętnym.
Film: Żywność GMO zmienia funkcje narządów
W ostatnich reportażach nt. wprowadzonej przez Sejm RP ustawy o nasiennictwie, użyłem określenia „zbrodniarze” na tych polityków, którzy bezkrytycznie zaakceptowali możliwość wprowadzenia GMO do Polski. Poniższy artykuł, który jest tłumaczeniem programu Mike’a Adamsa, jest kolejnym dowodem na to, że jest to właściwe określenie. Posłowie, Prezydent i przedstawiciele Rządu doskonale wiedzą, że GMO jest bronią biologiczną, której wprowadzenie może oznaczać jedno: choroby i śmierć milionów ludzi.
•Żywność GMO zmienia funkcje narządów
http://www.youtube.com/watch?v=EDeQ5IeCcBQ&feature=player_embedded
Wita Mike Adams, Strażnik zdrowia. Oto nowa, szokująca wiadomość, z czasopisma medycznego „Cell Research”, na temat zagrożeń związanych z żywnością genetycznie modyfikowaną. Jest to najnowsza informacja, pokazująca mechanizm, w jakim żywność GM (genetycznie modyfikowana), zwana też GE (od inżynierii genetycznej), może zmienić funkcje organizmu. Do tej pory Monsanto twierdziło, iż przypuszcza się, że nasiona i żywność GMO są bezpieczne – przypuszczalnie bezpieczne. Co nie znaczy, że tego dowiedziono. Przytoczę kilka cytatów ze strony internetowej Monsanto.
Monsanto mówi: „Nie ma potrzeby przeprowadzania testów na bezpieczeństwo wprowadzania DNA do roślin GMO”.
I dalej: „Nie ma potrzeby i bezwartościowe jest testowanie bezpieczeństwa żywności GMO dla ludzi”.
Jak widać Monsanto stoi na stanowisku, że nawet nie potrzebują sprawdzać bezpieczeństwa żywności GMO, bo to w ogóle nie ma znaczenia.
Ale teraz, w „Cell Research” mamy opis nowych badań, pt. „Egzogenna roślina MIR168a (czyli poddane tutaj badaniu mikroRNA) obiera za swój specyficzny cel LDLRAP1 (czyli receptor funkcji cholesterolu LDL w wątrobie) u ssaków: dowód na regulację między królestwami dokonywaną przez mikroRNA”.
Zatem właśnie okryto, że mikroRNA, które jest informacją genetyczną, poprzez trawienie przechodzi z żywności do naszej krwi, a następnie przyczepia się do narządów. Rozumiecie? Przechodzi z jedzenia poprzez trawienie dostaje się do krwi, po czym przyczepia się do narządów i tam modyfikuje funkcję i ekspresję tych narządów.
To przełomowe odkrycie. Niweczy ono zapewnienia Monsanto o bezpieczeństwie i oznacza, że jesteśmy czymś więcej niż witaminami, minerałami, błonnikiem, węglowodanami i białkiem, które spożywamy. Oznacza to, że spożywamy również INFORMACJĘ. Rozumiecie? Zjadamy INFORMACJĘ. Ponieważ DNA i RNA to informacja. Więc, gdy zjadamy to mikroRNA, ono przetrzymuje ten proces, a następnie dostarcza informację do komórek i narządów w naszym ciele. Być może dlatego GMO powoduje tak rozpowszechnioną bezpłodność – ponieważ mikroRNA przyczepia się do ścianek receptorów narządów rozrodczych i zmienia ekspresję lub funkcję tych narządów rozrodczych.
Zacytuję jeszcze wymienione opracowanie naukowe, ponieważ jest to fascynująca sprawa. Oto fragment streszczenia tej pracy, opublikowanej w numerze „Cell Research” z 20 września 2011 r. Cytuję:
„Donosimy tu o zaskakującym odkryciu, iż miRNA roślin egzogennych są obecne w serum (tzn. serum krwi) i tkankach różnych zwierząt, oraz że te miRNA roślin egzogennych są uzyskiwane głównie doustnie z pobieranego pożywienia”.
To jest przełomowe odkrycie, które zmienia wszystko.
Już od dawna wiadomo, że jesteśmy tym, co jemy. Normalnie, są to witaminy, minerały i wszystkie substancje odżywcze, które spożywamy. Jest to oczywiste na poziomie fizycznym, czy też chemicznym. Ale co z informacją, którą zjadamy? Czy jesteśmy również tą informacją? Odpowiedź brzmi TAK i jest to kolejny szczebel w rozwoju nauki. Gdy drapieżnik zjada swoją zdobycz, zachodzi relacja drapieżnik/ofiara, w której odbywa się transfer informacji od ofiary do drapieżnika. I tak w dawnej tradycji Indian amerykańskich, gdy zabijali oni i zjadali bizona, uważali, że w pewnym sensie stają się tym bizonem, lub bizon staje się ich częścią czy też ich część staje się bizonem. My i to zwierzę lub roślina, które zjadamy, stajemy się jednym. Obecnie odkryto, że w kategoriach genetycznych jest to prawdziwe twierdzenie, na osobliwym poziomie, że to nie jest przenośnia, lecz faktyczna prawda w kategoriach biochemicznych: stajemy się w bardzo małym stopniu, ale rzeczywiście i naprawdę częścią tego, co zjadamy.
Cóż więc się dzieje, gdy zjadamy rośliny, które zostały zmienione, sztucznie spreparowane w laboratorium przez naukowców motywowanych zyskiem, dla najbardziej złowrogiej korporacji na świecie? Otrzymujemy informację, która jest ZŁĄ informacją. Nie jest informacją naturalną. To informacja z „frankenpaszy”. Gdy ją zjadamy, wędruje do naszego ciała i zaczyna programować nasze narządy, komórki, tkanki, aby zachowywały się w sposób sztuczny, nienaturalny, w istocie frankensteinowski w swoich skutkach. To właśnie obserwujemy w przypadku żywności modyfikowanej genetycznie. Dlatego jest to niezmiernie ważna sprawa.
Podam jeszcze kilka cytatów z tego konkretnego opracowania. Mówi ono, że:
„MIR168a może się wiązać z ludzkim/mysim miRNA białka adaptorowego 1 receptora lipoprotein niskiej gęstości (LDLRAP1), hamować ekspresję LDLRAP1 w wątrobie (jest to znów zmiana w funkcji wątroby w zakresie regulacji cholesterolu), a w konsekwencji zmniejszać usuwanie LDL z plazmy u myszy. (To oznacza wzrost poziomu LDL we krwi) Odkrycia te pokazują, że miRNA roślin egzogennych w żywności mogą regulować ekspresję docelowych genów u ssaków”.
Rozumiecie to?
Jeśli w pełni rozumiecie, co tutaj powiedziano, szczęka powinna wam opaść do podłogi. To naprawdę sprawa ogromnej wagi! Oznacza to, że jedzenie tych roślin i pokarmów GMO może zmienić ekspresję naszych narządów. „Obszernie dowiedziono, że mikroRNA regulują różne krytyczne procesy biologiczne, w tym różnicowanie (tzn. specjalizację komórek), apoptozę, (która jest częścią procesu zapobiegania rakowi w normalnym metabolizmie komórki ludzkiej), proliferację, reakcję immunologiczną oraz zachowanie identyczności komórek i tkanek”.
To kolejne kluczowe stwierdzenie. Co się dzieje, jeśli komórka nie pamięta, jaką powinna wyrażać identyczność? Następuje mutacja DNA, a w jej rezultacie utworzenie nowotworu – komórki rakowej, która z kolei przekształca się w guz nowotworowy. To, co widzimy w tej pracy, napisane jest bardzo technicznym językiem, lecz jeśli zrozumiemy ten język, oznacza to po prostu: JEŚLI JEMY ŻYWNOŚĆ GENETYCZNIE MODYFIKOWANĄ, WCHŁANIAMY Z TEJ ŻYWNOŚCI INFORMACJĘ, KTÓRA POTENCJALNIE MOŻE W NASZYM ORGANIZMIE SPOWODOWAĆ RAKA. Może to zmienić ekspresję i funkcję naszych narządów, takich jak wątroba, oraz możliwe, a nawet bardzo prawdopodobne, także innych narządów, w tym mózgu, narządów rozrodczych, nerek, a być może i serca.
Innymi słowy, im więcej spożywamy żywności genetycznie modyfikowanej, tym mniej ludzcy się stajemy. To stwierdzenie jest szokujące lecz prawdziwe. Jedząc te informację, stajemy się mniej ludzcy i mniej naturalni. Dosłownie zmienia to ekspresję naszego ciała i jego tkanek. Cytując dalej pracę opublikowaną w „Cell Research”, stwierdza ona, że daje to „możliwość selektywnej interakcji ze specyficznymi docelowymi komórkami i pośredniczenia w komunikacji międzykomórkowej”. ..
Wydzielane mikroRNA mogą służyć jako osobliwa klasa molekuł sygnalizujących, pośredniczących w komunikacji międzykomórkowej”.
Inaczej mówiąc, może to zakłócać sygnały pomiędzy naszymi komórkami. Jak napisał dr Bruce Lipton w „Biologii przekonań”, na zewnątrz komórki, w błonie komórkowej, znajduje się duża część inteligencji całego naszego organizmu. Ta inteligencja mówi wnętrzu komórki, co robić, bazując na tym, co dzieje się w otoczeniu. Niniejsze badania pokazują, że jedzenie produktów GMO może zmienić sygnały otrzymywane przez komórki.
Dlaczego jest to tak ważne? Oto zdjęcie kukurydzy Bt. Kukurydza Bt to genetycznie modyfikowana odmiana kukurydzy, uprawiana w całej Ameryce Płn i w zasadzie na całym świecie. Większość obecnych plonów kukurydzy w Ameryce Płn to kukurydza Bt. Bt jest zaprogramowane genetycznie do wytwarzania własnego insektycydu chemicznego w swoich ziarnach. Tak, INSEKTYCYDU! Insektycydu, który zabija owady powodując uszkodzenia neurologiczne. Wewnątrz DNA kukurydzy Bt istnieje kod – można go nazwać sztucznym zaprogramowaniem – na wytwarzanie tego insektycydu w jej własnych ziarnach. Wówczas, kiedy insekty zjedzą ziarno, giną na skutek porażenia neurologicznego. Przez to insekty nie jedzą takiego ziarna i zostaje ono zebrane, a następnie przetworzone na wysokofruktozowe zboże kukurydziane, karmę dla bydła i na wasze KUKURYDZIANE PŁATKI ŚNIADANIOWE i inne przysmaki kukurydziane kupowane w sklepie spożywczym, niepochodzące z upraw organicznych. Rozumiecie to?
Jeśli kukurydza nie jest GMO, prawdopodobnie jest Bt. Co to rzeczywiście oznacza, mam nadzieję, że naprawdę to rozumiecie. Dlatego tak długo o tym mówię.
Na podstawie tych badań możemy zrozumieć mechanizm, który sprawia, że jedząc kukurydzę Bt możemy stać się osobą zakodowaną czy też zaprogramowaną na produkowanie insektycydu w naszym własnym ciele. Rozumiecie to? To niesamowite. Mówiąc inaczej, gdy mikroRNA, które kodują na produkowanie neurologicznie porażającego insektycydu w kukurydzy mogą przedostać się ze strawionym pokarmem do krwi, do układu pokarmowego, a mogą i doczepić się do różnych narządów w ciele. Mogą nawet przedostać się do obecnej w jelitach tak zwanej przyjaznej flory bakteryjnej i spowodować, że bakterie te zaczną produkować insektycyd Bt wewnątrz jelit. To oznacza, że sami będziemy produkować własną truciznę i cierpieć na objawy zatrucia trucizną z własnych jelit. W ten sposób staniemy się fabryką pestycydów.
Przypominam, co powiedziałem: im więcej tego jemy, tym mniej ludzcy się stajemy. Stajemy się mniej człowiekiem, a bardziej fabryką. Fabryką pestycydów. Ludzie, to już nie jest metafora! Mam nadzieję, że to rozumiecie. To jest faktyczna, biologiczna, genetyczna prawda. To stwierdzony naukowo fakt. Oznacza to również, że tłumaczenie stosowane przez Monsanto, iż nie musimy testować tego na bezpieczeństwo dla ludzi, że nie ma żadnej potrzeby niczego testować, jest czystą szarlatanerią. To śmieciowa „nałuka”, sterowana przez korporacje w jednym celu: sprzedawania jak najwięcej nasion GMO i generowania zysku dla korporacji uznanej już za największe zło na naszej planecie – Monsanto.
Drugą taką złowrogą korporacją jest DuPont, również bardzo mocno inwestująca i zaangażowana w produkcję nasion GMO. Mam nadzieję, że to dla was jasne.
Sprawa ta została zauważona i opisana w czasopiśmie „Atlantic” pod tytułem „Naprawdę realne zagrożenie przez żywność genetycznie modyfikowaną”. Wzmiankowały o tym również inne media. Monsanto temu zaprzecza, lecz nauka obecnie dostarcza wyjaśnienia mechanizmu, jaki powoduje, że żywność GMO może nas zatruwać – programując nasz organizm na produkowanie trucizny wewnętrznie.
Powinniście to wiedzieć i śledzić informacje na ten temat w naturalnews.tv, gdzie będziemy zamieszczać filmy, a także programy audio na soundclub.com. Posyłajcie je dalej, dzielcie się informacją z innymi ludźmi. Polecam także czytanie strony NaturalNews.com, gdzie jestem redaktorem i obecnie zamieszczamy tam około 10 artykułów dziennie, różnych autorów badających kwestie zdrowotne ważne dla was, waszych rodzin i dzieci, dla przyszłości naszego świata. Jesteśmy za zrównoważonym, zielonym życiem, a także wolnością zdrowia.
Dodatkowo chciałbym zachęcić do wspierania Jeffreya Smitha i jego pracy w Instytucie Odpowiedzialnej Technologii. Jego strona internetowa to: ResponsibleTechnology.com
Wsparcia potrzebuje też Ronnie Commons z Organicznego Stowarzyszenia Konsumentów, walczącego przeciwko GMO. Strona: OrganicConsumers.com
Inne nasze filmy wideo można znaleźć na stronie: FoodInvestigations.com , między innymi film o fałszywych borówkach amerykańskich używanych do płatków śniadaniowych.
Jeszcze w tym roku 2012 ukaże się opracowanie mojego autorstwa we współpracy z zespołem „Natural News” a także będziemy pracować w nowym, bardziej profesjonalnym studio. Dziękuje za uwagę i proszę – rozsyłajcie ten film. Mówił Mike Adams, Strażnik Zdrowia, na temat GMO dla NaturalNews.com
Tłumaczenie: kaxia
Uwaga tłum.: W 11.17 spiker mówi: „Monsated, to znaczy – Monsanto” , ale to pominęłam, bo to trudna do oddania gra słów. Sated – znaczy nasycony, zaspokojony.
http://www.monitor-polski.pl/film-zywnosc-gmo-zmienia-funkcje-narzadow/
ciociababcia
2. Szyszko: GMO, czyli "dyktatura ciemniaków"
"Szansą dla Polski jest to, że będzie słynęła, jako kraj wolny od GMO, który może produkować tak pożądaną żywność ekologiczną, wysokiej jakości" - przekonuje prof. Jan Szyszko, b. minister środowiska (PiS).
Kończy się czas, który prezydent Komorowski ma na rozstrzygnięcie czy zawetować, czy tez podpisać ustawę o nasiennictwie, dopuszczającą GMO na polski rynek. Co nam grozi, jeśli zdecyduje się ją podpisać?
Po pierwsze ustawa o nasiennictwie jest autentycznym otwarciem Polski na uprawę roślin genetycznie modyfikowanych. Dlatego, że przewiduje się w niej, że wszystkie nasiona roślin genetycznie modyfikowanych, dopuszczone do uprawy w UE, będzie można uprawiać w Polsce. Przewiduje się wprawdzie, że gdy wprowadzi się tę ustawę polski rząd będzie mógł prosić KE aby zabronić uprawy poszczególnych gatunków i odmian ale jest tu specjalna procedura. To się odbywa na zasadzie większości kwalifikowanej na szczeblu Rady Europy. Tymczasem wpuszczenie organizmów genetycznie modyfikowanych jest sprzeczne z obowiązującym w Polsce prawem, gdyż zgodnie z nim uprawa takich roślin jest zabroniona i może być dopuszczona tylko i wyłącznie za zgoda ministra środowiska za zgodą specjalnej rady.
Jak ta ustawa może wpłynąć na kondycję polskiego rolnictwa?
Wchodząc w struktury UE, przygotowując stanowisko negocjacyjne, zdawaliśmy sobie sprawę z następujących faktów: stara piętnastka posiada nadprodukcję żywności. Ale tę nadprodukcję żywności osiąga tylko i wyłącznie dzięki temu, że produkuje na bazie najnowszych technologii, w tym technologii opartych o genetycznie modyfikowane organizmy. Dlaczego? Ponieważ kraje te doprowadziły do takiego stanu biologicznego swoje gleby, że tę wysoką produkcję mogą zapewnić sobie tylko i wyłącznie stosując takie metody. A więc przy stosowaniu dużej ilości środków ochrony roślin i przy stosowaniu genetycznie modyfikowanych organizmów, które dają szansę produkcji wysokiej - przy takich zniszczonych glebach. Równocześnie wchodząc w struktury Unii zdawaliśmy sobie sprawę, że jest ogromny bojkot tej żywności. Coraz więcej ludzi nie chce jeść tej żywności. Coraz więcej ludzi domaga się żywności produkowanych na bazie tradycyjnych odmian roślin i zwierząt. Ale produkcja wysoka tych odmian jest możliwa wtedy, gdy posiada się nie zniszczone gleby. Polska je posiada. Mamy je dzięki polskiej kulturze rolnej i ekstensywnej produkcji. Dzięki temu możemy produkować żywność najwyższej jakości, która jest poszukiwana. Jednak od momentu wejścia w struktury UE rozpoczęła się ogromna presja na Polskę aby wpuścić genetycznie modyfikowane organizmy.
Dlaczego?
Argumentacja jest taka: po pierwsze, żeby produkować więcej. Ten argument odpada, gdyż Polska dziś produkuje mniej niż produkowała przed wejściem w struktury Unii Europejskiej, posiada bowiem limity. I sam fakt ugorowania gleb i płacenia za ugorowanie gleb świadczy o tym, że Polska ich nie wykorzystuje.
Drugi argument: że trzeba produkować taniej. Ale skoro dwa lata temu kwintal zboża kosztował 36 zł i zachęcono rolników do tego, by palić zbożem, gdyż jest to bardziej opłacalne niż palenie węglem, to świadczy o tym, że polska produkcja jest niezwykle konkurencyjna i tania. Drugim przykładem są chociażby jabłka. Dwa lata temu za jabłka techniczne chciano płacić sadownikom po 10 groszy za kg. A więc również niezwykle konkurencyjna cena – jabłka były nie zbierane i zostały na zimę w sadach.
Trzeci argument: żeby mniej zużywać środków ochrony roślin. Argument zupełnie nietrafiony, gdyż wraz z rozwojem technologii właśnie wzrasta zapotrzebowanie na coraz to nowe środki ochrony roślin.
Kolejny argument: mówi się, że jest to żywność zdrowsza i lepsza. No, ale skoro jest lepsza to dlaczego jest bojkotowana w krajach wysoko rozwiniętych? A za żywność niemodyfikowaną, naturalną płaci się zdecydowanie więcej? Jednocześnie jeden hektar ziemi, by zregenerować go do stanu naszych ugorów – płaci się parę tysięcy euro...
Apropos skutków zdrowotnych: co rusz pojawiają się nowe badania, które dowodzą negatywnych skutków spożywania takiej żywności. W najlepszym przypadku sprawa jest więc nierozstrzygnięta. Tymczasem, mimo wątpliwości, istnieje ogromna presja na produkcję takiej żywności. To sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem...
Tu się działa w imię interesów wielkich korporacji, które zaczynają sobie zawłaszczać rynek handlu nasionami. W środkach masowego przekazu mówi się, że ci co protestują przeciwko GMO to są ci niedouczeni. A ci co są za tym, by wprowadzać genetycznie zmodyfikowane organizmy są tymi wyedukowanymi. A patrząc logicznie: skoro ci tzw. niedouczeni - mają wątpliwości, bo np. czytają książki Jeffrey'a Smitha "Nasiona kłamstw. Genetyczna ruletka" – gdzie jest przegląd ponad 1000 prac naukowych dowodzących szkodliwości genetycznie modyfikowanych organizmów, to się ich nazywa niedouczonymi. Absurd.
Zwolennicy GMO mówią też, że rośliny modyfikowane są szkodliwe dla szkodników, które się nimi żywią. Ale jeśli jest szkodliwe dla jednych organizmów to czy nie jest szkodliwe dla innych? Dla człowieka? Ale tu się znowu pojawia propaganda. Ten który ma wątpliwości – jest niedouczony. A ten, który nie czyta – jest douczony. Ja to określiłem jako "dyktaturę ciemniaków". Nie pytaj, nie czytaj, głosuj – bo tak mówią wielkie koncerny.
Myśli pan, że prezydent podpisze ustawę, czy też pod wpływem nacisków opinii społecznej zdecyduje się drugi raz ją zawetować?
Mam wątpliwości. Bo ten sam projekt, który został raz zawetowany, po wyborach został zgłoszony jako prezydencki i błyskawicznie przeszedł przez procedurę legislacyjną. Ale mam jednak nadzieję, że pan prezydent dostrzeże niebezpieczeństwo. Jak również fakt, że ta ustawa, którą zgłosił była całkowicie inna od tej, która teraz idzie do podpisu. W propozycji prezydenckiej był jednak zapis, że się rozróżnia genetycznie modyfikowane organizmy. W tej ustawie, która czeka na podpis, zostało to wykasowane na skutek działań posłów PO i PSL. Jednocześnie tłumaczono, że trzeba jak najszybciej wprowadzić tę ustawę, żeby dostosować nasze prawo do unijnego. PiS wyszło więc z propozycją ustawy, która jutro dotrze do marszałek Kopacz. Opracowaliśmy nowe prawo o organizmach genetycznie modyfikowanych, które jest całkowicie zgodne z prawodawstwem UE i jednocześnie całkowicie uniemożliwia produkcję zwierzęcą i roślinną na bazie GMO. Jest to możliwe. Dziś rząd nagina specjalnie prawo i interpretuje prawo GMO do Polski. GMO, które jest mocno, mocno bojkotowane w całej Unii. Cały szereg państw, które przyjęły tego typu ustawy teraz bronią się, żeby je wprowadzać. A więc jest to działalność zupełnie irracjonalna. Mamy nadzieję, że koalicja pochyli się nad tym prawem i koalicja zajmie się prawdziwym interesem Polski. A jest to ważne z gospodarczego punktu widzenia. Bo z jednej strony jesteśmy gotowi na produkcję żywności o wysokiej jakości, z drugiej polska wieś cierpi na wysokie bezrobocie. Szansą dla Polski jest to, że będzie słynęła, że jest jedynym z krajów wysoko rozwiniętych, które może produkować żywność ekologiczną wysokiej jakości, monitorowaną i ta żywność powinna być naszą domeną.
not. ansa
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/szyszko-gmo,-czyli-dyktatur...
ciociababcia