Mikołajki - udane podstawienie

avatar użytkownika elig

  W historii często zdarzało się, że symbole jednej religii były zastępowane przez atrybuty innej. Po chrzcie Polski, w miejscu pogańskich świątyń powstawały katolickie kaplice, kościoły, a nawet klasztory /Św Krzyż/. Kościoły bywały zamieniane na meczety /Aja Sophia/ lub odwrotnie, meczety na kościoły /Kordoba/. Popularny kult jakiegoś świętego mógł też z czasem zaniknąć. Niezwykle rzadko zdarza się jednak by został on zastąpiony przez coś całkowicie świeckiego, rozrywkowego i komercyjnego.

  Tak jednak stało się ze św. Mikołajem z Miry, będącym postacią historyczną, biskupem miasta Mira /obecnie Demre lub Kali/ w dzisiejszej Turcji, który dokonywał licznych cudów, zajmował się działalnością charytatywną i doprowadził do portu zagubiony statek. Zmarł ok. 350 r. Został patronem żeglarzy. Narodził się też zwyczaj wręczania podarków w dzień św. Mikołaja. Jego ciało spoczywa w katedrze w Bari, a w 2005 dokonano rekonstrukcji jego twarzy /patrz - /TUTAJ//.

  Tak się złożyło, że jako turystka mogłam podziwiać zarówno starożytną Mirę, jak i grób św Mikołaja w Bari /i zamek królowej Bony tamże/. W Mirze /Demre, Kali/ znajduje się częściowo zrekonstruowany kościół św Mikołaja. Co ciekawe, prace wykopaliskowe i rekonstrukcje finansował car Rosji Mikołaj II, który dbał o pamięć swojego patrona. Jak jednak doszło do swoistego podstawienia, zamiany św Mikołaja na Santa Klausa, który mieszka na biegunie północnym, jeździ saniami zaprzężonymi w renifery, nosi czerwony kubraczek i czapkę, a wygląda jak postać z dziecięcych kreskówek?

  Odpowiedź znajdziemy w artykule "Santa Claus" w angielskiej Wikipedii /TUTAJ/. Okazuje się, że nieprawdą jest, by winna temu była kampania reklamowa Coca-Coli z lat 30-tych XX wieku. W rzeczywistości Santa Claus powstał w Ameryce w końcu XVIII stulecia z połączenia holenderskiego Sinterklaasa / który wciąż był biskupem/ i brytyjskiego "Father Christmas".

  Początkowo przedstawiany był jako tęgi holenderski żeglarz palący fajkę. Jego obecny wizerunek oraz renifery, sanie i t.p. pochodzą z poematu "A Visit of St. Nicholas" opublikowanego w USA w 1823 roku. Po pierwszej, a zwłaszcza po drugiej wojnie światowej nastąpiła ogólnoświatowa ekspansja kultury amerykańskiej. Dzięki niej Santa Claus stał się niezwykle popularny i wyparł św. Mikołaja. Gdzieniegdzie obserwuje się jednak opór przeciw temu, m.in. w Krakowie.

  Dziś w Salonie24 Artur Leśnodorski napisał notkę "Mikołajkowy przebieraniec i... Krakowska Kuria" /TUTAJ/. Zacytuję obszerne fragmenty:

  " O św. Mikołaju mówić zaczęło się w lokalnych mediach, gdy organizator targów postanowił zaprosić z Rovaniemi charakterystyczną, występującą w reklamach postać. Dopiero pojawienie się fińskiego gościa w roku 2010 wywołało mocno spóźnioną reakcję ze strony krakowskiej Kurii. W rok później na Rynku mieliśmy już dwóch Mikołajów – świętego, w stroju biskupim (w tę rolę wcielił się ks. dr Tadeusz Nosek z parafii św. Mikołaja) oraz klasycznego, odzianego na czerwono Santa Clausa. Dzieciaki były nieco zdezorientowane, ale i radosne. Pojawiła się podwójna okazja do sięgnięcia po cukierki.

  W Krakowie przebieraniec będzie musiał ustąpić pola świętemu, choć dysponuje przewagą liczebną. Na początku grudnia w jego czerwonym wdzianku pojawiło się aż 250 mikołajowych motocyklistów. Stroje, uszyte gdzieś w Chinach, kupowano po piątce złociszy (biskupie szaty byłyby zapewne znacznie droższe). Santa Claus z pewnością nie podda się łatwo, gdyż ma za sobą globalne, merkantylne wsparcie. To dzięki niemu można upchać sporo produktów, niekoniecznie związanych z Bożym Narodzeniem, które nagle stało się dla postępowych oszołomów de mode.". I dalej:

  "Można zatem uznać za dar losu, że ks. Tadeusz Nosek wziął w Krakowie sprawy w swoje ręce. W tym roku zorganizowane zostały z jego inicjatywy I Krakowskie Dni Patrona Daru Człowieka Dla Człowieka, których centralną postacią jest św. Mikołaj, biskup Myry. Przez 8 dni spotyka się on w wielu miejscach i świątyniach Krakowa z różnymi świętymi. 6 grudnia orszak św. Mikołaja wyruszy z Tyńca do Rynku Głównego. Tam spotka się z czekającymi nań dziećmi i - nie miejmy złudzeń – wieloma „mikołajkami”.".

  Dodam jeszcze do tego, że pierwsze kościoły pod wezwaniem św. Mikołaja powstały w Polsce w XII wieku.

2 komentarze

avatar użytkownika amica

1. Św. Mikołaj

Jeszcze pamiętam czasy, gdy św. Mikołaj był cukrowym biskupem. Podobno w Bawarii znów się budzi biskup. Racjonalnie rzecz biorąc święty jest lepszy wychowawczo i kulturowo.
Legenda o srebrnych kulach, biednych dziewczętach, anonimowym świadczeniu dobra pobudza wyobraźnię do pięknych opowieści, działa wychowawczo, pozwala rozróżnić św. Mikołaja w barokowych kościołach (ten z kulami) i nie grozi rozczarowaniem, gdy dziecko odkryje, że ten z reniferami nie istnieje, zachowując coś z czaru i egzotyki. Wartościowy oryginał zastąpiono tania podróbką. Szkoda.

avatar użytkownika elig

2. @amica

Oczywiście, że święty jest lepszy. Santa Claus kojarzy mi się głównie z Papą Smerfem /różnią się kolorem/ i z reklamami różnego badziewia.