List do REM w sprawie oświadczenia o wpisie na blogu Krzysztofa Czabańskiego na temat m.in. dziennikarzy "Gazety Wyborczej".
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl Olsztyn, 2 grudnia 2012 r.
11-041 Olsztyn
ul. Rzędziana 32
Rada Etyki Mediów
Ryszard Bańkowicz Przewodniczący Rady Etyki Mediów
ryszard.bankowicz@radaetykimediow.pl
Helena Kowalik-Ciemińska - Wiceprzewodnicząca Rady Etyki Mediów
helena.kowalik@radaetykimediow.pl
Barbara Markowska-Wójcik - Sekretarz Rady Etyki Mediów
barbara.markowska@radaetykimediow.pl
ul. Woronicza 17
00-999 Warszawa
Dotyczy: oświadczenia REM w sprawie wpis na blogu b. prezesa Polskiego Radia Krzysztofa Czabańskiego na temat m.in. dziennikarzy Gazety Wyborczej.
Z troską obserwujemy reakcję Rady Etyki Mediów na wybiórcze traktowanie mediów i dziennikarzy . Ponieważ REM patrzy tylko w jedną stronę, przypominamy jakie to ciało zajmowało stanowisko w sprawach zgłaszanych przez Stowarzyszenie Blogmedia24.pl . Albo nie było odpowiedzi na nasze skargi, albo były to pokrętne wyjaśnienia, odmawiające zajęcia stanowiska, jak w przypadku listu z 15 maja 2012 r. w sprawie Ewy Stankiewicz.
Serdecznie zapraszamy członków do REM do uważnej lektury tekstów zamieszczanych na łamach Gazety Wyborczej w dziale Komentarze, opinie: dziennikarzy tam publikujących, jak na przykład Monika Olejnik, Wojciech Czuchnowski, Dominika Wielowiejska, Wojciech Maziarski, Paweł Wroński.
W załączeniu przesyłamy jeden z naszych listów, wysłanych do REM, z 03/03/2009 wraz z pierwszym apelem, wysyłaliśmy kolejne Apele, ostatni po mordzie politycznym na pracowniku biura poselskiego PiS w Łodzi.
"Rada Etyki Mediów z niepokojeniem obserwuje narastającą tendencję sięgania przez niektórych dziennikarzy i publicystów do słownika języka nienawiści, inwektyw i obelg. Do takich wypowiedzi, jak nawoływania przez Grzegorza Brauna do +rozstrzeliwania+ dziennikarzy Gazety Wyborczej i TVN, dołączył Krzysztof Czabański - napisała REM w oświadczeniu.
Gdy czytam np. Grzegorza Hajdarowicza, Agnieszkę Kublik, Tomasza Lisa, Wojciecha Maziarskiego, Wojciecha Mazowieckiego, Janinę Paradowską i Pawła Wrońskiego, to przypomina mi się arcydzieło »Przygody dobrego wojaka Szwejka«. A zwłaszcza jeden cytat: »Nachalne są te kurwy i zuchwałe«".
Wydaje się, że jako byłego prezesa Polskiego Radia i PAP, Krzysztofa Czabańskiego powinna w szczególnym stopniu cechować troska o przestrzeganie zasad Karty Etycznej Mediów - uważa REM.
Według Rady Etyki Mediów to, co napisał Czabański, z satysfakcją cytują niektóre portale internetowe, przytacza popularny tabloid, by potwierdzić, iż +nie ma już piekła+ dla mediów, które swojej misji gotowe są upatrywać w sączeniu jadu do oczu i uszu czytelników, słuchaczy, telewidzów, internautów.
Za złudne uważa REM przekonanie, że wzajemne oskarżenia i napaści na siebie dziennikarzy różnych opcji politycznych służą dobru odbiorców - napisano w o świadczeniu. Dziennikarze, którzy przypisują adwersarzom haniebne intencje, by przedstawiać ich jako publicznych wrogów, zaprzeczają misji mediów, jaką jest obiektywna informacja i rzetelny komentarz - podkreśla REM."
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl pismem z dnia 15 maja 2012 r. poprosiło REM i przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jana Dworaka o „udzielenie informacji publicznej w sprawie działań, jakie podjęła KRRiT w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej podczas wykonywania obowiązków dziennikarskich przez red. Ewę Stankiewicz, którego dopuścił się poseł Platformy Obywatelskiej, Przewodniczący Komisji Obrony Narodowej i były Marszałek Sejmu - Stefan Niesiołowski.”
Oto odpowiedź, opublikowana na naszym portalu
http://blogmedia24.pl/node/57712
" Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji krytycznie odnosi się do zachowania, z jakim mieliśmy do czynienia 11 maja 2012 roku w stosunku do red. Ewy Stankiewicz. Należy jednak zwrócić uwagę, że incydenty tego nie da się w prosty i jednoznaczny sposób zakwalifikować jako atak na dziennikarza wykonującego swoją pracę. Red. Ewa Stankiewicz wielokrotnie w publicznych wypowiedziach deklarowała się jako przeciwnik polityczny obecnego obozu rządzącego. Jej wystąpienia podczas wieców i publicznych zgromadzeń (jak np. podczas manifestacji "W obronie Telewizji Trwam", 21 kwietnia 2011 roku, kiedy to w stosunku di Premiera RP użyła określenia "zdrajca narodowy", a do Prezydenta RP - określenia "półanalfabeta", zarzucając mu równocześnie "reprezentowanie obcych interesów w Polsce na najwyższym szczeblu władzy"), a także jej zaangażowanie w działalność Stowarzyszenia Solidarni 2010, dają podstawy do twierdzenia, że p. Ewa Stankiewicz jest nie tylko dziennikarką, ale również działaczką polityczną. W opinii Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji takie postępowanie jest niezgodne z etyką dziennikarską. Dlatego ocena zajścia, jakie miało miejsce przed gmachem Sejmu RP nie może być jednoznaczna, gdyż wykracza poza typowe relacje dziennikarz-polityk" – napisał szef KRRIT.
Warszawski sąd oddalił zażalenie na decyzję prokuratury, która odmówiła wszczęcia postępowania przeciw posłowi PO Stefanowi Niesiołowskiemu. 11 maja podczas blokady Sejmu przez związkowców z Solidarności polityk zaatakował próbującą nagrać jego wypowiedź dziennikarkę Ewę Stankiewicz. Groził jej m.in roztrzaskaniem kamery. Prokuratura uznała, że nie doszło do przestępstwa, bo skoro Ewa Stankiewicz nie przestraszyła się zachowania Niesiołowskiego, w związku z tym nie może być mowy o groźbie
Rada Etyki Mediów nie dopatrzyła się w maju 2012 r. naruszenia przez "Newsweek" zasad zapisanych w Karcie Etycznej Mediów. Na okładce tygodnika ostatnio ukazany został poseł PiS Antoni Macierewicz stylizowany na taliba. - Karykatura uwypukla to, co jej autor chce podkreślić lub ośmieszyć - uznała REM."Wyrażając swoje poglądy polityczne i obawy co do przyszłości demokracji w Polsce, które łączy z metodami polemicznymi głównej partii opozycyjnej, Tomasz Lis korzysta z wolności prasy, dobra – zdaniem REM – nadrzędnego. Nie do REM należy ocena, czy racja jest po jego stronie, czy też po stronie oponentów" .
Rada Etyki Mediów podkreśliła, że orzecznictwo zarówno polskich sądów jak i Europejskiego Trybunału w Strasburgu jednoznacznie wskazuje, iż politycy (a także osoby publiczne spoza polityki) powinni cechować się "grubszą skórą" w odniesieniu do zarzutów naruszenia dóbr osobistych, zwłaszcza wtedy, gdy atmosfera sporu jest wysoka, a oni sami przykładają do tego rękę.
Wydaje się, że jako sygnatariusze wydanego oświadczenia , REM powinna w szczególnym stopniu cechować troska o przestrzeganie zasad Karty Etycznej Mediów WSZYSTKICH, także tych wymienionych na blogu p.Czabańskiego dziennikarzy opiniotwórczych, z głównych mediów.
Z poważaniem
Prezes Zarządu
Elżbieta Szmidt
Załączniki:
03/03/2009
Rada Etyki Mediów
Szanowni Państwo!
W imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl i użytkowników portalu www.blogmedia24.pl pragniemy wyrazić nasz głęboki niepokój milczeniem REM w sprawie brutalizacji języka w mediach, a obecnie obserwowanym przez społeczeństwo polskie procesie czystek politycznych w "odzyskanych" mediach publicznych.
"Brak wrażliwości, profesjonalizmu oraz tzw. dawanie fałszywego świadectwa.
"Z przykrością stwierdzamy, ze tak można ocenić gremium, które działa pod nazwą Rada Etyki Mediów.
Z pięknych słów, zapisanych jako deklaracja Państwa działania :
"Celem Rady Etyki Mediów jest zajmowanie stanowisk i wydawanie opinii w sprawach istotnych dla mediów oraz dla ludzi związanych z nimi zawodowo. Podstawą do wydawania opinii są zasady ujęte w Karcie Etycznej Mediów."
pozostał pusty zapis.
Zamiast reakcji na "dorzynanie watah" i czystki polityczne, jakie są dokonywane w mediach publicznych, Rada Etyki Mediów wydaje kuriozalny komunikat, atakujący Nestora filozofii polskiej - profesora Wolniewicza.
"Przyzwalanie na szerzenie antysemickich poglądów i pozostawianie tego rodzaju wypowiedzi bez komentarza narusza podstawowe normy etyczne - oświadczyła Rada Etyki Mediów w reakcji na styczniową wypowiedź prof. Bogusława Wolniewicza na antenie Radia Maryja."
(onet.pl)
Komunikat REM będący konsekwencją nieprawdziwego donosu martwego stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita: http://www.otwarta.org/o-stowarzyszeniu,1.html ,jest swoistym kuriozum i ucieczką od prawdziwych problemów, które jak rak toczą środowisko pracowników mediów.
Stanowczo protestujemy przeciwko takim praktykom, które jako żywo przypominają akcje "środowiskowe" w latach 50-tych XX wieku.
Społeczeństwo oczekuje raczej reakcji REM na skandaliczny artykuł w Gazecie Wyborczej, która rękami szefa radiowej „Jedynki” Wincentego Pipki zwalnia z pracy w Polskim Radiu redaktorów Tomasza Sakiewicza i Rafała Ziemkiewicza.
Ta zdumiewająca informacja ukazała się w sobotnim wydaniu Gazety Wyborczej.
Dla odświeżenia pamięci członkom REM przypominam fragment z
wcześniejszego, przed wyborami 2007 roku, stanowiska REM :
Raport za 2005 rok - Brak wrażliwości, profesjonalizmu oraz tzw. dawanie fałszywego świadectwa - to, jak wynika z doświadczeń Rady Etyki Mediów (REM), najczęściej formułowane zarzuty pod adresem dziennikarzy. W ubiegłym roku Rada rozpatrzyła ich blisko 200.
W załączeniu przekazujemy nasz apel wysłany do polityków i mediów.
Apel -"Niech język nienawiści i pogardy zniknie.."
http://www.blogmedia24.pl/node/10335
W imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl
Elżbieta Szmidt
Franciszek Gajek
26/02/2009 -
Prezydent RP
Premier
Kancelaria Senatu
Kancelaria Sejmu
Apel : Niech język nienawiści i pogardy zniknie z polskiego życia publicznego!
My, społeczność skupiona wokół portalu www.blogmedia24.pl należącego do Stowarzyszenia Blogmedia24.pl,
zatroskani zaniżaniem standardów debaty publicznej w Polsce, po raz kolejny, w ślad za naszymi wcześniejszymi pismami do Prezydenta, Premiera, Kancelarii Sejmu , Senatu i mediów:
http://www.blogmedia24.pl/node/2867 z 23.09.2008 ,
http://bm24.salon24.pl/99331.html z dnia 24.10.2008,
http://www.blogmedia24.pl/node/8960 z dnia 01.02.2009
ponownie zszokowani ostatnimi wydarzeniami przekazywanymi społeczeństwu poprzez media:
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/16756
"Studenci Uniwersytetu Szczecińskiego zaprosili księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego do dyskusji o ludobójstwie Polaków na Kresach. Spotkanie zostało jednak przez władze uczelni odwołane. Rektor uznał temat za zbyt kontrowersyjny. Nie miał zastrzeżeń, gdy rok temu Robert Biedroń na Uniwersytecie promował homoseksualizm."
http://www.tvn24.pl/5378,1,kropka_nad_i.html
"Ta Polska mi się nie podoba, bo niszczy się bohaterów i tych, którzy walczyli o zwycięstwo - powiedział w "Kropce nad i" Lech Wałęsa. Jego zdaniem IPN czepia się go tendencyjnie i gra papierami. - Jeśli tak ma być, to trzeba zamknąć Instytut - stwierdził były prezydent."
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20090219&id=po23.txt
"Z wielkim smutkiem i zaskoczeniem przyjęliśmy słowa tego typu polityka jak pan Stefan Niesiołowski, które pokazują jego wybitną nieznajomość Polonii, a zarazem niedojrzałość polityczną.
Próba obrażania mieszkających za granicą setek tysięcy Polaków, dających wielokrotnie dowody przywiązania do Ojczyzny oraz walczących o dobre imię Polski i Polaka, bardzo często wspierających ją w najbardziej trudnych chwilach, absolutnie nie licuje z godnością nie tylko jako członka Polskiego Parlamentu, ale jakiegokolwiek Polaka. W czasach nasilających się akcji przeciwko dobremu imieniu Polski i Polaków takie określenia z ust wicemarszałka budzą największą odrazę i sprzeciw."..
stanowczo protestujemy przeciwko brutalizacji życia publicznego w Polsce.
Nie może być zgody na język nienawiści i pogardy w debacie publicznej!
Najsławniejsi weterani walki z komunizmem są niemile widziani na polskich uczelniach publicznych. Niełatwo mają też i inni: konserwatywni dziennikarze, publicyści, ludzie kultury, księża, naukowcy. Wszystko dlatego, że ośmielają się publicznie wygłaszać niepopularne poglądy. Oficjalnie głosić ich nie zakazano, choć za sprawą wielu środowisk, zwłaszcza tzw. salonu, mającego czelność uważać się za jedyną elitę intelektualną, ich propagatorów przez długi czas, nikt w Polsce nie traktował poważnie. Dotyczy to m.in. małżeństwa Gwiazdów, ks. Isakowicza- Zaleskiego, prof. Jerzego Roberta Nowaka, dr Sławomira Cenckiewicza, a nawet publicysty "Rzeczpospolitej"- Piotra Semki.
O sprawie pisze od dawna "Gazeta Polska", teraz 'incydentami' postanowiła zająć się "Rzeczpospolita". Incydenty składają się na większy fragment całości znanej pod nazwą- III RP, zrodzonej w wyniku układu mającego na celu wyeliminowanie ludzi światłych, patriotów, dbających o los Polski.
Jaskrawym przykładem języka nienawiści jest postawa byłego prezydenta, który nie wytłumaczył się jeszcze ze swojej przeszłości. Osoba aspirująca do miana mędrca i autorytetu powinna dawać przykład swoim zachowaniem. Niestety, pan prezydent Wałęsa uwikłał się w wojnę z prawdą. Wojnę, której nie wygra. Z uwagi na "wnuka ubeka."
Czy człowiek, który wg byłego prezydenta RP jest "wnukiem ubeka" i angażuje się w badania mające na celu rozświetlić mroki brudnej prlowskiej przeszłości, robi to z przyczyn osobistych? Nie wiadomo. Być może, idąc tym tokiem myślenia, należy przyjąć za pewnik, że próbuje "odkupić" rodzinne winy. Jeżeli weźmiemy pod uwagę powyższą wersję staje się oczywiste, że jego prace są o wiele bardziej wartościowe niż gdyby był zwykłym, szeregowym pracownikiem.
Dlaczego? Po pierwsze, bardziej stara się o treść i udokumentowanie źródłowe. Po drugie, wie jak łatwo można komuś przypisać winę za określone czyny, obojętnie czy osoba je popełniła, czy istnieje jedynie domniemanie.
W tym przypadku "tropienie" Wałęsy staje się poszukiwaniem prawdy. Prawdy, która ostała się w trzykrotnie kserowanych świstkach, szarych teczkach i dokumentach do niedawna z gryfem tajne lub ściśle tajne.
Rola Wałęsy nie jest do końca wyjaśniona, szczególnie w latach 90.tych XX wieku, gdy "pożyczał" dokumenty nie oddając ich. Mit Wałęsy jest nośny. Nie wytrzymał próby czasu. Wałęsa okazał się człowiekiem w praktyce stosującym esbeckie metody: gubienie kwitów, odpowiedzialność zbiorowa, wysyłanie do psychuszek.
Czy taki "autorytet" zasługuje na szacunek? Nie!
Na szacunek zasługuje Cenckiewicz, który nigdy nie mataczył w kwestii swego dziadka.
Repertuar metod stosowanych podczas dezawuowania książki o TW Bolku przypomniał wszystkim czasy głębokiej komuny, gdy wszyscy byli równi w biedzie, ale niektórzy stali się równiejsi. M.in. dzięki Wałęsie, który z uporem maniaka (nie czas rozważać inne podejrzenia...) wzmacniał lewą nogę.
Czego boi się Wałęsa i jego mocodawcy? Złośliwie rzecz ujmując: jeśli Cenckiewicz jest wnukiem esbeka, powinien się z nim dogadać, zamiast zionąć nienawiścią w mediach. Nie jest to postawa godna postaci historycznej lecz zajadłość małego człowieczka, przypadkowo zaplątanego w koła machiny dziejowej...
Jeżeli nie będziemy reagować na ataki i pozwolimy na fałszowanie czy przeinaczanie historii najnowszej, przyszłe pokolenia uwierzą w każde kłamstwo wypowiadane z ust autorytetów, sztucznie hodowanych w esbeckich zagrodach.
Język jest odbiciem czasów i kultury. Działania mające na celu ustanowienie cenzury myślowej, zgodnie ze słynną "myślozbrodnią" należy stanowczo potępić, tym bardziej, że świat mediów niechętnie odnosi się do idei lustracji we własnym środowisku.
Ponownie wzywamy Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego do zainicjowania debaty intelektualistów nad poziomem i standardami języka, z jakim politycy wychodzą do społeczeństwa poprzez media i sposobem ich naprawy.
Niech język nienawiści i pogardy zniknie z polskiego życia publicznego!
W imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl
i użytkowników naszego portalu
Zarząd
Otrzymują do wiadomości:
1. RPO
2. Media
3. IPN
4. Lech Wałęsa
- Redakcja BM24 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
18 komentarzy
1. list wysłany elektronicznie
komentarz do oświadczenia REM
Rada Etyki Mediów skrytykowała wpis na blogu b. prezesa Polskiego Radia Krzysztofa Czabańskiego na temat m.in. dziennikarzy "Gazety Wyborczej". Dziennikarze, którzy przypisują adwersarzom haniebne intencje, zaprzeczają misji mediów - podkreśliła REM.
- Rada Etyki Mediów z niepokojeniem obserwuje narastającą tendencję sięgania przez niektórych dziennikarzy i publicystów do słownika języka nienawiści, inwektyw i obelg. Do takich wypowiedzi, jak nawoływania przez Grzegorza Brauna do "rozstrzeliwania" dziennikarzy Gazety Wyborczej i TVN, dołączył Krzysztof Czabański - napisała REM w oświadczeniu.
Czabański na swoim blogu napisał: "(...) gdy czytam np. Grzegorza Hajdarowicza, Agnieszkę Kublik, Tomasza Lisa, Wojciecha Maziarskiego, Wojciecha Mazowieckiego, Janinę Paradowską i Pawła Wrońskiego, to przypomina mi się arcydzieło »Przygody dobrego wojaka Szwejka«. A zwłaszcza jeden cytat: »Nachalne są te kurwy i zuchwałe«".
- Wydaje się, że jako byłego prezesa Polskiego Radia i PAP, Krzysztofa Czabańskiego powinna w szczególnym stopniu cechować troska o przestrzeganie zasad Karty Etycznej Mediów - uważa REM.
Według Rady Etyki Mediów to, co napisał Czabański, "z satysfakcją cytują niektóre portale internetowe, przytacza popularny tabloid, by potwierdzić, iż »nie ma już piekła« dla mediów, które swojej misji gotowe są upatrywać w sączeniu jadu do oczu i uszu czytelników, słuchaczy, telewidzów, internautów".
- Za złudne uważa REM przekonanie, że wzajemne oskarżenia i napaści na siebie dziennikarzy różnych opcji politycznych służą dobru odbiorców - napisano w o świadczeniu. - Dziennikarze, którzy przypisują adwersarzom haniebne intencje, by przedstawiać ich jako publicznych wrogów, zaprzeczają misji mediów, jaką jest obiektywna informacja i rzetelny komentarz - podkreśla REM.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/rada-etyki-mediow-krytycznie-o-wypowiedzi...
Redakcja Blogmedia24.pl
2. Wiktor Świetlik Świetlik w
Wiktor Świetlik Świetlik w sieci
Odczepcie
się od Klubu Ronina – felieton Świetlika. "Stygmatyzujecie całe
środowisko, budujecie fantastyczne obrazy wydumanych jaskiń grozy"
"Jak już wyślecie tych wszystkich „innych” do rynsztoka, wykluczycie,
napiętnujecie, zadepczecie, jak już spektrum opinii w Polsce będzie
rozpinało się od Michnika po Palikota, to skąd wiecie, że nie przyjdzie
czas na Was?"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. błyskawiczna odpowiedź z REM, śmiać się czy płakać?
Szanowna Pani,
Dziękuję
za szybką reakcję na nasze dzisiejsze oświadczenie. Cieszy mnie też, iż
nie kwestionuje Pani zawartego w nim stanowiska REM. W swoim liście,
przypomina Pani, że:
„Stowarzyszenie
Blogmedia24.pl pismem z dnia 15 maja 2012 r. poprosiło REM i
przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jana Dworaka o
„udzielenie informacji publicznej w sprawie działań, jakie podjęła KRRiT
w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej podczas wykonywania
obowiązków dziennikarskich przez red. Ewę Stankiewicz, którego dopuścił
się poseł Platformy Obywatelskiej, Przewodniczący Komisji Obrony
Narodowej i były Marszałek Sejmu - Stefan Niesiołowski.”
i
stwierdza, iż naszą odpowiedzią były „pokrętne wyjaśnienia, odmawiające
zajęcia stanowiska”. Proszę wybaczyć, ale wskazując, iż spełnienie
prośby kierowanego przez Panią Stowarzyszenia (o udzielenie informacji
publicznej na temat działań KRRiT) wykracza poza kompetencje REM (bo nie
jesteśmy urzędem administracji publicznej lecz ciałem społecznym, bo
zajmujemy się wyłącznie rozpatrywaniem skarg na naruszenie zasad etyki
mediów przez dziennikarzy) trudno nazwać „pokrętnym”.
Zapewniam
Panią, iż każda skarga na naruszenie zasad etyki dziennikarskiej, jaką
zechciałaby Pani, w imieniu swojego Stowarzyszenie, skierować do REM,
zostanie wnikliwie rozpatrzona. Proszę też przyjąć moje zapewnienie, iż,
tak jak postuluje Pani w swoim liście, REM nie stosuje żadnej „taryfy
ulgowej” wobec dziennikarzy opiniotwórczych, z „głównych mediów” – jak
Pani pisze, w tym również wobec dziennikarzy „wymienionych na blogu p.
Czabańskiego”. Jednym z dowodów niech będzie oświadczenie REM
potępiające za naruszenie zasad etyki dziennikarskiej jednego z tych
dziennikarzy, red. Wojciecha Maziarskiego. Znajdzie ja Pani na stronie
internetowej REM pod tym linkiem:
http://www.radaetykimediow.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=190:owiadczenie-rem-3-czerwca-2011-roku&catid=15:2011&Itemid=4
I
jeszcze jedno zapewnienie, tym razem w odniesieniu do tytułu, jaki
nadała Pani swojemu emailowi do REM. Nie wolno bić dziennikarzy
opozycyjnych. Nie wolno bić dziennikarzy. Nie wolno bić nikogo. To na
pewno nasze wspólne przekonanie, Pani i REM.
Z poważaniem,
Ryszard Bańkowicz
Redakcja Blogmedia24.pl
4. odpowiedź do Ryszarda Bańkowicza
Szanowny Panie,
dziękuję za odpowiedź na nasz list. Od 2008 roku walczymy z mową nienawiści w polityce i mediach. Bezskutecznie. Z niepokojem obserwujemy polityczne próby cenzurowania tych, którzy podobnie jak Ewa Stankiewicz zabierają głos krytycznie wypowiadając się o politykach partii rządzących od 5 lat w Polsce.
Dopiero do Pana napisałam, a w tej chwili widzę na portalu Gazety Wyborczej tekst Agaty Kondzińskiej
http://wyborcza.pl/autorzy/1,128996,12541124,Relacja_Agaty_Kondzinskiej,....
"By nadać marszowi jak najszerszą formułę Maciej Wąsik, radny PiS, były wiceszef CBA zarejestrował go jako osoba prywatna. A PiS powołał komitet honorowy. Jednak bez zaskoczenia. Z długiej listy, którą można przejrzeć na stronie PiS, wymienię tylko kilka nazwisk: bp Antoni Pacyfik Dydycz, bp Ignacy Dec, były premier Jan Olszewski, Andrzej Gwiazda, Zbigniew Romaszewski, kandydat na premiera Piotr Gliński, Jan Pietrzak, aktorka Katarzyna Łaniewska.Są też "dziennikarze": redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz (niedawno pisał z wielką nadzieją o dojściu do władzy jego formacji) i Jan Pospieszalski. I on nie zadziwia, bo jego polityczne sympatie są czytelne. Ale to o nim przed rokiem Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy pisało o "solidarności z redaktorem Janem Pospieszalskim i wszystkimi dziennikarzami w Polsce, którzy tracą swoje programy, stanowiska czy pracę ze względu na traktowaną przez nich poważnie rzetelność dziennikarską rozumianą jako służba Prawdzie."
Co napisaliby dziś?"
To pierwszy wpis, gwarantuję Panu pojawienie się kolejnych. Tych "z górnej półki" Gazety Wyborczej. Jeszcze bardziej dosadnych i odmawiających prawa do wypowiedzi resztkom prawicowych publicystów , jak Jan Pośpieszalski, zatrudnionych w mediach głównego nurtu, przez które mają jeszcze możliwość dotarcia do szerokiego grona odbiorców.
Stygmatyzowanie publiczne Krzysztofa Czabańskiego, który nie ma zatrudnienia w mediach opiniotwórczych, za cytat klasyka literatury na blogu i publikowanie tegoż oświadczenia za pośrednictwem PAP we wszystkich mediach , uważamy za daleko idącą nieproporcjonalność w stosunku do codziennych wypowiedzi dziennikarzy , przekazywanych przez odbiorniki TV i radioodbiorniki, nie wspominając o portalach internetowych mediów.
Wystarczy wrzucić w wyszukiwarkę internetową kilka słów ,którymi odbiorcy są nieustannie bombardowani, a nazwiska same się pojawią.
I nie będzie to nazwisko Krzysztofa Czabańskiego.
Z poważaniem
Prezes Zarządu
Elżbieta Szmidt
Redakcja Blogmedia24.pl
5. mowa miłości Urbana
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Ziemkiewicz o arcywulgarnym
Ziemkiewicz o arcywulgarnym ataku Urbana: "Być w ten sposób opisywany przez takie bydlę samo w sobie jest tytułem do chwały"
Kampanię wzywającą prawicę do odcinania się od różnych postaci i
wypowiedzi należy więc odrzucić. "Najlepiej słowami samego Michnika
„odp… się”!"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Redakcja BM24,
Szanowni Państwo,
A ja zaadresuje słowa dzielnego wojaka Szwejka
Nachalne są te kurwy i zuchwałe REM
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
8. Kutz: Film o Smoleńsku ma
Kutz: Film o Smoleńsku ma doprowadzić PiS do władzy-
Na Jasnej Górze będzie prapremiera i pięć milionów pielgrzymów przeżyje to jako cud - mówi reżyser i senator...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Agnieszka Kublik, Wojciech Mazowiecki, Paweł Wroński do REM
Zwracamy się z uprzejmą prośbą aby Rada Etyki Mediów nas nie broniła przed Krzysztofem Czabańskim.
Dziękujemy za oświadczenie Rady Etyki Mediów, krytykujące chamski atak Krzysztofa Czabańskiego, który wydawcę Grzegorza Hajdarowicza i dziennikarzy Tomasza Lisa, Wojciecha Maziarskiego, Wojciecha Mazowieckiego, Janinę Paradowską, Agnieszkę Kublik i Pawła Wrońskiego określił cytatem z "Przygód dobrego wojaka Szwejka": "Nachalne są te kurwy i zuchwałe".
Zwracamy się z uprzejmą prośbą, aby Rada Etyki Mediów nas nie broniła. Próba oceny działalności pana Czabańskiego przez REM zakłada bowiem, że jest to człowiek mający jakąkolwiek etykę, a po drugie, uczestniczący na równych prawach w dyskursie publicznym z dziennikarzami.
W rzeczywistości Krzysztof Czabański nie jest dziennikarzem, ale funkcjonariuszem partyjnym. Człowiekiem służącym gorliwie różnym partiom. Dobrze pamiętamy, jak w czasach IV RP dokonywał czystek wśród dziennikarzy mających poglądy odmienne niż on i rządząca w Polskim Radiu koalicja PiS-LPR-Samoobrony. Niedawno usiłował przechwycić Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, kandydując na stanowisko prezesa jako "niezależny", równocześnie ubiegając się o mandat poselski PiS.
Owszem, jest człowiekiem mediów, ale na takiej samej zasadzie, na jakiej nowotwór jest elementem organizmu. Uważamy, że komentowanie przez Radę Etyki Mediów wypowiedzi takich osób jak p. Czabański mogłoby wytworzyć wrażenie, że jest kimś innym, niż jest w rzeczywistości.
http://wyborcza.pl/1,75968,12976699,W_sprawie_bluzgow_Czabanskiego.html?...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Krzysztof Czabański: "Media
Przez całą niedzielę Pana nazwisko nie schodziło z czołówek portali internetowych. Jest Pan zadowolony?
To Jarosław Hašek powinien mieć
satysfakcję, bo powodem był cytat z „Przygód dobrego wojaka Szwejka”. To
rzeczywiście jest arcydzieło literatury światowej.
Napisał Pan: „(...) gdy czytam np.
Grzegorza Hajdarowicza, Agnieszkę Kublik, Tomasza Lisa, Wojciecha
Maziarskiego, Wojciecha Mazowieckiego, Janinę Paradowską i Pawła
Wrońskiego, to przypomina mi się arcydzieło >>Przygody dobrego
wojaka Szwejka<<. A zwłaszcza jeden cytat: >>Nachalne są te
kurwy i zuchwałe<<". Nikt by wpisu na blogu pewnie nawet nie
zauważył, gdyby nie Rada Etyki Mediów, która zaliczyła tę wypowiedź do
„języka nienawiści, inwektyw i obelg”.
Rada Etyki Mediów to ciało od lat
skompromitowane. Zachowują się jak ślepi, jakby widzieli tylko na lewe
oko. Nie dziwi mnie zatem, że Rada z moją wypowiedzią dokonała
manipulacji.
Jakiej?
Odebrali literalnie ten cytat, jakbym wprost
nazywał brzydkimi słowami konkretnych dziennikarzy. Tymczasem opisywałem
sytuację w całej Polsce i wpisywanie się wielu dziennikarzy w krajobraz
straszenia prawicą jako terrorystami, gdy jednocześnie to władza
zaostrza prawo przeciw wolności słowa i niszczy demokrację, gdy w życiu
publicznym szarogęszą się agenci obcych mocarstw. Ponadto REM „dokleiła”
do mojej wypowiedź Grzegorza Brauna o „rozstrzeliwaniu” dziennikarzy
„Gazety Wyborczej” i TVN, jakbym do rozstrzeliwania wzywał. Co można
poradzić na manipulację? Można wzruszyć ramionami i utwierdzić się w
przekonaniu, że ci ludzie tak mają. Nie potrafią inaczej, aniżeli
przeinaczać rzeczywistość.
Ale jest i w tej reakcji coś bardzo zabawnego i
symptomatycznego. Po pierwsze – jak w tym porzekadle ludowym – zachowali
się jak „złodziej na którym czapka gore”, gdy uznali, że ja wymyślam
dziennikarzom od k… A po drugie, ich oświadczenie i zawarta w nim
manipulacja potwierdziło moje rozpoznanie, co do jakości większej
części polskich mediów. I tu znów cytat ze znanego dzieła, bo jak się
okazuje to bardzo użyteczne narzędzie do opisu rzeczywistości: „Koń jaki
jest, każdy widzi”.
To z encyklopedii staropolskiej Benedykta
Chmielowskiego. Nie sądzi Pan, że oświadczenie REM jest jednak elementem
szerszego krajobrazu? Skrytykowano Pana za wzięcie w obronę „Uważam
Rze” i „Rzeczpospolitej”, gdzie ewidentnie gwałci się wolność słowa i
niszczy demokrację, a równocześnie PAP ogłosiła komunikat Reporterów bez
Granic, że Polska znalazła się na najlepszym w historii, 24. miejscu w
światowym Indeksie Wolności Prasy. Groteska?
Polska jest teraz w sytuacji newralgicznej i
groźnej. Grozi nam obsunięcie się w strefę krajów, w których wolność
słowa jest tylko fasadą, hasłem, frazesem, a tak naprawdę knebluje się
usta ludziom. Pomysł rządu dotyczący modyfikacji paragrafu o mowie
nienawiści jest tego klasycznym przykładem. Choć nie wykluczam, że rząd
wycofa się z tej próby, bo spotyka się ona z krytyką także części
opinii publicznej, która mu sprzyja. Warto tu przywołać prof. Wojciecha
Sadurskiego, który generalnie nie znosi opozycji ani jej pomysłów,
zwykle popiera Platformę Obywatelską. W tym jednak przypadku uważa, że
przy takim rozszerzeniu rozumienia mowy nienawiści będzie można tam
zakwalifikować absolutnie wszystko.
Władza może się więc z tego projektu wycofać, ale
wymyśli zapewne coś nowego, bo są np. regularne próby założenia knebla
na Internet. Proszę zauważyć, że te działania – rządu czy Rady Etyki
Mediów, która próbuje cenzurować publicystów – układają się w logiczną
całość. Propagatorem pomysłu rządowego jest minister Michał Boni, czyli
TW „Znak”. Główne media, poza „Gazetą Wyborczą”, są w dużej mierze pod
patronatem ludzi, którzy kiedyś o służby specjalne PRL-u się otarli,
mieli z nimi związek lub wprost się z nich wywodzą. Nic dziwnego, że w
takim układzie tytuł Dziennikarza 20-lecia uzyskał Jerzy Baczyński, jak
wynika z dokumentów IPN KO, czyli kontakt operacyjny, czyli
współpracownik służb PRL. W takiej rzeczywistości żyjemy.
Tomasz Wołek - który przed laty
współpracował z Bronisławem Wildsteinem, Piotrem Zarembą czy Piotrem
Semką - dokłada w najnowszym „Newsweeku” publicystom, których zmuszono
do odejścia z „Uważam Rze”. Nazywa ich „watahą wilków”, którzy „czasem
gryzą się między sobą i rozszarpują”. A Agnieszka
Kublik, Wojciech Mazowiecki i Paweł Wroński piszą o Panu w „Gazecie
Wyborczej”, że nie jest Pan człowiekiem mediów, ale funkcjonariuszem
partyjnym i porównują Pana do nowotworu.
To jest sytuacja jak z angielskiego kryminału.
Policjant, zarzucając najgorsze, mówi: „jest pan oskarżony o liczne
najohydniejsze zbrodnie, ma pan prawo milczeć, ale wszystko, co pan
powie będzie wykorzystane przeciwko panu”. Policjantem jest Wołek, TVN,
„Newsweek”, „Polityka” i inne media – jak trafnie je nazywa ojciec
Rydzyk – „mętnego nurtu”. A media niezależne i niezależni dziennikarze
mają prawo… milczeć. To jedno nam wolno.
xxxxx
Krzysztof Czabański. 64
lata, publicysta. Pracę dziennikarską zaczął jako reporter w
„Sztandarze Młodych” w 1967r. Równolegle studiował na Uniwersytecie
Warszawskim, gdzie w 1971r. uzyskał tytuł magistra politologii. W latach
1967-80 członek PZPR; wystąpił z PZPR po powstaniu „Solidarności” w
1980 r. Od tamtej pory bezpartyjny. W latach 1971-76 pracował jako
reporter w tygodniku „Zarzewie”, „Dookoła świata” i „Literaturze”. W
1976 r. został przez wydział kultury i wydział prasy KC PZPR usunięty z
pracy w „Literaturze” z zakazem pracy w redakcjach RSW. W latach 1980-
81 publicysta „Kultury” i „Tygodnika Solidarność”. W stanie wojennym
pozbawiony prawa wykonywania zawodu; pracował wówczas w prasie
podziemnej, m.in. w „Tygodniku Wojennym”, „PWA”, „Vacacie” i „Nowej”. Po
1989 r. m.in. zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność”,
prezes PAP, redaktor naczelny „Expressu Wieczornego”, prezes PAI,
przewodniczący Komisji Likwidacyjnej RSW, prezes Polskiego Radia S.A.,
członek rady nadzorczej TVP. Publikował m.in. w „Życiu Warszawy”,
„Życiu”, „Gazecie Wyborczej”, „Rzeczpospolitej”, „Uważam Rze”,
współtworzył audycje radiowe i telewizyjne. Autor wielu książek, m.in.
„ABC” (dwa wydania, pierwsze - podziemne), „Pierwsze podejście”, „Ruska
baba”, „Rodziny specjalnej troski”, „O tym, co pod ziemią”, „Poker”.
Obecnie jest wiceprzewodniczącym Rady Programowej Polskiego Radia S.A.,
współpracuje z tygodnikiem ”Niedziela”, pismem „W sieci” oraz z
portalem wPolityce.pl. Członek SDP.
wywiad ukazał się na portalu SDP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. guru Urban dał im przykład, to jadą - czerwone matoły
Wygląda na to, że hip-hop jest łakomym kąskiem również dla skrajnej lewicy. Po pariotyczno-narodowych kawałkach spod znaku Tadka, Ptaku czy Zjednoczonego Ursynowa do głosu dochodzi przysłowiowa „druga strony barykady”. Tyle, że lewacccy raperzy jako cel ataków obrali sobie nie tylko narodowców...
no to czas na ulice, formawanie ugrupowań
rozk***ili stolice dla honoru i dla boga
para-polityczna trzoda, ubrana w dumne hasła
a wirus atakuje, stale kolejne miasta
Już wiadomo o co chodzi (pisownia oryginalna - przyp. red.)? Tak, tak... Biało-czerwone flagi i tysiące uczestników Marszu Niepodległości to dla raperów z A.J.K.S. (skrót od nazwy „A Jezusowi Kazali Spać” – przyp. Red.) zwiastun narodzin brunatnej siły w Polsce, nocy kryształowej, nocy długich noży i Bóg jeden raczy wiedzieć czego jeszcze.
O ile pseudoartystyczna rzygowina spod znaku Antify nie powinna nikogo dziwić, niepokoić mogą agresywne odniesienia do osób, których - w żadnym wypadku - nie można uznać za nacjonalistów. I tak dostaje się Rafałowi Ziemkiewiczowi:
wiem, że mega ważne teraz jest mieć k***a dobry PR
a opinia publiczna już nie raz go zabiła
więc p***lić rzepę i j***ć Ziemkiewicza
ładnie ostrzyżony chłopak versus freegan co w "śmietnikach"
Ba, autor „Polactwa” był jednak uczestnikiem Marszu Niepodległości, a więc w oczach czujnych „antyfaszystów” istnieje domniemanie kryptofaszystowskich fascynacji. Tyle, że dla raperów z A.J.K.S. Problemem jest również.... Tomasz Terlikowski. Cóż z tego, że naczelny portalu Fronda.pl zawsze z dystansem podchodził do Marszu Niepodległości i jego organizatorów. Polak? Katol? Bij faszystę!
dają alternatywę, Terlikowski się wycofał
nie będę się cieszył prosto na ryj puszczam szczocha
bo to, że ta głupia k***a zrezygnowała z marszu
nie zmyje porównania aborcji do holocaustu
Wygląda na to, że skrajna lewica doskonale zdaje sobie sprawę, że środowiska zwolenników „muzyki czarnych”, a także kibiców piłkarskich zaczynają przejmować organizacje skupione wokół Marszu Niepodległości. I tak, jak w zeszłym roku próbowali uzmysłowić kibicom, że są tylko mięsem armatnim dla MW-ONR, tak teraz przypominają, że muzyka ulicy nie jest domeną „faszystów”. A, że – po drodze – dostanie się kilku przypadkowym osobom? Cóż, rewolucja wymaga ofiar...
I chociaż chłopcy z A.J.K.S. Mogliby trochę popracować nad jakością nagrań, to trzeba im przyznać, że do perfekcji opanowali sztukę manipulacji. Choć w tekście utworu „Strach” unikają etykietki lewicowców, głoszą hasła żywcem wyjęte z lewackich elementarzy. No i ten język... Wujcio Stalin byłby z Was dumny, Panowie!
Aleksander Majewski
http://www.fronda.pl/a/terlikowski-ziemkiewicz-winnicki-kowalski-na-celo...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. KUBLIKOWA PISZE TO, CO LUBI PREZES TUSK.
Strona Agnieszki Kublik 2012.12.06 Kaczyński tęskni za Gmyzem
http://wyborcza.pl/autorzy/1,129154,12599685,Strona_Agnieszki_Kublik,,,3...
Jarosław Kaczyński zwołał konferencję prasową (zamienioną potem na oświadczenie, by uniknąć trudności z odpowiadaniem na pytania dziennikarzy), by zaapelować o przywrócenie do pracy Cezarego Gmyza, autora tekstu „Trotyl na wraku tupolewa”. - Artykuł nie mijał się z prawdą - orzekł prezes.
Czy rzeczywiście? To fakt, że prokuratura ma problemy z wyartykułowaniem, co w końcu wykryli jej eksperci, ale dziś wreszcie wydała z siebie precyzyjny komunikat, że biegli nie stwierdzili na wraku tupolewa trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego, że użyte przez biegłych detektory nie są wystarczające do potwierdzenia bądź wykluczenia takiej okoliczności, że pojawienie się na wyświetlaczu użytego urządzenia napisu TNT nie jest tożsame z wykryciem trotylu oraz że dotychczasowe ustalenia śledztwa nie wskazują na wybuch.
Zdaniem Kaczyńskiego, zwolnienie Gmyza z „Rzeczpospolitej” „zagraża wolności słowa”, więc prezes „oczekuje od tych, którzy podjęli decyzję, że się z tych decyzji wycofają”.
Rozumiem prezesa, gdyby była na jego miejscu, też bym broniła dziennikarza, który piszę, to, co lubię czytać.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Bronisław Wildstein dla
Bronisław
Wildstein dla wPolityce.pl: Przesuwanie granic. "Ten stan rzeczy
możliwy jest wyłącznie z powodu postawy głównego nurtu mediów"
"Kontrolerzy, którzy zmieniają się we wspólników kolejnych kampanii,
mających na celu eliminację przeciwników władzy, zaczynają do złudzenia
przypominać PRL-owskich propagandystów".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. I CZY NIE NACHALNE SĄ I BEZCZELNE?
"Nieprzyjazny bąk bizantyjski." Gugała o słowach Kaczyńskiego, w TOK FM zapadła cisza
Bratkowski: Jacy dziennikarze niepokorni? Ta horda? Nieprzyzwoici!
Ale jestem optymistą, mam nadzieję, że ta
horda publikująca w "Urze", "Gazecie" Polskiej" czy mediach o. Rydzyka,
że oni wszyscy z czasem odzyskają samych siebie i staną się przyzwoitymi
dziennikarzami - mówi Stefan Bratkowski, honorowy prezes Stowarzyszenia
Dziennikarzy Polskich
więcej »
"Kaczyński wchodzi w buty Miloševicia", "Wcale nie myśli tego, co mówi" [PUBLICYŚCI]
To jest dokładnie to samo, co robił Milošević, który pojechał do Kosowa
i powiedział Serbom: "nikt was tu więcej bić nie będzie". Wiemy, jak to
się skończyło - tak Wojciech Maziarski komentował słowa Jarosława
Kaczyńskiego o mniejszości niemieckiej. - Jestem zdumiony. powinien
zdawać sobie sprawę, jak potwornie niebezpieczne są takie słowa -
komentował Bartosz Węglarczyk.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Z Wyborczą na
Z Wyborczą na Pospieszalskiego. Kto z TVP donosi Kublik i Czuchnowskiemu, kto podrzucił im konspekt programu "Bliżej"?
Cyngle Gazety Wyborczej oburzeni, że Jan Pospieszalski śmie pytać o niechlubne fragmenty życiorysy Lecha Wałęsy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Adam Michnik: Każdy naród ma
Adam Michnik: Każdy naród ma takie media, na jakie zasłużył -Sebastian Kucharski
http://wyborcza.pl/1,75248,13058589,Adam_Michnik__Kazdy_narod_ma_takie_m...
Dziś bardzo często, jak czytam teksty niektórych ludzi, można powiedzieć, że nam się scyzoryk w kieszeni otwiera. Ale to są dobrzy Polacy i trzeba wierzyć, że będą dobrzy - przekonywał redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" podczas sobotniej debaty "Podzielony świat mediów. Śmierć dziennikarstwa?"
W Polsce do obiegu już dawno weszły dwa określenia mediów: "mainstreamowe'', czyli te duże, nadające ton i "niszowe''.
Prawicowi publicyści od dawna twierdzą, że "mainstream" sprzyja Platformie Obywatelskiej, a oni sami muszą pracować w tych "niszach", niemal jak w podziemiu. Podziały w środowisku dziennikarskim, szczególnie tym zajmującym się publicystyką polityczną, są widoczne. Dlatego stowarzyszenie Towarzystwo Dziennikarskie postanowiło zorganizować debatę o tym, czy ten podział prowadzi do śmierci dziennikarstwa.
W debacie uczestniczyli: Adam Michnik, Jacek Żakowski ("Polityka"), Igor Janke (szef Salonu24, były publicysta "Uważam Rze"), Jarosław Gugała ("Wydarzenia" Polsatu), Stefan Bratkowski (honorowy prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich) oraz Wojciech Mazowiecki (dawniej "Gazeta", później "Przekrój" i "Superstacja").
- Dziś media przyczyniają się do pogłębiania podziałów także w życiu politycznym - oznajmił na początku dyskusji Mazowiecki. Adam Michnik ocenił, że "każdy naród ma takie media, na jakie sobie zasłużył". A obecny podział w mediach porównywał do sytuacji w polskiej prasie przed zamachem na prezydenta Gabriela Narutowicza w 1922 roku:
- Część ludzi głosiła wtedy hasła, w moim przekonaniu nie do zaakceptowania, że Narutowicz był nielegalny, bo głosowali na niego posłowie mniejszości narodowej. Ale to przecież nie byli ludzie, którzy można uznać za zwierzęta. Po latach także oni potrafili się zmienić, czy to w obliczu zagrożenia demokracji - po procesie Brzeskim, czy niepodległości - w 1939 roku i stanąć po dobrej stronie. Dziś bardzo często, jak czytam teksty niektórych ludzi, można powiedzieć, że nam się scyzoryk w kieszeni otwiera. Ale to są dobrzy Polacy i trzeba wierzyć, że będą dobrzy. Widzieliśmy już, jak dziennikarze czy politycy, którzy służyli komunizmowi, potrafili zmienić się i wpisać się w logikę demokratycznego państwa - mówił Michnik.
Mniej polityków = większa oglądalność?
Większa część debaty dotyczyła jednak przyszłości zawodu. - Śmierć dziennikarstwa właśnie następuje - oceniał Igor Janke. To m. in. efekt kryzysu w mediach i zmniejszenia rynku reklamowego.
- Nie oglądam już telewizji. Tam poziom dziennikarstwa jest dramatycznie zły - podkreślał.
Zwrócił uwagę, że zamiast merytorycznych rozmów najczęściej stawia się w studiu dwóch polityków, którzy się "naparzają jak koguty". - Do tego nie potrzeba przygotowanego dziennikarza, a takie dziennikarstwo jest dużo tańsze - przekonywał. Dlatego zastawia się nad odejściem z dziennikarstwa.
Jarosław Gugała przekonywał jednak, że prawdziwe dziennikarstwo, polegające na informowaniu, nie umrze. Opowiedział, że przeprowadził w swoim programie ("Gość Wydarzeń" Polsatu News) eksperyment: przez miesiąc nie zapraszał polityków, tylko samych ekspertów. - I oglądalność skoczyła trzykrotnie - przekonywał.
Później jednak politycy zaczęli narzekać na brak pojawiania się na wizji i z eksperymentu musiał zrezygnować.
Jacek Żakowski podawał przykład sposobu przedstawienia przez media europejskie informacji o "ptasiej grypie":
W Skandynawii podczas "epidemii" politycy w mediach wypowiadali się na ten temat jedyne w 2-3 procentach informacyjnego czasu antenowego. We Włoszech te proporcje były odwrotne - sam ówczesny premier Silvio Berlusconi pojawiał się w telewizji przez połowę tego czasu.
Jak przekonywał Żakowski, polscy dziennikarze powinni delikatnie odejść od modelu włoskiego i zbliżyć się bardziej do skandynawskiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. ''Wszy wyłaziły zewsząd''. Nienawistnicy polscy Agata Kondzińs
http://wyborcza.pl/1,75478,13057926,__Wszy_wylazily_zewszad____Nienawist...
Dwie nienawiści. Endecja w grudniu 1922 przed zabójstwem Narutowicza: - Czarna Ręka wszechświatowego getta żydowskiego zhańbiła Polskę w oczach świata. Zwolennicy PiS jesienią 2012: - Ci, którzy dziś nami rządzą, Polski nie kochają. Obce mocarstwa wpływają na naszą politykę. Suwerenność jest na sprzedaż, nie ma wolności.
Agata Kondzińska: Spróbujmy porównać obecną politykę do tej sprzed 90 lat, gdy Eligiusz Niewiadomski zabił prezydenta Gabriela Narutowicza. Ja opiszę tę dzisiejszą, pan z tę z 1922 r. Gdy w 2010 r. Bronisław Komorowski wygrał wybory prezydenckie, "Gazeta Polska" napisała o tym cyrylicą.
Janusz Sibora, historyk, autor książki "Narodziny polskiej dyplomacji": "Rzeczpospolita" z 10 grudnia 1922 r. o wyborze ówczesnego ministra spraw zagranicznych Gabriela Narutowicza na prezydenta pisała: "Żydzi, Niemcy i Ukraińcy, obce narodowości narzuciły wczoraj większości polskiej prezydenta".
Znany prawicowy publicysta Stanisław Stroński jeden z tekstów zatytułował: "Ich prezydent", ale najbardziej znany jest jego tekst "Zawada". Pisał tam: "Czy pan Gabriel Narutowicz nie ma poczucia niewysłowionej krzywdy wewnętrznej, jaką wyrządza narodowi polskiemu, przyjmując wybór tak dokonany z podeptaniem najsłuszniejszych zasad tego narodu. Wybór ten zdumiewająco bezmyślny, wyzywający, jątrzący. Nie staniemy do pracy państwowej". Tak tłumaczył wybór prezydenta: "Pan Narutowicz jest, jak wiadomo, krewnym p. Piłsudskiego i głównie z tego powodu został zaproszony przed trzema laty w skład rządu".
A my mamy "Komoruskiego", prezydenta wybranego przez "nieporozumienie", Tuska pod butem Putina i pod wpływem Merkel. A w "Gazecie Polskiej" takie rysunki: Tusk i Komorowski z ustami zaszytymi nicią, na której końcu wisi sierp i młot (podpis: "ukrywają prawdę"); Tusk, Komorowski i min. Sikorski na kolanach przed carem-Putinem mówią: "Spasaj nas, gosudariu, ocal platformę". U stóp Putina czarny pies z napisem "FSB"...
- Dzień przed zabójstwem Narutowicza Stroński pisał: "Któż na tę drogę wiodącą ku większości polskiej, ku odpowiedzialności, ku ludowi, ku zdumieniu rzucił ten kloc nieczuły, ten kloc ociężały, nieruchawy, tępy".
W innej gazecie Marian Grzegorczyk pytał: "Za jaką cenę?". I odpowiadał: "Wybór prezydenta za cenę targowicy". Endecka "Gazeta Warszawska": "Co dalej? Elekt czuł się w sumieniu swoim zaszczytu godnym, jako świeżo w kraju zamieszkały, nie zdawał sobie sprawy z tego, że szanujący się działacz nie może w Polsce dochodzić do godności przy pomocy Żydów".
Na ekrany kin wchodzi "Pokłosie" i czytam: "Autorzy filmu muszą zachować choć pozory, że opowiadana przez nich historia mogłaby się zdarzyć naprawdę. W normalnym kraju zareagowałyby władze państwowe, a paszkwil i paszkwilantów dotknęłaby społeczna anatema".
- Żyd, mason, nie-Polak - to określenia na Narutowicza. Wstrząsający cytat z "Gazety Porannej": "Czarna Ręka wszechświatowego getta żydowskiego zhańbiła Polskę w oczach świata". Inny nagłówek: "Bezczelność żydów i komunistów". Jeszcze inny fragment: "Wśród chaosu tego i zamroczenia cicho i sprawnie, tu i tam, pomyka cień, czarna ręka szuka i próbuje i chwyta kantary władzy. A tam w czeluściach getta, puchacz tej ziemi, rabinobankier świata, chichocze śmiechem szatana".
Zhańbiono Polskę, poróżniono Polskę.
Dziś też są okrzyki "hańba", krzyczą nawet parlamentarzyści w Sejmie. Prawicowy publicysta Michalkiewicz pisze: "Piąta kolumna w kraju rozdrapuje sumienia, wykrywa faszystów , ksenofobów i oczywiście antysemitów pod każdym krzakiem - dzięki czemu zagranica otrzymuje sygnał, że dzieje się tu coś niedobrego, co sprzyja wypracowaniu pozorów moralnego uzasadnienia dla narzucenia Polakom cudzej politycznej kurateli".
- Tuż przed wyborem Narutowicza tygodnik "Mucha" opublikował wiersz "Piłsudskiemu na pożegnanie", pokazujący klimat polityczny tamtych lat: "Po czteroletnim ciężkim trudzie, wśród obrzmiałego gniazda os, po krótkim szczęściu, po ułudzie, że ustalony polski los. (...) A ci, co na Cię błotem plwali, Rabscy i Stroński i ich brać, jakże przy Tobie oni mali, jako przy dębie zgniła nać. I lepiej dla nich, by umarli, by ich cmentarny przykrył głaz, niż by usłyszeć miał ród karli, co o nich rzeknie przyszły czas". To było prorocze. W następnym numerze "Muchy" będzie już wiersz na śmierć Narutowicza.
Lider opozycji nie przychodzi na zaprzysiężenie prezydenta przed Zgromadzeniem Narodowym, nie wchodzi do Rady Bezpieczeństwa Narodowego. O prezydencie w TV Trwam mówi: "Gdyby Bronisław Komorowski nie był tak straszliwie małostkowy, to przynajmniej trzy osoby: Aleksandra Natalli-Świat, Grażyna Gęsicka i Stanisław Zając, by żyły". Wspomina 10 kwietnia 2010 r.: "Czarny dzień, w którym coś się skończyło i jednocześnie te tłumy pod pałacem dają nadzieję, że coś się zaczęło. Zmiana, odrodzenie Rzeczypospolitej rozumianej jako naród. Że ten zaczyn doprowadzi do takiego momentu, w którym będzie można budować nową jakość w Polsce życia. Będzie można doprowadzić nasz kraj do pewnego wewnętrznego porządku. To potrzebne, żeby uczciwi ludzie mogli się w tym kraju czuć dobrze, uczciwi patrioci, żeby ta budowa patriotyzmu mogła być przekazywana z pokolenia na pokolenie".
- Julian Nowak, ówczesny premier, uchylił się od towarzyszenia Gabrielowi Narutowiczowi w drodze na zaprzysiężenie. Dał do zrozumienia, że Narutowicz jako minister spraw zagranicznych jest jego podwładnym i stoi niżej w urzędniczej hierarchii. Dlatego też ówczesny dyrektor protokołu dyplomatycznego Stefan Przeździecki pożyczył od kogoś cylinder i płaszcz, wsiadł do otwartego powozu z Narutowiczem i pozwolił się obrzucić błotem i śniegiem. Już po zaprzysiężeniu Narutowicz powiedział Piłsudskiemu: "Ma pan rację, to nie jest Europa. Ci ludzie lepiej się czuli pod tym, co kark im deptał i bił po pysku". Później się zreflektował, że za mocno powiedział. Ale nie rozumiał sprzeciwu wobec legalnego przecież wyboru jego na prezydenta. Dlatego szedł potem z hasłem zgody narodowej, planował powołanie koalicyjnego gabinetu. Nie zdążył.
Powszechne jest już określenie wojna polsko-polska. Tomasz Sakiewicz, naczelny "Gazety Polskiej" mówi w dniu Święta Niepodległości: - Ci, którzy dziś nami rządzą, Polski nie kochają. Doprowadzili kraj do tego, że zżera go korupcja, że obce mocarstwa wpływają na naszą politykę. A przede wszystkim do tego, że nie potrafimy wyjaśnić..., a właściwie już teraz można powiedzieć: ukarać tych, którzy zabili nam prezydenta. To się wkrótce zmieni, ale władzę muszą objąć w Polsce ci, którzy Polskę kochają. Ci, dla których wzorem byli Roman Dmowski i Józef Piłsudski.
- Piłsudski powiedział kiedyś Narutowiczowi: "Wszy wyłaziły zewsząd, niech się pan przygotuje, że wszy obejdą też pana rodzinę, najlepsza metoda, nic z tym nie robić".
Marsze z pochodniami, marsze w rocznicę stanu wojennego przeciwko obecnej władzy, bo "suwerenność wystawia na sprzedaż" i "nie ma wolności".
- 12 grudnia 1922 roku w Kaliszu, po zaprzysiężeniu Narutowicza, wywieszono czarne chorągwie jako symbol żałoby.
Na ulicę wychodzą nacjonaliści i powołują Ruch Narodowy. Szef Młodzieży Wszechpolskiej Robert Winnicki krzyczy: Dążymy do obalenia republiki! Budujemy siłę, której tak bardzo boją się lewaki i pedały! Lewica robi wiece przeciwko faszyzmowi.
- Doniesienie o napadzie na redakcję żydowskiego pisma w tygodniku "Mucha", m.in. stwierdzenie, że mamy do czynienia z "faszyzmem miejscowego wyrobu". Ta ideologia dopiero się rodziła. Ale Stanisław Cat Mackiewicz, konserwatywny publicysta, stwierdził kiedyś, że nacjonalizm polski nie jest prawicą, jest politycznie zagubiony, nie ma politycznej osi. Myślę, że tym razem też tak jest.
Są słowa jak kule. I szukanie winnego, który najbardziej językiem wojuje. Palikot, Niesiołowski, Hofman?
- Podczas jednego ze spotkań Piłsudskiego z Narutowiczem marszałek próbował tłumaczyć ówczesny klimat zdziczeniem obyczajów nabytych w długiej niewoli, zepsuciem moralnym pod wpływem I wojny światowej i bezwzględnością w stosunku do czci i honoru każdego człowieka.
Wzajemne obrażanie, odbieranie zasług, licytacja na bohaterstwo - tak jest teraz.
- Wtedy nie było inaczej. Lekceważąco pisano: Narutowicz nie ma żadnych zasług patriotycznych. Urodził się gdzieś na Żmudzi, studiował szkoły średnie gdzieś w Libawie czy Mitawie, później pojechał do Szwajcarii, a teraz wrócił i chce zostać prezydentem.
U nas trwa jeszcze batalia o krzyż na Krakowskim Przedmieściu, w sali sejmowej, na uczelni. Wskazuje się prawdziwych katolików, prawdziwych patriotów, innym tego odmawiając. Anita Czerwińska z klubów "Gazety Polskiej" o krzyżu na Krakowskim Przedmieściu, który został przeniesiony do kościoła św. Anny: "Krzyż ten najpierw, przy zachęcie władzy i reżimowych mediów, był atakowany i profanowany, a następnie internowany, tak jak 13 grudnia internowano działaczy Solidarności".
- Narutowiczowi prawica nie mogła wybaczyć deklarowanej w Szwajcarii bezwyznaniowości. Rozpętano dyskusję, czy w takiej sytuacji jego przysięga będzie ważna. Przysięga oczywiście była ważna. Kwestię tę wcześniej badał marszałek Sejmu.
Dziś otaczają parlament różańcem i modlą się o wolną Polskę.
- Po śmierci Narutowicza Julian Tuwim napisał: "Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni/ Z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie". Niech te słowa będą przestrogą.
W niedzielę 16 grudnia w 90. rocznicę mordu na pierwszym prezydencie II RP Gabrielu Narutowiczu zbierają się pod warszawską Zachętą o godz. 12 ci, którzy chcą zaprotestować przeciw odradzaniu się nacjonalizmu i szerzeniu mowy nienawiści - "Idziemy pod Zachętę, nie możemy milczeć"
Również prezydent Bronisław Komorowski zaprosił przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych na niedzielną mszę w Pałacu Prezydenckim i składanie kwiatów na grobie Narutowicza w Katedrze św. Jana w Warszawie. Tylko PiS odmówił.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. KSD o krytyce Czabańskiego:
KSD o krytyce Czabańskiego: Nie rozumiemy i negujemy za to wybiórcze i stronnicze traktowanie mediów i dziennikarzy
"Zarzucanie więc, w tym przypadku, posługiwania się językiem
nienawiści, inwektyw i obelg jest albo wyrazem przewrażliwienia w
kontekście ostatnich politycznych deklaracji polityków rządzącej opcji,
albo, czego nie zakładamy, ignorancją wobec powszechności używania
cytatów jako przenośni w publicystyce".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl